W komunikacyjnym labiryncie zapętlonej ewolucji. Wystawa Kuby Bąkowskiego w Galerii Foksal

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

„Spitting to abstraction” to pierwszy od kilku lat indywidualny projekt Kuby Bąkowskiego zrealizowany w Polsce. Na wystawie widać podejmowane wcześniej wątki ze studiów z historii naturalnej1, ukazane jednak w innej aranżacji, a także nową wersję udźwiękowionego komiksu 3D „Well, where are we?” Do tych wcześniejszych poszukiwań dodane zostały nowe prace, które wchodzą ze sobą we wzajemne relacje wizualno-dźwiękowe i znaczeniowe, prowokując nawarstwianie ciągu niekończących się skojarzeń. Podłączone wiszącymi kablami, kreują jako całość umowną rzeczywistość zautomatyzowanych hybryd, przekształcających odgłosy ludzi, zwierząt i maszyn. Nazwane przez samego artystę rzeźbami, wytwarzają osobliwy porządek komunikacyjny, w którym role nadawcy i odbiorcy wyznaczają same eksponaty.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

„No dobra, gdzie jesteśmy?” – pada pytanie. „Pytanie nie gdzie, ale kiedy jesteśmy” – słychać odpowiedź, zestawioną z odgłosami plucia prehistorycznych ludzi, wabienia jelenia przez człowieka oraz dźwiękami kinetycznej rzeźby-litery. Przywołany dialog, prowadzony na wystawie między Hulkiem i Abrahamem Lincolnem, pochodzi w rzeczywistości z filmu „Planeta małp” z 1968 r.; toczą go Dodge i Landon zaraz po tym, jak ich statek kosmiczny rozbił się 320 lat świetlnych od Ziemi na nieznanej planecie w konstelacji Oriona. Dźwiękowe i ruchowe sekwencje co jakiś czas się powtarzają. Rzeźby Bąkowskiego są więc zaprogramowanymi uprzednio automatami. Komunikują się ze sobą i otoczeniem, na chwilę ożywają, następnie wracają do swej pierwotnej postaci. Mimo że wydają się zbiorem pozornie nieprzystających do siebie elementów, tworzą osie ciekawych relacji między tym, co naturalne i mechaniczne, naukowe i ze świata popkultury, ustalone w historii i wykreowane w nurcie science fiction. Ukazują schemat zapętlonej ewolucji, zabłąkanej w procesie doskonalenia i to właśnie tytułowe „plucie do abstrakcji” prehistorycznych istot wprowadza nas do komunikacyjnego labiryntu, stając się punktem wyjścia budowania własnych narracji w zagmatwanej sieci zaskakujących i spójnych połączeń.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Ustawione na podwyższeniu czarno-białe portrety praczłowieka płci męskiej i praczłowieka płci żeńskiej wykonane zostały w American Museum of Natural History w Nowym Jorku. Są to zdjęcia fragmentów słynnej dioramy, prezentującej osobników Homo ergaster. Tam odganiają drapieżnika od padliny. W pracy Bąkowskiego zwróceni są do siebie w akcie komunikacji, wydając odgłosy plucia przez zamontowane z tyłu głośniki. Długość dźwięku zsynchronizowana została z podświetlanymi formami geometrycznymi w mondrianowskich kolorach: niebieskim i czerwonym. Niedawno udowodniono, że pierwsze przejawy działalności artystycznej były obecne przed wykształceniem usystematyzowanego języka i to właśnie sztuka kształtowała nowe sposoby porozumiewania się pierwszych ludzi. W zeszłym roku międzynarodowy zespół naukowców ustalił, że najstarszy znany nam dziś przykład sztuki jaskiniowej w Europie, tzw. Panel of hands z El Castillo w północnej Hiszpanii został wykonany prawie 41 tys. lat p. n. e. przez neandertalczyków, którzy pluli farbami na ścianę. Plucie stało się więc prehistorycznym aktem tworzenia nowych zestawień kolorów, komunikujących abstrakcyjną myśl, a w wypadku tytułowej rzeźby Bąkowskiego dźwiękowym zapisem uruchomionym za pomocą nowej technologii.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Sama kategoria dioramy stanowiła prefigurację nowoczesnych trójwymiarowych instalacji. Pierwsza diorama wykonana została właśnie dla American Museum of Natural History przez Carla Akeleya w 1889 r. Uznawany za ojca taksydermii, połączył nowoczesny design z nauką o naturze. Był założycielem artystyczno-badawczego laboratorium wystawowego AMNH Exhibitions Lab, które zajmowało się tworzeniem nowatorskich instalacji muzealnych. W latach 20. ubiegłego wieku. Akeley wybrał się osobiście do belgijskiego Konga, by polować na tamtejsze goryle i kolekcjonować je dla muzealnych dioram. Jednym z członków ekspedycji była mała dziewczynka, która w latach 60. została okrzyknięta jedną z najważniejszych amerykańskich pisarek science-fiction – James Tpitree Jr. W słynnym zbiorze opowiadań „The Last Flight of Doctor Ain” z 1969 r. zamieściła historię szalonego biologa, który w obawie przed kataklizmami ekologicznymi wywołanymi przez człowieka postanowił zniszczyć całą ludzką rasę.