List do przyjaciela z prowincji o tym, że nie ma już sztuki, jest za to Wschód Sztuki

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Ach! Byliśmy w grubym błędzie! Ocknęłam się zeń dopiero wczoraj. Aż dotąd myślałam, że przedmiot dysput w świecie sztuki jest bardzo ważny i niezmiernie doniosły dla samej zainteresowanej, czyli sztuki. Tyle zebrań, tak sławne zgromadzenia, szampan pod lodem, bal u senatora, dwudziesto- i trzydziestoletni starcy przyprószeni siwizną naszego wieku, radzący nad i radzący w sprawie, zaduma i wypieki na twarzach. Migotanie przedsionków świątyni, w której się znaleźliśmy. Wszystko to rodzi tak wysokie pojęcie w tej mierze, iż niepodobna mniemać, aby nie miały one jakowegoś bardzo niezwykłego przedmiotu.

Zdumiejesz się wszakże bardzo, dowiadując się z tego sprawozdania, jaki jest owoc tak wielkiego zgiełku; pragnę ci to opowiedzieć w krótkich słowach, na czym polega sztuka.

Wszystko dla sztuki! I społeczeństwa! Z Bogiem, a jak trzeba, przeciw Bogu! Trzeba się zaangażować, nieważne w co. Wyższość praktyki (rewolucyjnej) nad teorią została dawno dowiedziona. Sztuka fraszka, nie ma już sztuki, jest Wschód Sztuki! To idzie Nove! Wstaje nowy dzień, śpiewajmy naszej Jutrzence!

Jutrzenko! Pani niosąca światło, kaganek w ciemnościach ziemi jałowej Krakowa i okolic. Bądź pochwalona! Światło niosąca dla ludu, interaktywna Jutrzenko, zaangażowana Auroro. Dzięki Ci, Auroro, która podobnie, jak słynny krążownik chciałabyś zostać przekształcona w muzeum, zarzuciwszy kotwicę na Wiśle, co jak Oka i Newa szeroka. Auroro, budząca nas z mroków średniowiecza, obiecująca ponowne narodziny, renesans sztuki. Wisła jak Oka, jak Nova szeroka. Jak Arno. Renesans! Moskwa-Warszawa, Kraków-Florencja! Ty, złotowłosa i złotousta, odnawiająca dawne kontakty z Italią, Auroro bawiąca się w Medyceuszy za państwowe pieniądze, Auroro, niosąca światło!

Powstańmy z kolan! Cała sztuka w ręce Rad! Niech żyje sojusz chłopsko-robotniczy! Piąta Międzynarodówka światowego Hominternu! Auroro, ratuj! Więcej światła! Teraz jedyne bije z okna papieskiego! Nawet kucharka może rządzić sztuką! Może rządzić muzeum! Byleby tylko stołeczni towarzysze pomogli. Byleby tylko dali się zwieść i uwierzyli, że pod Wawelem ciemno! A pod ich skrzydłami zakrzykniemy wtedy: Kucharki do Pałacu Zimowego! Kucharki do Muzeum!

Wybitni krytycy i kuratorzy! Wybitni artyści i intelektualiści. Wielebni ojcowie z zakonu lektyki, w której można zostać zaniesionym do Auschwitz. W której można odbyć podróż do Wieliczki. Sól ziemi, tej ziemi. Jałowej jeszcze, jeszcze niedługo. Pomóżcie! Doradźcie, jak się robi sztukę? Jak się to wszystko gotuje i przyprawia? Pomóżcie stworzyć Novą Kuchnię Artystyczną! I spieszcie się, czasu pozostało niewiele, wszak wrogowie już okopali się w swoim Bunkrze.

Proponujemy kuchnię fusion! - zawołali przybyli z odsieczą mistrzowie patelni z Warszawy i odległego Kosowa! Cóż, że bez szkoły, ale za to z fantazją, a ta w kuchni najważniejsza!

Dwa kilogramy Holocaustu, trzy ząbki starannie wybranych i umytych pod bieżącą wodą gejów, ½ litra akrylu, 250 ml Ranciére'a (produkt do dostania w Delikatesach Marcin & Małgorzata, nie trzeba czytać w całości, sposób serwowania dostępny na opakowaniu), szczypta frazesów o przestrzeni publicznej, natka queeru i campu, drobno posiekane. Surowe płótno musi być pokrojone w cienkie plasterki. Naczynie do zapiekania pobielone i posmarowane akrylem. Ułożone warstwami płótna, zalane frazesami i temperą zapieka się. Grillowanie następuje według ustalonej kolejności. Na pierwszy głód podaje się gorące żydowskie girlsy, prosto z pieca, kaszanki, pikantne kawałki oraz egzotyczne dla nas grillowane podroby: grasicę, nereczki, jąderka i autentyczne flaczki. Dużo autentycznych flaczków. Przeszłość miesza się z teraźniejszością. Ważne jest dobre jedzenie.

