Wystawa o niczym

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

" - Maszyno! Masz zrobić Nic!
Maszyna przez dłuższy czas w ogóle się nie ruszała. Klapaucjusz jął zacierać z zadowolenia ręce, Trurl zaś rzekł:
- O co ci chodzi? Kazałeś jej nic nie robić, więc nic nie robi!
- Nieprawda. Kazałem jej zrobić Nic, a to co innego.
- Też coś! Zrobić Nic, a nie zrobić nic, znaczy jedno i to samo.
- Skądże! Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!!
- Zawracasz głowę maszynie! - krzyknął Trurl, lecz naraz rozległ się jej spiżowy głos:
- Przestańcie się kłócić w takiej chwili! Wiem, co to Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnienie. Lepiej po raz ostatni przyjrzyjcie się światu, bo wnet go nie będzie..."

Stanisław Lem, fragment opowiadania "Jak ocalał świat" z tomu "Cyberiada",
Wydawnictwo Literackie 1978

praca Jadwigi Sawickiej, fot. Justyna Kowalska
praca Jadwigi Sawickiej, fot. Justyna Kowalska

"Znajdując się w towarzystwie lub przy posiłku musiał on zawsze mieć z lewej strony ogrodzenie z krzeseł lub sąsiedztwo jakiejś osoby, aby nie widzieć straszliwych przepaści, do których bał się wpaść, jakkolwiek doskonale zdawał sobie sprawę, że są to tylko złudzenia" - w ten sposób lęk Pascala przed nieskończoną pustką opisał Julien Offray de la Mettrie. To, co tak przerażało francuskiego filozofa, trzysta lat później zafascynowało brytyjskiego artystę. Yves Klein w 1960 roku skoczył w pustkę z wysokości pierwszego piętra. Później kilkakrotnie to powtórzył. Ten sam artysta dwa lata wcześniej w galerii Iris Clert w Paryżu wpuścił gości do pustej sali wystawowej. Po co? Co jest tak fascynującego w braku czegokolwiek? Z drugiej strony: co jest w tym tak przerażającego?

Wydawało się, że odpowiedź na to pytanie cywilizacja Zachodu odkryła w filozofii Wschodu. "Pustka jest formą, a forma jest pustką" - napisano w Sutrze Serca. Modę na buddyzm wyśmiał jednak Emil Cioran w rozmowie z Léo Gilletem. Rumuński myśliciel przytoczył anegdotę: "znałem pewną światową damę, powtarzającą mi bez przerwy, że jest buddystką (...). Owa pani miała z dziesięć domów w Paryżu, więc poprosiłem ją, by dała mi mieszkanie. "Skoro dla pani Ja nie istnieje, to nie ma znaczenia...". Dama oczywiście odmówiła, proponując tylko jeden z pokoi. Dla praktykowania buddyzmu doświadczenia normalnego mieszkańca Europy były zatem według Ciorana barierą nie do pokonania. Czy miał rację? Czy możemy, korzystając ze wszystkich dobrodziejstw zachodniej kultury doświadczać pustki? Z pewnością nudy, ale czy również pustki?

Agnieszka Kalinowska przy pracy, fot. Justyna Kowalska
Agnieszka Kalinowska przy pracy, fot. Justyna Kowalska

Obrazy Kojiego Kamojiego zdają się przeczyć sceptycyzmowi rumuńskiego filozofa. Inspirowane opowieściami z internetowych wiadomości - najbardziej jaskrawego przykładu informacyjnego szumu - paradoksalnie dowodzą, że pustka może być wymarzoną ucieczką z medialnego chaosu. Dwie historie - człowieka, który siedem lat po śmierci swojej żony postanowił samotnie przepłynąć swoim jachtem Ocean Spokojny, oraz dwóch nastoletnich braci, którzy wspólnie popełnili samobójstwo - na obrazach Kamojiego zostają zwizualizowane w subtelny i oszczędny sposób. Dzięki temu nie budzą łatwych emocji, nie manipulują widzem, lecz ukazują, jak kusząca może być pustka, jak pociągające może być jej doznanie właśnie dzisiaj, gdy nic już ku niej nie wydaje się skłaniać.

