Po Broniewskim

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Przemysław Kwiek, fot.AM, Broniewski, wystawa i płyta CD, Galeria Raster, Warszawa - Berlin 5.11 - 10.12.05
Przemysław Kwiek, fot.AM, Broniewski, wystawa i płyta CD, Galeria Raster, Warszawa - Berlin 5.11 - 10.12.05

Aleksander Wat w jednej z najciekawszych rozmów prowadzonych przez polskich pisarzy mówił, wMoim wieku: "Na Łubiance widziałem, do czego można torturami doprowadzić człowieka najdzielniejszego [...] A Władzio był niesłychanie dzielny, z ogromna siłą, jakieś orlątko. I nie tylko w tym go szczerze podziwiałem. Ja chodziłem inteligenckim kroczkiem, biegałem w kółko po tej celi. A on [...] chodził żołnierskim krokiem, wybijał takt i śpiewał wszystkie legionowe pieśni. Cały czas śpiewał, pięć dób śpiewał [...] Dał mi po prostu pokaz, jak można zachować godność ludzką, siłę i bojowość [...] Nie widziałem lepszej, godniejszej postawy niż ta, która miał wtedy Broniewski. Tym straszliwszy jest komunizm, że z tak wspaniałego człowieka potrafił w ostatnich latach jego życia zrobić szmatę" .

Bohaterski Broniewski mało się nadaje na bohatera dzisiejszej wyobraźni zbiorowej, a mimo to "duet prowadzący" galerię Raster, wspomagany przez pismo Lampa i kilkunastu artystów i muzyków, postanowił z figury literata zeszmaconego przez los i historię ulepić pałubę, która patronować będzie wystawie, opowiadającej "o tym, co może artysta zrobić z państwa, z państwem albo przeciw państwu" - jak to gracko wyłożył Michał Kaczyński. "Ta wystawa - ciągnie wywód Kaczyński - jest też dla nas historia trochę o dojrzewaniu - na dziesięciolecie Rastra chcieliśmy zrobić coś, co opowie o naszym dzieciństwie, o tym, [...] jak bardzo jesteśmy Polakami w warstwie lingwistycznej. Bo Broniewski ucieleśnia dla mnie pewien sposób wyrażania polskości, taką mazowiecka nijakość, taka pustkę, to tkwi bardzo głęboko w języku" .

Na wystawie, jak wiedzą ci, co widzieli, było parę obrazów i obiektów przedstawiających poetę (Sasnala, Rogalskiego, Bujnowskiego, Kwieka - niektóre wcale ładne), estetyczny i wdzięczny przedmiot półkowy Michała Budnego, stylizowane zdjęcia rastrowców a la lumpenproletariat w obiektywie Zbigniewa Libery a la Kuśmirowski, gablotki z książkami i wódka z nalepką "Broniewski". Jednym słowem - zbiór pt. "artyści - poecie" raczej, niż "o poecie". I wszystko byłoby nienajgorzej, bo sztuka dość udana, gdyby nie pragnienie Rastra by z tragicznego Broniewskiego zrobić patrona "środowisk wolnościowych", i gdyby nie marketingowo-reklamowa hucpa galerzystów, którzy za jednym zamachem zapragnęli pozyskać ojca duchowego - i zaraz tegoż ojczulka zawieźć do berlińskiej galerii Johnen .

