Foksal , Foksalu, Foksalowi

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W czasach kawiarń zasnutych gęstym dymem papierosowym i serwujących kawę w szklankach, w czasach budowy socjalizmu Leopold Tyrmand pisał: "Ulica Foksal jest krótka i wąska, pełna samochodów i dobrze ubranych przechodniów.(...) Mieszczą się na niej dwie restauracje, trzy kluby, teatr, kilka redakcji, wielkie wydawnictwo, sala gimnastyczna, szkoła średnia, kaplica adwentystów i kawiarnia w księgarni lub księgarnia w kawiarni - jak kto woli. Zresztą, wynalazek specyficzny dla Warszawy końca półwiecza: ufryzowana kokieteria literacka, pseudowyrafinowane mariaże picia kawy i kontraktowania schadzek pośród rozrzuconych dookoła powieści i poezji w niskich nakładach. Jest wiele kawiarń, redakcji i teatrów w Warszawie, lecz o pewnej porze dnia przygniatająca większość dbałych o doraźny efekt aktorów, dziennikarzy, pisarzy i snobów kroczy po ulicy Foksal i ukazuje się w progu księgokawiarni."

fot. Grzegorz Borkowski
fot. Grzegorz Borkowski

To były lata 50-te, 60-te, dzisiaj mieści się tutaj nieokreślona liczba nowych klubów i restauracji z "Foksalem" w nazwie, teatr, szkoła, kaplica, hala sportowa... Kiedyś nie wiedziałam, że Foksal to ulica, bo Foksal to była świątynia sztuki - inne desygnaty, inne konotacje. Dzisiaj lista desygnatów bardzo się wydłużyła, bo marka ma dziś swoją nieocenioną wartość i nawet wywędrowała w inne rejony centrum Warszawy. Sama ulica Foksal ściąga jak magnes inne artystyczne inicjatywy. Prywatna szkoła artystyczna przyjęła nazwę Atelier Foksal dezorientując niewtajemniczonych. Przy szkole ma swoją siedzibę redakcja magazynu "Sekcja". Od połowy stycznia "Sekcja" gości u siebie projekt e-transit. Jego inicjatorka Karolina Łabowicz-Dymanus chce pokazywać wideo z całej Europy, ale rozpoczyna prezentacją wideo z San Francisco. Niespełna rok temu Foksal powitał Lokal_30, inicjatywę Zuzanny Janin - bezpretensjonalną pracownię otwartą na różne artystyczne projekty od wystaw począwszy na aukcjach sztuki skończywszy.

Dziś pytanie: idziesz na Foksal, co jest na Foksal? nie jest już jednoznaczne, ale każdy z trzech artystycznych przystanków na ulicy Foksal jest specyficzny i nie można mieć wątpliwości, gdzie zobaczymy wystawę Leona Tarasewicza.

fot. Grzegorz Borkowski
fot. Grzegorz Borkowski

fot. Grzegorz Borkowski
fot. Grzegorz Borkowski

W Galerii Foksal prezentowana jest część realizacji z okazji zeszłorocznego otwarcia nowej siedziby Instytutu Polskiego w Berlinie. Fragment większej instalacji został wstawiony do małej salki Foksal, a że sama konstrukcja jest solidna i zajmuje dużo miejsca, właściwe dzieło wewnątrz jest niewielkich rozmiarów, ale wrażenie zgoła odwrotne. To kolejna realizacja, w której Leon Tarasewicz łączy malarstwo z lustrami i filary pokryte pasami otoczone są lustrami stwarzającymi wrażenie nieskończonej przestrzeni. Wchodząc w labirynt Tarasewicza możemy rozbić sobie nos chcąc zagłębić się w korytarze i ulegając iluzji tak, jak żywe ptaki zlatujące się do namalowanych winogron na obrazach Zeuksisa. Lustro, i jako metafora i jako rekwizyt, ma w malarstwie długą tradycję - od tajemniczej wypukłości ściennego lustra w scenie małżeńskiej po zawstydzające zerknięcie nagiej odaliski zapośredniczone przez lusterko. Leon Tarasewicz wielokrotnie nawiązywał do historii sztuki przetwarzając znane z niej motyw w nowe, atrakcyjne konfiguracje. Wystawa na Foksal jest kolejną odsłoną eksperymentu zapraszania widza do wejścia w obraz. Stosując lustra Tarasewicz osiąga najprostszą iluzję i nowy sposób dosłownego przedstawienia głębi obrazu.

W e-transit klimat jest całkowicie inny. Inauguracyjnym pokazem jest wideo z San Francisco "A Taste of Honey" Tima Sullivana. Krótkie, absurdalne filmiki z Monty Pythonowskim akcentem i cytatami z amerykańskiej sztuki i popkultury. Najciekawsze z prezentowanych wideo, "Amazing Luminous Fountain" jest zabawnym zobrazowaniem fotografii Bruce'a Naumana "Self-portrait as fountain" i jego tekstu "the true artist is an amazing luminous fountain". Z ciemnego tła wyłaniają się dwa monitory, fontanna tryskająca z ust artysty na filmie emitowanym z górnego znajduje kontynuację na dolnym, a gdy zapala się światło widzimy wdzięcznie banalną martwą naturę z monitorami i kwiatami doniczkowymi.

W tym samym czasie Lokal_30 prezentuje malarstwo Joanny Wowrzeczki. Wystawa "Pogrzeb, plaża i ty" składa się z dużych, jasnych pejzaży, których puste przestrzenie pełne ugrów i bieli przyciągają swoją melancholię.

fot. Grzegorz Borkowski
fot. Grzegorz Borkowski

fot. Grzegorz Borkowski
fot. Grzegorz Borkowski

Do niedawna ulicę galerii miał Poznań, z Galerią R, Galerią Ego i Galerią U Jezuitów, ale to już historia.

Wróćmy jeszcze do Tyrmanda, dla którego na rozkwitającym po wojnie Foksal "spotykają się w bliżej niezbadany sposób nastroje z Saint Germain-des-Pres i z Fleet Street.". Pozostając przy globalnych odniesieniach, nawet podejmując roztkliwiający entuzjazm Tyrmanda nie powiemy, że jest to namiastka SoHo.

Joanna Wowrzeczka, fot. Grzegorz Borkowski
Joanna Wowrzeczka, fot. Grzegorz Borkowski