DIE SOLDATEN - czyli propozycja mojej wystawy dla Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Bogusław Bachorczyk, Bez lufy, akryl, 2009
Bogusław Bachorczyk, Bez lufy, akryl, 2009

Co pewien czas słychać głosy, iż w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie dzieje się źle.

Postanowiłem pomóc tej instytucji i zaproponować im wystawę o motywie żołnierza we współczesnej sztuce polskiej. Tym bardziej, że Muzeum Wojska jest tak cieleśnie bliskie tak drogiemu memu sercu Muzeum Narodowemu w Warszawie - i również zasługuje na zmianę image. Postanowiłem nazwać tę wystawę po niemiecku "Die Soldaten" - aby podkreślić wartości narodowe i ze względu na tytuł mojej ulubionej opery Bernda Aloisa Zimmermanna.

W polskiej sztuce od kilkunastu lat rozwija się energetycznie nowa ikonografia militarna i żołnierska. Pora w końcu zapomnieć o Kossakach i Gierymskich i pozwolić sobie na nowy początek - na miarę nowej epoki, gdy nasi żołnierze są na globalnych frontach. Obowiązkiem jakiegoś muzeum jest poświęcenie uwagi tej nowej wersji dawnych junaków1, Muzeum Wojska Polskiego jest pierwsze na liście. Tym bardziej, że jest w kryzysie.

Wszyscy znamy sławne nowe żołnierskie dzieła. Na wystawie nie może zabraknąć KR WP (2000) Artura Żmijewskiego, z radośnie nago maszerującymi byłymi żołnierzami Kampanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Równie wartościowe jest spojrzenie na żołnierza polskiego przez Karola Radziszewskiego w najnowszym zamówionym przeze mnie filmie Sebastian (2010) z nagim młodzieńcem bitym i zawieszonym przez brutalnych żołnierzy. Praca jest oparta na legendzie o św. Sebastianie, przybliża i uwspółcześnia dla nas tego zapomnianego acz fascynującego świętego. Nie zawodzi również inne wideo Radziszewskiego. Zgodnie z wielką ideą przewodnią sztuki artysty czyli mężczyzna jako przedmiot pożądania - zwrócił on swoją wojerystyczną kamerę na stojącego na straży umundurowanego żołnierz w filmie Right here waiting for you, z romantyczną muzyką Richarda Marxa w tle. Z kolei w cyklu fotografii Zbigniewa Libery Gay, Innocent and Heartless (2009) wystylizowani na żołnierzy młodzieńcy wędrują nie wiadomo po co i nie wiadomo gdzie, ale przynajmniej dobrze się bawią. Czyż to nie idealna metafora polskiej armii?

Bogusław Bachorczyk, Zamawiam pod Austerlitz, akryl, collage, 2009
Bogusław Bachorczyk, Zamawiam pod Austerlitz, akryl, collage, 2009

To jednak dopiero początek, rozkoszy jakie oferuje nam nowa ikonografia żołnierza polskiego, z którą Muzeum Wojska Polskiego musi się zmierzyć, aby wypełnić swój narodowym obowiązek i któremu jestem gotowy w tym pomóc.

Kolejnym koniecznym punktem "Die Soldaten" jest nieco niestety przeoczony militarny cykl Tomka Kozaka, z polskimi i niemieckimi żołnierzami, który pozwolę sobie przypomnieć.

W historii symboliki to często kobiece erotyczne lub macierzyńskie ciało było wprzęgnięte w nacjonalistyczną ideologię. W XX wieku męskość wykorzystywali w tym celu głównie naziści, u nich właśnie militaryzm łączył się silnie z seksualizmem. Ta polityka wizerunkowa wyraźnie się jednak odradza w XXI wieku, w walce z globalnym terroryzmem. W Polsce, i nie tylko, dodano do tego religię. Wystarczy wprowadzić w te niebezpieczne, bo odgrywane, fantazmaty erotyzm, aby nastąpiło nałożenie poziomów. Czegoś takiego dokonał w swoich filmach wideo i malarstwie akrylowym Tomasz Kozak, w ramach wystawy "Wprowadź mnie do głębszych nocy" w Galerii Laboratorium, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie w 2004.

