Kolej to dla mnie środowisko naturalne. Rozmowa z Igorem Przybylskim o kolei i najnowszej wystawie w Tarnowie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Ewa Łączyńska-Widz: Od lat maniakalnie malujesz pociągi - czy ty jesteś genetycznie skażony koleją? Tata, dziadek, wuj?

Igor Przybylski: Nikt z mojej rodziny nie miał powiązań z koleją.

Pamiętasz swój pierwszy obraz przedstawiający pociąg?

Tak, na drugim roku studiów namalowałem fragment maszyny ET22 wraz z semaforem, ale nawet nie wiem, co się z tym obrazem stało...

A pierwszą podróż pociągiem pamiętasz? Ile miałeś lat?

Pierwszą podróż odbyłem, mając półtora roku, jechaliśmy z rodzicami do Świnoujścia, ale tego nie pamiętam. Podróżowałem od trzeciego roku życia regularnie między Łodzią, Warszawą i Garbatką koło Dęblina.

Ciebie kolej bardzo interesuje - dlaczego?

Kolej to dla mnie środowisko naturalne. To nieodłączny element pejzażu - słupy trakcyjne czy telekomunikacyjne, przejazdy kolejowe, interesujące budynki dworców. Wyobrażasz sobie świat bez kolei? Gigantyczne korki, upośledzenie przemysłu, niedobory węgla w elektrowniach, co skutkowałoby wyłączeniami prądu... Kolej u nas jest niedoceniana, ale to bardzo istotny składnik cywilizacji. Jest też moją cenną inspiracją.

Igor Przybylski, „Arezzo”, akryl na płótnie, 50 x 100 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty
Igor Przybylski, „Arezzo”, akryl na płótnie, 50 x 100 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty

Wystawiałeś już w miejscach niegaleryjnych, pasujących do tematu obrazów, które malujesz; ostatnio w warszawskim Muzeum Kolejnictwa. Wystawa w tarnowskim BWA, które stacjonuje na czynnym dworcu PKP, wydaje się naturalną koleją rzeczy. Czy fakt obecności galerii sztuki na dworcu wpłynął na ciebie inspirująco?

Miałem też wystawę, która odbyła się na trzech monitorach białostockiego dworca, zorganizowaną we współpracy z galerią Arsenał w przestrzeni przeznaczonej dla podróżnych. Lokalizacja BWA w Tarnowie bardzo mnie zainteresowała i jest właściwie główną składową wystawy.

Igor Przybylski, „Havlickuv Brod”, akryl na płótnie, 30 x 120 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty
Igor Przybylski, „Havlickuv Brod”, akryl na płótnie, 30 x 120 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty

PKP realizują ambitny projekt rewitalizacji polskich dworców, remonty przywracają im blask i dawne miejsce na mapie miast; tak stało się w Tarnowie. Masz swój ulubiony dworzec?

Moim ulubionym dworcem jest Węgliniec z dwa tysiące szóstego. Zielone światło w odrapanej poczekalni, niezwykły charakter całego budynku i peronów był jak żywcem wzięty z komputerowej gry Half Life - naprawdę robił wrażenie. Dziś jest już pewnie po remoncie, więc trudno mi się o nim wypowiadać, podobnie jak o wielu innych lubianych wcześniej przeze mnie dworcach. Wiem tylko, że dworzec w Poznaniu stanie się czymś w rodzaju galerii handlowej z torami pośrodku; widać to jest ludziom potrzebne. Nie słyszałem, żeby miała się tam znaleźć jakaś galeria zajmująca się sztuką czy choćby miejsce, gdzie ośrodki sztuki mogłyby twórczość promować.

Kolej zmienia politykę, chce, by dworce były przyjazne, w Tarnowie eksperyment z BWA zdecydowanie się powiódł. Jesteś zwolennikiem takich zmian?

W Białymstoku po remoncie stworzono księgarnię połączoną z kawiarnią, która zupełnie nie przypomina poczekalni. Myślę, że jest to nowa jakość na polskich stacjach i jest to dobry kierunek.

Okolice Lausanne, fotografia cyfrowa, fot. Igor Przybylski 2010
Okolice Lausanne, fotografia cyfrowa, fot. Igor Przybylski 2010

Wystawa jest nową produkcją, pojawiają się w niej między innymi ślady podróży do czterech miast; jakich?

IP: Pierwsze z miast to Arezzo w środkowych Włoszech, drugim jest Lozanna na południu Szwajcarii, trzecim Zschortau we wschodnich Niemczech; czwarta, ostatnia, to Havlickuv Brod na południu Republiki Czeskiej.

Mówiłeś, że jest to wybór interesujący pod względem kolejowym, ale również pod względem europejskiej mapy sztuki. Jakie są związki?

