Ponad trzy tygodnie zajęło ministrowi Kazimierzowi Ujazdowskiemu zatwierdzenie projektu pawilonu polskiego na Biennale w Wenecji w 2007 roku autorstwa Moniki Sosnowskiej wyłonionego przez obradujące w dniu 27.11.2006 roku jury. Szesnastoosobowe jury pod przewodnictwem Andy Rottenberg wybrało w dwóch tajnych głosowaniach zdecydowaną większością głosów spośród dziewiętnastu nadesłanych propozycji projekt zgłoszony przez kuratora Sebastiana Cichockiego. Projekt zwycięskiego duetu, o roboczym tytule "1:1", będzie zrealizowany w budynku wewnątrz budynku. Artystka wraz z kuratorem do wernisażu zdecydowali się nie ujawniać szczegółów wizualizacji konstrukcji, którą nadesłali na konkurs. W przygotowanych materiałach prasowych czytamy: "Według zamysłu artystki szkielet modernistycznego pawilonu zostanie wbudowany we wnętrze polskiego pawilonu wystawienniczego z lat 30. XX wieku. Instalacja Sosnowskiej nie jest odwzorowaniem żadnej konkretnej powojennej realizacji architektonicznej. To anonimowa żelbetowa konstrukcja przywołująca swym kształtem budynki pawilonów handlowych i usługowych z lat 60. i 70. (najczęściej dziś porzuconych, ulegających destrukcji bądź też podlegających nietypowym modyfikacjom). Niefunkcjonalna, piętrowa budowla Sosnowskiej nie mieści się w pawilonie, jest "miażdżona" przez jego sufit. Dochodzi do starcia między reprezentacyjną architekturą a agresywnym, wbudowanym w nią elementem. Konstrukcja na siłę wciśnięta między sufit i podłogę, jest odarta ze swej betonowej tkanki, ograniczona do szkieletu zbudowanego z prefabrykatów. Według intencji artystki konstrukcja jest trójwymiarowym rysunkiem. Sosnowska opisuje ten projekt jako próbę "wykreowania surrealistycznej, niemożliwej sytuacji". Istotnym elementem projektu jest kooperacja między autorką a jego wykonawcami - inżynierami pracującymi w latach 70. dla Fabryki Domów - wykorzystującymi wiedzę i doświadczenie wyniesione z pracy w sektorze budowlanym. Nowy projekt Sosnowskiej będzie "wystawieniem" na biennale samego Pawilonu Polskiego, który jako jeden z elementów pracy artystki - "mocuje się" z drugim budynkiem, wyrastającym z jego wnętrza. Realizacja Moniki Sosnowskiej jest także częścią szerszej debaty na temat dziedzictwa modernizmu, które nie kończy się na obszarze architektury, sztuki i designu. Jak pisał Jan Verwoert, analizując wpływ estetyki modernistycznej na dzisiejszą praktykę artystyczną: "stało się dziś jasne, że nie istnieje jeden lecz wiele modernizmów - każdy z nich reprezentujący poszczególną przestrzeń i doświadczenie"...
Przypomnijmy, dwa lata temu ten sam duet - choć z zupełnie innym projektem wystawy - był o włos od wygranej w konkursie na pawilon wenecki. Wówczas Sosnowska uległa "Powtórzeniu" Artura Zmijewskiego. Cichocki i Sosnowska byli drudzy również w konkursie na Biennale Architektury w Wenecji przegrywając konkurencję z Jarosławem Kozakiewiczem. Trzecie podejście do pawilonu polskiego okazało się zwycięskie.
Dawicki znów o krok od wygranej
Drugim spośród zgłoszonych projektów, który przeszedł do finałowego głosowania był projekt wystawy Oskara Dawickiego nadesłany przez krakowski team kuratorski Ex-Girls (Joanna Zielińska, Magda Ujma). "Rekordowa wystawa" miała wg kuratorek zaprezentować wybór polskich rekordów z najdziwniejszych dziedzin, zarejestrowanych m.in. w Towarzystwie Kontroli Rekordów Niecodziennych, Księdze Guinessa bądź wyszukanych samodzielnie przez autora i organizatorów wystawy. "Zostało wybranych 19 rekordów, należących do różnych kategorii - czytamy w nadesłanym na konkurs projekcie - znalazły się wśród nich obiekty, potrawy i akcje. Tak więc, w zależności od rodzaju rekordu, na wystawie znajdą się różnego rodzaju eksponaty. Przewidziane są: dokumentacje akcji w formie filmowej, zdjęć i opisów, a także przeniesienie wybranych obiektów na wystawę. Podczas otwarcia wystawy zostanie przeprowadzona próba bicia kolejnego rekordu - w postaci podbijania piłki głową."
