Spacer po muzeum, wizyta u fryzjera; Zespół "Fluidu" tworzy nowe pismo o sztuce: "Piktogram. Talking Pictures Magazine"

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Po odejściu Michała Wolińskiego wraz z gronem współpracowników z "Fluidu" wszyscy zaczęli się zastanawiać, czym wkrótce zaskoczy środowisko redaktor wpływowego miesięcznika (to, że na "Fluidzie" się nie skończy było dla wszystkich oczywiste). Niespełna po pół roku od zejścia na psy "Fluidu" ukazał się najnowszy, świeżo upieczony "Piktogram", kwartalnik stuprocentowo artystyczny, bez żadnych zgniłych kompromisów na rzecz lajfstajlu i kultury popularnej, która momentami przeszkadzała w lekturze miesięcznika. Liczący ponad 150 stron, w pełni dwujęzyczny "Piktogram" nie ma wstępniaka, który wyjaśniałby czytelnikom linię pisma. Tym ciekawszym wyzwaniem jest rekonstrukcja programu "magazynu mówiących obrazów", którą każdy musi podjąć na własną rękę.

Przede wszystkim "Piktogram koncentruje się prawie zupełnie na sztukach wizualnych. Z dawnych przepływów między odmianami kultury (od literatury po film) pozostała namiastka działu muzycznego pt. "Make Some Noise"", w której znajdziemy rozmowę ze Zbigniewem Karkowskim przeprowadzoną przez naczelenego Wolińskiego i Jacka Staniszewskiego (uwaga! wydrukowano tylko wersję angielską tekstu). W formacie i składzie "Piktogramu" doszukać się można - obok naleciałości z "Fluidu" - inspiracji szwajcarskim "Parkettem". Jednak Piktogram to niezupełnie "polski Parkett". Formuła jest zdecydowanie bardziej magazynowa, zamiast prezentacji kilku tekstów krytycznych poświęconych gwiazdom sztuki współczesnej znajdziemy w "Piktogramie" różnorodny materiał od artystycznych ingerencji po akademickie teksty. W porównaniu z działającym od dwóch dekad międzynarodowym "Parkettem", który nastawiony jest na tworzenie globalnego kanonu sztuki współczesnej, "Piktogram" prezentuje najgorętsze nazwiska sceny krajowej, a raczej warszawskiej, skupione, nie przez przypadek, wokół Fundacji Galerii Foksal. Kolejne numery pokażą na ile środowiskowa formuła ma sens. Sądząc po zamieszczonych w stopce podziękowaniach możemy spodziewać się wkrótce prezentacji Kuśmirowskiego, Uklańskiego, Budnego, Elsnera i oczywiście Althamera. Tymczasem pierwszy numer rozpoczyna seria artystycznych odsłon - Sasnal na okładce, Gomulicki, Ołowska, Bodzianowski, Fliciński, Sosnowska i Matthias Schaufler - wzięci artyści mają jedną lub dwie strony na prezentację swoich prac (dział "Works on Paper"). Z kolei w dziale "Current" obok sztuki publikowane są krótkie teksty krytyczne autorstwa międzynarodowych gwiazd (Jan Verwoert pisze o projekcie Pauliny Ołowskiej, Alison Gingeras o "Americanach" Nate'a Lowmana, Anda Rottenberg zdaje relacje z Biennale w Wenecji). Dział zamyka zapis znanej z wystawy "Panopticon" rozmowy Artura Żmijewskiego i Marcina Kwietowicza z Pawłem Moczydłowskim . Dwie kolejne sekcje magazynu ( "Found Stuff" i "Photos on Glossy") zrobione są również na zasadzie prezentacji materiału wizualnego i krótkiego tekstu wstępnego. Pojawiają się tu m.in. dobrze znany z nieodżałowanej "Machiny" i "Fluidu" Maurycy Gomulicki, którego kolekcja "betonowych koronek" dobrze rymuje się z fotografiami Nicolasa Grospierre'a (z pokazywanej niedawno w SARP-ie wystawy "Hydroklinika" i zdjęciami modernistycznej architektury Piotra Brzozy. Najciekawsze teksty pojawiają się w sekcjach "Archaeology" ("Soc-Art" Łukasza Rondudy) i "Essay' ("Zmurzynienie świata doryckiego" Tomasza Kozaka). Opublikowany tekst wystąpienia Rondudy w Warszawskim Aktywie Artystycznym podejmuje temat strategii awangardowych w sztuce polskiej lat 70. na przykładzie twórczości Zygmunta Piotrowskiego, Pawła i Przemysława Kwieka, Zofii Kulik, Anastazego Wiśniewskiego. Oprócz przybliżenia zapomnianego epizodu sztuki polskiej tekst Rondudy wydaje się ciekawą polemiką z tezami wyłożonymi przez Piotra Piotrowskiego w "Znaczeniach modernizmu". Sądząc po temperamencie krytycznym autora tekstu, to dopiero początek szerzej zakrojonej rewizji kluczowych dla współczesności historii sztuki dekad 60. i 70 dwudziestego wieku. O ile tekst Rondudy znany był w środowisku od kilku miesięcy, o tyle pełnym zaskoczeniem jest erudycyjny, świetnie zilustrowany esej Kozaka nawiązujący do jego poprzednich tekstów (m.in. z Fluidu i folderu wystawy w CSW), którymi wprowadzał czytelników do coraz głębszych nocy swojej wyobraźni. Tym razem, w oparciu o Gottfrieda Benna, Ernsta Juengera, Leni Riefenstahl, ale także - uwaga! - Tadeusza Borowskiego, Kozak podejmuje temat schyłku, tytułowego zmurzynienia budowanej przez ideologów Trzeciej Rzeszy utopii powrotu do antyku. Wzniosłe ideały, rozbuchana przez nazistów reprezentacja systemu władzy i dominacji ostatecznie obracają się w fascynującą estetycznie ruinę. Krąg kulturowy się domyka, a próba powtórzenia historii jeszcze raz kończy się mroczną farsą (Kozak wygrywa kolażowe połączenie trupów esesmanów, kolumn więźniów niemieckich maszerujących przez morza ruin, rozkładających szeroko nogi gwiazd porno i pięknych, półnagich, uzbrojonych w dzidy i włócznie Murzynów z fotografii Riefenstahl).

"Niektórzy twierdzą, że modernistyczna utopia zakładająca jedność życia i sztuki poniosła fiasko. Może i tak. Jednak faktem jest to, że spacer po muzeum w jakiś sposób przypomina wizytę u fryzjera," pisze w tekście o projekcie Ołowskiej Jan Verwoert, dodając nie bez racji, że obie te rzeczy są wyrazem troski o własne życie, służą zmianie samego siebie na lepsze. Po wciągającej lekturze "Piktogramu" (dodajmy, interesująco zaprojektowanego przez znanego z "Fluidu" Błażeja Pindora) możemy poczuć się właśnie jak po wizycie w ekskluzywnym, awangardowym zakładzie fryzjerskim lub prestiżowej galerii. Z pobudzoną wyobraźnią, wyostrzonym zmysłem estetycznym, świadomością mód i trendów jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom współczesności, a czyż nie o to właściwie chodzi w czytaniu pism o sztuce?

"Piktogram. Talking Pictures Magazine", Summer 2005, 160 stron, 15 Euro/26 PLN

nowe pismo o sztuce: "Piktogram. Talking Pictures Magazine"
nowe pismo o sztuce: "Piktogram. Talking Pictures Magazine"