Smacznego, ptaszyny...

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Na zielonej trawce za galerią Kordegarda stoją trochę smutno przekrzywione przez wiatr "karmniki" Julity Wójcik. Zgodnie ze swoją formą oraz tytułem, służą one utrzymywaniu przy życiu różnej maści artystycznych darmozjadów. A na poważnie: prace z serii "Dokarmiaj niebieskie ptaki" (czyli zbiór pięciu karmników w formie makiet gmachów instytucji wystawienniczych) prezentowane były w różnych miastach, przed budynkami, które naśladowały. Pokazane teraz przed gmachem Ministerstwa Kultury mogą być odczytywane jako jawna kpina z instytucji, czy też raczej ze stworzeń, które z dobrodziejstwa owych instytucji korzystają. Nieco siermiężne, kryte strzechą, chylące się ku ziemi ażurowe karmniki są puste w środku. Może się w nich pojawić pokruszony chleb, ale właściwie po co? Żeby wróble mogły się nażreć?

Hmm... Wójcik nie jest jednak artystką, która w tak surowy sposób traktowałaby sztukę. Jej podejście jest perspektywą mamy, która dba o użyteczność i wygodę, głaszcząc swe dzieci po gorących główkach. Karmniki są tego wyrazem: należy dokarmiać niebieskie ptaki, dbać o ich rozwój, by cieszyły oko i zapewniały ciągłość kultury i sztuki. Powodzenia!

Julita Wójcik, "karmniki",  fot. Adam Mazur
Julita Wójcik, "karmniki", fot. Adam Mazur

Julita Wójcik, "karmniki",  fot. Adam Mazur
Julita Wójcik, "karmniki", fot. Adam Mazur

Julita Wójcik, "karmniki",  fot. Adam Mazur
Julita Wójcik, "karmniki", fot. Adam Mazur