No, I don’t – Paweli próba zażegnania kryzysu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Laura Pawela , NO I DON'T, obiekt, węgiel, 2008, BWA.
Laura Pawela , NO I DON'T, obiekt, węgiel, 2008, BWA.

Rozważania nad własnym dorobkiem, autoanaliza, jaką podejmuje sam autor, jest nacechowana nostalgią za okresem świetności i prężności języka artystycznej wypowiedzi. To stan, który prędzej czy później dopada każdego, a wyjście z sytuacji może zaważyć na dalszym sukcesie. Proces rewizji, jakiemu poddajemy własne osiągnięcia, postawy i poglądy pozwala oszacować skalę naszego rozwoju. Zmagania z chwilowym zastojem, przysłowiowym dołkiem w sinusoidzie są próbą przekroczenia własnego ograniczenia, próbą pokonania własnych niedoskonałości. Kryzys, niemożność stworzenia kolejnych prac może jednak być inspiracją.

Laura Pawela, "8 i pół", video, found footage, 2008, BWA.
Laura Pawela, "8 i pół", video, found footage, 2008, BWA.

It's hurt me too jest kolejną autotematyczną realizacją Laury Paweli. Poprzednie projekty, jak chociażby Faster (2005) - rozważania nad miejscem artysty we współczesnej kulturze i społeczeństwie, a także nad oczekiwaniami stawianymi mu zarówno przez odbiorców, jak i przez rynek sztuki, nie były aż tak osobiste. It's hurt me too to dojrzały, wewnętrzny rozrachunek z własną twórczością. Projekt pełen jest odwołań do znanej powszechnie ikonografii wywodzącej się zarówno z kina, jak i z malarstwa, ale także do motywów literackich. Całość została wzbogacona emocjonalnym stosunkiem artystki do regionalnego, specyficznego obrazu Górnego Śląska. Nie jest to cykl układający się w spójną narrację, ale wyrazistość i przede wszystkim szczerość, z jaką Pawela traktuje swoje dokonania, są tu największymi atutami.

Pawela specyficznie traktuje własne prace, a raczej osobisty kryzys twórczy urzeczowiony pod postacią ascetycznych, białych blejtramów, które poddaje fragmentaryzacji, rozbiciu i zawiesza traktując je niemalże jako obiekty ruchome. Niemoc wyobrażona pod postacią pustki staje się elementem procesu twórczego, a więc zawiera w sobie potencjał, unikalną wartość stającą się kluczem do wyjścia z impasu. Obecność kryzysu artystka paradoksalnie przedstawia w pracach jako nieobecność i pustkę. Pawela dokonuje dekonstrukcji swoich wcześniejszych prac. Wycinając z nich fragmenty, włącza je w nowe, równie ascetyczne kompozycje ewokujące niepokój i niepewność. Dom jest połączeniem dwóch istotnych motywów: nieudanej, wcześniejszej pracy wtórnie użytej, pociętej i nałożonej na śnieżnobiałe zagruntowane płótno, tworzącej najbardziej charakterystyczny symbol śląskiego krajobrazu - dymiącą fabrykę. Niemożność wygenerowania nowego języka jest więc związana z niepłodnym polem inspiracji. Pawela bardzo mocno podkreśla swój związek z miejscem, w którym się wychowywała i z obrazem, który chłonęła będąc dzieckiem, dlatego cała wypowiedź artystki posiada mocny wydźwięk nostalgiczny. Szczęki, czaszki, jelita pożółkłe, zszarzałe umieszczone na nieskazitelnym tle są jakimś synonimem przeszłości, dokonań mniej lub bardziej udanych, do których artystka ma dwojaki stosunek. Z jednej strony traktuje je jako niewartościowe, dokonuje destrukcji, niszczy. Z drugiej ożywia je, traktując jako nowy środek wyrazu, jako element zawarty w nowej myśli artystycznej. Ze zniszczonych płócien tworzy Hełm, za którym skrywa twarz. Hełm, czyli dotychczasowa twórczość, określa tożsamość artystki przylegając do jej oblicza. Dzięki swojej sztuce jest rozpoznawalna, dzięki swoim pracom jest medialną postacią. Być może to nie nostalgia, a strach przed wypaleniem, utratą talentu, którego próbę ubezpieczania podjęła wcześniej, jest sumą tych wszystkich prac? A jeśli tym razem natchnienie nie przyjdzie? A jeśli to ostateczny upadek kłamcy bez talentu? Widzimy te napisy na przemontowanej wersji 8 i pół Felliniego - filmu, który stanowi uzupełnienie a zarazem wstęp do całego projektu. Czyżby więc była to zapowiedź poważniejszego kryzysu, bezpowrotnej utraty talentu, który jak zła przepowiednia z „ubezpieczenia" ziszcza się na naszych oczach?