Podobnie było w przypadku performensu Pawła Althamera w 1991 roku, gdy zimą, podczas pleneru w Dłużewie usiadł nieruchomo na tle zaśnieżonego pola, ubrany w szczelnie okrywający go, biały skafander. Świadek tego wydarzenia, profesor Grzegorz Kowalski zanotował później, że był to "stan pozaracjonalnego "zawieszenia" nie podległego intelektualnemu wyjaśnieniu i wytłumaczeniu". Althamer jednak nie oddał się medytacji. Znieruchomiał i stopił się z pejzażem, lecz jego percepcja się wyostrzyła. Słyszał głosy przechodzących nieopodal ludzi, odczuwał emocje związane ze swoją nietypową sytuacją, ból, odrętwienie i zimno. Nie doświadczył pustki, choć odczuli ją obserwatorzy tej akcji.

obrazy Laury Paweli, fot. Justyna Kowalska
obrazy Laury Paweli, fot. Justyna Kowalska

W jaki sposób można jednak mówić o pustce w inny sposób, niż opisując ją poprzez coś, co już istnieje? Można określać ją symbolami, jak Laura Pawela, nazywać, jak Jadwiga Sawicka, lub poetycko przywoływać, niczym Kamoji, lecz w jaki sposób postawić widza w obliczu całej jej bezwzględności? Czy można znaleźć język adekwatny do mówienia o niej? Czy sztuka - a zwłaszcza sztuka Zachodu - która zwykle opiera się na mnożeniu bytów, może okazać się takim językiem? Dobrym przykładem podjętej próby jego stworzenia jest praca Michała Budnego, który skonstruował model swego pokoju, a raczej ramę dla przestrzeni w nim zawartej. Obiekt w kształcie przypominającym kubik posiada wycięcia określające położenie materaca, biurka i drzwi, jest zatem rodzajem skorupy wypełniającej brzegi pustego pomieszczenia.

Myśląc o pustce, zawsze mamy więc na myśli coś konkretnego, choćby biel. Biel czystej kartki, zagruntowanego płótna lub sali galeryjnej, jak na wystawie Ivesa Kleina. Każdy znak interpunkcyjny "(...)" w domyśle wypełnia jakaś treść. Autotematyczne obrazy Laury Paweli są podobne. Poprzez symbol oznaczający w komputerowym interfejsie pomyłkę powstałą w trakcie pobierania pliku graficznego, płótna artystki przestają być obrazami, lecz nadal pozostają obiektami. Pustkę musi coś wypełnić. Galeria musi być czymś "zagracona", jakkolwiek artysta chciałby osiągnąć ideał stopienia sztuki z życiem, czy może raczej eliminacji tej pierwszej. Paradoksalne zdanie: "pustka nie istnieje" może zatem okazać się prawdziwym.

obrazy Marcina Maciejowskiego, fot. Justyna Kowalska
obrazy Marcina Maciejowskiego, fot. Justyna Kowalska

Pełen ironicznego dystansu Marcin Maciejowski, który dotąd przemalowywał m.in. zdjęcia z kolorowych czasopism, teraz podjął się analizy poważniejszego gatunku, który można by nazwać "fotografią muzealną". Jej niepisane założenia opierają się na tym, że fotografowane obiekty umieszczane są zawsze na neutralnych tłach, nieuchronnie budzących skojarzenia ze sterylnym white cubem. Maciejowski przemalował należącą do tego gatunku fotografię kostiumu do jednego ze spektakli Tadeusza Kantora, wyodrębniając z niego następnie owo neutralne rzekomo tło. Powstały dzięki temu abstrakcyjny obraz jest jawną kpiną ze złudzeń, jakoby sztuka mogłaby spokojnie istnieć wypreparowana ze swego kontekstu. Yves Klein się mylił. Galeria nigdy nie będzie pusta.

obiekt Michała Budnego obok witryny z dokumentacja performance'u Pawła Althamera, fot. Justyna Kowalska
obiekt Michała Budnego obok witryny z dokumentacja performance'u Pawła Althamera, fot. Justyna Kowalska

