Komentując przed kilkoma dniami werdykt jury o przyznaniu Spojrzeń 2015, Stach Szabłowski porównał kondycję młodej polskiej sztuki do ciepłej wody w kranie. Zarzucił jej głównie brak odniesienia do utrzymującej temperaturę bliską wrzenia polskiej rzeczywistości. Istnieje pokusa, nie tylko z uwagi na rozpoczęty niedawno sezon grzewczy, by tę pomiarową metodę zastosować również w odniesieniu do otwartej w opolskiej galerii ekspozycji "Nowy Duch". Pokusa jest tym większa, że z satysfakcją można stwierdzić, iż temperatura tej propozycji wystawienniczej grzechu nadmiernego umiarkowania nie popełnia, a nawet zbliżona jest do temperatury otoczenia społecznego.
Za tytułowym duchem w rzeczywistości kryje się duchowość, choć nowa duchowość to temat nienowy. By dotrzeć do jego początków, prawdopodobnie należałoby cofnąć się do ostatnich dekad XIX wieku i systemu myślowego zwanego teozofią, a może nawet jeszcze dalej, do myśli neoplatońskiej, głoszącej prymat etyki nad podziałami religijnymi. Główne założenia tych idei rozkwitły ponownie w latach 60. XX wieku wraz z pojawieniem się ruchu New Age, który do Polski dotarł na początku lat 90. Określenie to postrzegane jest pejoratywnie nie tylko w tradycjach, w których doktryny religii księgi odgrywają decydującą rolę. New Age to także swoista moda, która przetrwała pół wieku, czym co prawda zasługuje na uznanie, lecz zgodnie z dynamiką współczesnego świata ulega głębokim przeobrażeniom, także spłyceniu i uproszczeniu.
Co jest zatem nowego w "Nowym duchu" i na czym polega aktualność tej prezentowanej w Opolu wystawy? Nowa jest z pewnością perspektywa twórców młodego pokolenia, którzy podjęli wyzwanie odniesienia się do tematu zaproponowanego przez kuratora, Przemka Chodania, mimo że, jak twierdzi on sam, duchowość jest właściwie bardziej intymna niż cielesność.
Nawet jeśli jesteśmy dalecy od fascynacji deterministyczną filozofią Hippolyte'a Taine'a, musimy przyznać, że zanurzenie w rzeczywistości społecznej w większym lub mniejszym stopniu warunkuje charakter twórczości. A współczesność naznaczona jest kryzysami - gospodarczymi, społecznymi, finansowymi. Nie miejsce tu na analizę polskiej sytuacji polityczno-społecznej ostatnich dekad i wynikającej z niej często obserwowanej wyraźnie zdystansowanej postawy wielu młodych ludzi względem dominującej religii i jej instytucjonalnego przedstawiciela - Kościoła katolickiego. Sytuacja jest tym bardziej skomplikowana, że wyznanie stanowiące element tradycji jest niezwykle istotnym komponentem kultury. W konsekwencji mowa tu o poważnym dylemacie, który prowadzić może do kolejnego kryzysu - tożsamości. Jak zatem poradzić sobie z tą sytuacją, by być w zgodzie jednocześnie ze sobą i z własną kulturą, tradycją? Choć w narracji kuratorskiej w zasadzie nie pojawia się odniesienie do religii czy Kościoła, nie ulega wątpliwości, że zaproponowany przez Chodania temat dotyka obszarów najgłębszych tajników konstrukcji zwanej tożsamością.
