Felieton

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Sztuka jako narzędzie - kilka zdań na temat 7 Biennale Berlińskiego

7 Biennale Berlińskie to praca w procesie.

Néon, Who's afraid of red, yellow and blue?

No to kto się boi tych neonów? Co to w ogóle jest neon, bo chyba jednak nie sztuka? A już tym bardziej nie do galerii, bo jak to pokazać, kto to przyjdzie oglądać? Zwłaszcza w takim mieście jak Paryż, gdzie ocalały jeszcze dzielnice i zakątki pełne świetlnych napisów - wystarczy przejechać się wieczorem na Pigalle, pospacerować w okolicach migającego wiatraka Moulin Rouge.

Strategia "na Budnego"

Do Galerii Raster trafiłem przez przypadek. Nie, żebym o niej wcześniej nie słyszał. Słyszałem, ale zawsze bałem się zajrzeć. Wydawała mi się bardzo high-brow, elitist i narrow, i może o to właśnie chodziło. Kiedyś co prawda czytałem witrynę Rastra, ale przed monitorem działo się to samo - jej rewolucyjne teksty zawsze uświadamiały mi się, że się nie znam,

Przeszłość jest obcym krajem

Jakiś czas temu „Gazeta Wyborcza" opublikowała ponownie artykuł „Generacja Nic" autorstwa Kuby Wandachowicza z grupy Cool Kids of Death . Po raz pierwszy ukazał się on 5 września 2002 roku jako gorzkie podsumowanie adresowane do „pokolenia straconych ideałów". Czytając tekst krytykujący postawy prezentowane przez ówczesnych dwudziestoparolatków, nie sposób nie odnosić go do sytuacji obecnej.

Ludzie uciekali. „Nosferatu" Jacka Malinowskiego.

Wyświetlana w starej galerii Foksal praca Jacka Malinowskiego „Nosferatu. Dyktator Lęku" to coś między artystycznym wideo a niezależnym filmem, w którym przez około trzydzieści minut obcujemy z odradzającą się w Polsce postacią Nosferatu,

Raj utracony w ponowoczesności. „Paradise Lost" w Gdańskiej Galerii Miejskiej

Młodzi artyści, Thomas Behling i Tomasz Kopcewicz, wychowani w czasach określanych jako epoka postmodernizmu, są nieustannie konfrontowani ze zjawiskiem pluralizmu, zarówno na gruncie etycznym, jak i estetycznym. Nieograniczona możliwość wyborów, wolnych od sądów wartościujących, a przede wszystkim „emancypacja od ducha" (pojęcie używane przez Agatę Bielik-Robson), pozwoliła im na dokonanie pewnych przewartościowań w sferze religii. Dotyczą one zarówno tradycyjnych przedstawień ikonograficznych, jak i symboli religijnych, a co za tym idzie - uznawanych dawniej za uniwersalne - treści ideowych Kościoła. Wychowani w kulturze europejskiej, polemizują - każdy na swój sposób - z tradycją chrześcijańską.

Wizyta w pracowni Gilewicza

Już wernisaż wystawy Wojciecha Gilewicza „Pracownia" w krakowskim Bunkrze Sztuki zaskoczył swą dynamiką. Prosty gest artysty - zaproszenie do wspólnego malowania obrazów - zadziałał bardzo skutecznie. Publiczność, zamiast przechadzać się z tradycyjnym kieliszkiem wina, ostro zabrała się do pracy. Projekt ten jest wariantem wystawy „Wyprzedaż" prezentowanej w BWA Awangarda we Wrocławiu od 15 kwietnia do 15 maja 2011.

Gilewicz znany jest z nieustannego testowania malarstwa: kontekstu powstawania i prezentowania prac, nawyków percepcyjnych odbiorców, relacji malarstwa z innym medium, jak choćby fotografia, a także malarskości obrazu wideo. Za pomocą swoich prac zadaje też pytania o rolę malarza wobec instytucji sztuki czy globalnych zjawisk ekonomicznych. Kiedyś swe płótna wystawiał na działanie procesów naturalnych lub sztucznych - w mieście i poza nim. Tym razem wystawia płótna na działanie publiczności..

Kilka obiegowych opinii o Kozyrze

[...] Koniec sztuki krytycznej (według Zbigniewa Libery). Jeśli Libera, mrugając jednym okiem, mówi „sztuka krytyczna to ja", to widzowi nie pozostaje nic innego, jak mrugnąć drugim okiem i powiedzieć „a co, jeśli sztuka krytyczna to ty?" Libera triumfuje, ale już nie skandalizuje, nie szokuje.
Adam Mazur „Libera Ist Mein Leben"

 

Trudno powiedzieć, kiedy rozpoczął się proces podsumowań tego nurtu. Czy był to monumentalny projekt Jarosława Suchana „W samym centrum uwagi" (3.11.2005 - 03.09.2006) w warszawskim CSW, czy kolejne wielkie wystawy indywidualne: Artura Żmijewskiego w Gdańsku i Manchesterze oraz Zbigniewa Libery w Zachęcie? A może wystawy Kozyry w dwu instytucjach narodowych: warszawskiej Zachęcie („Casting", 4.12.2010 - 13.02.2011) i krakowskim Muzeum Narodowym („Wystawa", 15.11.2011 - 15.01.2012). Na naszych oczach sztuka krytyczna stała się klasyką. A jednak wystawa w Krakowie wzbudziła protesty, wobec Kozyry ożyły emocje sprzed niemal dwudziestu lat. Aby zrozumieć przyczyny tych reakcji, należy porównać obie ekspozycje.

Podwójne echo

Tak się złożyło, że równocześnie w Krakowie - Art Agenda Nova - i Warszawie - galeria Starter - miały miejsce dwie wystawy odwołujące się do tego samego tematu. Zbieg okoliczności? Jeśli tak, to prowokujący ciekawe porównania i wpisujący się w specyfikę zjawiska, na którym opierają się obie ekspozycje - zjawiska artystycznego echa.

Wystawa Agnieszki Grodzińskiej rozpatruje echo w kategoriach wizualnych. Staje się nim powracająca estetyka, motywy z prac abstrakcjonistów i typograficzne tropy zestawione przez artystkę z mniej lub bardziej przypadkowymi obrazami. W tekście prasowym czytamy: „Grodzińska ‘bada' malarstwo - zwłaszcza aspekty związane z jego reprodukowaniem i masowym odbiorem". O przetwarzaniu, samplowaniu, powracaniu i odwoływaniu się do wizualnej świadomości twórcy słyszeliśmy nieraz. To natomiast, co jest ujmujące w ekspozycji, to podjęta przez artystkę próba odnalezienia relacji między pracami De Kooninga a zdjęciami błyszczących od tłuszczu potraw ze starych książek kucharskich (pamiętam tę książkę i zachwyt, w jaki wprawiało oglądanie tych kilku kolorowych zdjęć między ogromem przepisów - Kuchnia Polska, Warszawa 1987).