Według szczegółowego opisu projektu rekordy miały nie tylko wypełniać w tej, czy innej formie galerię, lecz również przestrzeń przed Pawilonem, gdzie miał być umieszczony największy but. "Dodatkowym eksponatem na wystawie", czytamy w tekście kuratorskim, "będzie martwa natura z Księgą Guinessa autorstwa Oskara Dawickiego. Obraz ten będzie "rekordowy" dla samego autora wystawy, bo pierwszy własnoręcznie przez niego namalowany po dyplomie na studiach (1996). Będzie to jedyne intencjonalne dzieło sztuki na wystawie, wyjątkowe także z tego powodu, że autor wykona coś, czego nie zwykł czynić: nawiąże do tradycji sztuki w rozumieniu formy, rzemiosła, oryginalności, treści, symboliki w nim zawartej. Jednocześnie martwą naturę zestawi z wytworem kultury masowej. Ideą wystawy, piszą w swoim tekście kuratorki, jest refleksja nad polskim pawilonem i w ogóle uczestnictwem jako reprezentant kraju na takich wystawach jak Biennale Weneckie, wreszcie nad polskością w ogóle. Drugim obszarem refleksji jest sama sztuka. Wystawa postawi pytanie o to jak ma wyglądać uczestnictwo artystów w biennale, które jest rodzajem wielkiego konkursu czy wielkich zawodów na kształt igrzysk olimpijskich. Startujący artyści dźwigają na sobie brzemię godnego reprezentowania własnego kraju. Tak więc wystawy w pawilonach narodowych stają się wizytówkami państw i elementem rozgrywki politycznej, składnikiem polityki kulturalnej. Na ostateczny werdykt jury silny wpływ mają ponadto trendy rynku sztuki. Projekt ten zawiera w sobie refleksję na temat dźwigania przez artystę i sztukę bagażu polskości, stawania się jakby kwintesencja polskiej sztuki i polskiej mentalności. Tak więc tematem będzie również polskość, sztuka polska. Wystawę można odczytywać w kontekście stereotypowych poglądów Polaków na temat samych siebie, np. hasła "Polak potrafi!" czy też kompleksu niższości i przekonania, że - by zdobyć uznanie innych - trzeba się wykazywać nadzwyczajnymi umiejętnościami i wyczynami.
Również Ex-Girls startowały dwa lata temu z bardzo wysoko ocenionym projektem wystawy Supergrupy Azorro (której członkiem jest Dawicki). Jako druga, "Rekordowa wystawa" Oskara Dawickiego jest projektem rezerwowym przeznaczonym do realizacji w razie niepowodzenia "1:1". Jednak krakowskie kuratorki już dziś zapowiadają chęć realizacji projektu w jednej z wiodących instytucji w kraju i zagranicą.
Od Huberta Czerepoka do Józefa Robakowskiego, czyli reszta stawki
Wśród projektów dyskutowanych przez jury znalazły się także realizacje Huberta Czerepoka (kurator Stach Szabłowski), Macieja Kuraka (kurator nieznany - nie zgodził się ujawnić nazwiska), wystawa zbiorowa Anety Szyłak, projekt Elżbiety Jabłońskiej "Zryw" (kurator nieznany), dwa osobne projekty wystaw Józefa Robakowskiego (kuratorzy Łukasz Ronduda, Maria Morzuch). Spośród projektów do których udało się do tej pory dotrzeć uwagę zwraca akcja Czerepoka z udziałem profesjonalnych aktorów, którzy w Pawilonie, podczas wernisażu mieli odegrać scenę zabójstwa Prezydenta RP przez Eligiusza Niewiadomskiego. Akcja byłaby częścią proponowanego przez Czerepoka projektu uwspółcześnienia postaci mordercy, przedstawienia nie tylko jego motywów, lecz również kontekstu politycznego i społecznego jego działań i jego sztuki.