Bogusław Bachorczyk, Co w trawie piszczy, akryl, 2009
Bogusław Bachorczyk, Co w trawie piszczy, akryl, 2009

Artysta homoseksualizuje militarną męskość, idąc tropem gejowskiej pornografii i aktualnej narodowej erotyki żołnierzy. Nie zapomina również o religii. Nacjonalistyczna estetyzacja militarnej męskości dochodzi do głosu w samych tytułach, np. Piękno zwycięża na wszystkich frontach. Na erotycznym obrazie Autoportret jako Tomasz Didymos z 2003 roku wszystkie poziomy się nakładają

Widzimy dwóch dotykających się i patrzących na siebie młodych mężczyzn. Dotykają się w specjalny sposób! Stojący przodem, starszy, wyższy i bardziej muskularny, to żołnierz, w hełmie z przepaską biało-czerwoną i z nagą klatką piersiową. Obejmuje on ręką nagiego efeba, ukazanego z boku. Gdzieś w tle spada bomba. Ramię żołnierza otacza talię chłopaka, dłoń dotyka jego pośladków. Zauroczony młodzieniec wkłada dwa palce w ranę na boku żołnierza, w Chrystusową ranę. Scena rozgrywa się na tle urbanistycznego pejzażu. Powyżej znajduje się napis "niedowiarstwo". Powróćmy do tytułu - Autoportret jako Tomasz Didymos, Tomasz Kozak inspirował się sceną z Ewangelii wg św. Jana, gdzie zmartwychwstały Jezus żąda, aby Tomasz Didymos (Niewierny Tomasz) dotknął jego ciała, dał swoją rękę i włożył ją do rany. Kozak ilustruje dokładnie ten moment, wcielając się w młodzieńca Tomasza i penetrując palcami ranę polskiego żołnierza-"Chrystusa".

Seksualność Chrystusa jest tematem ciągłych sporów teologicznych, z pewnością jednak nie można jej nazwać normatywną. Chrystus nie miał nic wspólnego z wartościami rodzinnymi; jak to się stało, że jego Kościół to ich wojownicy? Męskość, militaryzm, seksualizacja i religia; łącząc na wizualnym poziomie symbolikę z każdego z tych obszarów, artysta - zgodnie z tytułem swej wystawy - Wprowadza nas do głębszych nocy. Jego malarstwo dokonuje psychoanalizy narodowych medialnych i politycznych obsesji, które stały się częścią pop kultury, stąd komiksowa stylistyka. Tomasz Kozak dokonuje również psychoseksualnej introspekcji. Za patriarchalnym kultem militarnej męskości kryją się homoseksualne fascynacje, z jednej strony - ukryte głęboko, z drugiej - pornograficznie oczywiste. Feminizm rozpoznał to dawno, najbardziej homofobiczne instytucje: wojsko, kościoły utrzymują swoją "twardość" poprzez homospołeczne więzy pomiędzy mężczyznami. Męskie klany wzajemnego uwielbienia, kultu męskiej wyższości, siły, intelektu i wreszcie ciała. Dlatego czują taki wstręt wobec homoseksualizmu, gdyż w sensie psychicznym jest on ich spoiwem, tajnym sentymentem. Nie ma tam miejsca nie tylko dla kobiecości, ale i kobiety. Autoportret jako Tomasz Didymos erotycznie i satyrycznie dochodzi do rdzenia tych ukrytych związków będących samym jądrem heteromatrix.

Bogusław Bachorczyk, Gdzieś we Francji 1914, akryl, 2009
Bogusław Bachorczyk, Gdzieś we Francji 1914, akryl, 2009

Przykład sztuki Kozaka i Radziszewskiego pokazuje, jak można perwersyjnie wykorzystać homoseksualizm jako środek refleksji nad sztywnym i niebezpiecznym systemem płciowym, gdzie triumfuje kult męskości, oparty na przemocy. Artysta przekracza granice między tym, co heteroseksualne i homoseksualne, dochodząc w swej estetyce do współzależności, nałożenia poziomów. Jeśli nie wierzysz w paradoksy seksualności i męskości, spójrz na jego "niedowiarstwo", indywidualną fantazję i fantazmat narodowy. Artysta jest także zainteresowany głębszą historią Polski, w swoich found footage wideo opartych na filmowej wersji Trylogii Henryk Sienkiewicz i fascynacji jurną i demoniczną figurą Azji. Oto opis i autointerpretacja sceny z Trylogii w filmie Kozaka Klasztor inversus, którego pokaz został zakazany w roku 2004 w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.

