Wymyśliliśmy już wszystko! Rooted Design for Routed Living

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Luis Eslava, "Maria USB"
Luis Eslava, "Maria USB"

Wypowiedziawszy mniej więcej takie słowa w połowie XIX w. prezes jednego z amerykańskich urzędów patentowych, uznając swą dalszą pracę za pozbawioną sensu, podać miał się do dymisji. Jest to oczywiście anegdota, ale jak każda zawiera odrobinę prawdy. Rzeczywiście, przemysłowy przełom XIX i XX w. ze swym ogromnym dorobkiem prowadził niejednokrotnie do konstatacji, że postęp nauki przybliża kres ludzkiej kreatywności, nowych możliwości i ulepszeń. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że była to myśl dość przerażająca. Dziś, ponad sto lat później, w erze internetu można łatwo dojść do wniosku, że możliwości ludzkiego umysłu, wsparte dodatkowo tym sztucznym, coraz szybszym i niezawodnym, są nieograniczone, a półki sklepowe i projektowe portale pełne nowych koncepcji zdają się tylko tę tezę potwierdzać. I po raz kolejny spoglądając na półki sklepowe, projektowe portale można przerazić się jeszcze bardziej.

Kryzys, zmiana i design, to trzy wyrazy, które ostatnio zrobiły chyba największą karierę. Odmienia się je przez wszystkie przypadki, powtarzając (zwłaszcza kryzys) w co drugim zdaniu, odnosząc do prawie każdej dziedziny życia człowieka. Rzeczywiście, mamy kryzys, ale ten finansowy, najbardziej medialny i spektakularny jest tylko jego elementem, dotkliwym i bolesnym, miejmy nadzieję że jednak krótkotrwałym i możliwym do szybkiego unieszkodliwienia. Ten poważniejszy dotyczy naszej myśli o życiu, sposobach jego realizacji, podejścia do tego co nas otacza, do przedmiotów, osób, środowiska, do przyzwyczajeń i nawyków, które stały się podstawą globalnej gospodarki, być albo nie być milionów. Jedną z jego części jest niewątpliwie posiadanie, chęć otaczania się i korzystania z coraz większej liczby produktów. Obiektów niejednokrotnie mądrzejszych, bardziej funkcjonalnych, zaspokajających kolejne, często wirtualne potrzeby. Chęć zmiany, więc stałego odnawiania otaczających nas form, kształtów kolorów, dźwięków, zapachów. Pozbywanie się tego co już „passe", nabywanie tego co „cool", „trendy", czy po polsku „na czasie". Daliśmy się chyba (proszę wybaczyć uogólnienie) uwieść dźwięcznej muzyce marketingu, pięknym barwom reklamy. Wpadliśmy w taniec z gospodarką, którą jak psa kością, karmimy swymi jak najbardziej trafnymi przecież marzeniami o szczęściu i uśmiechu od ucha do ucha.

rooted design

Dwa lata temu, pewna partia przekonywała nas hasłem o lepszym jutrze, możliwym cudzie. Kilka miesięcy temu pewien charyzmatyczny polityk przekonywał wielki zamorski naród, że czas na zmiany. Od wielu lat, w mniejszych i większych pracowniach, wielotysięczna rzesza projektantów siedzi, stoi, a zapewne czasem i leży myśląc nad zmianami, które sprawiają że żyje się lepiej.

Projektanci opracowujący kolejne koncepcje otaczających nas dóbr mogą wydawać się ośrodkiem imperium zła, stadem węży kuszących nowym kolorem jeszcze nowszym kształtem. Sam design, magicznym zaklęciem które niemiłosiernie przyciąga, mami, obiecuje więcej i więcej. Zaczynamy się nim otaczać, staje się on dla nas wartością i tak rozpoczynamy dość intensywny taniec, w nie naszym tempie, by po chwili go przerwać zadyszką.