Co zatem robić, kiedy proponowana nam oparta na instytucji duchowość z różnych powodów nie wystarcza? W którym kierunku się zwrócić, z jakiego źródła zaczerpnąć? Często pytanie to pojawia się dopiero w momencie przyjęcia odpowiedzialności za kolejne pokolenie, któremu w pakiecie z tym, co najlepsze, chcielibyśmy zaoferować również duchowość. Czasem wracamy wtedy na łono Kościoła. Albo przeciwnie, szukamy jej w sferze pozareligijnej, w kontakcie z drugim człowiekiem, z przyrodą, w medytacji. Można naturalnie użyć uproszczenia i określić wszelkie źródła pozareligijne mianem New Age, lecz można także spojrzeć na nie jako na przejawy uważności wobec siebie i otoczenia, poszukiwanie autentyczności i głębszych doznań, których nie odnajdujemy w sferze duchowości zinstytucjonalizowanej.
Wystawa opolska ujmuje problem duchowości na dwóch poziomach. Pierwszy, ogólniejszy, dotyczy kwestii samej sztuki jako swoistego rodzaju duchowości, i ponownie zadaje jedno z podstawowych pytań estetyki: czy kontakt z dziełem sztuki jest doświadczeniem absolutnie nieporównywalnym z innymi rodzajami doświadczeń? Odpowiedź dyskursu naukowego -religioznawczego, socjologicznego, antropologicznego czy psychologicznego byłaby negatywna. Wymieniają one bowiem sztukę w jednym szeregu ze sportem, ekonomią, medycyną jako obszarami, na które rozszerzyła się sfera sacrum. Drugi poziom ujęcia tematu to indywidualne postawy artystów, sposób, w jaki każdy z zaproszonych do udziału odnosi się do tematu duchowości, poszukując owej sfery na własną rękę.
Sztuka nowej duchowości jest procesem, dzieło sztuki zapisem doświadczenia1
Prace prezentowane na wystawie to zapisy poszukiwania duchowości, dążenia do niej. Impulsem stają się emocje, celem - pogłębianie własnej świadomości, uważność na relacje ze światem. Być może właśnie rolą artysty jest wskazanie kierunku poszukiwań osobom, których cele zawodowe rzadko idą w parze z rozwijaniem własnej wrażliwości. Patrząc na wystawę "Nowy Duch" pod tym kątem, można w niej znaleźć również odpowiedź na pytanie o rolę artysty w społeczeństwie.
Fermentacja jako stan ducha
Wśród wydarzeń towarzyszących ekspozycji znalazły się między innymi prowadzone przez Agatę Bielską warsztaty kompostowania i fermentacji, które w kontekście zdecydowanie niematerialnej wymowy tytułu wystawy jawią się jako intrygująca metafora. Nic jednak bardziej mylnego - dla Bielskiej bowiem fermentacja to proces "kontemplacji przejawów wyższego porządku", obserwacja cyklu dziejącego się samoistnie, poza naszą wolą. O ile prezentowane w formie prac wideo "Proste działania" są zapisem codziennych czynności wykonywanych przez artystkę z dala od cywilizacji, zgodnie z rytmem natury, to warsztaty rozpatrywać należy na kilku poziomach. Pierwszy - i w wypadku galerii sztuki nie bez znaczenia - estetyczny. Na początku była mozaika surowych produktów: w fioletowej siatce główki czerwonej kapusty, kapusta biała w siatce zielonej, obok zgrabnej marchewki owiniętej w plecionkę pomarańczową poukładane równo eleganckie cebule z dorodnym szczypiorem. Forma wizualna efektu końcowego warsztatów również robiła wrażenie: intrygująco podświetlone słoiki z różnokolorową zawartością, w której można wyodrębnić pięknie prezentujące się w słojach cienko pokrojone rzodkiewki czy kapustę. Przestrzeń galerii zmieniła swoją funkcję, stając się na kilka dni wygodną kuchnią z dobrym oświetleniem i miejscem do pracy. Ale warsztaty to również sytuacja tworzenia wspólnoty doświadczeń, swoistego communitas, co stanowi kolejny, niezwykle ważny aspekt duchowości. Dla Bielskiej proste, powtarzalne czynności, łączące to, co duchowe, z tym, co cielesne, zawierają potencjał bycia twórcą. Niewidzialne uniwersum bakterii niczym medium łączy artystkę ze światem, dając jednocześnie oddech i stwarzając perspektywę współpracy oraz kontemplacji natury.
