Trochę inna Ars Electronica w Linzu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Czy Ars Electronica to w coraz większym stopniu electronica, a w coraz mniejszym ars? Odbywający się po raz dwudziesty szósty w Linzu w Austrii festiwal nie traci na znaczeniu. W tym roku, zgodnie z tematem przewodnim "HYBRID - Living in Paradox", jego hybrydyczność, rozpięcie między fascynacją technologią a kwestiami społeczno-politycznymi i artystycznymi stała się wyjątkowo widoczna, niemal "namacalna".

Najważniejsze pod względem prestiżu (i wagi finansowej) są nagrody Prix Ars Electronica przyznawane w pięciu kategoriach: sztuka interaktywna, muzyka elektroniczna, animacja komputerowa i efekty specjalne, oraz (od ubiegłego roku) - "net vision & net communities". Osobno odbywa się konkurs dla młodzieży austriackiej do lat 19, niejednokrotnie zaskakujący pracami o niezwykłej biegłości w operowaniu nowymi mediami i kreatywności, a przygotowanymi przecież przez artystyczny dzieci, które od małego mają do czynienia z komputerami, programowaniem i elektroniką.

Chyba najbardziej zaskoczyły publiczność nagrody w dziedzinie Interactive art. Interaktywność potraktowana została tu bowiem niezwykle rozlegle, często jako szeroko pojęta komunikacja - współdziałanie w skali społecznej. Właściwie rokrocznie jury przyznające te nagrody raczej modyfikuje rozumienie terminu interaktywność, niż dostosowuje swe decyzje do tego co już pod tym terminem przyjęło się rozumieć.

Milk Esther Polak i Ieva Auzina, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005
Milk Esther Polak i Ieva Auzina, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005

Nagrodzenie projektu "MILK" Esther Polak i Ievy Auziny z RIXC (Riga Centre for New Media Culture) sprawia jednak wrażenie decyzji politycznej i na pierwszy rzut oka niezupełnie uzasadnionej merytorycznie. "MILK" to zapis drogi jaką pokonuje dzisiaj mleko w Europie, zapis dokonany dzięki aparatom GPS rozdanym uczestnikom tego "łańcucha pokarmowego". Mleko od hodowcy w niewielkiej wsi łotewskiej odbywa, w postaci sera, podróż przez całą Europę. Za pośrednictwem firmy włoskiej trafia do Holandii, gdzie jest sprzedawane na lokalnym bazarze. Wędrówka ta oraz reakcje jej uczestników są dokumentowane na wykresach, wideo i fotografiach. "MILK" jest po pierwsze idealnym projektem społeczno-politycznym, paneuropejskim pomysłem "na czasie", dotowanym przez unijne programy rolnicze... Autorki wyjaśniają: "Europa to Europa. Bez granic, tylko ziemia, ludzie i przedmioty. Ludzie i przedmioty w ruchu. ". Do tego projekt został stworzony przez Holenderkę i Łotyszkę, stanowi zatem idealny przykład współpracy europejskiej również na tym poziomie. Co najciekawsze projekt ten wykorzystuje elektronikę (GPS) w stopniu minimalnym. Jury zwróciło jednak uwagę na aspekt międzyludzki, reakcje uczestników i na przedstawienie ich codziennej pracy oraz na fakt rzeczywistego spotkania rolników ze wschodu z handlowcami z zachodu, grup, które na co dzień mają ze sobą kontakt jedynie wirtualny. Technika uzyskała tu nowy, urealniający efekt - raczej przeciwny do tego, co stereotypowo przywykliśmy z nią łączyć - poczucie więzi zamiast odosobnienia, bliskość zamiast chłodu automatu. Przy całej swej prostocie, projekt ten wydaje się bardziej interesujący niż skomplikowane technologicznie maszynerie instalacji "Life Support Systems: Vanda" czy projektu "how long does the subject linger on the edge of the volume...", którym przyznano wyróżnienia. Nagrodzenie "MILK" może wskazywać na zmęczenie projektami zaawansowanymi technologicznie lecz oderwanymi od kontekstu społecznego.

Zaskoczeniem było rozszerzenie w tym roku działu animacji o pokazy filmów zgłoszonych a nie nagradzanych, w postaci sub-festiwalu animacji. Zaprezentowano 5 programów animacji komputerowej (pogrupowanych w bloki tematyczne) tworząc tym samym największą prezentacją animacji komputerowej w Europie. W takiej sytuacji nie mogło oczywiście zabraknąć pokazów filmów japońskich, (zarówno komercyjnych jak i artystycznych) oraz prezentacji najlepszych efektów specjalnych z wielkich produkcji, znanych z ekranów kin, takich jak "Iniemamocni" (wyróżnienie), "Spiderman" czy "Dom Latających Sztyletów".

