Kurs sublimacji jest myślany i opracowywany jako "kurs" przemiany, jest swego rodzaju rozpędzaniem się i ośmielaniem w stosowaniu zasady i "praktyki" przemiany.
Kurs sublimacji proponuje śmierć jako odrodzenie i nieśmiertelność, ale tak samo odrodzenie jako śmierć.
Zarys programu
Obszary
A. obszar artysty
B. obszar "muzeum" w cudzysłowie
C. obszar krytyki
D. obszar wojny
E. "i"
F. obszar niesztuki
Chciałbym przedstawić zarysowany schemat jako obszar sztuki, w ramach którego wyodrębniam cztery obszary nazwane, miejsca wspólne (dla dwu trzech czterech nazwanych obszarów) i otaczające ten obszar puste pole. Natomiast to, co nazywam "i" - które łączy sztukę z niesztuką (i jest też prawdopodobieństwem sublimacji) oraz samą niesztukę - chciałbym sytuować wszędzie i nigdzie, ale przede wszystkim w zarysowanym polu, rzadziej w pustym polu.
Najważniejszy jest moment przechodzenia i sublimacji, zamiany jednego stanu w drugi, lub zastępowania jednego celu drugim, nieodwracalna przemiana, albo konieczność przemiany, której nie można odwrócić. Schemat jest pomocą nie instrukcją. Nigdy nie wiadomo, wobec czego jesteśmy, wobec czego orzekamy: czy wobec sztuki, czy wobec życia, czy wobec śmiertelnej formy, czy wobec nieśmiertelnej nadziei, czy wobec niesztuki. Niepewność staje się natychmiast pewnością, że jedynie artysta jest w miarę na bieżąco i może poddać sztukę krytyce; każda inna "osobistość" przebywająca w pustym polu będzie miała kłopot, co jest czym, a nawet może nie zdawać sobie sprawy z dziejącej się przemiany. To sytuacja, do której najlepiej pasuje słówko "kłopot".
Ad A. Artysta mówi językiem wspólnym dla wszystkich. Artysta nie wymyśla języka, artysta używa języka. Artysta stosuje ten rodzaj sublimacji, który psychologia opisuje jako "jeden z mechanizmów obronnych osobowości, polegający na przesunięciu popędu z celu, którego nie można zrealizować, na inny zastępczy obiekt lub czynność". Robi to jednak nie tyle w obronie własnej osobowości, ile w obronie "osobowości społeczności" czy osobowości "w ogóle" - albo wcale nie w obronie osobowości a dla sztuki.
Artysta występuje jako aparatura sublimująca, nie jako człowiek; człowiek występuje jako tragarz aparatury i jako przedartysta.
Bardzo ważne wydaje się to, co nazywam przedartystycznym - człowieczym - doświadczeniem artysty. Niepowtarzalne, to, co tylko jego, to, co własne, w procesie sublimacji podlega generalnemu losowi, staje się nie tyle indywidualne, co uważane przez społeczność za indywidualne, nie tyle własne czy osobne, a za takie uważane.
Ad B. Wszystko w "muzeum" w cudzysłowie jest postulowane i realizowane, kolekcjonowane i tworzone na potrzeby kolekcji i "muzeum" w cudzysłowie - przeze mnie - jedną osobę. "Muzeum" w cudzysłowie to nie tyle próba realizacji postulatu samowystarczalności względem świata muzeów bez cudzysłowu, co indywidualna odpowiedź na zjawisko gromadzenia kolekcji, tworzenia nowych miejsc zbiorów, muzeów, zatrudniania kuratorów, nakręcania maszynerii rynku dla potrzeb tworzących się kolekcji, jak również obszaru prezentowania kolekcji, wydawania opracowań, katalogów.
To, co w Niemczech w latach 80-tych XX w. można było obserwować na setce przykładów nowo tworzonych muzeów, będzie można obserwować w Polsce w latach 1-szych XXI w. na przykładzie pojedynczego projektu - "muzeum" w cudzysłowie. Jedno "muzeum" w cudzysłowie, jeden artysta - twórcą dzieł wielu artystów tworzących kolekcję, kustoszem, kuratorem, krytykiem, dyrektorem i wicedyrektorem.
Pojawia się również bardzo ważny moment antagonizowania artysty z jego pracą, ja "wchodzę" pomiędzy innego artystę i jego dzieło wykonując "jego" dzieło własnoręcznie, wykorzystując imię artysty i wyznaczniki jego stylu.