To bardzo subiektywny wybór. Havlickuv Brod to miasto, w którym poznałem Laminatki, czechosłowackie lokomotywy elektryczne, które mnie zafascynowały. Te maszyny dosyć trudno spotkać na innych stacjach. W Havlickowie przy odrobinie szczęścia można w ciągu dnia zobaczyć nawet dziesięć takich niesamowitych pojazdów. Jadąc tam, po drodze możemy odwiedzić górniczą Ostrawę czy studenckie Brno, także obfitujące w kolejowe atrakcje.

Do Arezzo podróżuje się przez Wiedeń, Wenecję, Florencję - istotne ośrodki sztuki zarówno współczesnej (Biennale di Venezia czy Viennafair), jak i dawnej i tu chyba nikogo przekonywać nie trzeba.

Lozanna to piękne miasto, bardzo ceniące sztukę, jej przejawy możemy znaleźć w przestrzeni publicznej każdej dzielnicy, oczywiście najwięcej w centrum. Jadąc tu, możemy zahaczyć o Berlin czy Kassel, dwa jakże istotne niemieckie ośrodki artystyczne. Właśnie w tym roku w Kassel otwierają się kolejne documenta.

Zschortau to malutka miejscowość we wschodnich Niemczech. Stacja, sama miejscowość i okolica są raczej wyludnione, zdemolowane budynki dworców przypominają trudną przeszłość, tu była przecież NRD. Jest to także miejsce, przez które przebiega linia kolejowa Lipsk-Berlin, o wyjątkowo dużym natężeniu ruchu.

Igor Przybylski, „Kierunek Kraków”, akryl na płótnie, 25 x 50 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty
Igor Przybylski, „Kierunek Kraków”, akryl na płótnie, 25 x 50 cm, 2012; dzięki uprzejmości artysty

Sztuka współczesna w dużej mierze dotyczy komunikacji społecznej, twoja sztuka obrazuje pojazdy, które pomagają w komunikacji, przemieszczaniu się z miejsca na miejsce. O czym myślisz, podróżując miejskim autobusem albo pociągiem? O ludziach, którzy projektowali maszyny, układali rozkłady jazdy?

Każdą podróż staram się maksymalnie wykorzystywać. Raczej rzadko myślę o ludziach, którzy tworzyli rozkład czy projektowali pojazdy. Wolę poznawać ludzi i obserwować, co dzieje się po drodze. Zwracam uwagę na każdy dźwięk czy zapach. Staram się być bacznym obserwatorem. Może dlatego nie potrafię spać w pociągu, ale też dzięki temu nie zasypiam za kierownicą samochodu.

Studiowałeś w pracowni profesora Jarosława Modzelewskiego, teraz pracujesz tam jako asystent. Jak bliska współpraca z współzałożycielem Gruppy, jednej z najważniejszych polskich formacji malarskich lat osiemdziesiątych wpłynęła na twoje obrazy?

Jarosław Modzelewski uruchomił pokłady energii i wrażliwości, które we mnie tkwiły. Gdy zaczynałem studia, czułem, że profesor podobnie jak ja patrzy na świat i rozumie moje spojrzenie. To bardzo ważne, by nie mijać się w kluczowych sprawach. Dzięki Modzelewskiemu nauczyłem się także szacunku do własnej pracy. Wiele mu zawdzięczam.

zaproszenie
zaproszenie

Do współpracy przy wystawie "Live Show" zaprosiłeś dwie młode artystki, jeszcze studentki: Katarzynę Rowską i Klementynę Stępniewską. Lubisz pracować w większej grupie, brać udział w wystawach zbiorowych?

Raczej odwrotnie, wolę solowe pokazy. Młode artystki są tu ze mną, by pomóc mi stworzyć całość. Obie interesują się sprawami identyfikacji wizualnej i wizerunku, a te kwestie są podstawą projektu "Live Show".

Na koniec seria szybkich pytań: trzech artystów, których cenisz?

Piet Mondrian, Paweł Althamer i Gerhard Richter, ale jest jeszcze wielu innych.

Trzy rzeczy, które w polskiej kolei bezwzględnie należy zmienić?

Sposób zarządzania, rozkład jazdy, podejście do klienta - więcej ulg i promocji, mniej komplikacji przy kupowaniu biletów różnych przewoźników.

Trzy powody, dla których warto jeździć polskimi kolejami?

Oglądanie pejzaży, niezwykli ludzie w pociągach, możliwość biernego przemieszczania się.

 

Wystawa "Live Show" Igora Przybylskiego na dworcu PKP w Tarnowie czynna od 14.06 do 22.07.2012.

Dworzec PKP w Tarnowie, fot. Krzysztof Gzyl; dzięki uprzejmości TCI
Dworzec PKP w Tarnowie, fot. Krzysztof Gzyl; dzięki uprzejmości TCI