Laura Pawela, Obiekty (makiety przyczep) , 2008, BWA.
Laura Pawela, Obiekty (makiety przyczep) , 2008, BWA.

Zniszczone, pogięte szkice uformowane w monstrualny kłąb dymu są kolejnym przekształceniem starych prac, próbą nadania nowego znaczenia temu, co nieużyteczne i przeszłe. Metaforyka dymu, sadzy, węgla to język, którym posługuje się Pawela. Oscylujące wokół żywiołu ognia symbole zdają się niezwykle wymowne w kreowaniu wewnętrznego świata artystycznego. Spalone makiety przyczep kempingowych prezentują kolejne etapy zniszczenia, trawiącego pożaru, jaki miał miejsce w twórczości artystki. W przyczepie zawarte zostały miniatury wszystkich prac zaprezentowanych na wystawie. W ten sposób autorka przedstawia swój własny obraz dotyczący jej działalności, widziany z jej wąskiej perspektywy. Tym samym odbiorca umiejscowiony zostaje w pewnej relacji - obserwatora obojętnie przyglądającego się z dużym dystansem. Narrację domyka footage z filmu Snatch, w którym to główny bohater obserwuje jak dorobek jego życia - przyczepa kampingowa, spala się na jego oczach. Początkowo buntuje się, po czym rezygnuje z walki i spogląda z trwogą na ogień i dym. Umazana sadzą twarz i rozpaczliwe spojrzenie postaci z wideo jest nawiązaniem do tryptyku Fridrich, Ryszard III i Kobieta. Pawela jako Ryszard III z ubrudzoną, czarną twarzą wypowiada szeptem cytat z Szekspira: Przekleństwo, Ci, bracie, któryś mnie zepchnął z wygodnej drogi mojej ku rozpaczy. Depresja i rozpacz zawarta w tej frazie jest jednocześnie wyznaniem i oskarżeniem. Droga pozbawiona zmagań z artystycznymi wyznaniami jest wygodna, bo omija smutek niespełnienia, gorycz niezrozumienia i odrzucenia przez publiczność. Do tryptyku należą także Fridrich i Kobieta, które stanowią trawestację zakodowanych kulturowo obrazów romantycznego malarza Caspara Dawida Fridricha. Podczas, gdy na fridrichowskim pejzażu pierwszoplanowe postacie wpatrują się w bezmiar otaczającej przestrzeni, u Paweli obiektem podziwu bynajmniej nie jest piękno natury, a raczej jej przeciwieństwo. Zreinterpretowany Wędrowiec przed morzem mgły nie stoi triumfalnie na skale, ale na zwalisku betonowego gruzu, a zachwycającym nie jest widok wzburzonego morza, lecz dymiąca w oddali kopalnia Marcel w śląskim Radlinie. Zdegradowany hanyski krajobraz nie jest bezkresny, nie jest malowniczy i nieposkromiony. Groteskowe zestawienie romantycznego, pewnie zdobywającego świat wędrowca i współczesnego krajobrazu - dymiącej hałdy pomimo prześmiewczego charakteru jest dramatyczne. Podobnie nacechowany jest drugi obraz - Kobieta, będący bezpośrednią analogią do Kobiety na tle zachodzącego słońca. Kobieta z otwartymi rękoma podziwia zachód słońca stojąc na hałdzie, z której kontempluje panoramę osiedla z wielkiej płyty na tle industrialnego krajobrazu Radlina. Wydaje się, że zarówno u niemieckiego romantyka, jak i u Paweli, spójna jest nieskończoność i nieprzekraczalność, wobec której człowiek jest bytem ograniczonym. U malarza mają one jednak bardziej podniosły charakter, a u artystki są depresyjne i wyrażają rezygnację. Rodzimy krajobraz, którym zafascynowana jest autorka, ulega transformacji, degradacji, destrukcji, do której dąży zarówno człowiek jako artysta, jak i sama jego sztuka, która prędzej czy później wygasa i chyli się ku końcowi.