Czas kryzysu, przez niektórych ekonomistów nazywany bywa naturalną korektą gospodarki, weryfikacją rynków, więc chyba okresem, który zakończyć ma się czymś bardziej normalnym. Czy zatem nie trzeba w tym czasie również na design spojrzeć analitycznie i zacząć weryfikację? Żyjemy w bardzo szybkich czasach, pełnych nieustannych zmian, mniejszych czy większych rewolucji. Po okresach, gdy nasz świat kształtował się milionami lat, my w mgnieniu oka, strzelając palcami podwajamy moc obliczeniową naszych komputerów, produkcję towarów. Kontenery pełne najbardziej niezbędnych nam przedmiotów suną oceanami by błyskawicznie po światowej premierze być dostępne na Fifth Avenue w Nowym Jorku i Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, a być może i na ul. Kościuszki w Będzinie. Otaczają nas przedmioty o których niewiele wiemy, widzimy je niejednokrotnie chwilę przed tym, gdy stają się częścią naszego otoczenia. Nie znamy ich pochodzenia, chyba że podejrzenia związane z niską ceną skuszą nas do odnalezienia magicznej formułki „made in China". Nie wiemy jak powstają, z czego, dlaczego. Nie jesteśmy w stanie tak naprawdę sprawdzić ile będą nam służyły, jak szybko się zużyją. Tu uspokaja nas gwarancja producenta, a przecież i tak za jakiś czas kupimy coś nowego. W 2002 roku Kasia Klich w swym „konsumenckim" hicie optymistycznie zakładała wymianę zepsutego modelu na nowy, w tym samym czasie spece od marketingu zgrzytali zębami rychło widząc globalną katastrofę. Zmienność otaczającego nas świata, jest wyznacznikiem czasów, dla niektórych jest celem, wyrazem pozycji społecznej, dostatku, luksusu. Nowe rozwiązania, kształty, formy, funkcjonalności pozwalają na coraz bardziej komfortowe życie, podnoszą jego poziom i standard. Przedmioty redukowane do funkcji niejednokrotnie dobrze spełniają ją tylko przez pewien krótki czas, po nim są wymieniane. Zaspokajają z jednej strony nasze najbardziej oczywiste i słuszne potrzeby, z drugiej po prostu chciejstwo odmiany. Nie znając tego co używamy, nie znając procesów produkcji, nie będąc świadomymi wielu czynników, które się na nie składają, nie jesteśmy w stanie odróżnić produktów dobrych od złych. Tych które w przemyślany, poprawny sposób odpowiadają na nasze potrzeby i oczekiwania, wpływają pozytywnie na nasze życie, szereg czynności i aktywności, które są odpowiednio trwałe, przyjazne dla nas i naszego otoczenia niejednokrotnie nie możemy odróżnić od tych które swe cele realizują gorzej lub zupełnie źle. Od tych których atutem niejednokrotnie jest hasło czy slogan, moda trend czy chwilowy szał powodowany kształtem kolorem, zapachem, błyskiem chromu, głębokim matem grafitowej szarości, jeszcze bielszą bielą bieli itd.

rooted design

Projektanci, rzesza twórczych umysłów, od samego początku zaangażowana w zapełnianie sklepowych półek i wózków zakupami mają chyba przed sobą okres refleksji. Analizy, w którym miejscu się znajdują. Korygująca wielka ręka kryzysu wieszcząca spadki poziomu sprzedaży zbliża się do ich biurek i złowieszczo kiwa palcem. Być może konieczna jest rekapitulacja założeń i definicji. Jeżeli nie rekapitulacja to chwila zastanowienia, najlepiej twórczego, projektowego. Projektanci, tak jak tworzą wizje nowych, innowacyjnych produktów, stworzyć chyba muszą nową wizję designu, procesu kreacji produktów, mariażu sztuki z techniką, dziedziny twórczej, umieszczonej w konkretnych realiach - ludzkim życiu z wszelkimi jego wymaganiami. Konieczne jest zastanowienie czy obecne projektowanie ma jeszcze sens, jeżeli zaś nie - to jakie projektowanie ma sens.

