Néon, Who's afraid of red, yellow and blue?

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

No to kto się boi tych neonów? Co to w ogóle jest neon, bo chyba jednak nie sztuka? A już tym bardziej nie do galerii, bo jak to pokazać, kto to przyjdzie oglądać? Zwłaszcza w takim mieście jak Paryż, gdzie ocalały jeszcze dzielnice i zakątki pełne świetlnych napisów - wystarczy przejechać się wieczorem na Pigalle, pospacerować w okolicach migającego wiatraka Moulin Rouge.

Tymczasem mimo wszystkich "ale" i "po co" francuska galeria Maison Rouge, zyskująca coraz większą renomę dzięki wyszukiwaniu i poruszaniu niebanalnym wątków współczesnej sztuki, zdecydowała się zorganizować pierwszą w Europie tak dużą wystawę w całości poświęconą neonom, gromadząc przy tym nazwiska wielkie i te mniej znane, prekursorów medium oraz jego współczesnych interpretatorów.

Samo medium jest stosunkowo młodym wynalazkiem, co więcej, typowo francuskim: po raz pierwszy ten nowy typ oświetlenia został zastosowany w 1912 roku przez fizyka Georges'a Caude'a, a upowszechnił się w latach 20. i 30., zalewając paryskie i amerykańskie ulice. To, co początkowo kojarzyło się wyłącznie z niekiedy zbyt nachalną miejską reklamą, migoczącymi szyldami kabaretów, barów i aptek, dosyć szybko zainteresowało artystów. Nic bowiem prostszego niż kolorowy gaz wypełniający dowolnie uformowaną szklaną rurkę, a jednocześnie nic bardziej prowokującego i "elektryzującego" spojrzenie od właśnie rytmicznie gasnącego i zapalającego się neonu.

François Morrellet, Enchaînement n°8, 2011, galerie Aline Vidal, Paris
François Morrellet, Enchaînement n°8, 2011, galerie Aline Vidal, Paris

Efekt minimalny

Prostota i "oczywistość" neonów jest niewątpliwe jedną z najlepiej rozgrywanych kwestii przez artystów prezentowanych na paryskiej wystawie. Już w wejściu widz natyka się na świetlne komunikaty, które często zdają się wręcz unikać wszelkiej sygnifikacji, względnie stają się absolutnie autoreferencyjne - jak słynny prekursorski "NEON" Josepha Kosutha - niewielkich rozmiarów napis podświetlony na biało, umieszczony nieco z boku, może pozostać niezauważony.

Spora część dzieł reprezentuje złotą epokę neonu w sztuce współczesnej, która przypada na rozwój minimal artu i konceptualizmu oraz arte povera we Włoszech. Tu odnajdujemy dzieła Dana Flavina, Bruce'a Neumana i Lucia Fontany, doskonale wykorzystujące niezwykłe połączenie minimalistycznej formy z siłą fluorescencyjnego światła. Nawet tak, wydawać by się mogło, niepozorne medium stwarza możliwość wielu kombinacji liczby, koloru, układu i dyspozycji przestrzennej, a także ruchu i rytmu, które z całą świadomością artyści aranżują według swoich idei.

Jason Rhoades, Untitled, 2004, Frank Cohen Collection, Tę Marc Domage
Jason Rhoades, Untitled, 2004, Frank Cohen Collection, Tę Marc Domage

Światło mówi

Podczas gdy jedne dzieła przykuwają uwagę skrajną bezprzedmiotowością czy może właśnie posuniętą do granic zabsolutyzowaną formą, inne apelują do widza za pomocą pojedynczych słów lub całych fraz wypisanych barwną gazową czcionką. Już od wejścia atakują wezwaniami, rozkazują, ostrzegają, stawiają niepokojące pytania a może nawet kpią sobie z nas jak witający oglądających koślawy, "odręczny" napis "Rien" ("Nic") Jeana-Michela Arberoli, podświetlony błękitnym światłem. Tuż obok Claude Lévêque, usiłujący poruszyć w widzu wewnętrzne dziecko, krzyczący wielobarwnym "Śnijcie" ("REVEZ!"), a kilka kroków dalej Tracey Emin ogłasza, nie bez ironii, różowym kobiecym, płynnym pismem: "Just love me".