Bogusław Bachorczyk, Dziadek nigdy nie skakał, akryl, collage, 2009
Bogusław Bachorczyk, Dziadek nigdy nie skakał, akryl, collage, 2009

Młody Nowowiejski ściga Azję, chwyta go i wbija na pal. Egzekucją kieruje rotmistrz Luśnia. Wbijanie Azji na pal to jeden z najbardziej drastycznych epizodów Pana Wołodyjowskiego, a jednocześnie modelowy przykład sceny, w której fizyczne okrucieństwo ma wyraźnie seksualny - w tym wypadku niemal homoseksualny - charakter. Azja budzi się z omdlenia, i oto co widzi: "Oto od połowy ciała aż do stóp był rozebrany i uniósłszy nieco głowy, ujrzał między swymi nagimi kolanami świeżo obrobione siekierą ostrze pala". I dalej: "Luśnia pochylił się i wziąwszy w obie ręce biodra Azji, tak by mógł nimi kierować, zawołał na ludzi trzymających konie:- Ruszaj! A powoli, razem!" Biodra Azji w rękach rotmistrza Luśni. Pamiętajmy o tym, że są to biodra nagie. Co widzi Luśnia, ujmując w dłonie pośladki swej ofiary? Widzi najintymniejsze części ciała, sprawujące funkcje seksualne. Co myśli Luśnia, patrząc na obnażone genitalia Azji? Co czuje, kierując ostrze pala prosto w jego odbyt? Zapewne nie jest obojętny. Nie czuje też pewnie litości. A więc co? Dziką satysfakcję, płynącą z zemsty. Czy ta satysfakcja ma również seksualny charakter? Sienkiewicz oczywiście o tym nie pisze. Ale przecież te pytania oraz wyobrażenia uaktywnione przez te pytania muszą pojawić się w wyobraźni czytelnika. Tak czy inaczej, okrucieństwo i ból mieszają się tu z rozkoszą. Oto, co czuje "nawlekany" Azja: "... ból niewypowiedziany, tak straszny, że graniczący niemal z potworną rozkoszą, przeniknął jego jestestwo. Pal pogrążał się głębiej i głębiej". I to jest chyba szczyt Sienkiewiczowskiej perwersji - narrator zmusza ofiarę do tego, by tortura sprawiała jej rozkosz. Jeśli takie machinacje kryją się pod powierzchnią, dyskursu stworzonego "ku pokrzepieniu serc", to zaiste osobliwych rzeczy dowiadujemy się o sercach polskich......2

Henryk Sienkiewicz i jego ekranizacje w wydaniu Tomka Kozaka, nie mogą, nie znaleźć się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie aby wprowadzić je w XXI wiek.

Ostatnio odnalazłem nowy skarb w żołnierskiej ikonografii sztuki polskiej nowej epoki - krakowskiego artystę Bogusława Bachorczyka i jego realizacje z 2010 roku. Chłopcy lubią bawić się żołnierzykami. Bogusław Bachorczyk realizuje tę potrzebę w wyrafinowany sposób. Odnalazł XIX wieczne zabawki - pudełka z żołnierzami do układania, które pozwalają budować armie wojen napoleońskich. Stąd rosyjskie, francuskie i austriackie mundury z 1805 roku pojawiają się na jego obrazach - modelach do składania transhistorycznych wojen, mundurów, broni i żołnierzy. Historia mundurów wojskowych jest jednym punktem wyjścia, dla tej sztuki.