Ad C.
- krytyka sztuki robiona wewnątrz sztuki, narzędziami sztuki - jako sztuka;
- krytyka kapitalizmu robiona wewnątrz systemu, ale wbrew zamówionej przez system u artystów krytyce tego systemu - jako sztuka;
- powoływanie społeczności (nowego ruchu społecznego) jako dzieła sztuki - krytyka jako świadomość.
I jak zbudować udaną relację między tymi rodzajami krytyki?
Krytyka to żywe uczestnictwo.
Nie tyle sztuka powinna być czy jest krytyczna, co krytyczna jest sztuka, we własnym rdzeniu, jako sztuka właśnie.
Ad D. Wywołanie wojny wszystkim w jednym momencie, to pewna przegrana. (Postąpił w ten sposób Giordano Bruno). Stuprocentowa przegrana, o ile zaplanowana z premedytacją, staje się przesłanką pewnej strategii; choćby była to strategia oceniona jako straceńcza, jest to strategia. Sposób prowadzenia wojny poprzez złożenie siebie w ofierze, skazanie siebie na klęskę w wojnie - to nie jest gra sił, to jest akt - który może okazać się jedynym sposobem na wygranie wojny.
Wiem, że większość nieporozumień musi się rozwiązywać w starciu, w wykluczeniu, w konflikcie (a nie w dialogu, w porozumieniu, w kompromisie). Dlatego wywołuję wojnę przeciwko wszystkim lub/i wywołuję wojnę wszystkim w ich domach na ich terytoriach z ich domownikami ich sąsiadami (nie muszę brać w takiej wojnie czynnego udziału).
Istnieje jeszcze inna: nieobliczalna i pretensjonalna figura artysty, który jest zajęty krytyką społeczeństwa, to znaczy odmawia współpracy, nie współpracuje ze społecznością [Bellmer]. Ale jest też możliwa inna postawa, którą charakteryzuje "metafora wirusa". Wirus dopóty współpracuje, pozostaje w symbiozie, dopóki nie rozpozna kodu białka, które ma rozsadzić [przypuszczam, że Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) padł ofiarą takiego rozpoznania w sobie "słowiańskiego białka" i postanowił dokonać samorozsadzenia - popełnić samobójstwo wobec zbliżającej się z dwóch stron zagłady: z jednej strony od zachodu wkroczyli Nowi Europejczycy, z drugiej strony od wschodu wkroczyli Nowi Eur(o)azjaci, wirus rozpoznał i dokonał unicestwienia, rozsadził rozkodowane białko - ze strachu? czy nie mógł dłużej zwlekać?].
Ad E. "i" - byłoby tym miejscem, w którym sztuka przemienia się w niesztukę, sytuacją graniczną i umykającą określeniu. "i" jest to prawdopodobieństwo sublimacji; "i" ma pokazać, że w każdej chwili może nastąpić przemiana (sublimacja) sztuki w niesztukę.
Ad F. To nie jest tak, że niesztuka to wszystko to, co nie jest sztuką; niesztuka jest tym, co jeszcze sztuką nie jest, albo tym, co jeszcze niedawno sztuką było, to pobliże i pogranicze sztuki, to ryzyko popełnienia błędu przy odróżnianiu.
Funkcja
Nie pozostaję obojętny i tą nieobojętnością przesycam formy, treścio-formy i cele.
Poszerzenie perspektyw to dostrzeżenie prawdopodobieństwa sublimacji, to łamanie ograniczeń, przekraczanie, rozpychanie szczelin, używania życia jako narzędzia tworzenia sztuki ale przedewszystkim, w odwrotnym porządku, używania sztuki jako narzędzia tworzenia życia. Zamiast treści i formy - forma i funkcja.
Wszystko jest przedstawiane w pierwszej osobie liczby pojedynczej artysty, i w taki sposób budowane jest dzieło przedstawiania czy dzieło sztuki by cieszyć liczbę pojedynczą artysty.
* Na potrzeby tej publikacji w "Obiegu" dokonałem wyboru fragmentów mojej książki "Kurs sublimacji" tak, aby powstało coś w rodzaju "manifestu" Modelu Możliwego. Zakładam stuprocentowe prawdopodobieństwo sublimacji, ale nie orzekam kiedy i gdzie do zdarzenia sublimacji dojdzie.