W centrum projektu "Śmierć w galerii" - czytamy w tekście nadesłanym przez kuratora wystaw - znajduje się postać Eligiusza Niewiadomskiego (1868-1923) malarza, teoretyka i historyka sztuki, pedagoga, urzędnika Ministerstwa Kultury i Sztuki II RP - i zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza... Projekt składa się z trzech zasadniczych elementów. Pierwszym jest wspomniana wyżej wystawa płócien Eligiusza Niewiadomskiego, klasyczna "muzealna" ekspozycja wypełniająca mniej więcej połowę powierzchni wystawienniczej Polskiego Pawilonu. Drugim elementem jest inscenizacja przygotowana przez związanych z TR Warszawa reżyserów, Redbada Klynstrę i Jakuba Kamieńskiego: akcja na żywo, z udziałem zawodowych aktorów odtwarzających moment zabójstwa Narutowicza przez Niewiadomskiego - tym razem nie w sali warszawskiej Zachęty, lecz w przestrzeni Pawilonu Polskiego w Wenecji, na wystawie samego Niewiadomskiego. Trzecim elementem projektu jest nakręcony według koncepcji Huberta Czerepoka film, wideo-rejestracja inscenizacji Klynstry i Kamieńskiego - a także opracowane przez artystę materiały na temat Eligiusza Niewiadomskiego: slide show informacyjny oraz zaaranżowana czytelnia, w której można zapoznać się z książką "Malarstwo polskie XIX i XX wieku", podręcznikiem historii sztuki pióra Niewiadomskiego, który w ramach projektu Śmierć w galerii zostanie przetłumaczony na język włoski i oddany do rąk czytelników w formie tzw. "szczotki" - próbnego wydruku, przeznaczonego do ostatecznej korekty, przed oddaniem do publikacji." Warto również przytoczyć motywy kierujące kuratorem i artystą, którzy nadesłali propozycję reaktywacji spuścizny po Niewiadomskim. "Projekt narodził się w odpowiedzi na specyfikę Biennale Weneckiego i wystaw w Pawilonach Narodowych - pisze Szabłowski - jakikolwiek projekt pokazany zostanie w Polskim Pawilonie, będzie on reprezentował polską kulturę. W tym sensie wystawa w Pawilonie winna prezentować to, co unikalnego i wyjątkowego ma do zaproponowania polska kultura międzynarodowemu obszarowi sztuki. Przypadek Eligiusza Niewiadomskiego jest bez wątpienia taką unikalną i wyjątkową propozycją - wieloznacznym, niepokojącym i dającym do myślenia nierozwiązywalnym splotem sztuki, przemocy ideologicznej i polityki."
Wśród jurorów debatujących nad projektem Czerepoka i Szabłowskiego pojawiły się głosy wskazujące na Zachętę jako najodpowiedniejsze miejsce do realizacji tego projektu.
Z kolei Maciej Kurak przedstawił projekt przekształcenia Pawilonu w noclegownię nie tylko dla bezdomnych, lecz również np. dla przyjeżdżających na biennale studentów i mniej zamożnych turystów. Rzędy niezwykle oszczędnych łóżek, przypominających półki, lub, choć to subiektywne skojarzenie, baraki w obozie koncentracyjnym, miały być poprzedzone korytarzem nawiązującym do realizacji m.in. Mirosława Bałki. Po zakończeniu biennale noclegownia zostałaby rozmontowana, a jej części podarowane którejś z instytucji opiekujących się bezdomnymi.
Aneta Szyłak jako jedyna przedstawiła tematyczną wystawę (a właściwie projekt wystawy-archiwum) poświęconą fenomenowi sztuki współczesnej w Polsce. Wg. autorki projekt pt. "Pole badawcze" ma zmienić Pawilon w "miejsce akumulacji dokumentów, instytut badawczy, miejsce spotkania (...) jest propozycją przyjrzenia się polu sztuki i polu praktyki kuratorskiej jako obszarom produkującym wiedzę, opinie, postawy i wizerunki poprzez tworzenie relacji i interakcji. Nie oferuje jednego punktu widzenia i nie narzuca jednej optyki. Pozwala na prowadzenie własnych studiów i badań... Na projekt składa się szereg elementów. Pierwszym z nich jest stworzenie wrażenia rzeczywistego archiwum, poprzez umieszczenie regałów magazynowych oraz pudeł zawierających różne formy dokumentacji na powierzchni około 100 metrów kwadratowych. Zawartość archiwum byłaby przygotowana we współpracy z szeregiem instytucji i osób zajmujących się sztuką współczesną. Może się tan znaleźć także dokumentacja poprzednich realizacji Pawilonu Polonia. Ponadto umieszczone by tam zostały książki i katalogi stanowiące jedną z form materializacji wiedzy. Pozostałe 100 m, wg założeń Anety Szyłak, to obszar zaaranżowany przez zaproszonych artystów zawierający miejsca do cichej pracy, stanowisko komputerowe do przeglądania stron internetowych..., 3-4 stanowiska do indywidualnego oglądania CD i DVD oraz otwarta przestrzeń wspólna, gdzie odbywałyby się działania, pokazy prezentacje..."