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Opowiadanie James Tiptree Jr. mogło być inspirowane ekspedycjami Akeleya; wydane w roku lądowania Armstronga na księżycu wpisywało się w schematy amerykańskiej literatury popularnej, wykorzystującej postacie szalonych naukowców i motywy ekologicznych katastrof. Na wystawie Bąkowskiego mamy do czynienia z odwołaniami do tych lejtmotywów w rzeźbie „Well where are we?”, w osobie komiksowego Hulka (1962) oraz w dialogach zaczerpniętych z filmu „Planeta małp” (1968). Cała praca przedstawia coś w rodzaju udziwnionej komiksowej dioramy, wewnątrz której postacie Hulka i Lincolna komunikują się zapętlonymi frazami ludzkiego języka. Nie są naukowymi eksponatami, ale intuicyjnie uformowanymi hybrydami. Sam film Franklina J. Schaffnera przedstawiał sytuację darwinowskiej ewolucji wywróconą do góry nogami: na odległej, podobnej do Ziemi rządy sprawują intelgentne małpy, natomiast ludzie są gatunkiem podrzędnym i poddawani są różnym eksperymentom naukowym. W przestrzeni galerii znaczenie filmu ujawnia się nie tylko w rozmowie Hulka i Lincolna, lecz również w zestawieniu z człekokształtnymi małpami, które plują abstrakcją oraz w połączeniu z wydawanymi przez człowieka odgłosami wabienia jelenia. Nieartykułowane dźwięki, ćwiczone i dokonalone przez mistrza tej techniki, stają się tu środkiem porozumienia ze światem przyrody i nowego rozpoznania. Rzeźba Bąkowskiego, stworzona z trzech projekcji wideo, pokazuje dźwiękową transformację człowieka w zwierzę. Ten performans nagrany został jednak w postindustrialnej przestrzeni, nadając absurdalny wymiar wykonywanej czynności. Oderwane od świata przyrody odgłosy wabienia ofiary stają się bezcelowe, a wprowadzone w nowy kontekst mogą nasuwać skojarzenia z dźwiękami zaprogramowanej maszyny. W tej pracy, podobnie jak w pozostałych, obserwujemy najróżniejsze konfiguracje na linii zwierzę-człowiek-maszyna, które świadomie i ironicznie zaburzają ciąg ustalonej w XIX w. ewolucji Darwina. Dziś ewolucję człowieka można rozpatrywać w kategoriach cyborga, hybrydalnego połączenia tych trzech pozornie nieprzystających elementów, a płynne przechodzenie z jednego stanu w drugi staje się wyznacznikiem naszej tożsamości, o czym pisała w 1985 r. Donna Harraway.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników teorii ewolucji Darwina był Henri Bergson, który przeciwstawił jej koncepcję ewolucji twórczej. Jego zdaniem ewolucja to kreatywna manifestacja elan vital, twórczy rozwój, ujawniający się w spontanicznym i bezcelowym powstawaniu nowych form życia. Istniejące warunki nie określają całkowicie tego, co powstanie – inaczej, niż w teorii Darwina, który przekonywał, że ewolucja to wynik reakcji na warunki środowiskowe. Zdaniem Bergsona drogą do rozpoznania istoty ewolucji jest więc nie nauka, ale intuicja, a sam język nie jest w stanie wyrazić prawdy o wciąż przekształcającej się rzeczywistości. Wystawę „Spitting to abstraction” można rozpatrywać w kontekście odwołań do bergsonizmu, który nie tylko podważał status eksponatu przyrodniczego i ewolucji Darwina, ale przekonywał też o wspólnym życiowym pędzie właściwym dla ludzi, zwierząt i maszyn. Nie jest on celowy, natura idzie do przodu po omacku, wszystko jest tymczasowe, żywe dzięki wytwarzanej energii. Jej emanacja widoczna jest na wystawie pomiędzy zapętlonymi obrazami i dźwiękami, w relacjach komunikacyjnych między obiektami-automatami. Wzmacniacze audio, głośniki, odtwarzacze mp3 i wijące się kable celowo nie zostały schowane i stanowią istotny element całej struktury „plucia do abstrakcji”.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Wystawie Bąkowskiego nie brak też ironii i humoru. Postać plakatowego Hulka przytrzymuje lekarska kula, a popiersie Lincolna to w rzeczywistości butelka wody kolońskiej z jublieuszowej edycji Avonu – The Presidents – zmontowana z pudełkiem po conversach i przymocowana do zraszacza ogrodowego, a kolor rzeźby-litery sugerować może odwołanie do sieci telefonów komórkowych Orange. Na jednej ze ścian galerii wisi otwarta książka Feliksa Małego i Tadeusza Cedro zatytułowana „Chów świń” z 1963 r. z serii Biblioteki Przysposobienia Rolniczego. W tle widać nieposprzątane fragmenty, będące materiałem dla tytułowej pracy. Tym samym wystawa mówi też o procesie powstawania ekspozycji. Jej kształt jest bowiem efektem starań sporej liczby podwykonawców: od osoby fotografującej dioramę po zatrudnionych pracowników odpowiedzialnych za mechaniczność kinetycznej rzeźby-litery. „Spitting to abstraction” kształtuje więc nawarstwiająca się sieć relacji, mechanizmów, połączeń, które bez końca tworzą podstawy do budowania coraz to nowych narracji, a o tym, co się wydarza, decyduje intuicja. Sugeruje też wyraźnie, że świat nie jest uporządkowanym systemem komunikujących znaków, ale procesem podległym ewolucji, emanującej nieustanną energią tworzenia.

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa, 21.6 – 16.8.2013

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa

Kuba Bąkowski, „Spitting to Abstraction”, galeria Foksal, Warszawa
  1. 1. Zob. P. Stasiowski, „Gabinet osobliwości Kuby Bąkowskiego”, obieg.pl