Architekci-pływacy-uciekinierzy

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Wystawa Nicolasa Grospierra w poznańskiej Galerii PF przywołuje opowieści o próbach powołania do życia utopii, również architektonicznych. Zobaczyć na niej można cykl fotografii dokumentujących zjawiskowo-monstrualną architekturę byłego ZSRR, zapomniane baseny oraz "niezidentyfikowany obiekt pływający".

Nicolas Grospierr, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 

Nicolas Grospierre jest fotografem od lat mieszkającym i pracującym w Warszawie, laureatem nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Polsce za rok 2009 oraz nagrody Złotego Lwa na XI Biennale Architektury w Wenecji. Znany jest głównie z portretowania architektury, w szczególności wznoszonej na terenach Europy Wschodniej. Tytuł jego najnowszego projektu ( K-Pool i Spółka) nawiązuje do powieści Rema Koolhasa Delirious New York (1978) i opisanego w niej fikcyjnego basenu, którego niecodzienność polegała na odkrytej przez rosyjskich architektów prawidłowości: ludzie pływający synchronicznie w dryfującym basenie mogli sprawić, że obiekt poruszał się w dowolnie wybranym kierunku. Prawidłowość ta stała się przyczynkiem do zrealizowania marzeń o ucieczce architektów-pływaków, którzy odpłynęli baseno-statkiem daleko od brzegów przygniatającej rzeczywistości stalinowskiego reżimu, aby po czterdziestu latach znaleźć się w Nowym Jorku.

Nicolas Grospierr, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 

Grospierre daje nam wyjątkową możliwość przyglądania się zarówno motywacjom i marzeniom pływaków, jak i temu, co ich oczom mogło umknąć, gdy znajdowali się tysiące mil morskich od powstającej w ZSRR architektury. Kompletując różne wątki, Grospierre tworzy własną, nową rzeczywistość. Osadza ją w pozawymiarowej przestrzeni, w której można dowolnie łączyć i wzajemnie odnosić poszczególne elementy. Obiektem, który wyraźnie wynurza się z powołanej przez artystę rzeczywistości, jest zrekonstruowany basen. Jego wycięta platforma została wyizolowana z otoczenia i umieszczona samodzielnie na płaszczyźnie ściany. Zabieg ten sprawił, że obiekt stał się samoistną jednostką. Jako niezależny twór zyskał nowe właściwości. Zależnie od odległości, z jakiej mu się przyglądamy, sprawia wrażenie pełniącego coraz to inne funkcje. Pytanie, co chcemy w nim zobaczyć i jakie będzie miało to znaczenie w kontekście reszty elementów. Może on być basenem, ale może również być niby-kosmicznym promem, którego cel i kierunek poruszania się nie jest oczywisty. Może być też jakimkolwiek innym wehikułem, którego uda się nam w jego wyglądzie dopatrzyć.

Nicolas Grospierre, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 

Niby-basen znajduje się w towarzystwie fotografii obiektów zapomnianych lub niezauważonych. Gdyby nie podpisy, ich przeznaczenie byłoby trudne do odszyfrowania. Pałace ślubów, pogrzebów, różnorakie budowle użyteczności publicznej, opustoszałe mieszkalne giganty i zapuszczone akweny majaczą w półmroku galerii, serwując jedynie posmak radzieckich marzeń. Zdają się być dla nas tak samo odległe, jak mogłyby być dla pływaków-uciekinierów.

Poza ukazaniem ich majestatyczności, Grospierre wykonuje jeszcze jeden zabieg, który sprawia, że świat tych konstrukcji wywraca się do góry nogami. Zestawienie wizerunków reliktów architektonicznego modernizmu ZSRR z przywołanymi przez artystę dwiema sytuacjami basenów (tego z powieści Koolhasa oraz obiektu sportowo-wypoczynkowego zrealizowanego w Nowym Jorku przez Morrisa Lapidusa pod koniec lat 50. doświetla aspekt samych osób architektów. Ich próby urzeczywistnienia utopii wydają się nieudolne, niekiedy naiwne. Z budowli mających budzić grozę czy reprezentować potęgę ZSRR stają się karykaturami wyimaginowanej utopii. Aż trudno się dziwić architektom-pływakom, że postanowili odpłynąć.

Nicolas Grospierre, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 

Przygnębiające zarośnięte baseny oddają najwierniej atmosferę przeszłości. Szkoda, że zajmują tak niewiele miejsca pośród innych fotografii. Stają się najbardziej uchwytnym łącznikiem między brzegami rzeczywistości prawdziwej i fikcyjnej. Monumentalne budowle od razu przykuwają uwagę, natomiast najciekawsze niedopowiedzenia skrywają puste baseny. Zbiorniki, podobnie jak wspomniana platforma niby-basenu, mogą budzić wiele skojarzeń dotyczących funkcji, jakie mogłyby pełnić. Ich potencjalne zastosowania sprawiają, że odbiorca może sam tworzyć różne interpretacje. Gdyby nie wprowadzona przez portrety akwenów nostalgia za tym, co minione, lub niezrealizowane, wystawa mogłaby stać się prostym dwubiegunowym przekazem, a subtelny niuans fikcji i prawdy mógłby zgubić się w morzu pomników potęgi ZSRR.

Wystawa w całości jawi się jako misternie upleciona opowieść. Forma i sama obecność niby-basenu stają się główną nitką prowadzącą przez świat reliktów architektury ZSRR. Bez niej dotarcie do sedna historii opowiedzianej przez Nicolasa Grospierra i uchwycenie delikatnej struktury powstałej pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co utopijne byłoby praktycznie niemożliwe.

fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf

Nicolas Grospierre, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 
Nicolas Grospierre, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf
 
Nicolas Grospierre, K-Pool i Spółka, fot. Maciej Kaczyński, dzięki uprzejmości Galerii fotografii pf