Co ciekawe, uczestników projektu autorka podzieliła na "artystów", "archiwistów", "samplerów" i "uzurpatorów".
Zamiast pasywnych osób dozorujących wystawę, pisze Szyłak, "Pole badawcze" proponuje grupę "Archiwistów" stymulujących aktywną relację między widzem-badaczem a posiadanym materiałem. Na co dzień w archiwum będą pracować archiwiści-wolontariusze, wyłonieni spośród studentów i młodych absolwentów takich kierunków jak historia sztuki, kulturoznawstwo, filmoznawstwo, socjologia, studia kuratorskie i pokrewnych dziedzin zainteresowani i posiadający wiedzę na temat sztuki współczesnej. "Archiwiści" ułatwiają dostęp do zgromadzonego materiału, odpowiadają na pytania, podpowiadają, sugerują.
Zaproszeni "Samplerzy" przedstawiają w formie wykładu, pokazu, debaty wizje współczesnej polskiej sztuki posługują się wybranymi z archiwum "samplami", robią wrażenie, symulują, budują. Kurator pawilonu wybiera samplerów i sam oddaje się samplowaniu. "Uzurpatorzy" to osoby, które wstąpią w projekcie z "dziką kartą". To jedna lub dwie osoby wyłonione spośród aktywnych na forum internetowym projektu, uruchomionym na min. 2 miesiące przed otwarciem w Wenecji. Kryterium wyboru to najciekawsza propozycja dotycząca potencjalnych narracji jakie mogą wyłonić się w ramach samplowania z "Pola badawczego". Uzurpatora wybierają kurator pawilonu i moderator forum.
"Artyści" zaproszeni do udziału w projekcie to osoby, których obszar zainteresowań dotyczy narzędzi reprezentacji, krytyki instytucji, pojęć autorytetu oraz dyspersji języków o sztuce, sposobów patrzenia na tradycję artystyczną oraz sztuczność i fikcjonalność zawartą w zjawisku instytucjonalizacji sztuki. Nie zakłada się ich udziału w formie wystawy, a raczej w formie performance, akcji, interwencji, działania w przestrzeni publicznej lub w przestrzeni pawilonu. Wstępna lista bezpośrednio zaangażowanych artystów to Roman Dziadkiewicz, Elżbieta Jabłońska, Grzegorz Klaman, Zbigniew Libera, Joanna Rajkowska, Zorka Wollny. Zadaniem artystów w projekcie jest rozwarstwiać, poszerzać szczeliny dyskursu, uaktywniać przestrzeń pawilonu i przestrzeń biennale, wyrażać skrywane emocje które nie mieszczą się w instytucjonalnej ramie i konwencji, śledzić ją, kwestionować i zaburzać.
Z kolei projekt Elżbiety Jabłońskiej pt. "Zryw" polegał na scedowaniu przez artystkę zaproszenia do udziału w biennale na innych artystów, którzy nie mieliby do wykonania żadnego zadania (własnej pracy), a których rola ograniczałaby się do przybycia na wernisaż biennale i udział w eksperymentalnej kompozycji na kanwie słynnego 4'33' Cage'a (rozciągniętego ze względów organizacyjnych do 43 minut i 33 sekund). Po wernisażu w pawilonie eksponowana byłaby dokumentacja tworzenia projektu, rozmowy z artystami na temat projektu, idei kooperacji, współtworzenia oraz ich własnej twórczości, wycinki i zapis samego wernisażu. Jabłońska chciała podzielić powierzchnię pawilonu na kwadraty przydzielone poszczególnym artystom, dać każdemu uczestnikowi jego własne terytorium. Celem projektu było także stworzenie bazy danych o artystach polskich, alternatywy dla oficjalnie funkcjonującego obiegu. Widomym śladem rozproszenia autorstwa pawilonu byłoby zamieszczenie baneru przy wejściu z nazwiskami wszystkich uczestników z pominięciem samej Jabłońskiej.