Można też bardziej tradycyjnie. Przepis na tafelspitz, specjał serwowany głównie we Wiedniu. Składniki: jak wyżej. Tafelspitz wraz z żydowskimi dodatkami przystosowany jest idealnie dla osób o słabym uzębieniu. Zagłada jest tutaj przecierana, tarta lub duszona do miękkości, mięso gotowane. Całość ma charakter dietetyczny, co brzmi mało pociągająco. Przypraw niewiele, głównie gałka Lanzmanna, pieprz, czasami koperek. Mimo wszystko, także obrazy. Tu przepis na danie w pięć minut też na opakowaniu. Handel ofiarą, handel jej pamięcią. Pieniądze mimo wszystko.

A na deser? Na deser queer-gender Panna cotta. Panna cotta najczęściej występuje w towarzystwie campowego sosu i tu zaczyna się pole do popisów. Każda para ma swoje hity. Właśnie jesteśmy w okresie śliwkowym. Transseksualne węgierki pięknie się łączą z czerwonym winem i „korzeniami". Możemy stworzyć sos gładki, płynny, bez żadnej grudki!

Najpierw gotujemy farbę razem z pieprzykiem i innymi przyprawami - długo, aż zredukuje się o dwie trzecie. Pokrojone śliwki dodajemy na końcu i gotujemy tylko dopóty, dopóki trzymają kształt widoczny dla wszystkich. Odmieńcy nie zawsze wymagają gotowania, miękkie nadgarstki, podbrzusza i jeżyny wystarczy przez jakiś czas macerować w sosie.

Po przygotowaniu posiłku złożonego z takich wykwintnych, a prostych przecież do przygotowania dań, w dodatku bardzo lekkostrawnych, można urządzić Festiwal Sztuki Mięsa. Mamy już Festiwal Zupy, mamy Święto Pierogów, mamy teraz Sztukę Mięsa!

O wyjątkowości nowego festiwalu decyduje fakt, że część prac prezentowanych podczas festiwalu stanie się częścią kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie, inne zaś na stałe pozostaną w przestrzeni miejskiej miasta. Tematem przewodnim pierwszej edycji jest sam Kraków. Każdy artysta w odmienny sposób porusza problemy związane z tkanką miejską i historią miasta; niemal wszystkie prace umiejscowione są w przestrzeni publicznej i wchodzą z nią w interakcje, pobudzając przechodniów do refleksji nad rzeczywistością, jaka ich otacza. Spróbuj naszych specjałów, wybornych wypieków i olejnych musów!

Potrzeby pytania o zgodę kogokolwiek nie ma. Mieszkańcy zostaną po prostu zmuszeni do wzięcia udziału w projekcie. Może jeszcze tego nie wiedzą, ale robimy to dla ich dobra. Taka interakcja gwarantuje sukces. Poza tym, o co tyle krzyku? Jeśli nie wejdziemy w interakcję z mieszkańcami, zrobimy to z turystami. Nawet lepiej, mają przecież więcej smaku i pieniędzy. Przyjeżdża do Krakowa coraz większa grupa wyrafinowanych turystów, chcących mieć kontakt ze sztuką - w tym sztuką współczesną. Dzięki takiemu wydarzeniu będą chcieli znowu odwiedzić miasto.

Co dalej, Auroro? Czy mamy się zadowolić ucztami raz w roku i pościć przez kolejne jedenaście miesięcy? Czy mamy, o złotousta, żyć tu, o suchym pysku, nienasyceni, głodni i próżni? Nie dla nas transkulturalne kebaby i zapiekanki na Nowym! Precz z Nowym, niech żyje Nova! Auroro, Bogini kuchni i poranka! Zapraszamy Cię, Ty, co niesiesz światło, weź w posiadanie Zimowy Pałac (jeszcze w budowie), a wtedy i my ogrzejemy się w twoim blasku i najemy twoimi daniami! Wszystko dla twojej kulinarnej sztuki! Niech Festiwal Sztuki Mięsa trwa przez cały rok! Gotuj z Pascalem!

fot. Paulina Olszewska