Nasze nieustannie zmienne czasy, otwarte granice i szerokie horyzonty pozwalają coraz częściej na szersze spojrzenie. Pozwalają na pracę w różnorodnych warunkach i zespołach, umożliwiają nabranie dystansu koniecznego czasami do weryfikacji czy pion jest cały czas pionem. Liczne podróże, odmienne środowiska, stają się dla wielu osób o różnych zawodach i profesjach chlebem powszechnym, nowym standardem. Pośród tych grup znajdują się a może i pierwsi znaleźli się projektanci i artyści realizujący swoje prace w ramach programów rezydencyjnych..

rooted design

„Rooted Design for Routed Living. Alternatywne strategie projektowania" to dwuletni projekt prowadzony w Polsce przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w ramach Programu Pobytów Twórczych (a-i-r laboratory), w Norwegii przez Nordic Artists' Centre (nkd). Cykl spotkań, wykładów, ale co najważniejsze konkretnej pracy projektowej, młodych projektantów, ma być próbą konstruktywnego zastanowienia nad kondycją współczesnego designu więc perspektywicznie nad kondycją człowieka. Program, którego rdzeniem będzie grupa 8 projektantów (po 4 z każdego z krajów) prowadzić będą Tomek Rygalik i Oscar Narud. Tomek Rygalik, łodzianin, jest wykładowcą Warszawskiej ASP, a także pierwszym Polakiem - pracownikiem naukowym Royal College of Art. Na swoim koncie ma wiele krajowych i międzynarodowych nagród, publikacji, wystaw i wdrożonych produktów. Mieszkający w Londynie Oscar Narud, ukończył szkoły Central St.Martins i wspomniane wcześniej Royal College of Art. Obecnie pracuje jako freelancer, wcześniej współpracował z szeregiem studiów projektowych, m.in. kolektywu OKAY, którego był założycielem. Obaj prócz prac nazywanych komercyjnymi projektują obiekty eksperymentalne i koncepcyjne, wizje nowych funkcji. W projektach Rygalika, także tych realizowanych pod jego okiem przez studentów, widać wyraźnie projektową zaradność - jak sam mówi - flagową cechę polskiego designu. Widać grę, próbę rekapitulacji funkcji danego obiektu, odszukania nowej, dostosowania do nowych potrzeb, oczekiwań.

Projekt „Rooted Design for Routed Living" ma szanse stać się interesującym i ważnym doświadczeniem projektowym. Szerokim eksperymentem, którego ośrodkiem będzie przemieszczający się twórca i jego otoczenie. Uczestnicy projektu, pracując w zróżnicowanej grupie, różnych kulturach i warunkach, w Polsce w centrum największego miasta, w Norwegii w krajobrazie wiejskim, będą mogli przeanalizować nowe sytuacje, obecność w nich człowieka z otaczającym go środowiskiem, zbiorem funkcji, potrzeb, przedmiotów, sytuacji które oczekują interwencji projektowej.

Czy możliwa jest nowa droga designu? Czy my, więc także globalny rynek, jesteśmy gotowi na nowe, zaradne, trwałe i długowieczne produkty? Czy współczesne społeczeństwo w ogóle może jeszcze zmienić swoje globalne przyzwyczajenia? Design jest jedną z bardziej odpowiedzialnych dziedzin ludzkiej twórczości. Wpływa bezpośrednio na kondycję pojedynczego odbiorcy - użytkownika, na jego życie, na życie mniejszych większych społeczności. Współczesna gospodarka opiera się na pracy osób, które tworząc nowe wizje próbują określić jak będzie wyglądało jutro. I to jutro od projektantów zależy. Czy dla designu nadchodzi kryzys? Czy potrzebna jest zmiana?

rooted design
rooted design