Obrazy śmierci. Ciekawość i odraza

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Konrad Kuzyszyn "Kondycja ludzka - Collegium Anatomicum''
Konrad Kuzyszyn "Kondycja ludzka - Collegium Anatomicum'

Z perspektywy pierwszych dni listopada - wypełnionych refleksją nad śmiercią - postanowiłem ponownie obejrzeć wystawę Ponowoczesność i życie wieczne. We wstępie do katalogu Zofia Starikiewicz, kurator wystawy, tłumaczy zamysł poznańskiej prezentacji. "Idea wystawy powstała na styku obserwacji współczesnej praktyki artystycznej i teoretycznej refleksji poświęconej kardynalnej dla człowieka kwestii - śmierci. [...] Świadomość śmiertelności jest specyficznie ludzką tragedią. Była też ona źródłem specyficznie ludzkiej glorii i natchnieniem najwspanialszych osiągnięć. W dziejach sztuki europejskiej była jednym z najważniejszych tematów, z jakim mierzyli się artyści" 1. W galerii Arsenał oglądamy prace 6 artystów: Grzegorza Bednarskiego, Marka Chlandy, Zuzanny Janin, Grzegorza Klamana, Konrada Kuzyszyna oraz Angeliki Markul.

W "Triumfie śmierci" włoski antropolog Alfonso di Nola pisze wszakże, że "śmierć zawsze wywołuje wrażenie zachwiania ładu i rozpadu rzeczywistości"2, ale przecież może stać się również ważnym źródłem inspiracji i tematem refleksji dla artystów - o czym pisał Jan Trzupek, kurator wystawy "Oblicza śmierci we współczesnej sztuce polskiej". "Śmierć porusza emocje i wyobraźnię. Stosunek do śmierci jest probierzem wyznawanych zasad i wartości. Nie przypadkiem koniec dwudziestego wieku - wieku śmierci, śmiercionośnego jak żaden poprzedni, przynosi potrzebę refleksji nad obecnością śmierci w kulturze"3 - twierdzi Trzupek. Dalej dodaje to, co istotne zarówno dla naszych czasów jak i prac na wystawie: "śmierć stała się czymś wstydliwym, marginalizowanym w nowych obyczajach" 4. Dla ponowoczesnego społeczeństwa myślenie o śmierci jest w złym guście, to temat wstydliwy, tabu. Postrzeganie śmierci zmieniało się, ciesząc się większym bądź mniejszym zainteresowaniem zależnie od czasów. "Epoki irracjonalne - średniowiecze, barok, modernizm - śmierci poświęcały z lubością aż za dużo czasu i miejsca, epoki racjonalne - oświecenie, ponowoczesność - do tej najważniejszej rzeczy, jaka nam się przytrafia w życiu (także społecznym), odnoszą się wręcz z niechęcią. Dziś na śmierć staliśmy się zupełnie impregnowani. Śmierci nie ma w naszym biznesplanie. Nie bierzemy jej pod uwagę, tworząc preliminarz swojego życia. Dziś samo rozpatrywanie możliwości śmierci jest w złym guście, pretensjonalne. Oznacza słabość. Bycie w żałobie, myślenie o śmierci czy też wręcz mówienie o niej jest out. Jeśli chcemy być in, nie możemy poświęcać uwagi czemuś tak niemodnemu jak śmierć"5 - pisał w "Gazecie" Krzysztof Varga odnosząc się do książki "Śmierć w cywilizacji Zachodu" Michela Vovelle'a (także na podstawie własnych przeżyć po śmierci ojca).

Grzegorz Klaman ,"Anatrophy'' w tle prace Konrada Kuzyszyna
Grzegorz Klaman ,"Anatrophy'' w tle prace Konrada Kuzyszyna

Grzegorz Klaman "Anatrophy''
Grzegorz Klaman "Anatrophy'

Artyści mierzący się z tematem śmierci mieli chyba więcej problemów niż zrozumienia nie tylko ze strony widzów i publiczności, ale także instytucji wystawiających ich prace. Doświadczyli tego wielokrotnie na własnej skórze Klaman, Kuzyszyn oraz Janin. O ich pracach często mówiono, że epatują i wykorzystują temat śmierci do własnych realizacji, na własne potrzeby. Warto w tym miejscu przypomnieć niedawną dyskusję związana z realizacją dokumentu "Istnienie" Marcina Koszałki - początkowo jej przeciwnikiem był na przykład krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski: "Wiele hałasu wywołał ogłoszony przed kilku laty projekt filmu Marcina Koszałki, w którym znany krakowski aktor Jerzy Nowak [...] miał ofiarować swoje ciało Akademii Medycznej do badań naukowych. Pomysł takiego dokumentu wydał się podejrzany - sam występowałem przeciw niemu na łamach "Gazety". Niepokoiło mnie epatowanie śmiercią, granie jej tajemnicą. A nawet gorzej - wydawało się, jakby rzeczywista śmierć aktora była wręcz wkalkulowana w projekt filmu, gwarantując jego powodzenie. Na szczęście wszystkie te obawy okazały się niesłuszne"(6).