Odnajdowanie (i tworzenie) linii i linków dla współczesnej kultury może być procesem fascynującym, wymaga jednak pracy i intelektualnego wysiłku. Obierając takiego patrona, pomyśleć by można, Raster wywinął się sianem - już Wat w przytoczonej rozmowie z Miłoszem wspomina o "prostactwie intelektualnym" Broniewskiego. Akcentuje to dzisiaj Łukasz Gorczyca, mówiąc, że we wczesnym okresie Rastra "chcieliśmy przekonstruować pewien język krytyki artystycznej, który był przemądrzały, wyspekulowany i tak dalej. Wiersze Broniewskiego były do tego fajną podpórką" . Kłopot w tym, że trudno o poetę bardziej pompatycznego, bombastycznego, a przy całym rewolucyjnym zapale konserwatywnego, neo-romantycznego w poetyckiej formie. Anonsując "Broniewski project" autorzy deklarują: "Chcemy znaleźć związki frazeologiczne i głęboko zaszczepione obrazy, może jakieś ukryte emocje, przeżycia, może tylko pojedyncze słowa, może coś z pogranicza rzeczy nazywalnych których nie jesteśmy świadomi, a które odcisnęły się na pokoleniach uczących się na pamięć nakładać bagnet na broń" . Prócz słów pojedynczych - niestety - niczego nie znaleziono.

Wilhelm Sasnal, Broniewski, 190x180 cm, olej na płótnie, 2004, fot. Galeria Raster, Broniewski, wystawa i płyta CD, Galeria Rast
Wilhelm Sasnal, Broniewski, 190x180 cm, olej na płótnie, 2004, fot. Galeria Raster, Broniewski, wystawa i płyta CD, Galeria Rast

Nie pomogła projektowi B również i debata, prowadzona przez redaktora Lampy z artystami, poetami i animatorami Rastra. Głowią się oni nad Broniewskim, jak uczniowie w szkole zachęceni przez nauczyciela, "co tez nam dziś poeta mówi" - i mało co im do głowy przychodzi, prócz ogólnej konstatacji o jakimś sentymencie do dzieciństwa, szkoły właśnie, peerelowskich śniegów stopniałych. Pisze o tym z przykrością, bo jej uczestnicy to ludzie utalentowani, dysponujący życiowym doświadczeniem, a wśród nich moi koledzy i przyjaciele. Pada w tej rozmowie zdań bez liku w rodzaju "widzę, ze gościu robi, bo tak trzeba, ten gościu pisał, bo tak lubił" . Jaki patron - taka widać i debata.

Kłopot w tym, że autorzy i sekundanci zafundowali nam projekt, który jest doskonałym symulakiem, pałubą właśnie z rodzaju "ja wiem, pan rozumie". W momencie, gdy w zglajszachtowanym przez historyczne zacofanie i komunistyczną poniewierkę społeczeństwie, społeczeństwie ogarniętym anomią, niemotą, nabiera sił debata wewnętrzna dotycząca podmiotowości obywatelskiej i swobód przekonań, autorzy Rastra produkują naprędce marketingowy amalgamat i opatrują go nalepką "Broniewski", puszczają rewolucyjnie perskie oczko - po czym wywożą beztrosko do Berlina, jak nie tak dawno rosyjscy handlarze wyprzedający pamiątki sowieckie na rozmaitych floh-marktach.

"Co może artysta zrobić z państwa, z państwem albo przeciw państwu" - zapytuje Kaczyński. Państwo, jak widać, skłania się dziś do kokietowania i wspierania nacjonalistów i kryptofaszystów, wprawdzie "mazowiecko nijakich", bo wypierających się nawet swych faszystowskich pozdrowień (jak wiadomo, wyciągniętą dłonią zwykł Polak zamawiać piw pięć). Nie jest Broniewski moim bohaterem, jednak przypomnę autorom wystawy, iż w ich wieku Władek pisał takim oto, prostym językiem:

"Dziś Warszawa zuchwała, prawdziwa
znów się budzi w trzasku mitraliez.
Dlaczego dziś znowu przy was
Krwią się tuczą te same kanalie?"

Słowa Aleksandra Wata pochodzą z książki Mój wiek. Pamiętnik mówiony. Czytelnik: Warszawa, 1990. Pozostałe wypowiedzi z pisma (11) 2005. Fragment wiersza Władysława Broniewskiego "Do towarzyszy broni" pochodzi z tomu Dymy nad miastem (1926).

Broniewski, wystawa i płyta CD, Galeria Raster, Warszawa - Berlin 5.11 - 10.12.2005

raster.art.pl