Cienie na ścianie; Rogalski w Getyndze

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Jego obrazy są doskonałą dekoracją, mimo że wcale nie są dekoracyjne. Są prawie niewidoczne, wtapiają się w przestrzeń, rozpływają się. Przypominają wycinanki lub wzory, tworzone na ścianie przez światło wpadające przez okno, sprawiają wrażenie, jakby znajdowały się pod szkłem: we fragmentach skromnych wnętrz odbijają się wycinki świata zewnętrznego, fasady domów i gałęzie, we własnych oknach odbijają się obce okna i obcy świat. Ale nie wiadomo, czy to świat zewnętrzny odbija się w świecie wewnętrznym, czy odwrotnie. Taki subtelny, ulotny i odbity świat maluje ostatnio Zbigniew Rogalski, któremu Kunstverein w Getyndze zorganizowało pierwszą indywidualną wystawę zagraniczną zatytułowaną "Private Spring", prezentującą dwadzieścia obrazów z ostatnich dwóch lat pracy artysty.

Zbigniew Rogalski "Ocean Feeling", 2004, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski "Ocean Feeling", 2004, Foto: Manfred Wolff

Kreacja i komercja

Zbigniew Rogalski wykorzystuje w niektórych pracach swoisty "realizm mieszkaniowy", czerpiąc motywy z tego, co może dostrzec w swoim mieszkaniu w warszawskim bloku: skromnie urządzony pokój z pofałdowanym dywanem, niemodnym starym fotelem i cieniem lampy - jedyną dekoracją na ścianie.

Ten sam czerwony dywan pojawia się na obrazie "Euro" (2003), na którym artysta i jego dziewczyna Katarzyna produkują ręcznie banknoty o nominale 100 euro. Dywan pokryty jest plikami zielonych banknotów. Może to wyraz przekonania, że kreacja artystyczna zależy od stanu od konta, bo bez sukcesu komercyjnego człowiek, którego zawodem jest produkcja sztuki, nie może godnie żyć? Przesłanie tego obrazu spodobało się jednemu z polskich banków, który kupił go do swojej ozdoby.

Zbigniew Rogalski jest artystą na czasie, nie tylko dzięki wyborowi tematów trafiających w gusty publiczności (także tej ze świata finansów). Jako absolwent wydziału malarstwa ASP w Poznaniu legitymuje także znajomością historii sztuki, do której chętnie nawiązuje. Jego obrazy są często polemiką z ulubionymi mistrzami, do których należą przede wszystkim artyści późnego modernizmu: Jackson Pollock i Yves Klein. To malowidła o malowaniu, o wysiłku twórczym, o połączeniu malarskiego cielesnego gestu z artystyczną duchową obsesją, które powodują, że z niczego - jak feniks z farb - powstaje coś zwane sztuką. Ale czy z samych farb narodzi się automatycznie dzieło? - zdaje się zastanawiać artysta stojący nad słoikami z farbami "Cover Picture" (2000). Nowatorskie techniki i konstrukcje myślowe okazują się jednak mało przydatne w zderzeniu z dramatyczną rzeczywistością: na obrazie "O śmierci sąsiada" (2003) [zob. w Obiegu] widać postać opierającą nogi na ścianie, na której oparte jest żółte płótno.

Za tą ścianą leżał przez wiele dni jego martwy sąsiad. Jakimi środkami artystycznymi można wyrazić tę anonimową beznadzieją egzystencję, czy tylko przy pomocy prawie monochromatycznego żółtego płótna z cieniem sylwetki na skraju nie namalowanego obrazu?

Zbigniew Rogalski przed swoim obrazem z cyklu "My Collection/Andreas Gursky", 2005, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski przed swoim obrazem z cyklu "My Collection/Andreas Gursky", 2005, Foto: Manfred Wolff

Ostrzeżenie czy objawienie?

Wydaje się, że Zbigniew Rogalski zrobił krok do przodu na drodze własnych poszukiwań. Jego dotychczasowy często ironiczny figuratywny styl ustąpił miejsca wielowarstwowemu malarstwu, które przypomina sekwencje senne lub filmowe. Na wystawie w Getyndze, której tytuł "Private Spring" pochodzi od jednego z cyklów jego obrazów, zamaszysty gest Action Painting ustępuje miejsca intymnym kameralnym obrazom, które ewokują pustkę Yvesa Kleina. Nowe prace Rogalskiego są jak refleksy świetlne na białej ścianie, pokazują ulotność materii i duchowe związki artystyczne. Na obrazach z serii "My Collection/Andreas Gursky" (2005) motywy prac tego słynnego niemieckiego artysty - przede wszystkim zredukowany do zielonego pasma krajobraz Renu, nałożone są na fragmenty pracowni polskiego malarza.

Nazwiska innych ikon ducha czasu: filozofów Baudrillarda, Žižka i Fukuyamy ("Elevator", 2005) a także imię piosenkarki Björk ("Björk", 2003) widać na zamazanych i rozpływających się lustrach wind oraz na zaparowanych lustrach łazienek. Ostrzeżenie czy objawienie? Zamknięcie czy ucieczka od pop kultury produkującej gwiazdy masowej konsumpcji?

Zbigniew Rogalski: "My Collection/Andreas Gursky - Untitled", 2005, olej na płótnie, 200 x 160 cm, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski: "My Collection/Andreas Gursky - Untitled", 2005, olej na płótnie, 200 x 160 cm, Foto: Manfred Wolff

Obrazy Rogalskiego nie dają odpowiedzi, raczej sugerują pytania. Inny cykl jego płócien z ledwo widocznymi, oglądanymi z dołu wierzchołkami liściastych drzew nazywa się "Śmierć partyzanta" (2005) [zob. w obiegu]. Partyzant - symbol heroicznej walki o wolność, ale także przykład desperackiego sposobu działania - nie żyje. Rogalski chce teraz działać jak profesjonalny artysta. Pokazywane w Getyndze obrazy przypominają stylem i atmosferąi dokonania Gerharda Richtera i Luca Tymansa. To wprawdzie wysoka poprzeczka, ale nienajgorszy wybór. Na pytanie, dlaczego jego nowe obrazy tak bardzo różnią się od dotychczasowych, Zbigniew Rogalski odpowiedział: " Nie chcę się powtarzać. Chcę wciąż zaskakiwać". Międzynarodowy rynek sztuki, którego częścią staje się młody polski artysta, żyje dzięki zaskoczeniom. Ale żyje także dzięki rozpoznawalności.

Zbigniew Rogalski, "Private Spring", Kunstverein Göttingen, 24.04. - 5.06.2005.
www.kunstvereingoettingen.de
Katalog wystawy ukaże się w wydawnictwie Revolver Verlag.

Zbigniew Rogalski: Z cyklu "Elevator (Slavoj Zizek)", 2005, olej na płótnie, 180 x 120 cm, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski: Z cyklu "Elevator (Slavoj Zizek)", 2005, olej na płótnie, 180 x 120 cm, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski: Z cyklu "Elevator (Francis Fukuyama)", 2005, olej na płótnie, 180 x 120 cm, Foto: Manfred Wolff
Zbigniew Rogalski: Z cyklu "Elevator (Francis Fukuyama)", 2005, olej na płótnie, 180 x 120 cm, Foto: Manfred Wolff