Chodzące muzeum

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Najpierw wyszukiwanie mieszkańców dzielnicy, którzy opowiedzą swoją historię, potem rozmowy z nimi, nagranie filmu, wypożyczenie od nich z kolekcji domowych tego, co jest dla nich ważne i o czym z pasją opowiadają - fotografii, pamiątek, orderów, obrazów itp. - w celu zaaranżowania chwilowej wystawy. Na koniec mieszkańcy zbierają się w plenerze na swoim osiedlu czy ulicy i wraz z innymi oglądają film, w którym prezentują swoje zbiory. Ktoś rozpoznaje siebie na ekranie, pokazuje palcem: „O, zobacz, to moje znaczki, to moja mama, mój dziadek, mój pokój". Mimo niskiej temperatury ludzie uśmiechają się, rozpoznając siebie i swoich sąsiadów na filmie. Ich historie, prywatne zbiory, do tej pory znane tylko rodzinie, teraz mogą zobaczyć inni, mogą je komentować, wymieniać doświadczenia.

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

10 grudnia 2011 na jednym z warszawskich podwórek zaczął się finał akcji artystyczno-społecznej Krzysztofa Żwirblisa i Staromiejskiego Domu Kultury - „Muzeum społeczne". To już czwarty finał - wcześniej mieliśmy okazję przyjrzeć się zakamarkom Mariensztatu, ulicy Skaryszewskiej, a poza Warszawą akcja miała miejsce podczas Festiwalu Open City w Lublinie. Ale muzeum społeczne to ludzie - tym razem poznaliśmy mieszkańców Muranowa.

Finał jest efektem wielodniowej współpracy artysty z mieszkańcami. Jego zdaniem to oni są najważniejszą częścią dzielnicy, to oni tworzą klimat miejsca; każdy z nich jest jakby odrębnym muzeum: każdy ma swoją historię, eksponaty, specyficzną atmosferę. Mieszkańcy opowiadają o sobie, o swoich przodkach, o tym, jak wpisują się w kontekst miejsca. Znają szczegóły historii dzielnicy, których nie znajdziemy w żadnym przewodniku.

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Krzysztofa Żwirblisa interesuje architektura miejsc naznaczonych losami i działaniami ludzi. Już wcześniej organizował akcje społeczne angażujące mieszkańców; taką była choćby „Tania telewizja" na Grochowie i Chomiczówce (artysta na tydzień zainstalował w tych miejscach studio telewizyjne z płyt OSB, przeprowadzał wywiady i nagrywał filmy według pomysłów swoich rozmówców) czy performans „Francuska poezja", kiedy to na ul. Francuskiej młodzi poeci prezentowali poezję. „Muzeum społeczne" jest konsekwencją tych działań aktywizujących twórczo mieszkańców, działań, które zacieśniają więzi i wybudzają z izolacji.

Jest to typ akcji prostych, skromnych i deficytowych - i dlatego bardzo potrzebnych. W dobie nadprodukcji wrażeń daliśmy siebie wmówić, że najbardziej poruszające jest to, co spektakularne, globalne i komercyjne, to, co ma walor masowości, dającej pozorne poczucie jedności. Akcja „Muzeum społeczne" przenosi nas dosłownie na nasze podwórko: ktoś przegląda swoje szuflady, wyjmuje zdjęcia i okazuje się, że może to zainteresować ludzi, może budzić nie tylko westchnienia wnuczków i komentarze w rodzaju: „Babciu, już to słyszeliśmy sto razy". Bo to nie tylko emocjonalne zbiory starszych osób, które wspominają swoją młodość i pokazują pamiątki z powstania. To także mieszkańcy, którzy tworzą: malują, fotografują, robią swoją sztukę; są naszymi sąsiadami od lat, ale nie wiemy nic o nich i ich pracy. Wśród tych z Muranowa jest np. Maciej Osiecki, który lubił kierować obiektyw swego aparatu poza oficjalne widoki w PRL, jest Aleksandra Hirszfeld z maszyną, w której można kupić czas wolny. Artystka w ramach wymiany polsko-norweskiej pod hasłem „Shaping Time" skonstruowała maszynę przypominającą tę, w której kupuje się bilety komunikacji miejskiej, z tym, że w tej można było kupić, tak cenny dziś, czas wolny. Certyfikat Czasu Wolnego, który uprawnia do 30 minut relaksu, można było kupić za 5 zł. Nic dziwnego, że kolejka do maszyny, którą testowano przed Pałacem Kultury i Nauki 19 lipca była długa. A jeśli mowa o Pałacu Kultury i Nauki i kolejkach to od razu przychodzą na myśl zdjęcia wspomnianego Macieja Osieckiego, przedstawiające codzienność w PRL. Artysta w latach 70. i 80. fotografował dla wielu pism m.in. dla „Na Przełaj" czy „Razem". Jego fotografie, które doczekały się wielu wystaw, z gorzkim humorem oddają grozę i absurd tamtych lat. W dokumencie o Muranowie artysta opowiedział o kilku swoich pracach, serwując ciekawe anegdotki.

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Krzysztof Żwirblis podczas realizowania projektów muzeum społecznego zamienia się w reportera, który wypytuje o wszystko, co dotyczy miejsc i ludzi, dociera do małych galeryjek i warsztatów rzemieślniczych, dzieci zapędza do rysowania, dorosłych do opowiadania, a wszystkich razem do wspólnego spaceru szlakiem najciekawszych miejsc dzielnicy (siłą rzeczy takie akcje najlepiej sprawdzają się wiosną i latem). Pokazuje miejsca, gdzie ludzie lubią się spotykać i które są dla nich swojskie - jak bistro Karafka przy Bonifraterskiej na Muranowie - i te, które mogłyby takimi być, ale nie są - na przykład podwórka.

Po obejrzeniu filmu przenosimy się do Karafki właśnie, gdzie oglądamy wystawę z kolekcjami, które widzieliśmy na filmie, poznajemy osoby z dokumentu, wymieniamy uwagi i popijamy grzane wino. Mieszkańcy z rodzinami i psami, sąsiedzi i obserwatorzy rozmawiają, odpowiadają na pytania o zbiory. Tak się czasem zaczynają prawdziwe przyjaźnie. Bo po takich akcjach sąsiedzi mają już tematy do rozmów, poznają się i nie mijają obojętnie na chodniku przed blokiem. W każdym nie świeżo zbudowanym osiedlu, przy każdej ulicy z historią starsi mieszkańcy są sąsiadami młodych, którzy wynajmują mieszkanie obok albo właśnie je kupili. Zwykle nie mają zbyt wielu szans, by się poznać. Zbyt często słyszy się: „Nie znam swoich sąsiadów". „Muzeum społeczne" stawia pytania na temat tych codziennych relacji, które z reguły ograniczają się do „dzień dobry" rzucanego odruchowo do człowieka, o którym wie się tyle, że mieszka za ścianą. A przecież każdy człowiek to chodzące muzeum; często, niestety, zamknięte. Kluczem do niego mogą się okazać takie inicjatywy z pogranicza sztuki, animacji społeczno-kulturalnej i dziennikarstwa.

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska 3/11 i bistro Karafka, Warszawa, 10.12.2011.

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska

Finał akcji Muzeum społeczne na Muranowie; kurator: Krzysztof Żwirblis; podwórko przed domem Bonifraterska