Być księżniczką! O koncepcji wystawy Zofii Stryjeńskiej

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Przypominanie prawie zapomnianych i nie dość docenionych artystek jest zajęciem bardzo szlachetnym, a tym bardziej godnym podziwu, jeżeli czyni to mężczyzna. Kurator Światosław Lenartowicz nobilitował wystawą w Głównym Gmachu Muzeum Narodowego w Krakowie artystkę, ponieważ chcąc oddać słuszność stanowi faktycznemu dziejów sztuki nie mógł nie zauważyć znaczącego i chwilowo przeoczanego talentu Zofii Stryjeńskiej. Na pytanie Lindy Nochlin - „dlaczego nie było wielkich kobiet artystek?" - odpowiada fragment z życiorysu Stryjeńskiej: aby móc studiować na Akademii Sztuk Pięknych artystka musiała przebrać się za chłopca. Pod zmienionym nazwiskiem, zafałszowaną tożsamością, wpisując się w wymogi gry, studiowała przez około rok. To przedsięwzięcie świadczy o odwadze i pragnieniu przełamywania barier w dążeniu do celu. Przeżycie podkreśla jednak dodatkowo sytuację artystki - multiplikowanego wykluczenia, które jest efektem społeczno-kulturowych uwarunkowań i indywidualnej postawy. Akt wkradnięcia się i osiągnięta pozycja wewnątrz instytucji mogłyby mieć potencjał wywrotowy, podważyć porządek, co wydaje się niewykorzystaną szansą Stryjeńskiej.

Zofia Stryjeńska, "Żółta spódnica", 1950, Muzeum Narodowe w Warszawie
Zofia Stryjeńska, "Żółta spódnica", 1950, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wystawa w Muzeum Narodowym jest obszerna, obejmuje obrazy, projekty scenografii, kostiumów, plakaty, grafiki, nawet zabawki. W specjalnie zaaranżowanej przestrzeni (swoistej rekonstrukcji architektonicznego oryginału), pokazano fragmenty dekoracji polskiego pawilonu na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu w 1925 roku. Nagrodzonymi pracami były między innymi malowidła Dwanaście miesięcy Stryjeńskiej przedstawiające sezonowe prace na wsi. Sześć dużych kompozycji zdobiło ściany pawilonu. Obrazy emanują wyjątkowo wyidealizowaną wizją świata - wieś zamienia się w zapełnioną barwnymi akcesoriami i kostiumami bajkową scenerię, w której odgrywane są kolejne wyobrażone misteria. Całość jest bardzo żywiołowa, witalna, nienaturalna i inscenizowana.

Zofia Stryjeńska, Fragment panneaux dekoracyjnych zdobiących Pawilon Polski na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Pa
Zofia Stryjeńska, Fragment panneaux dekoracyjnych zdobiących Pawilon Polski na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu

Prace Zofii Stryjeńskiej mogłyby być barwnymi ilustracjami do legend i podań, których akcja toczy się w mitycznej słowiańskiej osadzie. Artystka jednocześnie wpisuje się w nurty poszukiwania stylu narodowego i łączenia sztuki ludowej ze sztuką wysoką. Efekty, jakie osiąga, ocierają się o kicz: nagromadzenie podobnych elementów i detali, jaskrawe barwy, upozowane gesty, wystudiowane pozy, naiwność i melancholia. Przedstawione sceny najczęściej zapełnione są pięknymi, dzielnymi silnymi, postawnymi, muskularnymi, nagimi (o lśniących ciałach) lub bogato przystrojonymi bohaterami - wytworami wyobraźni karmionej kulturowymi obsesjami. W pracach dominuje klimat archetypiczno-baśniowy.

W informacji prasowej kurator pisze: „można będzie zobaczyć pierwszą po wojnie i zarazem największą wystawę prac Zofii Stryjeńskiej - >>księżniczki polskiego malarstwa<<". Czemu ma służyć określanie artystki mianem księżniczki? Dlaczego wokół tej etykiety formułowany jest koncept wystawy podchwycony następnie przez media bez zrewidowania światopoglądowego kontekstu? Monika Małkowska zatytułowała swoją recenzję Księżniczka polskiej sztuki 1, a Katarzyna Bik w programie TVP Kraków przedstawia Stryjeńską, jako bardzo ambitną i samotną, szukającą swojego miejsca w życiu kobietę, która pragnęła trwałych związków i przyjaźni. Wystawa rekomendowana była jako wydarzenie ukazujące twórczość czarodziejki, słowiańskiej boginki, wszechstronnej i podziwianej 2. Na wierzę w to, że Stryjeńska była córką księcia, została zdaje się oparta koncepcja wystawy. Sytuacja taka prawdopodobnie niezbyt komfortowa byłaby dla samej artystki - księżniczki cenione są z racji odpowiedniego urodzenia, ewentualnie urody, ale nie z przymiotów ducha czy intelektu, tudzież zdolności (chyba, że bierzemy pod uwagę zdolność wyczucia grochu pod prześcieradłem lub przyciągania księcia). Tej niestety raczej Stryjeńska nie miała. Oczywiście księżniczka może być dobra, łagodna, kochająca każdą roślinkę i zwierzątko, zdolna do poświęceń i wyrzeczeń - czy Stryjeńska taka była? Jeżeli nie, to dlaczego jest księżniczką i dlaczego księżniczką sztuki - kto był księciem polskiej sztuki? Ojciec artystki nie należał do środowiska artystycznego, może był nim jej mąż - architekt Karol Stryjeński?