Obecność w świecie, obecność w łańcuchu pokarmowym
Aspekt porozumienia międzygatunkowego pojawia się też w pracach Justyny Górowskiej, choć mowa tu o gatunkach w przeciwieństwie do bakterii zdecydowanie widocznych gołym okiem. W wideo zrealizowanym z Adamem Grubą artystka zabiera nas w podróż do indonezyjskiego lasu tropikalnego w poszukiwaniu Orang Pendeka. To mityczna postać opisywana przez kolonizatorów, budząca zainteresowanie naukowców i widywana przez mieszkańców, w których z powodu swojego wielkiego podobieństwa do człowieka i tajemniczej natury budzi przerażenie większe niż najgroźniejsze z dzikich zwierząt. Relacja z wyprawy do dżungli, której celem było odczucie obecności stworzenia sytuującego się gatunkowo między człowiekiem i zwierzęciem, w narracji autorów nosi ślady ścierania się dwóch perspektyw: racjonalistycznej kultury zachodniej cywilizacji oraz wynikającej z intuicyjnego poczucia czasu i miejsca wrażenia obecności Orang Pendeka. Nie brak w tym zapisie filmowym również zderzenia cywilizacyjnego na poziomie życia codziennego mieszkańców obrzeży indonezyjskiego lasu tropikalnego: na ubraniu jednej z rozmówczyń widnieje ikona Hello Kitty, przewodnicy po dżungli chodzą w trampkach i piją napoje z plastikowych butelek, a do domów na palach dobiega nieustanny warkot pił łańcuchowych. To, co wydaje się najbardziej intrygujące w odniesieniu do tematyki wystawy, to towarzyszące postaci Orang Pendeka poczucie tajemnicy, niepokoju i nadziei - potwierdzenie jego istnienia byłoby równoznaczne z odnalezieniem poszukiwanego przez naukowców od czasów Oświecenia brakującego ogniwa, a tym samym zatarcie granicy między gatunkami. Źródła postawy Górowskiej względem duchowości można odnaleźć w nurcie egzystencjalnym psychologii, zakładającym intuicyjny, obejmujący poczucie tajemnicy, charakter duchowości2. Już w filmie "Iris i Reks", w którym karmi psy mlekiem spływającym po jej ciele, artystka podkreśliła potrzebę komunikacji między gatunkami i wiary w istnienie wspólnej, uniwersalnej świadomości.
Przyjdź i weź co chcesz
Motyw zatarcia granicy między gatunkami i wejścia w skórę zwierzęcia pojawia się też wśród propozycji Honoraty Martin. Wideo "Jeleń na rykowisku" przyjmuje formę tym bardziej humorystyczną, im więcej uwagi poświęcimy na wsłuchanie się w naukowy opis zachowań leśnego ssaka, performersko interpretowanego przez artystkę. Ale wejście w rolę jelenia to również wyjście z własnej roli, próba poszukiwania sensu w obszarze sytuującym się poza własną tożsamością. Oznacza to porzucenie strefy komfortu, czego najlepszym przykładem jest także prezentowana na wystawie praca "Wyjście w Polskę". Martin, opuszczając własne środowisko, porzuca również siebie jako konstrukt tożsamościowy. Wyrusza w drogę dosłowną i symboliczną, której celem okazuje się nieustanne rekonstruowanie własnej tożsamości, nadawanie jej nowych sensów, co jest doświadczeniem tyleż cennym, co trudnym i bolesnym, podobnie jak proces przyjmowania postawy ascetycznej, odzwierciedlony w formie bardzo atrakcyjnej animacji zatytułowanej "Przyjdź i weź co chcesz". Pozbywanie się przedmiotów współkonstytuujących tożsamość to w konsekwencji pozbywanie się własnego ja, dekonstrukcja siebie jako podmiotu.
