Ja rzucam cień

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Wystawa w V9 to pochwała Innego, Osobnego, Indywidualnego, Prawdziwego, wcześniej Nie-usłyszanego i Nie-zobaczonego, to zachęta do zobaczenia na nowo Osoby, która tworzy a nie tylko jej wytworu, to w końcu zachęta do zobaczenia w innym świetle języka sztuki i siebie, jako kogoś, kto rzuca indywidualny Cień.
czytaj teksty:
Beaty Jaszczak, Ja rzucam cień
Dagmary Janik, Wszystkie żywoty Jasia Potockiego.

msza
Barbara Chęcka, Msza

Ja rzucam cień

Beata Jaszczak

Wystawa Ja rzucam cień jest dowodem na istnienie pewnej grupy artystów, którzy, działając poza oficjalnym obiegiem sztuki, tworzą prace absolutnie wyjątkowe i dotykają ważnych tematów w sposób, w jaki nikt przed nimi tego nie robił.

Są bezkompromisowi, tworzą nie na zamówienie galerii, czy pod kątem określonej wystawy, ale dlatego, że muszą, że jest to często jedyny sposób na skomunikowanie się z innymi, wejście z nimi w relację. Tylko czy aby na pewno chodzi im o relację z innymi? Czy raczej prowadzą oni twórczy dialog sami ze sobą?

Często są odurzeni środkami, ale ilu artystów bywało, jest i będzie odurzonych środkami psychoaktywnymi i nie to stanowi o wyjątkowości ich działań. Tylko, że ci artyści, o których mowa odurzani są codziennie i to nie z własnej woli. Ale skoro nie obecność psychoaktywnych środków i nie fakt dziwnych, pokrętnie nazwanych schorzeń będzie wyznacznikiem inności ich twórczości, to ciągle nie wiem, co może powodować taki wybuch talentu i taką bezkompromisowość podejmowanych działań artystycznych. Tworząc w zaciszu domów opieki społecznej, mówią coś nowego o ludzkiej kondycji i to bez najmniejszego skrępowania.

Z pewnością dla wybuchu tej twórczości warunkiem sprzyjającym jest izolacja, rodzaj zamknięcia, w jakim ci ludzie żyją często przez wiele dziesiątek lat. Art Brut jest właśnie sztuką z oddali, głosem z zamknięcia, z obszarów ciemnych i dla nas właściwie niedostępnych.

Nie pamiętam już, jak do tego doszło, że pierwszy raz usłyszałam ten głos, ale od razu zakochałam się w tej bezpruderyjnej i bezkompromisowej wypowiedzi.

Na wystawie w V9 prezentowane są prace sześciu artystów. Są to: Barbara Chęcka, Adam Dembiński, Halina Dylewska, Włodzimierz Rosłon, Roman Rutkowski i Krzysztof Wiśniewski z podpłockich dps-ów. Jest to więc wielogłos, prezentacja kilku bardzo odrębnych, osobnych i często nieprzystających do siebie postaw twórczych i życiorysów. Kluczem doboru prac było moje osłupienie w kontakcie z tymi pracami oraz chęć pokazania tak różnych osobowości z pełnym spektrum talentów i tematów, jakie ich zajmują.

Barbara Chęcka w latach 90. tworzyła prace z silnie wolnościowym i genderowym przekazem; jej niejednoznaczna seksualność pokrywa się z ciekawą, wielobarwną osobowością, czasem przybiera ona postać żeńską czasem męską, bawi się kanonami i kodami płciowości. "Jaś Potocki to nie ja tylko, kto" pisze w jednym z tekstów, w innym "to narysowała Merylin Morovv", na jednym z obrazów przedstawia siebie jako biskupkę przed ołtarzem, a w tle pisze tekst "chcę się ożenić". Jej chimeryczna i lapidarna pod względem formy twórczość jest obfita w znaczenia i zakodowane treści.

Adam Dembiński genialnie prostą kreską przywołuje swoje dzieciństwo u dziadka na wsi albo rysuje erotyki, na których dumnie sterczą męskie i żeńskie organy płciowe. Ujmuje minimalizm użytych środków, pewność kreski i jasność przekazu powtarzanych natrętnie tematów.

Krzysztof Wiśniewski, Włodzimierz Rosłon i Halina Dylewska operując czysto malarskimi środkami opowiadają o ważnych bądź błahych tematach, ale każdy z nich ma swoją osobną, niepowtarzalną opowieść. Na koniec Roman Rutkowski - zwany świętym Franciszkiem od art brut - rozrysowujący w nieskończoność całe zastępy dziwnych zwierząt i ptaków w powtarzalnych i często dość tajemniczych układach.

Wystawa rzuca nowe światło na sztukę surową (art brut) pokazuje, że twórcy Inni, i ich sztuka są mocno obecni w świecie, że mogą być widzialni.

Chwilowe wyjście z tego nie-widocznego miejsca, w którym cały czas bytują niewiele zmieni w ich życiu, ale może wpłynąć na zmianę naszego myślenia o Innym w naszym świecie, o nas samych, a może nawet i o sztuce jako takiej.

Wystawa w V9 to pochwała Innego, Osobnego, Indywidualnego, Prawdziwego, wcześniej Nie-usłyszanego i Nie-zobaczonego, to zachęta do zobaczenia na nowo Osoby, która tworzy a nie tylko jej wytworu, to w końcu zachęta do zobaczenia w innym świetle języka sztuki i siebie, jako kogoś, kto rzuca indywidualny Cień.