"Scena rodzajowa", l930, Muzeum Narodowe Krakowie
"Scena rodzajowa", l930, Muzeum Narodowe Krakowie

Właściwie, do czego prowadzą te rozważania? Do uzmysłowienia niezasadności nadanej jej tytulatury, a może do uznania, że Stryjeńska raczej nie była zdolna, ale była ładna; że nie było artystek-geniuszek, ale w ramach szczytnego celu doceniania i wyciągania z lekkiego zapomnienia kobiet, warto podkreślić, że były księżniczki-artystki? Lenartowicz nazywając Stryjeńską księżniczką wskazuje na cechy, które możemy określić jako kobiece powołując się na kulturowy obraz tejże. Należałyby do nich: delikatność, subtelność, eteryczność. Podobne nie dają się odnaleźć w stylu samych prac artystki. Przyjęte jako kobiece może są niektóre pola jej zainteresowań: robienie zabawek, zdobienie porcelany, dekoracyjny charakter dzieł. Ani sposób kształtowania formy - kanciaste, ostre krawędzie, ani krzykliwe i jaskrawe barwy nie są subtelne i wrażliwe. Katarzyna Nowakowska-Sito w tekście Boginka z Ziemiańskiej przypomina teorie Bergsona, w których pierwiastek kobiecy łączony jest ze światem: „filozof ten, odmawiał kobietom zdolności intelektualnych, ze względu na to, że ich wola twórcza najdoskonalej spełnia się w realizacji witalnego instynktu. Z drugiej jednak strony - przypisywał większy potencjał poznawczy >>kobiecemu<< instynktowi niż >>męskiemu<< intelektowi" 3
. W obliczu podobnych wypowiedzi należy przywołać może opinie o Stryjeńskiej, jako o domniemanej wariatce i uwierzyć, że kobieta-artystka rzeczywiście reprezentuje siły natury, szaleństwo, niezdefiniowane instynkty i niemożność racjonalizmu, które ostatecznie doprowadzić ją mogą do samozagłady. Autorka pisze dalej: „nawiązująca tajemny dialog ze sferą zbiorowej wyobraźni Stryjeńska, niczym nieokiełznana i rządząca się własnymi prawami natura, stała się sama przedmiotem mitologizacji"4. We wspomnianą mitologizację natomiast bardzo dobrze wpisuje się koncepcja ekspozycji, która nie koryguje utartych schematów myślenia i klasyfikacyjnych powszechnych sądów.

Zofia Stryjeńska, "Perkun", rys. kredką, 1934, Muzeum Narodowe w Warszawie
Zofia Stryjeńska, "Perkun", rys. kredką, 1934, Muzeum Narodowe w Warszawie

W tekstach dotyczących twórczości Stryjeńskiej dużo uwagi poświęcono jej biografii, która jednak nieobecna jest na płaszczyźnie dzieł 5. Prace sprawiają wrażenie kolorowanek, które maluje artystka zastanawiając się tylko nad wyborem odpowiedniej kredki, a w treści wyrażają legendy, mity i wizje historii oraz natury, także współczesną artystce kreację narodowych potrzeb, rolę sztuki polskiej, konieczność tworzenia polskiego panteonu. Artystka wszystko ozdabia indywidualnymi motywami, czerpie z wyobraźni w doborze elementów strojów, akcesoriów. Ostatecznie jednak popada w schematyzm - wystawa tego bynajmniej nie kwestionuje, o czym świadczą nudne rzędy jaskrawych prac.

"Dziewczyna i myśliwy", l930, Muzeum Narodowe Krakowie
"Dziewczyna i myśliwy", l930, Muzeum Narodowe Krakowie

Do szczęścia księżniczce brakuje zwykle miłości przystojnego księcia. Wykreowany w narracyjnych pracach Stryjeńskiej świat zapełniony jest pięknymi młodzieńcami i urodnymi dziewczętami. Emanują z niego energia, wielkie pasje, zdrowie, swoboda i witalność. Może w tym kryje się indywidualna osobowość artystki. Dziewczynki podobno lubią wyobrażać sobie, że są księżniczkami i czekają na swojego księcia. Stryjeńska na płaszczyźnie swojej twórczości mogła wcielać się w piękną, słowiańską boginkę, która miałaby władzę nad płcią przeciwną. Jakby zabrakło artystce a potem kuratorowi wiary w to, że dobra sztuka wymaga zdolności i pewności, że będąc kobietą również można być dobrą artystką, nie będąc jednocześnie wcale księżniczką.

Zofia Stryjeńska, "Spotkanie z Synem" z cyklu Pascha, 1917, Muzeum Narodowe w Warszawie
Zofia Stryjeńska, "Spotkanie z Synem" z cyklu Pascha, 1917, Muzeum Narodowe w Warszawie

  1. 1. Monika Małkowska, Księżniczka polskiej sztuki, http://www.rp.pl/artykul/9149,210403.html. Data dostępu: 25.11.2008.
  2. 2. Wejściówka, TVP Kraków, listopad 2008.
  3. 3. Katarzyna Nowakowska-Sito, Boginka z Ziemiańskiej [w:] Zofia Stryjeńska (1891-1976), kat. wyst. Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2008.
  4. 4. Tamże.
  5. 5. Por. Zofia Stryjeńska (1891-1976), kat. wyst. Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2008 - monumentalne wydawnictwo, którego projekt graficzny już przekonuje o tym, że mamy do czynienia ze starą mistrzynią.