Moja praca polega na tym, żeby pogłębiać swoją wrażliwość
Magda Starska mówi wręcz o poczuciu wolności w momencie zmiany własnej podmiotowości. W realizacji wideo "Słońce jest najważniejsze" artystka ożywia materię otaczającą ją w przestrzeni codzienności. Kontakty z najbliższymi, obowiązki wynikające z macierzyństwa czy zwyczajne domowe czynności przybierają postać magicznych rytuałów, mających swój rytm i dramaturgię. Najważniejszym jednak bohaterem tej surrealistycznej opowieści, w której ożywione przez artystkę przedmioty komunikują się ze sobą, jest słońce, najwyższe bóstwo, dyskretnie, jakby od niechcenia, bez szczególnego zainteresowania prozą życia sterujące naszymi działaniami. W innej prezentowanej na wystawie pracy wideo - "Sieję, żeby się nie marnowały" - miejscem akcji jest surowy pejzaż przedwiośnia i ziemia jeszcze zmrożona po zimie, lecz już gotowa przyjąć ziarno. W realizacji filmu udział wzięli miłośnicy nordic walking, w rytm uporządkowanego marszu znaczący marcową ziemię wgłębieniami po kijkach, w których artystka, podążając za grupą, niczym siewca umieszczała ziarna słonecznika. Modnej aktywności poprawiającej zdrowie i sprawność Starska nadaje zaskakujący wymiar usprawniania zasiewu. Zamienia role, "uprzedmiotawiając człowieka, aby uwypuklić jego materialność w świecie na wskroś materialnym". Postawę taką można interpretować w kategoriach stosowanego w religioznawstwie i naukach społecznych terminu "duchowość uprzedmiotowiająca", który podkreśla indywidualne relacje człowieka z energią zawartą również w materii, nie odcinającego się jednak "od poszukiwania zewnętrznych źródeł znaczeń i autorytetu"3.
Nić wielkiej sieci życia
Marcowy zasiew Magdy Starskiej koresponduje z działaniem Oli Kozioł zrealizowanym w reakcji na wiadomość o podpaleniu pomnika przyrody, jednego z najstarszych w Polsce dębów. Ból spowodowany tą informacją zainspirował artystkę do wykonania rodzaju świeckiej modlitwy, gestu przeprosin drzewa będącego "nicią wielkiej sieci życia". Odpowiedzią na bieżące wydarzenia był także cykl performansów dokamerowych, zrealizowanych w przestrzeni domowej z udziałem kota. W poczuciu bezsilności i zażenowania w reakcji na doniesienia z ogarniętych wojną Syrii i Ukrainy, artystka próbuje niejako wrócić do pierwotnej formy komunikacji i za pomocą dźwięku nawiązać kontakt ze zwierzęciem. Materią twórczości Oli Kozioł stał się śpiew, który określa jej myślenie o duchowości i dzięki któremu sama staje się medium. W realizacji "Kiedy paski bibułki poruszają się na wietrze, całuje powietrze" wyraźna jest zarówno inspiracja regionalnymi przygotowaniami do celebracji święta Bożego Ciała, jak i naturą, elementami krajobrazu, w których woda i powietrze nabierają cech osobowych albo cech bóstwa. W przestrzeni wystawy znajduje się również zapis wędrówki artystki z pejzażem polskich łąk i wsi w roli głównej. W przeciwieństwie jednak do realizacji Honoraty Martin, ta droga nie budzi lęku i poczucia bezsensu. Przeciwnie - jest afirmacją życia, natchnieniem w procesie kontemplacji będącej mistycznym doświadczeniem zakorzenienia w czasie, przestrzeni i w relacjach z napotkanymi ludźmi. Artystka mówi o biosferze jako domu, jest świadoma bezpośredniego wpływu własnych słów i czynów na otoczenie. W tej postawie artystycznej dostrzec można założenia ekofilozofii, głębokiego pojmowania ekologii, okazywania światu szacunku, utożsamienia piękna z naturą i - co nie mniej ważne - poczucie bycia częścią uniwersum, za które ponosimy osobistą odpowiedzialność.