Bogusław Bachorczyk, Nie bój się!, akryl, 2009
Bogusław Bachorczyk, Nie bój się!, akryl, 2009

Drugim jest erotyzm, wszak mundury są odwiecznymi fetyszami męskości. Jednak seks w połączeniu z wojną jest zawsze traumą. Dlatego żołnierskie ciała i figury na obrazach artysty są obscenicznie fragmentaryczne i poniżone, są groteskowo rozdarte i upozowane. Wypinają się do nas w układach bezbronnego poddaństwa i klęski. Oczekują na penetrację. W tych pozycjach ciał męskiego możemy odczytać aluzje do nagich i torturowanych jeńców irackich na fotografiach z Abu Ghraib , do gwałtów na pokonanych przeciwnikach. Często obok nagiej leżącej chłopięcej postaci widać buty stojącego nad ofiarą zwycięzcy. Są to inscenizacje dominacji, przemocy mężczyzny nad mężczyzną, o potencjalnym seksualnym podłożu.

Bogusław Bachorczyk, Plaża. Passolini, collage, 2009
Bogusław Bachorczyk, Plaża. Passolini, collage, 2009

Bogusław Bachorczyk kroi męskie ciała i układa z nich własne narracje, pełne nawiązań do wielkich wojennych historii, ale i do kultowych aktów przemocy. Obraz Plaża Pasolini nawiązuje do morderstwa Piera Paolo Passoliniego w 1975 roku, którego miały dokonać męskie prostytutki, a spekuluje się, że stoi za tym włoska skrajna prawica. Otaczające figurę leżącego postaci mężczyzn, które widzimy tylko od pasa w dół, ubrane są w charakterystyczne spodnie i płaszcze z lat 70. Obok XIX wiecznych mundurów, to właśnie zachodnie żurnale mody z tego okresu ubierają "pociętych" mężczyzn w malarstwie artysty. Z tych wycinanek Bogusław Bachorczyk buduje specyficzny rodzaj militarnego braterstwa, kampanii mężczyzn, połączonych traumą i/lub pożądaniem.

Wojna nigdy nie jest historyczna - toczy się zawsze. W tej chwili Polska jest uwikłana w amerykańską globalną wojnę z terrorem, a polscy żołnierze są w Iraku lub w Afganistanie. Z wojen składa się tzw. wielka historia, wciąż tocząca się przed naszymi oczami. Dlatego ważkim pytaniem jest - jak ma wyglądać współczesna sztuka o wojnie, o żołnierzach i ich przeżyciach, cierpieniach i rozkoszach?! Jest to temat totalnie zawłaszczony przez kino i fotografie dokumentalną. Polski artysta mierzy się z tym wyzwaniem poszukując w malarstwie środków i metafor, które łączą los żołnierzy w perspektywie militarnej przeszłości i aktualnej dyskusji o wojsku i męskości.

W tej chwili w Stanach Zjednoczonych trwa wielka debata nad "Don't ask, don't tell" czyli prawem zakazującym gejom i lesbijkom służenie w wojsku. Armie zawsze były narzędziami treningu normatywnej płci, szczególnie męskości, a jednocześnie maszyną, która poddawała mężczyzn psychicznej i fizycznej kreacji i destrukcji. Malarstwo Bogusława Bachorczyka rejestruje w swej groteskowej i popędowej figuracją tę cyrkulacje dumy i upadku. Fragmentaryczne ciała żołnierzy, podkreślone jeszcze przez tytuły obrazów np. Oddaj mi rękę, to przecież ilustracje poranionych ofiar amputacji. To obraz wojny jako fabryki inwalidów. Stare zabawki - żołnierzyki do składania są upiornym nawiązaniem do traumatycznej rzeczywistości utraconych kończyn; do ciał, które trzeba poskładać. Dlatego malarz nie gloryfikuje militaryzmu, gdyż pokazuje w rozczłonkowanych postaciach okropności wojny - niczym Goya, Jonasz Stern i Władysław Strzemiński.

