Wernisaże wystaw to nic niezwykłego - lampka wina, czasem mniej lub bardziej skromny poczęstunek, rozmowy ze znajomymi - są swoistym, spodziewanym rytuałem, inaugurującym prawie każdą ekspozycję. To zarówno dla artysty jak i publiczności okazja do rozmowy i wymiany komentarzy. Atmosfera bankietu jednak zdecydowanie nie sprzyja kontemplacji sztuki, zatem to nie ona jest główną bohaterką takich wydarzeń.
Projekt Elżbiety Jabłońskiej zaprezentowany 7 kwietnia w Atlasie Sztuki w Łodzi to po prostu wernisaż - otwarcie wystawy, na której zabrakło…sztuki. Ściany galerii świeciły pustkami, za to odsłonięto okna izolujące pomieszczenia Atlasa od niezbyt eleganckiego podwórka, na którym mieści się galeria. Przybyłych gości sumiennie obsługiwało 83 kelnerów (w tym również kelnerki) dbając o to aby nikt nie stał z pustym kieliszkiem.
Zaczęło się tradycyjnie - bardzo oficjalne mowy inauguracyjne; gdyby nie mikrofon trudno byłoby cokolwiek usłyszeć ze względu na tłum, który zebrał się w galerii. Pierwszym sygnałem informującym, że artystka podejmuje grę z odbiorcą było odczytanie przez nią imiennych podziękowań dla wszystkich kelnerów obsługujących gości. Wreszcie podano wino, rozpoczęła się część towarzyska, lecz trudno było poruszać wśród błysków fleszy, wszechobecnych kamer, pojawiających się nawet na tacach z trunkiem.
Dodatkowym problemem była również chybotliwa podłoga ułożona z nierównych desek, a na niej delikatna, szklana gablotka. W drugim pomieszczeniu ustawiono ogromną szafę z mnóstwem większych i mniejszych wnęk. Można było spacerować po jej wąskich korytarzach, jednak wyzwalało to sporo adrenaliny ze względu na tworzące się wewnątrz korki i zatrzaskiwane z hukiem drzwi przez ochroniarzy.
Akcja Jabłońskiej odwróciła wernisażowe role. Widzowie przyszli zobaczyć artystkę i jej prezentację, natomiast to oni sami i ich zachowania stały się obiektem obserwacji. Sytuacja początkowo wywołała zamierzone przez artystkę dyskomfort i konsternację, jednak wraz z ilością wypitego wina publiczność coraz przychylniej wyrażała się o projekcie. Nie brakowało entuzjastycznych opinii, nie tylko wśród krytyków sztuki. Goście zabawili w przestrzeni galerii znacznie dłużej niż to ma miejsce przy tego typu okazjach. Może artyści tworzący kontrowersyjne projekty powinni pomyśleć o bardziej wystawnych wernisażach, aby zjednać sobie dotychczasowych przeciwników?
Elżbieta Jabłońska "83 kelnerów i pomocnik" , Atlas Sztuki, Łódź, 7.04 - 14.05.2006