Na wystawie nie zabrakło również dzieł i artystów próbujących za pomocą medium, jakim jest neon, pogłębić poszukiwania na polu ludzkiej percepcji oraz nieustannej semiozy, w której bierzemy udział, żyjąc w świecie wszechobecnych słów i znaków. W ten nurt doskonale wpisują się artystyczne eksperymenty Piotra Kowalskiego - uwięzione w pleksiglasowej bryle oślepiające fluorescencyjną czerwienią pytanie "Pour qui?" ("Dla kogo") czy jedna z największych rozmiarowo prac pokazanych w paryskiej galerii "Five Fives" Kosutha, dedykowana Donaldowi Juddowi, w której artysta odlicza słownie od jednego do dwudziestu pięciu, zmuszając tym samym widza do percepcyjnego i czasowego zaangażowania w odbiór dzieła. Automatycznie staje się on nie tyle widzem, ile właśnie czytelnikiem świetlnej konstrukcji, z pozycji biernego obserwatora przechodzi do zaangażowanego interpetatora znaków składających się na językowy kod.

Joseph Kosuth, Five Fives (to Donald Judd) [orange], 1965, Courtesy Sproth Magers, Londres, Tę Marc Domage
Joseph Kosuth, Five Fives (to Donald Judd) [orange], 1965, Courtesy Sproth Magers, Londres, Tę Marc Domage

Oślepienie

Pośród w znacznej większości niezwykle oszczędnych formalnie i przestrzennie dzieł wyróżnia się wielka instalacja Jasona Rhoadesa ("Untitled"), w której kolorowe neonowe napisy, odseparowane od stabilnego podłoża ściany, zwisają w kompletnym bezładzie nad czymś w rodzaju łóżka. Z wielobarwnego chaosu można wyłowić pojedyncze żeńskie imiona i ksywki jednak na tych świetlnych manifestacjach paradoksalnie niemej obecności trop się urywa, widz może jedynie domyślać się pozostałej historii. Natomiast kilka sal dalej trafia już nie tylko na świetlną instalację, która angażuje część poświęconej jej przestrzeni, ale wręcz to ta przestrzeń i wszystko co w niej obecne staje się częścią instalacji. Carlos Cruiz-Diez w "Chromosaturation" białe ściany galerii zamienia w tęczową, ultra-fluorescencyjną bryłę neonowych odblasków, w których zwiedzający zanurzają się mimowolnie po wejściu do sali.

W dobie gdy neony na powrót przestają być tylko kiczowatą pozostałością mody lat 70. i coraz częściej zyskują drugie życie jako cenne przykłady dobrego, starego designu, idea realizacji wystawy w całości poświęconej temu medium wydaje się absolutnie trafiona, co pokazuje również jej bardzo różnorodna publiczność - od młodzieży doskonale zaznajomionej ze świetlną techniką po starsze panie z zaciekawieniem pochylające się nad migoczącymi instalacjami. Paryska ekspozycja udowadnia, że neony nie tylko nie są odchodzącym w niepamięć znakiem reklamowym, ale także mają swoje istotne miejsce w sztuce współczesnej i szansę na odrodzenie nie tylko na polu artystycznym, ale i w pejzażu współczesnych miast.


Film dokumentujący wystawę znajduje się tu.

"Néon, Who's afraid of red, yellow and blue?", Maison Rouge, Paryż, 17.2 - 20.5.2012

Joseph Kosuth, Neon, 1965, galerie Almine Rech
Joseph Kosuth, Neon, 1965, galerie Almine Rech