Spójrzmy na te męskie żołnierskie ciała na jego obrazach - wiją się one, drgają, rozkładają. Jako rodzaj miazgi wyłaniają z bogatej malarskiej tkanki, która znajduje się pomiędzy abstrakcją i figuracją. Ponieważ obrazy wykonane są w technikach mieszanych, gdzie akryl łączy się z collage, figura zawsze jest zdeformowana. W tej sposób ciało jest pokazane w stanie traumy. Wśród historycznych nawiązań obecna jest też I wojna, a właśnie wtedy żołnierze zaczęli masowa zapadać na histerię wojenną czyli nerwicę pourazową. Nawet jeśli nie odnieśli ran, ich psychika deformowała ciało w drgawkach i konwulsjach. U Bogusława Bachorczyka żołnierska sylwetka i jej mundurowy fetysz są nie tylko fragmentaryczne (amputowane) ale i konwulsyjne (zranione psychicznie).

Bogusław Bachorczyk, Oddaj mi rękę, akryl, collage 2009
Bogusław Bachorczyk, Podaj mi rękę, akryl, collage 2009

Czy jest w tym wszystkim ratunek, w tej grotesce historii, męskości i wojny! Paradoksalnie jest to erotyzm, tym razem jednak nie tylko traumatyczny, ale i homoerotyczny. Artysta maluje obrazy z chłopakami na wojnie, myśląc o nich również jako o parach kochanków walczących o swe ideały i cierpiących za nie. Obok rany i śmierci pojawia się również potencjalny wątek miłosny między żołnierzami lub homoerotyczny akt męski na polu bitwy. Nie tylko poniżony.

W aluzyjnych obrazach malarz podejmuje tematykę żołnierską i homoseksualną. Opowiada także potencjalne historie miłosne i erotyczne, które mogły wydarzyć się na polach wszystkich wojen pomiędzy "braćmi w walce". Zobaczmy, że skrojone z mundurów i żurnali męskie postaci, są zawsze w pewnego rodzaju ambiwalentnej relacji. Mało tego, z bitew artysta wydobywa nie tylko gwałt, ale i erotyzm męskiego ciała, czynionego przez wojenną rzeź - pasywnym i szukającym spełnienia, tuż przed chwilą śmierci. Czyż może być dziwniejsze wyobrażenie żołnierskiego cmentarza i poległych rannych, niż masturbujący się żołnierz na obrazie Gdzieś we Francji 1914.

Tradycja homoseksualności i militaryzmu, z której korzysta artysta jest długa i nie związana bynajmniej tylko ze współczesną gejowską pornografią i jej "action men". Bogusław Bachorczyk wydaje się przeczuwać bardziej wzniosła tradycję, w którą wpisuje swych poranionych, drgających i pragnących żołnierzy.

Historia bohaterskiej walki i wojny jest również częścią historii homoseksualizmu i miłości między wojownikami. Przypomnijmy chociażby, iż w IV wieku p.n.e. w Tebach powstał niezwyciężony i elitarny "święty hufiec" złożony z kochanków, którzy walczyli za siebie na śmierć i życie. To właśnie nim Teby zawdzięczały krótkotrwałą wielkość. W środowisku Sokratesa twierdzono, że najbardziej niezwyciężonym byłoby właśnie wojsko złożone z par oddanych sobie wojowników - kochanków. Homer pozostawił nam wspaniałą historię miłosną Achillesa i Patroklosa. Jedno z największych dzieł sztuki antycznej to Grupa Tyranobójców (477 p.n.e.) autorstwa rzeźbiarzy Kritiosa i Nesiotesa. To arcydzieło wczesnego stylu klasycznego przedstawia dwóch kochanków Hermodiusa i Aristogitona, którzy - jak głosi legenda - bohatersko obalili tyranię i zapoczątkowali w Atenach demokrację. Inne historyczne postaci wojowników łączone z miłością do mężczyzn to: Aleksander Macedoński, Władysław Warneńczyk, Ryszard Lwie Serce. Podobne opowieści krążą również wokół Templariuszy. W XX wieku niezwykle homoerotyczna była angielska poezja I wojny światowej, tzw. szkoła poetów wojennych: Wilfreda Owena, Siegfrieda Sassoona. Mundury i insygnia wojskowe portretował amerykański modernista Marsden Hartley, akcentując rodzenie się w wojsku homoseksualnych miłości . W latach 60. XX wieku japoński pisarz Yukio Mishima stworzył własną armię, odnosząc się do tradycji męskiego erosa i poświęcenia u samurajów. Jest to odwieczny etos, który dzięki malarzowi powrócił nawet w sztuce polskiej. W jego malarstwie - niezwykle - wielka wojenna historia łączy się z inną miłością i erotyzmem, z inną męskością. Jest ona ukryta wśród żołnierzy wszystkich czasów, tak jak dyskretnie emanuje ze złożonych metafor i faktur obrazów Bogusława Bachorczyka.