W dyskusję o dokumencie Koszałki dobrze wpisują się dwie realizacje z wystawy "Ponowoczesność i życie wieczne". Myślę tu o Collegium Anatomicum Kuzyszyna oraz Anatrophy Klamana. Te dwie dobrze już znane prace (lokowane w kontekście sztuki krytycznej) otwierają wystawę naprawdę "mocnym uderzeniem". Patrząc na reakcje ludzi zarówno na wernisażu jak i następnego dnia, skuteczność tych obrazów jest wciąż aktualna. "Fotografie z cyklu Collegium Anatomicum są prawdziwym wstrząsem i rewanżem na świecie reprezentacji. Kuzyszyn nie multiplikuje obrazów, ale przeciwnie - obnaża świat przedstawienia. Ono przecież stanowi uzasadnienie i wykładnię interpretacyjną instytucji, które legitymizują i dystrybuują wiedzę"6 - pisze w katalogu wystawy Roman Lewandowski. Jest coś w obrazach Kuzyszyna i Klamana, co bardzo trafnie określił Sobolewski analizując już z innej perspektywy dokument Koszałki. Trudno inaczej patrzeć na te obrazy, jak z mieszaniną odrazy i ciekawości - dodałbym może, że ciekawość jakby brała górę. Te martwe ciała zaczynają fascynować jednocześnie budząc strach. "Istnienie zaczyna się scenami wydobywania i mycia preparatów anatomicznych, na których uczą się studenci medycyny. Przyglądamy się prosektoryjnym trupom z mieszaniną odrazy i ciekawości. Podobną sceną film się kończy, ale wtedy traktujemy szczątki ludzkie inaczej, bez lęku, jak po przebyciu jakiejś ważnej lekcji. Studenci w białych kitlach rozchodzą się ze śmiechem, paląc papierosy, rozmawiając o zwykłych sprawach jakby nigdy nic. Istotne jest to, co mówi im prowadzący ćwiczenia profesor, sam jakby naznaczony piętnem śmierci, o częściowo sparaliżowanej twarzy, chodzący o lasce: To, co macie przed sobą, jest preparatem. Rzeczą. Ale nie możemy zapomnieć, że ta rzecz pochodzi od człowieka. W swojej praktyce lekarskiej zawsze będziecie doświadczać tej dwoistości"7.

Grzegorz Bednarski "Martwe natury''
Grzegorz Bednarski "Martwe natury'

'Marek Chlanda "Sześć dni''
Marek Chlanda "Sześć dni'

Zuzanna Janin idzie jeszcze dalej, przekracza granicę, o której wiele osób oglądających pracę Widziałam swoją śmierć mówiło, że przekraczać nie wolno. Gest budzący sporo obaw, znaków zapytania, dylematów moralnych wywołał sporą burzę zarówno wśród zwykłych odbiorców jak i w środowisku artystów i krytyków. "Przekroczenie jakiego dokonała artystka, odnosi się nie tylko do sfery publicznej i artystycznej. Janin w pewnym sensie naruszyła też swoją sferę prywatną - zamieściła w mediach własny nekrolog, zacierając granicę pomiędzy przedmiotem a podmiotem, protagonistką projektu a artystką, ale również osobą prywatną. Zuzanna niejednokrotnie podkreślała też, że praca ta odcisnęła bardzo duże piętno na jej życiu, po pierwsze ze względu na sferę, której dotyka, ale również ze względu na ostracyzm z jakim spotkała się tuż po ujawnieniu projektu, ze strony ludzi ze świata sztuki, a nawet osób niezaangażowanych w sztukę współczesną"8 - pisze Agnieszka Rayzacher.

