Odpowiedź na zarzuty Baltic Contemporary

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Jestem bardzo zaskoczony sytuacją, w której odpowiedzią na tekst publicystyczny jest pismo z kancelarii prawnej. Zarzuty zawarte w opublikowanym wczoraj liście wynikają w moim przekonaniu z niezrozumienia intencji tekstu oraz zupełnie niepotrzebnej zapobiegliwości, przeniesionej z innych branż niż działalność wystawiennicza.

Odniosę się do nich w punktach :

Uważam, że moje uwagi określające doświadczenie spółki BC jako co najmniej skromne są uzasadnione. Odniosłem się do oceny potencjału merytorycznego oferenta na gruncie posiadanej przeze mnie wiedzy na temat funkcjonowania instytucji kultury. Fakt wykorzystania formy spółki celowej – praktyki sprawdzającej się innych branżach – w tym wypadku skłania mnie do takiego stwierdzenia. Martwi mnie oczywiście niska ocena mojej wiedzy o praktykach biznesowych i zamówieniach publicznych, ale nie będę domagał się zadośćuczynienia.

Niewielka rozpoznawalność osób związanych z BC oraz samej spółki zdecydowanie podważa deklarowany zakres planów dotyczących współpracy z instytucjami wystawienniczymi. Jest to zarzut przede wszystkim do osób odpowiedzialnych za skład komisji przetargowej i jakość oceny merytorycznej zawartości ofert. Brak formalnego wymogu potwierdzenia ze strony przyszłych partnerów gotowości do współpracy skutkuje tylko formalną poprawnością oferty – jej ocena merytoryczna pozostaje bez zmian.

Zarzut dotyczący możliwego konfliktu interesów wynika z wadliwej w mojej opinii konstrukcji znowelizowanej ustawy o organizacji instytucji kultury. Zgadzam się, że łączenie działalności komercyjnej i wystawienniczej przez BC nie powoduje łamania prawa. Wątpliwości dotyczą intencji prawodawcy, który umożliwił zatarcie bardzo silnie akcentowanej dotychczas granicy. Uważna lektura mojego tekstu tylko to potwierdzi.

Dorobek Pani Constanze Kleiner uważam za co najmniej skromny. I nie mam na celu zrobienia jej tą uwagą osobistej przykrości. Swoją opinię opieram jednak na powszechnie dostępnych źródłach oraz zestawieniu z doświadczeniem posiadanym przez zarządzających analogicznymi placówkami. Uważam, że dorobek Pani Kleiner w wypadku rozpisania konkursu dyrektorskiego podlegałby zdecydowanie dokładniejszej weryfikacji, niż miało to miejsce podczas procedury przetargowej. Władze Szczecina niestety pozbawiły ją tej możliwości i doskonale rozumiem wynikający z tego powodu żal.

Zachęcam również zarządzających Baltic Contemporary do bardziej odważnych wypowiedzi na łamach prasy. Jestem pewien, że wielu czytelników Obiegu oraz osoby żywo interesujące się sztuką współczesną chętnie zapoznają się ze szczegółami realizacji tak ambitnie zarysowanych planów mało jeszcze znanej szczecińskiej Trafostacji.

Czytaj więciej:
Mikołaj Iwański, Trafo ok., ale co ze sztuką?