Problem eliminacji efektu "artyzmu", poprzez paradoksalną, mrówczą pracę intarsjowania wytartego parkietu galerii drobnymi fragmentami słomy podjęła Agnieszka Kalinowska. Jej realizacja jest prawie niezauważalna i można zaryzykować stwierdzenie, że nawet niepotrzebna. Na niewielkie zaczernienia świadczące o spaleniu lub rozświetlenia jakby świeżo położonych, drewnianych klepek mogą zwrócić uwagę jedynie starzy bywalcy galerii. Jednak ingerencja ta, mimo długotrwałego wysiłku potrzebnego do jej wykonania ma znikomy efekt, podobnie jak realizacja Kobasa Laksy pt. "Ryk potwora Hondino", czyli nagrany za pomocą dyktafonu mp3 dźwięk zacieranego silnika Hondy Accord. Samochód wydaje przerażający huk, choć stoi w miejscu. Próżność nakazująca testowanie silnika w taki sposób, by wszyscy, nawet przypadkowi przechodnie byli - chcąc, nie chcąc - widzami tego widowiska, budzi natarczywe skojarzenia z pędem ku pustce. Paradoks opierający się na mechanizmie bezproduktywnej pracy mógłby być zatem dla zachodniej cywilizacji doskonałą definicją Nicości. "Święty Jerzy triumfuje, ale potwór nie został zabity" - pisze Laksa.

"CD-TIMER służy do odmierzania czasu. Jeśli jesteś posiadaczem odtwarzacza CD z programatorem, CD-TIMER umożliwi Ci manipulację poczuciem upływu czasu" - ten tekst umieścił Oskar Dawicki na swoim "Compact Disc-u do odmierzania czasu". Na płycie znajdują się cztery ścieżki po piętnaście minut, a każda kończy się oznajmieniem Dawickiego, ile czasu minęło. Niewiarygodnie nudne nagranie służy do odmierzania i manipulowania subiektywnym czasem słuchacza. Pustka na życzenie, medytacja i dowolność formowania rzeczywistości w pigułce - to prezenty, jakie można sprawić znajomemu na imieniny, kupując mu płytę CD-TIMER. John Cage ze swoim utworem "4'33" nigdy nie był tak użyteczny.

praca Oskara Dawickiego, fot. Justyna Kowalska
praca Oskara Dawickiego, fot. Justyna Kowalska

Obsesyjnie prowadzone rozważania o pustce mogą prowadzić do daleko posuniętych skojarzeń. Wychodząc od potocznego stwierdzenia "nic dla mnie nie ma" Jadwiga Sawicka buduje z niego nowe zdania, ustawiając oznaczone słowami pudełka w coraz bardziej niepokojące hasła. "Nic nie ma nie ma nic dla mnie nie ma" przekształca się wreszcie w "nic nie ma", i dalej: "mnie nie ma". Mnie? A co, jeśli solipsyzm jest prawdą? Jeśli, gdy wystarczająco szybko się odwrócimy, zobaczymy za sobą pustkę? Jeśli świat istnieje wyłącznie w naszej wyobraźni? Jeśli mnogość towarów, pudełek pełnych atrakcyjnych przedmiotów jest fikcją?

praca Agnieszki Kalinowskiej, fot. Justyna Kowalska
praca Agnieszki Kalinowskiej, fot. Justyna Kowalska

Najdoskonalszą realizację na wystawę o niczym mogłaby, oczywiście wykonać przywołana wyżej maszyna Trurla stwarzająca wszystko, co zaczyna się na literę n, a zatem również Nic. Mogła by więc stworzyć "czynną i aktywną Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie", poprzez likwidację wszystkiego, co istnieje. Również sztuki.

W czasach, gdy każdy element rzeczywistości musi być precyzyjnie nazwany, czyli stworzony, musi posiadać sens, choćby artystyczny, powstaje wystawa bezsensowna. W powieści dla dzieci "Niekończąca się historia" Michaela Ende Kraina Fantazji pożerana jest przez Nicość. Tutaj mamy do czynienia z konsumpcją Nicości przez wyobraźnię.

(...)
BWA Zielona Góra
otwarcie: 4.11.2005, wystawa trwa do 20.11.2005
kurator: Marcin Krasny

Paweł Althamer
Michał Budny
Oskar Dawicki
Kobas Laksa
Agnieszka Kalinowska
Koji Kamoji
Marcin Maciejowski
Laura Pawela
Jadwiga Sawicka

Koji Kamoji, fot. Justyna Kowalska
Koji Kamoji, fot. Justyna Kowalska