Wystawę "Ponowoczesność i życie wieczne" zamyka perfekcyjna "instalacja malarska" Marka Chlandy pt. Sześć dni. Swoją premierę miała rok wcześniej w warszawskiej Galerii Foksal. Złożona i nawarstwiona poprzez znaczenia, odniesienia i wizerunki praca, zbudowana była według słów Jedlińskiego tak: "Na czterech białych ścianach czterdzieści trzy obrazy, podzielone na sześć części, odpowiednio do nazw sześciu dni tygodnia - od poniedziałku do soboty - w języku angielskim, tak jak strawestował je James Joyce, jako: "Moansday" - Dzień lamentu (siedem obrazów); "Tearsday" - Dzień łez (siedem obrazów, w tym dwa dyptyki); "Wailsday" - Dzień żałości (siedem obrazów); "Thumpsday" - Dzień grzmotu (osiem obrazów, w tym dyptyk); "Frightday" - Dzień strachu (dziewięć obrazów); "Shatterday" - Dzień ruiny/zniweczenia (pięć obrazów). Słowom Joyce'a na nowo nazywającym kalendarz sześciu dni tygodnia, autor obrazów nadał bliskoznaczne im polskie odpowiedniki, a równocześnie dla owych werbalnych znaczeń poszukiwał wizualnych analogii wizerunków, jak sam mawia; wizerunków - podkreślmy to - nie zaś wyobrażeń"9.

W odróżnieniu od obrazów malarskich Bednarskiego - akademickich, w złotych ramach, "robionych" w starym stylu, pełnych odniesień do malarstwa barokowego - Chlanda sprawnie posługuje się współczesną estetyką malarską, bliższą malarstwu młodych twórców jak Sasnal i Tuymans. Obrazy są świetnie namalowane, ale nie według jednego gotowego sposobu, urzekają, posiadają swoją siłę, doskonale się uzupełniają. Śmierć na obrazach malarskich z cyklu Sześć dni jest schowana, nie wychodzi na wierzch, nie widać jej "bebechów", które dosadniej oddaje obraz fotograficzny użyty w pracach Kuzyszyna i Klamana. To gdzie jej szukać? Agnieszce Skalskiej udało się bardzo trafnie odnaleźć dokładnie to, co zawarte jest na czterdziestu trzech obrazach. "Nikt nie widział śmierci, a jednak łatwo ją rozpoznać. Jej obecność, także wizualna, daje się odkryć w mgnieniu oka, migawce spojrzenia, skrzywieniu zwierciadła, widoku deszczowego miasta. Nagle dostrzegamy śmierć jak wzór wpisany w rzeczywistość, jak powtarzalny schemat tego, co widzimy, jak szkielet pod skórą, łańcuch genetyczny. Śmierć zmienia życie, jak literówki zmieniają sensy słów, krople deszczu zmieniają widok miasta, obrazy zmieniają widzenie"10.

Foto Bartosz Łukaszonek

"Ponowoczesność i życie wieczne", Galeria Miejska Arsenał, Poznań. 08.10.2007 - 04.11.2007

'Marek Chlanda "Sześć dni'' fragment
Marek Chlanda "Sześć dni'' fragment

Marek Chlanda "Sześć dni'' fragment
Marek Chlanda "Sześć dni'' fragment

  1. 1. Z. Starikiewicz, Ponowoczesność i życie wieczne, Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu 2007, s. 5-6
  2. 2. A. M. di Nola, Tryumf śmierci. Antropologia żałoby, Universitas, Kraków 2006, s. 186
  3. 3. J. Trzupek, Wstęp [w:] Oblicza śmierci we współczesnej sztuce polskiej, Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach 2001, s. 10
  4. 4. Tamże
  5. 5. K. Varga, Śmierć nie żyje, Gazeta Wyborcza, 21-22 maja 2005, s. 16-17
  6. 6. T. Sobolewski, Marcina Koszałki lekcja anatomii, http://serwisy.gazeta.pl/tv/1,47060,4593119.html
  7. 7. R. Lewandowski, Bezszwowa szata (zew)wnętrzna [w:] Ponowoczesność i życie wieczne, Galeria Miejska Arsenał, Poznań 2007, s. 58
  8. 8. A. Rayzacher, Świadomość [w:] Ponowoczesność i życie wieczne, Galeria Miejska Arsenał, Poznań 2007, s. 46-47
  9. 9. J. Jedliński, Sześć dni, [w:] Marek Chlanda. Sześć dni, kat. wyst., Galeria Foksal, Warszawa 2006
  10. 10. A. Skalska, Sześć dni [w:] Ponowoczesność i życie wieczne, Galeria Miejska Arsenał, Poznań 2007, s. 41