Do głosu doszły też nowe zjawiska z dziedziny pop-kultury takie jak "machinima" - naturalna konsekwencja wielkiej popularności niektórych gier komputerowych, takich jak SIMs czy DOOM. "Machinima" to animacje powstałe z przetworzenia skryptów gier w celu opowiedzenia historii niejednokrotnie subwersywnych wobec świata oryginału, bądź odtworzenia wątków fabularnych filmów hollywoodzkich "zagranych" przez animowanych bohaterów. W tej konwencji powstała również instalacja "Waco Resurrection" (Wyróznienie Honorowe w kategorii Interactive art dla Michaela Wilsona i grupy C-Level), odtwarzająca atak FBI na siedzibę sekty Koresha w 1993 roku.

Tomek Baginski - Sztuka spadania, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005
Tomek Baginski - Sztuka spadania, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005

O przesunięciu akcentów z zachwytu nad efektami specjalnymi rodem z amerykańskich megaprodukcji do uznania dla amatorskich prac mniejszego kalibru może świadczyć choćby fakt nagrodzenia złotą Nike (w kategorii filmu animowanego i efektów specjalnych) Tomka Bagińskiego, za wykonany nieomal chałupniczo filmu "Sztuka spadania". Zrealizowany został w stylistyce innej niż jego słynna "Katedra", ale niewiele odbiegającej od rodzimej tradycji "sosu metafizycznego". Autor zastąpił jedynie estetykę Beksińskiego inspiracją Dudą-Graczem. Wybór jury, właściwie skrajnie zaskakujący, uznać można znów za polityczny: nie dość że autor jest Polakiem, wymowa filmu - pacyfistyczna, to jeszcze w sprytny sposób autotematyczna, choć Bagiński zapewne przygotowuje się do lotu do USA po Oskara a nie do spadania...

Nie zawiódł jak zwykle Neut Humon, kurator i przewodniczący Jury w kategorii muzyka elektroniczna, który nagrodził Pan Sonic, być może najciekawszy współczesny duet spod znaku "noise", a także dwoje zapomnianych eksperymentatorów amerykańskich - Johna Osbourna i Marianne Amacher. Wszystkie trzy projekty - i wiele innych - zaprezentowano na trwającym łącznie 6 godzin koncercie muzyki elektroakustycznej, gdzie obok tradycyjnego wykonania utworów Pierre'a Bouleza czy G. Ligetiego było miejsce na półgodzinny występ Pan Sonic z kwartetem smyczkowym, czy genialne wykonanie "Ursonaty" Kurta Schwittersa przez Japa Blonka z ilustracją Golana Lewina.

PanSonic, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005
PanSonic, ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005

Za najbardziej wartościowe z tegorocznych laureatów Prix Ars Electronica należy uznać jednak projekty z dziedziny "net vision i digital communities", definiowanych jako "wspólnoty tworzące się oddolnie dzięki innowacjom technologicznym": szczególnie platformę Processing.org (oczywiście free software) Bena Frya i Caseya Reasa, upraszczającą znacznie programowanie graficzne, być może jedyną alternatywę dla połączonych Adobe i Macromedia, a także{V}ote-auction.net autorstwa grupy Ubermorgen.de (fikcyjną aukcję głosów wyborczych amerykanów w czasie prezydenckich kampanii w 2000 i 2004 roku) czy BitTorrent, który zrewolucjonizował typ transmisji danych w sieci z modelu centrum-użytkownicy na P2P (person-to-person). Wyróżniono także Free Software Foundation za całokształt działalności, której idea wolnej wymiany dóbr intelektualnych stoi u podstaw wielu projektów sieciowych.

Pewnym paradoksem jest, że choć sztuka elektroniczna w ścisłym sensie przeżywa być może kryzys czy wręcz odchodzi w przeszłość, zastępowana przez projekty społeczne z wykorzystaniem technologii cyfrowych, to festiwal, który to odejście dokumentuje zasługuje tym bardziej na uwagę. Jest na prawdę wydarzeniem, które rozszerza horyzonty, wyznacza tendencje oraz otwiera nowe perspektywy współczesnej kultury. Oczywiście to co prezentuje Ars Electronica wykracza znacznie poza modernistyczny paradygmat sztuki "czystej", odrealnionej, oderwanej od kontekstu w jakim powstaje, ale na tym właśnie polega siła tego festiwalu.

ArsElectronica, Linz, 1-6.09.2005 www.aec.at