Penera po Drugiej Stronie Lustra

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Odwiedziłem niedawno Szymona Bojko, by porozmawiać o pewnym projekcie, w którym zgodził się mi pomóc. Jako że wcześniej nie mieliśmy okazji się spotkać, przedstawiłem mu się, opowiedziałem, że studiuję, że praca magisterska w drodze, że lokal_30 i że jestem z Poznania. Ku mojemu zdziwieniu pan profesor najbardziej zainteresował się tym - wydawało by się najmniej istotnym - elementem mojej biografii. Z Poznania? A może mi Pan powiedzieć, kto to taki pener? - zapytał Bojko. W moim rodzinnym domu raczej się gwary nie używało, ale co znaczy pener każdy prawdziwy Poznaniak wie. (pener - obelż. -<mężczyzna z marginesu>: Jak mi tego penera tu przyprowadzisz, to cie z nim wyćpne.>1).

Na stopnienie lodów, Galeria Arsenał Poznań, Śniące ciała, 2008, fot. b. gorka
Na stopnienie lodów, Galeria Arsenał Poznań, Śniące ciała, 2008, fot. b. gorka

Jak łatwo się domyśleć, profesorowi chodziło o grupę Penerstwo, do której należy wielu najciekawszych debiutantów artystycznych zeszłego roku: Bosacki, Szlaga, Bąkowski, Starska i inni. Zawarliśmy z profesorem układ - on opowie mi o radzieckiej sztuce propagandowej, a ja dostarczę mu informacji na temat penerów z poznańskiej ASP. Postanowiłem więc udać się do źródeł, pojechać do rodzinnej Pyrlandii, śladami Penerstwa. Sam nigdy osiedlowym penerkiem nie byłem, co najwyżej ejbrem, zyndrem albo waryjotem. Z penerami nie wolno mi się było zadawać, bo oni pety palą, po chęchach się bawią, i, jak twierdziła moja babcia, na ogół mają z deklem. Na szczęście ostatnio poznałem jedną Penerę, Magdę Starską, autorkę zakrawających na szamański rytuał performanców i prymitywizujących rysunków. Trafiłem na nią przypadkiem, okazało się, że jest kuzynką mojego najlepszego przyjaciela (uwaga natury antropologicznej: Poznań to prawie 600-tysięczne miasto, a i tak wszyscy wszystkich znają; dzień przed planowanym spotkaniem ze Starską bawiłem się na weselu, gdzie nie znalem nikogo poza panną młodą i jej siostrą, której towarzyszyłem, oraz Piotrem Voelklem, prezesem Fundacji VOX Artis i Dawidem Radziszewskim z galerii Pies. Poznań to jednak mały fyrtel). Ale wróćmy do tematu.

Na stopnienie lodów,  Galeria Arsenał,  Śniące ciała,   fot. b. Górka
Na stopnienie lodów, Galeria Arsenał, Śniące ciała, fot. b. Górka

Z Magdą Starską spotkałem się w poznańskim Arsenale, gdzie - tak się składa - pracuje Michał Lasota, główny propagator Penerstwa (pisanego wielką literą oczywiście). Obejrzałem filmy, katalogi, rysunki Starskiej. Szukałem, drążyłem, pytałem i nic. Za nic nie mogłem znaleźć w nich nic penerskiego w znaczeniu, w jakim używa się potocznie tego terminu. Były proste, naiwne, rubaszne, szczere, ale nie penerskie. Wszystko wyjaśnił mi jednak tekst Piotra Bosackiego w "Dobre do domu i na dwór". Według niego prace członków grupy charakteryzuje "ekspresjonizm tak naturalny i szczery, że przypomina naturalność i szczerość dzieci albo dzikich zwierząt."2 Alleluja! Klapka otworzyła się na oścież. Okazało się, że ja, wychowany w Poznaniu, tak przesiąkłem wpojonym mi pejoratywnym nastawieniem do penerstwa, że nie umiałem otworzyć się na Penerstwo. Świetny tekst Bosackiego przedarł się przez hufiec uprzedzeń, jakie narosły w mojej głowie "dziecka z dobrego domu". Do tych prac nie można podchodzić z aparatem pojęciowym historyka sztuki. Tutaj przyda się raczej antropologia wielkich miast, etnologia, socjologia uczestnicząca. Członkowie tej grupy nie silą się na wyszukane metafory, ich związki z tradycją konceptualną poznańskiej ASP są więcej niż luźne, w stylistyce bliżej im do poetyki dzieciaków smarujących poematy na ścianach szkolnych łazienek.

