Portret jest współcześnie jedną z najtrudniejszych dziedzin sztuki. Dawniej definicja i klasyfikacja były proste. Portret był przedstawieniem/wizerunkiem osoby lub osób, kompozycje opowiadały o życiu, psychice modela lub skupiały się tylko na jego wyglądzie. Takiego podejścia nie da się oczywiście utrzymać w chwili obecnej, w świecie tożsamości traktowanych jako pole wyboru, możliwości. O czym opowiada współczesny portret, jakie narzędzia, środki stosują w nim artystki?
Tego typu pytania prowokowała marcowa wystawa w łódzkiej Galerii Manhattan "Jej portret - nie Wierny". Zebrano na niej prace dziewięciu artystek portretujących kobiety. Spróbowano uchwycić obraz kobiety, jaki tworzą kobiety. Nie zakładano, ani nie negowano feministycznej wymowy. Po obejrzeniu wystawy można było dojść do wniosku, że trochę szkoda iż, nie zaproszono do niej artystów mężczyzn, zderzenie tych dwóch punktów widzenia mogłoby wywołać ciekawe napięcie, ożywić dyskurs.
Obszarem poszukiwań Magdaleny Samborskiej jest świat mody. Definiowany jako nie tylko projektowanie i wytwarzanie ubrań, stymulowanie trendów ale swoiste "krawiectwo" tożsamości, które wraz z towarzyszącym mu przemysłem kroi i szyje gotowe wzorce osobowości, szablony-opakowania formujące ciało. W prezentowanej podczas wystawy pracy "Metki tożsamości" wyraźne są nawiązania do wątków sztuki religijnej - ostatnia wieczerza, wizerunki świętych. Artystka sportretowała świat współczesnych bogiń, ikon piękności, niedoścignionych ideałów, jednocześnie odsłaniając ich sztuczność. Dwuwymiarowy, papierowy obraz - świat, tworzony przez massmedia - nie wytrzymuje przełożenia na trójwymiarową rzeczywistość. Popękane twarze kapłanek nadają się już "tylko" do konsumpcji.
W "Portretach tekstylnych" Małgorzaty Markiewicz ubrania przestają być narzędziem represji. Zyskują funkcję pamięci ciała i zapisem osobowości noszącej je osoby. Stają się ciekawym, intymnym portretem, w tym przypadku kobiety.
Główną bohaterką fotografii Agaty Zbylut, obok psa, patery z owocami, jest sama artystka. Zdjęcia pod pozorem łatwości, estetyzmu, prostoty podejmują ironiczną grę z obiegowymi kliszami, wzorcami kobiecej osobowości. A widać, że autorce wyraźnie prowadzenie tej gry sprawia przyjemność.
Świat wewnętrznych lęków, emocji jest tematem portretów Magdaleny Moskwy. Choć postacie w jej obrazach różnią się od siebie, odbiorca ma wrażenia iż są wizerunkiem tej samej kobiety. Jej postać wyraża coś niepokojącego i nieuchwytnego, trudnego do opisania słowami. Prace nie pretendują do obiektywizmu, nie odwołują się do toposów kobiecości, funkcji wyznaczanych przez tradycję, kulturę. Wydają się być autoportretem artystki, zapisem prywatnych stanów, podświadomych przeżyć związanych z poczuciem przemijania.
Ewa Kaja w filmie wideo i fotografiach sportretowała cztery samotne kobiety - Eleonorę, Reinhildę, Krystynę, Jadwigę - poprzez pokazanie ich przestrzeni domowych, tych sfer przypisywanych w tradycji kobietom. Rysem charakterystycznymi twórczości tej artystki jest poszukiwanie śladów osobowości w drobnych przedmiotach, ubraniach. W prezentowanym filmie kamera powoli wprowadza nas w życie kobiet, opisuje w powolnym rytmie znajdujące się w mieszkaniach przedmioty. Co ciekawe odbiorca wciągnięty w czyjś świat, nie czuje się tu intruzem. Sfera prywatna w pracy Ewy Kaji jest strefa oswojoną, bezpieczną.
Przedmioty codziennego użytku - noże, nożyczki, agrafki, szydełko, szpilki - wykorzystała w instalacji "3 x U" Aleksandra Ska. Pozbawione funkcji użytkowej, odarte z ozdobników, zawieszone na magnesie w sterylnym wnętrzu galerii wyglądają jak narzędzia tortur. Nie kojarzą się z przytulnością domowego wnętrza, bezpiecznym azylem strefy prywatnej. Wprowadzają w świat codziennej krzątaniny napięcie, poczucie zagrożenia.
Podobne odczucie wywołuje film Anny Baumgart "Pływająca". Wyizolowany wizerunek twarzy kobiety pływającej w wodzie zestawiony jest z nagranymi na dworcu kolejowym beznamiętnymi komunikatami o przyjeżdżających i odjeżdżających pociągach..
Spektrum środków dostępnych portreciście jest obecnie szerokie. Czy gwarantuje to z wierność wobec modela? Tytuł wystawy sugeruje że, nie. Bo i sam portretowany podmiot rozmywa się traci ostrość. Opisywany jest przez kody kultury, przedmioty których używa, ubrania które nosi lub - jak w przypadku projektu Zuzanny Janiny - przez słowa innych ludzi. W galerii Manhattan artystka zaprezentowała instalację "Cytaty" oraz film wideo "Wywiady", części projektu "Widziałam własną śmierć". Wypowiedzi różnych osób, czasem bardzo krytyczne, komentujące kontrowersyjny gest artystki tworzą jej swoisty autoportret. Własny -gdyż włączony został w obręb jej pracy, a jednocześnie obcy, bo pochodzący z zewnątrz.
W świat złożonych tożsamości współczesnych, nie tylko kobiecych wprowadzał performance "Nieśmiertelny" Barbary Konopki. Masaż transseksualnej osoby wykonywany był przez fachowca, ale pojedyncze osoby z publiczności, także mogły mieć w nim swój udział. Ta możliwość stworzyła ciekawe napięcie, wynikające z rozważania decyzji uczestniczenia czynnego w tym zdarzeniu lub nie. Konfrontowała z obawami o przekroczenie granicy prywatności.
Okazuje się, że współczesny portret realizuje się w dialogu, przedstawiany przedmiot utkany jest z wielu zmiennych tożsamości. Artystki nie starają się ukazać ich sumy. Strategia portrecisty zmieniła się. Realizuje się w grze, odsłanianiu poszczególnych warstw, zdejmowaniu opakowań, konfrontowaniu wizerunku z kreacją.
"Jej portret - nie Wierny", galeria Manhattan, Łódź, 10.03 - 5.04.2006
kurator: Krystyna Potocka-Suwalska.