Polemika dotycząca lądowania na Kopcu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

List z 22.04.2005 od Jana Michalskiego (Galeria Zderzak, Kraków) do redakcji "Obiegu":

Chciałbym podzielić się refleksją na temat tekstu Wojtka Wilczyka, który zamieściliście w "Obiegu" internetowym w zeszłym miesiącu. Była to relacja ze zdarzenia Cezarego Bodzianowskiego na Kopcu Krakusa.

Żyję już dostatecznie długo i popełniłem dostatecznie dużo grzechów na niwie krytyki artystycznej, żeby odróżnić recenzję, nawet najbardziej krytyczną i niechętną artyście, od paszkwilu. Granica między recenzją a paszkwilem nie jest wcale cienka i niewyraźna, ale gruba i wyraźna. Wyznacza ją intencja piszącego. Autora paszkwilu nie interesuje dzieło sztuki. Paszkwilant chce użyć sobie, dać folgę wrogim uczuciom, które wzbudza w nim przeciwnik. Chce wdeptać go w ziemię wśród oklasków publiczności. Najskuteczniejszym i najczęściej stosowanym sposobem flekowania artystów jest opisywanie faktów na chłopski rozum. Ten wyjątkowo wredny zabieg to po prostu odwołanie się do vox populi, do wyobrażeń prostaków. Autor paszkwilu daje do zrozumienia, że on się w to nie bawi. Po co w takim razie pisze? Być może po to, żeby zaspokoić sferę złych emocji, których w inny sposób nie potrafi rozładować. Wyobrażam sobie, ze Wilczyka wkurzyła obecność dziennikarzy, którzy plątali się Cezaremu pod nogami, ale to w niczym go nie usprawiedliwia. Nic nie usprawiedliwia zabawy cudzym kosztem.

W tym samym czasie "Nowiny Rzeszowskie" zamieściły felieton pana Wróbla, prawicowego publicysty, który w podobny sposób jak Wilczyk wdeptał w ziemię Bodzianowskiego. Ale "Obieg" to nie "Nowiny Rzeszowskie". Jako stary współpracownik pisma nie zgadzam się na publikowanie w nim paszkwili. Także przez szacunek dla postawy artystycznej Cezarego Bodzianowskiego. Wydaje mi się, że to nagroda i pewna popularność wzbudziły złe emocje. Jedno z pisemek, które nadaje ton młodej warszawce, sflekowało nawet żonę Cezarego, dobrze, że oszczędzono jego dzieci. Przykra sprawa.

Pozdrawiam serdecznie,
Jan Michalski

Odpowiedź "Obiegu"

Zgadzamy się z Janem Michalskim: różnica między recenzją/krytyką artystyczną a paszkwilem jest "gruba i wyraźna", a odwoływanie się do wyobrażeń ludzi prostych jest najczęściej demagogią. Ale we wspomnianym tekście Wojtka Wilczyka nie możemy odnaleźć cech paszkwilu - potwarzy, oszczerstwa, obelg (podobnie jak nie ma w nim "flekowania", cokolwiek to znaczy). Jest natomiast przewrotne poczucie humoru, próba stworzenia tekstowego ekwiwalentu odczucia ulotnego absurdu, tak typowego dla ironicznej - w naszym odczuciu - sztuki Cezarego Bodzianowskiego. W tym miejscu można przywołać pogląd Jerzego Stajudy, który pisał, że prawdziwe wyzwanie dla krytyka to poszukiwanie ekwiwalentów, które by trafiały do ludzi funkcjonujących na tej samej fali. Z nerwowych reakcji przedstawicieli Galerii Zderzak i treści przytoczonego listu wynika dla nas jasno, że nie odbieramy na tych samych falach.

Jesteśmy przekonani, że to, co pisze Wojciech Wilczyk, jest zaangażowaną, czasem stronniczą i pełną emocji, ale zawsze krytyką artystyczną. Zdarza się nawet, że nie we wszystkim zgadzamy się z tym autorem, tak jak i opinie innych krytyków publikujących w "Obiegu" nie zawsze są naszymi opiniami. Tak bowiem rozumiemy słowo "obieg".

Cieszy nas, że Jan Michalski, jako autor tekstów drukowanych niegdyś w "Obiegu" zdecydował się zabrać głos w słusznej jego zdaniem sprawie, jaką jest obrona czci i godności artysty, którego reprezentuje jego galeria. Jednocześnie wydaje się nam, że Jan Michalski sam staje pośród demagogów, twierdząc, że Wojciech Wilczyk "w podobny sposób" jak publicysta Nowin Rzeszowskich "wdeptał w ziemię" artystę. Nie chodzi nam o zaostrzanie konfliktu, niemniej snucie takich paraleli wygląda na próbę kneblowania krytyki artystycznej, a w najlepszym razie ujednolicenia sposobu pisania o artystach, których (wspólnie przecież ze Zderzakiem) cenimy. Zresztą, czy słowo "zderzak" ma znaczyć też "walec "? Innymi słowy, nie chcemy dopuścić, aby tekst krytycznej recenzji mylił nam się z press releasem, choć treść tego ostatniego zapewne bardziej odpowiada linii galerii komercyjnej.

Z poważaniem,
Grzegorz Borkowski, Adam Mazur