Uznany „paradokument" „Exit through the Gift Shop: A Banksy Film" [Wyjście przez sklep z pamiątkami. Film Banksy'ego] jest satyrą enigmatycznego brytyjskiego twórcy street artu na współczesny świat sztuki. Będący swego rodzaju bajką (a raczej szeregiem bajek), film opowiada historię Thierry'ego Guetty, francuskiego ekspatrianta w średnim wieku mieszkającego w Los Angeles, który we wczesnych latach 2000 staje się chwilową sensacją tego świata. Początkowo Thierry obsesyjnie filmuje wszystko wokół siebie, po czym kieruje swoją uwagę na undergroundową sztukę ulicy wywodzącą się ze sztuki graffiti tak popularnej dzisiaj na całym świecie, od Paryża i Londynu po Los Angeles i Strefę Gazy.
Komentując przed kilkoma dniami werdykt jury o przyznaniu Spojrzeń 2015, Stach Szabłowski porównał kondycję młodej polskiej sztuki do ciepłej wody w kranie. Zarzucił jej głównie brak odniesienia do utrzymującej temperaturę bliską wrzenia polskiej rzeczywistości.
Polska jest krajem wyrzeźbionym przez wojnę. Granice państwowe, tożsamość i pamięć, która tę tożsamość animuje - to wszystko jest jej dziedzictwem. Jednocześnie umierają ostatni uczestnicy wojny.
Świat sztuki ma w sobie coś z kurortu. To świat atrakcji, doświadczeń, świat, który się zwiedza. Świat, w którym, jak w spektaklu, można uczestniczyć bez konsekwencji. Świat, w którym działanie - jak na wakacjach - zmienia się w symboliczny gest.
Nie wiem, jak duże są apetyty wybierających się na 14. Biennale w Stambule, ale mój był ogromny. Trochę dlatego, że wcześniej słyszałem sporo dobrego o tej imprezie -
Łukasz Musielak: Wiesz, że krytycy sztuki mają z tobą problem?
Ada Karczmarczyk: Heh... tak, domyślam się tego, choć wydaje mi się, że to bardziej krytycy sztuki niż krytyczki mają ze mną problem.
Rok 2015 to czas zbierania pierwszych plonów Nagrody Filmowej. Projekcje "Performera" Rondudy, Sobieszczańskiego i Dawickiego oraz "Walsera" Libery
Hirsta było dość łatwo uchwycić, ukazując go jako brutalnego, cynicznego, w rodzaju "mam was w dupie z wyżyn mojej forsy" lub jako zbuntowanego artystę (ale jednak bogatego), wykonującego zaangażowane dzieło na temat śmierci;
Festiwal Konteksty w Sokołowsku jest kolejnym przykładem na to, że z dzisiejszą sztuką – a szczególnie z performansem – nie jest dobrze. Starzy artyści z pozycji autorytetów powtarzają od lat te same gesty, łudząc się, że znaleźli ponadczasowy język. Młodym artystom brak pomysłów, więc powtarzają po starych to, w co sami nie wierzą.