Strategia gry z męskością poprzez seksualność i kulturę, może mieć szczególną wartość w aktualnym militarnym klimacie. W ramach promocji uczestnictwa żołnierzy w wojnie w Iraku i Afganistanie media konsekwentnie seksualizują militarną męskość. Popularne czasopisma pokazują ciała półnagich lub nawet nagich żółnierzy pod prysznicem. Generałowie dowodzący, promowani na bohaterów, stają się nowym symbolem sukcesu i autorytetem moralnym. Twardy model męskości triumfuje jak nigdy, gdyż spowity zostaje erotyczną i nacjonalistycyną aurą. Pobór do wojska pokazywany jest jako radość doświadczana przez młodych mężczyzn, jako ich wielka szansa, jaką prawdopodobnie dla wielu jest. Nowy rodzaj świetnej kariery. Wyłania się z tego połączenia męskości, militaryzmu, seksualności, nacjonalizmu nowy dla Polski, psychiczny i polityczny fenomen. Różne sposoby erotyzacji żołnierzy, które można dostrzec w sztuce Artura Żmijewskiego, Karola Radziszewskiego, Tomasza Kozaka i Bogusława Bachorczyka, diagnozują to zjawisko, a jednocześnie realizują indywidualne fantazje artystów-mężczyzn.

W sztuce Bogusława Bachorczyka pojawiały się również znaki traumy, - koszty uczestnictwa w wojnie. Tego się nie pokazuje tak często ? Co dzieje się ze wszystkimi inwalidami i chorymi psychicznie, którzy są ofiarami pola bitwy. Gdzie oni są? Na tę stronę rzeczywistości zwracają uwagę najnowsze projekcje Krzysztofa Wodiczki poświęcone polskim żołnierzom na globalnych frontach. Wystawę o tej stronie żołnierskiego życia chciałbym jednak zrobić w budynku Sejmu III RP.

"Die Soldaten" w Muzeum Wojska Polskiego pragnę jednak skoncentrować na fenomenie seksualizacji militarnej męskości w polskiej sztuce współczesnej, jej płciowej analizie. Po pierwsze jest to dominujący nurt, po drugie wydaje mi się bliższy przyczynie dlaczego mężczyźni zostają żołnierzami, czyli ze względu na libido i ....pieniądze. Fascynuje mnie również dlaczego to głownie "perwersyjni" chłopcy polskiej sztuki współczesnej zajmują się żołnierzami, a nie kobiety ...zgodnie z dawnym przysłowiem "Za mundurem panny sznurem" . Wszystkie te pytania postawi moja nowa wystawa, do której wciąż poszukuję artystów i nie zdradziłem wszystkich jej bohaterów.

Paweł Leszkowicz październik 2010

Bogusław Bachorczyk, Gdzieś we Francji 1914, akryl, 2009
Bogusław Bachorczyk, W co ja sie bawię, akryl, 2009
  1. 1. Dotychczas mitologii wojny w polskiej sztuce współczesnej była poświęcona wystawa Pawła Sosnowskiego, w Galerii Appendix2 w 2008. Patrz. Iza Kowalczyk, "Od ołowianego żołnierzyka do polskiego toy art."., w: Matki -Polki, Chłopcy i Cyborgii. Sztuka i feminizm w Polsce, Galeria Miejska Arsenał, Poznań 2010.
  2. 2. Tomasz Kozak, Uwagi o Potopie, komentarz autora do filmu Klasztor inversus.