Laura Pawela ,Untitled (Friedrich), cykl video, 2008, BWA.
Laura Pawela ,Untitled (Friedrich), cykl video, 2008, BWA.

Pawela wzbogaca cały projekt o obiekty, które odwołują się do symboli i niemalże tworzą ikonografię specyficznego górnośląskiego „klimatu". Nie tylko tematycznie, ale także pod względem użytego materiału mocno wpisane są w regionalny kontekst. Czarne oczy z pyłu węglowego czy czarne serce z węgla to swoisty melancholijny hymn na część surowca będącego głęboką alegorią związania i zdeterminowania przez miejsce pochodzenia. Czarne serce bliskie jest ikonograficznie gorejącemu sercu Chrystusa i podobnie jak chrystologiczna Rana na kształt przebitego boku odwołuje się do mistyki gotyckiej rzeźby śląskiej. Cielesne wyobrażenia urozmaicone są o silikonowe, srebrne jelita i odciętą głowę. Parcelacja ciała, wewnętrzne organy rozczłonkowane i samoistne zaburzają spójny obraz organizmu jako jedności. To nie tylko rozszczep wywołany przez kryzys, przejaw nie tyle osłabionej mocy talentu, co słabej kondycji sztuki polskiej w ogóle.

No I don't brzmi jak kolejna deklaracja niezależności artystycznej będąca wyznaniem ograniczającego, nostalgicznego związku z miejscem pochodzenia determinującego tożsamość. „Nie, nie będę" to zaprzeczenie, buntownicza postawa wobec przymusu oryginalności, wobec wtórnej artystycznej postawy najmłodszego pokolenia artystów, to sprzeciw wobec podążania za tym, co rynek artystom wytycza. No I don't to zarazem konsekwentna deklaracja wierności własnemu stanowisku.

Laura Pawela, Signal, video still, 2008, BWA.
Laura Pawela, Signal, video still, 2008, BWA.

Bezprojektowa postawa twórcza, bezprzyszłościowa. Budzę się późno i nie wiem, gdzie jestem, przed chwilą świat był taki realny, ale ten nowy jest realniejszy. I kształty w nim pełniejsze i jakoś wytłumaczone, funkcjonujące według przyczyn i skutków. A moja nowa wystawa jest wyśniona w języku, którego nie ma w google translate, kształty są nieokreślone i nie ma w niej przyczyn - pisze sama Pawela 1. Artystyczny język, jakiego używa do snucia swojej autobiograficznej opowieści pełen jest odwołań do zwrotów, których nie serwują internetowe słowniki. Indywidualność tej wypowiedzi zasadza się właśnie na osobistych wyznaniach. To projekt niezwykle szczery. Autorka nie karmi nas sztuczną kreacją, nie puszcza przysłowiowego oczka do widza, nie stara się na siłę sprowokować czy zjednać przychylność. Nie wyczuwamy tu fałszywej gry z odbiorcą czy przeintelektualizowanych chwytów retorycznych. Za to widzimy autentyczną postawę - konfrontacji z lękiem przed kryzysem twórczym, przed ostatecznym końcem artystycznej kariery. Pawela znajduje jednak wyjście. Paraliżujący lęk przed niemocą czyni środkiem artystycznego wyrazu. Bo nie można zrealizować cyklu prac poruszających temat kryzysu, nie będąc zanurzonym w nim po uszy...

It's hurt me too to przemyślany projekt. I mimo sprzeciwu Paweli stosunkowo oryginalny, bo osobisty.

Laura Pawela, It hurts me too / To też boli, BWA Wrocław - galeria Awangarda,
22.01.-15.03.2009, kuratorka: Patrycja Sikora.

Laura Pawela, Obiekty wiszące, fragmenty blejtramów, 2008, BWA.
Laura Pawela, Obiekty wiszące, fragmenty blejtramów, 2008, BWA.

Laura Pawela, HEŁM, obiekt, stare obrazy na płótnie, 2008, BWA.
Laura Pawela, HEŁM, obiekt, stare obrazy na płótnie, 2008, BWA.

  1. 1. Cytaty zaczerpnięte z bloga Laury Paweli: http://everybodyknowsthat.blox.pl/html, data dostępu: 15.02.2008.