Pachnie zwykłym człowiekiem z peryferii Europy
Dźwięk jest również dominującym elementem formalnym pracy Michała Łagowskiego. Dobiegające z jego instalacji cykanie świerszczy, zderzone ze śpiewem Oli Kozioł, zdominowało audiosferę części przestrzeni ekspozycyjnej. Jak podkreśla artysta, świerszcze to jedyny autobiograficzny, pochodzący z rodzinnej wsi element jego pracy. W obszarze jego zainteresowania znajdują się grupy słabo reprezentowane w świadomości społecznej oraz problem centrum i peryferii, w tym wsi i jej mieszkańców, zdaniem artysty wykluczonych z elitarnego kręgu odbiorców sztuki współczesnej. Łagowski podjął temat duchowości w sposób dość przewrotny, mianowicie wcielając się w rolę klienta Cyganek wróżbitek. Przedstawiając instalację dźwiękową będącą zapisem tego spotkania, sporo ryzykował, bowiem "nagrywanie przepowiedni przynosi pecha". Jak twierdzi artysta, "tonący wróżby się chwyta", wskazując na szczególną popularność tego typu usług w czasach kryzysów społecznych i politycznych. Zapewne kwestią nierozstrzygniętą pozostanie, czy 50 zł za odczynienie uroku to dużo, czy mało, ale bez wątpienia odczynianie to konkretna praca, a autor sprawiał wrażenie zadowolonego, gdyż "wróżba okazała się dobra, a honorarium za wystawę wysokie". W efekcie propozycję Łagowskiego interpretować można niemal jako kontestację potrzeby zajmowania się tematem duchowości, a w najlepszym wypadku jako postawienie znaku równości między wróżeniem a praktyką artystyczną. Czy obie te aktywności nie są wykonywane ostatecznie z tego samego powodu - finansowego? I co - tu sprawa poważniejsza - jeśli cygańskie wróżby mają większą siłę przebicia, szerszy odbiór w społeczeństwie niż wystawa sztuki współczesnej?
Mimo że ekspozycja dotyczy raczej duchowości, niż ducha, w tytule unika się sformułowania "nowa duchowość". Czy jest to spowodowane złą prasą tego określenia, zbyt chętnie kojarzonego z ruchem New Age? Warto podkreślić, że synkretyzm, również duchowy, cechujący polską kulturę, jest w niej naturalnym skutkiem globalizacji, przepływu informacji, a w jakimś stopniu również atmosfery społeczno-politycznej. Nie trzeba zdawać sobie sprawy z istnienia wegetarianizmu, zaliczanego w poczet ruchu New Age, żeby podjąć decyzję o zaprzestaniu jedzenia mięsa. Niektóre postawy przyjmujemy naturalnie, poza wszelkimi modami. Wystarczy uważność wobec siebie i świata. Opis kuratorski kieruje trochę odbiorcę na tory naukowe - nawiązuje do feminizmu, gender, posthumanizmu. Ale są to przecież elementy życia codziennego, które, by być dostrzeżone, nie potrzebują naukowego nazewnictwa, a jedynie uważności, wrażliwości, czasem dystansu. I właśnie owo zanurzenie w życie codzienne jest największą siłą tej wystawy. Nowa duchowość to zjawisko aktualne i żywe, choć nieczęsto artykułowane w dyskursie pozanaukowym. Dlatego "Nowy duch" to wystawa ważna i potrzebna.
"Nowy Duch", artyści: Agata Bielska, Justyna Górowska, Ola Kozioł, Michał Łagowski, Honorata Martin, Magdalena Starska; kurator: Przemysław Chodań, Galeria Sztuki Współczesnej, Opole, 23.10.2015-22.11.2015.
Wystawa dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.