Autorzy reprezentowani na wystawie są związani z Płockim Zagłębiem Sztuki Naiwnej i Art Brut, ich prace znajdują się w kolekcji "Oto Ja" (są w niej zgromadzone prace 28 twórców wyłonionych od 1994 w projekcie "Oto ja"). Kolekcją sztuki i projektem społeczno- artystycznym opiekuje się obecnie Stowarzyszenie Edukacyjno - Artystyczne "Oto Ja" z siedzibą w Płocku.

"Ja rzucam cień", kuratorka: Beata Jaszczak, prezeska Stowarzyszenia "Oto Ja", V9 (Hoża 9), Warszawa, 7.05-8.06.2012.

^^^

jesus
Barbara Chęcka, Jezus

Wszystkie żywoty Jasia Potockiego.

Dagmara Janik

Barbara Chęcka spędziła większość życia w zamknięciu. Nie znamy do końca jej historii. Wiemy, że skończyła szkołę średnią a w wieku 20 lat trafiła do szpitala psychiatrycznego, po latach tam spędzonych została pensjonariuszką Domu Pomocy Społecznej w Zakrzewie, gdzie mieszkała do śmierci w 2001 roku.

Na jej twórczą spuściznę składają się listy, poematy, rysunki i obrazy. Centralną postacią tej twórczości jest Jaś Potocki, nazywany przez artystkę także strasznie wielmożnym Janem Potockim, Jasiem pstrym, Jaś Potocką, Jasiem Chęckim albo po prostu Mężem.

O Jasiu, z pewnością, można powiedzieć dwie rzeczy: może być każdym i może być wszędzie. Pojawia się w kolejnych wcieleniach, które czasami wykluczają się czy wzajemnie sobie przeczą. Jest więc Jaś doktorem, dwuletnim dzieckiem, mężem, żoną, kapłanką odprawiającą mszę. Jest postacią z gruntu enigmatyczną a jego tożsamość jest zmienna, nie uznaje granic ani norm.

Oczywiste wydaje się, że Jaś Potocki funkcjonuje w świecie, który był dla Chęckiej niedostępny, w świecie zewnętrznym, poza instytucjami, które ją zniewalały. Jaś podróżuje, ma dom, zawód (zawody) i żonę (męża). Na tym poziomie wydaje się być alter ego artystki realizującym na płótnie i papierze jej pragnienie zwykłego, przeciętnego życia na wolności. Jednak Jaś nie żyje według przyjętych społecznie norm, jego tożsamość jest płynna, przede wszystkim tożsamość płciowa. Można powiedzieć, że Jaś jest zmiennopłciowy, przemiany odbywają się niezauważalnie, po prostu raz jest mężczyzną, raz kobietą. Ta bezpretensjonalna zmienność pozostaje w sprzeczności z zasadami funkcjonowania społeczeństwa, w którym płeć uchodzi za daną raz na zawsze a role płciowe determinują ludzkie losy, wybory i miejsce w hierarchii społecznej.

Tym samym postać Jasia Potockiego rozsadza ramy "zwykłego życia" przełamując kulturowe i płciowe stereotypy, nie dając się zaszufladkować ani przyporządkować do niczego, co znamy.

Chęcka - autorka jest tak samo zmienna jak Jaś Potocki, pisze o sobie raz w męskim a raz w żeńskim rodzaju lub te rodzaje mieszając. Pisząc na obrazie "malował B. Chęcka" stawia siebie poza rodzajem stając się androgyne przez co zaciemnia obraz, wydaje się jeszcze bardziej nieuchwytna. Nieuchwytna jest też istota jej relacji z Jasiem - od wyobrażonego małżeństwa, przez utożsamienie się z nim, do połączenia w podwójną postać Jasia Chęckiego.

Możemy mówić więc o Jasiu, osobie dobrze opisanej, ale już Barbara Chęcka ukrywa się w jego cieniu, mówi z miejsca nie - widzianego, na które zarzucona została zasłona. To miejsce można opisać jako miejsce fizycznego odosobnienia - instytucje, do których system kieruje osoby nieprzystosowane, instytucje, które swoją organizacją przypominają więzienie, które nie pozwalają nam zaglądać do środka, ogrodzone parkanami, z obowiązkową dyżurką przy wejściu, z zaplanowanym rozkładem dnia. Te miejsca izolują "chore" jednostki od społeczeństwa, ale też społeczeństwo od nich. Dlatego Barbara Chęcka pozostaje dla nas tajemnicza, miejsce, z którego snuje swoją opowieść jest izolowanym, zakrytym przed nami punktem w społecznej przestrzeni. Nie możemy do końca poznać jej historii, działa tu bowiem podwójne zaciemnienie - mrok miejsca, z którego mówi i jej własne działania maskujące (przeskakiwanie między osobami, tożsamościami, płciami). Możemy jednak próbować zrozumieć opowieść o Jasiu z obrazów, na których się pojawia, z listów, które pisze, i których jest adresatem. Nie dowiemy się jednak, czy Chęcka była buntowniczką, która za pośrednictwem Jasia sprzeciwiała się światu czy zerwane więzi ze światem spowodowane życiem w izolacji, paradoksalnie, uwolniły ją od norm obowiązujących na zewnątrz. Czy stając się na nie obojętną uzyskała wolność wypowiedzi, wyobraźni, opowieści o swojej nienormatywnej seksualności.

Niezależnie od tego jaka byłaby na to odpowiedź, prace Chęckiej wpisują się we współczesną dyskusję na temat performatywności płci i tożsamości seksualnej, stanowią głos dotąd niesłyszany, głos spoza kultury mimo to tę kulturę komentujący.

^^^