Kobiety, przejmijcie władzę; wystawa w poznańskim mieszkaniu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Martha Atienza
Martha Atienza

Małgorzata Markiewicz
Małgorzata Markiewicz

Women of the world take over
'cause if you don't the world will come to an end
And it won't take long.

Ivor Cutler, 1983

"Kobiety świata, przejmijcie władzę, bo jeśli tego nie uczynicie, świat zmierzy do upadku, a to nie potrwa długo" śpiewał w długiej, przejmującej interludzie swej płyty Jim O'Rourke, adoptując słowa szkockiego poety Ivora Cutlera. Słowa tej piosenki powróciły do mnie, gdy oglądałem wystawę "Nie ma problemu" w mieszkaniu przy ulicy Dąbrowskiego 10 w Poznaniu.

Cztery kuratorki (Ewa Dominiak, Magdalena Korcz, Anna Pięta, Marika Zamojska) zaprosiły do udziału w wystawie trzynaście artystek. Przyznaję, że dość niepewnie wstępowałem do przestrzeni tej nibygalerii. Przypomniało mi się nagle stare przysłowie - "Kto boi się wilków, nie powinien chodzić do lasu". Bałem się, że być może będzie jakoś nadto feministycznie w złym sensie tego słowa. Szybko skarciłem się za pomysł, że zobaczę jakieś nieprzyjemne mężczyznom nibyartystyczne wytwory, które miałyby mi przypomnieć, że jestem tym wstrętnym facetem. Nic podobnego się nie stało.

 

Magda Szmigiel
Magda Szmigiel

Katarzyna Kłudczyńska
Katarzyna Kłudczyńska

Wystawa została starannie przemyślana, zarówno pod względem wyboru miejsca, jak i architektury pokazu. Prezentacja miała charakter mulimedialny. Wędrowało się od delikatnej instalacji, czy pokoju ze słuchowiskiem radiowym, poprzez sale projekcyjne z filmami, ku kolekcji fotografii, drobnym przedmiotom wystawionym niczym drogocenne skarby, precyzyjnie wykonanym kalejdoskopom, aż do niewielkiego pokoju na piętrze. Wszystkie te artystyczne obiekty łączyła wspólna wrażliwość, niedefiniowalna w jakiś jednoznaczny czy oczywisty sposób, choć być może przesycona duchem tytułowego wyrażenia: Nie ma problemu. Nader trafnie posłużyło ono jako wyraz zdystansowania się autorek wystawy do poważnej, ciężkiej, często epatującej fizjologią i ciężką metaforą, silnie zaangażowanej sztuki ich starszych koleżanek.

Choć sam problem być może istnieje, wydaje się, że autorki wystawy zainteresowane są nie jego roztrząsaniem, a raczej delikatnym zdmuchnięciem go w cień, na później. By mogły zająć się tym co naprawdę dla nich istotne. Prace na wystawie Nie ma problemu to w większości przykłady twórczości nowego pokolenia kobiet-artystek. Stąd zwykle wolne są one od intencji pouczania, jątrzenia społeczno-kulturowych uwarunkowań płci, czy choćby epatowania wizerunkiem kobiety stłamszonej przez mężczyzn. Zebrane według innego klucza realizacje kilkunastu artystek wskazują raczej na ich indywidualne mitologie i budują często niezwykle poetyckie przestrzenie. Posługują się także lekką ironią. Nie rezygnują z poruszania się wokół poważnych tematów, ale nie robią tego w sposób dosłowny. Unikają więc uderzania pięścią w stół.