Obserwacja topniejących lodów i rozpływających się markerów fluorescencyjnych
Obserwacja topniejących lodów i rozpływających się markerów fluorescencyjnych

Z całej grupy o Magdalenie Starskiej słyszy się nad Wisłą najmniej. "Ze Starską dziwna rzecz - to osoba, która jest najczęściej nieobecna fizycznie (gdzieś w podróży), ale jest sercem grupy. Każdy pener z niej czerpie."3 Faktycznie, dopiero co wróciła z podróży po obu Amerykach, skąd przywiozła oprócz dobrych szkiców filmowych głowę pełną przemyśleń, bo jak sama o sobie mówi, cały czas myśli, zastanawia się, rozważa. Wzrok Starskiej krąży gdzieś między pełnym zaangażowaniem w rozmowę, a totalną nieobecnością, jakby przechodziła z jednego stanu świadomości w inny. Tak też jest chyba z jej twórczością, pozornie nieporadne rysunki, naiwne historyjki, dziecinne komentarze są jakby zapisem z podróży odbytej na drugą stronę lustra. Artystka nie spotyka tam jednak ani Kota, ani Karcianego Króla. Ostatnio umawia się tam na regularne rendez-vous z Jednokomórkowcami, z którymi dogaduje się chyba lepiej niż z ludźmi (choć jest ostatnią osoba, którą bym nazwał aspołeczną). Jednokomórkowce to tak naprawdę też ludzie, tyle tylko, że na odmiennym niż my stadium ewolucji. Nie są tak skomplikowani fizycznie - a przede wszystkim psychicznie i społecznie - jak my. Proces komunikacji, odbierania bodźców jest znacznie prostszy, niezapośredniczony przez kulturę, tradycję, uzus społeczny. Jednokomórkowce nie komplikują sobie życia, nie są jak my graczami. Ich żywot jest spokojny, raczej wesoły, a już na pewno wolny od dylematów, przed jakimi stawia nas, homo sapiens XXI wieku, cywilizacja.

Na stopnienie lodów,  fot. M. Starska
Na stopnienie lodów, fot. M. Starska

Rysunki Starskiej przypominają z jednej strony naścienne bazgroły na klatkach schodowych, z drugiej malowidła naścienne z Lascaux czy Altamiry. Jest w nich coś pierwotnego, nie przefiltrowanego przez zachodnią kulturę. Oniryczny świat przez nią budowany jest mitologią jakiegoś zaginionego ludu, nieskontaminowanego przez białego człowieka. Czuć jednocześnie, że dla Starskiej nie jest to jedynie zabawa, nie obciążona konsekwencjami radosna twórczość. To raczej przekaz medium, które stara się pośredniczyć między równoległymi rzeczywistościami.

Zapraszam na Drugą Stronę Lustra.

Pom pom bum bam Dobre do domu i na dwor, 2008, fot. B. Górka
Pom pom bum bam Dobre do domu i na dwor, 2008, fot. B. Górka
  1. 1. Słownik Gwary Miejskiej Poznania, PWN 1997
  2. 2. Piotr Bosacki "Penerstwo", w "Dobre do domu i na dwór", Poznań 2008
  3. 3. Michał Lasota w "Przewodniku kolekcjonera sztuki najnowszej", Warszawa-Kraków 2008