W tym roku, podobnie jak dwa lata temu, zgłoszono aż dwa projekty, których celem była ekspozycja prac Józefa Robakowskiego. W propozycji Marii Morzuch do wnętrza Pawilonu było przeniesione mieszkanie artysty, czyli Galeria Wymiany wraz z jej bogatą kolekcją, która udostępniona miała być publiczności. Łukasz Ronduda w swoim projekcie postawił z kolei na twórczość filmową Robakowskiego, a przede wszystkim na klasyczny film "Żywa Galeria", do którego miał być nakręcony swego rodzaju sequel z udziałem najbardziej wziętych przedstawicieli młodego pokolenia artystów (od Sasnala i Żmijewskiego do Ołowskiej i Uklańskiego). Wydaje się, że po raz kolejny dwa projekty zamiast wzmagać szanse klasyka neoawangardy, raczej je zmniejszały neutralizując się wzajemnie (można za to wyobrazić sobie potencjał jednego projektu składającego się z tych dwóch komplementarnych propozycji).
Wśród pozostałych projektów nadesłanych na konkurs znalazły się projekty ekspozycji prac Jana Berdyszaka z serii "Kamienie" i "Belki" (kuratorki Marta Smolińska-Byczuk i Zofia Starikiewicz), Izabeli Gustowskiej (kurator nieznany), Kuby Bąkowskiego (kurator nieznany), Ewy Kuryluk (kurator nieznany), Zuzanny Janin (kurator nieznany), Xawerego Wolskiego (kurator nieznany), Lecha Majewskiego (kurator nieznany), anonimowego duetu artystów-kuratorów, którzy sami nadesłali swoje prace na konkurs i chcieli pozostać anonimowi (projekt pozostawienia pustego pawilonu jedynie z mapą Wenecji, na której zaznaczone byłyby miejsca przeprowadzenia drobnych, prawie niezauważalnych dla postronnych osób interwencji dźwiękowych i wizualnych), anonimowy artysta (projekt zatytułowany "wynurzanie" będący metaforą losu młodego artysty, polegający, w skrócie, na umieszczeniu 16 obrazów i specjalnego systemu hydraulicznego mającego podnosić i opuszczać prace umieszczone pod ścianą), Wojciech Ćwiertniewicz (kurator nieznany), Andrzej Bednarczyk i Agata Zubel (kurator nieznany).
Jury konkursu:
1) Agnieszka Morawińska (Zachęta)
2) Anda Rottenberg (Muzeum Sztuki Nowoczesnej/przewodnicząca Jury)
3) Wiesław Borowski (b. kierownik Galerii Foksal)
4) Joanna Mytkowska (Fundacja Galerii Foksal)
5) Piotr Rypson (Stowarzyszenie Piktogram)
6) Mirosław Bałka (Artysta/Muzeum Sztuki Nowoczesnej)
7) Marek Świca (Muzeum Narodowe w Krakowie)
8) Jarosław Suchan (Muzeum Sztuki w Łodzi)
9) Dorota Monkiewicz (Muzeum Narodowe w Warszawie)
10) Monika Małkowska (Rzeczpospolita)
11) Andrzej Kostołowski (Artysta)
12) Joanna Sosnowska (IS PAN/ASP Warszawa)
13) Adam Mazur (CSW Zamek Ujazdowski/Obieg)
14) Piotr Juszkiewicz (IHS UAM)
15) Andrzej Pieńkos (IHS UW)
16) Barbara Raczyńska (MkiDN)
17) Monika Szewczyk (Galeria Arsenał/nieobecna na obradach)
Fotografie Moniki Sosnowskiej z rozbiórki Supersamu w Warszawie oraz z produkcji pracy na wystawe w Sprengel Museum w Hanowerze, która byla produkowana w "Fabryce Domow" w Warszawie. Zdjecia dzieki uprzejmosci i za zgoda artystki, która zastrzegla sobie prawo do niepublikowania nadeslanych na konkurs wizualizacji projektu Pawilonu Polskiego na Biennale w Wenecji.