Kolekcja zdjęć Mariki Lehmann zbiera autoportrety autorki, na których znajduje się ona wspólnie z innymi kobietami. Kolejne zdjęcia różni data powstania, stąd przeglądamy pewną panoramę pokoleniową i przypatrujemy się bohaterkom podczas ich spotkań w różnych pejzażach. Metaforyczny film Julity Paluszkiewicz pokazuje momenty czułości dwóch kobiet, chwile ich bliskości i specyficzny rodzaj empatii, jaką się obdarzają. Jej odzwierciedleniem jest zwolniona w tempie sekwencja, w której kobiety spoglądają na siebie w ten tylko dla nich właściwy i zrozumiały sposób. Woń białych lilii unosi się nad filigranowymi białymi ubrankami, wiszącymi na ścianie. Ta nastrojowa praca Magdaleny Szmigiel odwołuje się do dziecięcego wyobrażenia małych księżniczek, o których myśli się, że może niegdyś dorosną. W swoim wideo Martha Atienza rozprawia się bezlitośnie, ale zarazem i całkiem bezpretensjonalnie z mitem czerwonych lakierowanych szpilek. Jej bohaterka przemierza las dźwigając ogromny konar. Kalejdoskopy Mirelli von Chrupek przenoszą z gwarnego wernisażu do wyidealizowanych mikroświatów przepełnionych przerysowaniami z tradycyjnej ikonografii kobiecej. Pokoik zaprojektowany przez Agatę Stanisz i Jarka Soleckiego wyłożony trawą, obłożony i obwieszony cytrynami, stanowić może absurdalną opozycję wobec reszty galerii, jako miejsca przedstawiania jakiegoś problemu do zgłębienia, czy rozszyfrowania. Tu naprawdę nie ma problemu. Jest za to woń cytrusów i zasłonka, zza której czasem spoglądają wernisażowe twarze, które też chciałyby dołączyć do tego prawie naturalnego pomieszczenia, ale krępują się zdjąć buty.

Justyna Koeke
Justyna Koeke

Julita Paluszkiewicz
Julita Paluszkiewicz

W niepokojącym wideo Anety Ptak, bliżej nieokreślona bohaterka (widzimy tylko jej usta) maluje zęby czarnym tuszem. Na fotografii Katarzyny Kłudczyńskiej przebrane w kostiumy bohaterki (być może również bohater?) stoją w ekspresyjnym układzie i mierzą swymi aparatami w potencjalnych widzów. Zwykle takie kobiety dawały się fotografować, tym razem zabierają fotografowi jego narzędzie.

Praca Justyny Koeke to rozrzucona po całym pokoju kolekcja czerwonych pluszaków. Te zabawki, których kształty kojarzą się może z rekwizytami niecnych pornozabaw, są tak miłe w dotyku, że ulegamy iluzji i uznajemy je za przyjemne także dla oka. Moglibyśmy je mieć zamiast ulubionych misiów. Małgorzata Markiewicz prezentuje spódnicę, na której wyszyto napis zaczerpnięty z ludowej przyśpiewki-gry: "mało nas do pieczenia chleba". Nawiązanie do folkloru łączy się szeregiem odniesień z tradycyjną ikonografią kobiety, w tym estetyką i znaczeniem ubioru.

Wernisażowy gwar wzmaga się. Zawsze przygotowany do szybkiej ucieczki w chwilach potencjalnego zagrożenia tłumem, zmierzam do wyjścia. Przy drzwiach zauważam tabliczkę, na której kuratorki wystawy zamieściły tekst-zaproszenie. Czytam go i po obejrzeniu wystawy mogę z uśmiechem (pamiętając to, co przed chwilą oglądałem) zgodzić się z wieloma stwierdzeniami. Jednak jedno z nich budzi moją wątpliwość : Wyobraźmy sobie Kazię Szczukę w T-shirtcie z napisem: "Nie jestem feministką" . Absolutnie nie umiem wyobrazić sobie pani Kazimiery w takiej koszulce.

Aneta Ptak
Aneta Ptak

Mirella Von Chrupek
Mirella Von Chrupek

Wracając jednak do motta mojego tekstu, potrafię wyobrazić sobie, co innego.

Co byłoby, gdyby kilku kobietom, bohaterkom wystawy, udało się przejąć choć trochę władzy. Wtedy może zniknęłyby niektóre problemy.


"Nie ma problemu", wystawa w ramach projektu "Starter proponuje", prywatne mieszkanie, Poznań, 10.05.07-18.05.07

Uczstniczki wystawy: Martha Atienza (Filipiny), Agnieszka Chojnacka, Mirella von Chrupek, Katarzyna Kłudczyńska, Justyna Koeke, Marika Lehmann, Małgorzata Markiewicz, Natalia Mleczak, Anna Okrasko, Julita Paluszkiewicz, Aneta Ptak, Agata Stanisz i Jarek Solecki , Magda Szmigiel.

Agata Stanisz, Jarek Solecki
Agata Stanisz, Jarek Solecki

Agnieszka Chojnacka
Agnieszka Chojnacka