Z powrotem w szkole. "Millennium School" Krzysztofa Zielińskiego

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 9". Fot. Galerie Magazin
Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 40". Fot. Galerie Magazin

Po filmach Józefa Robakowskiego i instalacji Roberta Kuśmirowskiego, w berlińskiej galerii Magazin można zobaczyć nową serię fotografii Krzysztofa Zielińskiego. Wystawa prezentuje wybór 18 z 44 prac tworzących serię Millennium School poświęconą Szkole Podstawowej nr 3 w Wąbrzeźnie - byłej szkole Zielińskiego.

Wąbrzeska szkoła to typowa "tysiąclatka", powstała w ramach programu budowy "tysiąca szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego". Według stworzonego w latach 60-tych planu centralnego, wybudowano sieć podobnych architektonicznie budynków z wielkiej płyty. Są one do dziś rozpoznawalne nie tylko dzięki schematycznej bryle z szeregami wielkich okien i częstemu założeniu na planie podkowy, ale i bylejakości wykonania. Szkoły stawiano naprędce, głównie "w czynie społecznym".

Osiem szkolnych lat Zielińskiego wyznaczają mocne daty: pierwszą klasę zaczynał w roku stanu wojennego, ostatnią opuścił w 1989. Kiedy po latach pobytów za granicą powrócił do Wąbrzeźna by fotografować, zajrzał m.in. do swojej byłej szkoły. Wchodzę do czegoś, co dobrze znam i pamiętam jako szarobure, a tu orgia kolorów! Szok. Na tyle duży by dać artyście impuls do udokumentowania miejsca.

Faktycznie, zarejestrowana przez niego szkoła - ściany, meble, sprzęty - została "udekorowana" jaskrawymi farbami. Można się zastanawiać, co mocniej uderzyło Zielińskiego: jarmark barw i ornamentów nałożonych na szkolne mury czy zderzenie tego, co znane i poufałe z nowym i obcym. Analizując serię Millennium School trudno oddzielić jedno od drugiego. Cykl nie koncentruje się na architekturze czy opowieści o ludziach; nie próbuje też stworzyć wizualizacji pojęcia szkoły. Zieliński skupia się na dostępnym przedmiocie poznania, nie ulegając naiwnemu złudzeniu poznawalności rzeczy w samej sobie. A ten zdaje się wymykać nie tylko doświadczeniu, ale też wszelkiemu porządkowi i logice.

Wśród pokazanych w galerii Magazin pracach nie znalazło się zdjęcie dokumentujące kawałek szkolnej ściany, z której uśmiecha się poeta Władysław Broniewski (kompletną serię można obejrzeć na stronie internetowej galerii). Jego portret zawisł tu zapewne 30, 40 lat temu, wstawiony przez ideologów PRL do czołówki narodowych wieszczów. Po 1989 roku Broniewski zniknął z kanonu lektur szkolnych. A jednak jego szczery uśmiech na współczesnej klasowej ścianie niespecjalnie zdziwi tych, którym nieobce są "realia polskiej szkoły": Umarł, lecz niezupełnie...1.

Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 35". Fot. Galerie Magazin
Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 35". Fot. Galerie Magazin

Zieliński musiał zmierzyć się z chaosem nawarstwionych systemów politycznych, dziwnym zlepkiem starego i nowego, z egzotyką; musiał stanąć jednocześnie wobec doświadczenia przeszłości i dość enigmatycznej współczesności, wobec zastanej rzeczywistości, ale i szoku, o którym wspomniał. Jego obiektyw nie wyszukuje elementów znanych z przeszłości, w serii są obecne systemowe nawarstwienia: jest w nich pierwszy etap historii "tysiąclatki" i systemu, w którym funkcjonowała, z patronującym jej Broniewskim i obligatoryjną paprotką w kwietniku; jest czas przeobrażeń z ukoronowanym już orłem w godle i sąsiadującym z nim krzyżem, jest i szkoła, której skomputeryzowane klasy świadczą o przynależności do Unii Europejskiej. Kilkudziesięcioletnie pomoce dydaktyczne i sprzęty istnieją obok nowych, wpisujących się w tzw. europejski standard lub - uznane zapewne za nudne - maskowane są powłoką nowej, kolorowej farby.

Obiektyw Zielińskiego wybiera nie tylko malarską intensywność ścian. Interesuje go też instalacyjny charakter przestrzeni, zainscenizowana perspektywa czy detal. Ujęciom towarzyszy ciągle to samo zdyscyplinowane i naturalne spojrzenie (kierowane standardowym kątem widzenia obiektywu) i schemat obrazowania w perspektywie centralnej. Czasem pojawia się też dynamizujące kadr nadające głębię, diagonalne ujęcie.

Wysoka jakość techniki odbitek ilfochrome (to rzadkość w galeriach) w swej unikatowej intensywności obrazu, uderzającego nasyconą kolorystyką, wyrazistością i ostrością, ciekawie kontrastuje ze spontaniczną bylejakością szkolnej rzeczywistości. Pozbawiona sztucznej atrakcyjności kompozycja nie dominuje nad zarejestrowanym obrazem, autorska kreacja ustępuje miejsca dokumentacji. Jak to zwykle u Zielińskiego - nigdy nie ingerującego w zastaną rzeczywistość ani nie manipulującego obrazem - sposób przedstawiania wydaje się podporządkowywać temu, co jest przedstawiane. Obiektywizująca postawa pozostawia miejsce czemuś niezdefiniowanemu, istniejącemu poza kadrem, o czym odbiorca sam może zadecydować, w jakiej formie chce to zobaczyć. Serię spina niczym klamrą jedyne zdjęcie pokazujące uczniów, na którego pierwszym planie stoi patrząca wprost w obiektyw dziewczynka o rozmytych konturach postaci. Millennium School jest doświadczeniem każdego z nas.

Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 9". Fot. Galerie Magazin
Krzysztof Zieliński, "Millennium School # 9". Fot. Galerie Magazin

Pomysł projektu zrodził się u Zielińskiego podczas poszukiwań towarzyszących serii Random Pleasures (2001 - 2004). Oba cykle przyglądają się znajomym artyście rzeczom i wnętrzom, jednak znacząco różnią się od siebie zarówno pod względem techniki, jak i podejścia do tematu. W serii poświęconej szkole nie ma już tej malarskiej gry rozproszonego światła i przymglonego koloru oraz lirycznej intymności podkreślonej schematem kadrowania i niewielkim, pionowym formatem Random Pleasures. W Millennium School konfrontacja z obiektem jest bliska, ale nie kameralna. W wycofaniu się fotografa z kreacji obrazu, w zdyscyplinowanej perspektywie, w podwyższonym często punkcie patrzenia i w koncentracji na jednym cyklu tematycznym, zbliża się on do stylu düsseldorfskiej szkoły fotografii. Pewne analogie dają się odczytać z tworzoną na przełomie lat 70- i 80-tych serią Thomasa Ruffa poświęconą domowym wnętrzom (Interieur): podobne podejście do tematu (ogólny widok lub zbliżenie na pewne elementy wyposażenia), te same zabiegi perspektywiczne, podobna kompozycja. A zarazem właśnie w tym cyklu widać jak odległe jest Millennium School od osiągnięć szkoły z Düsseldorfu. Zieliński nie rezygnuje bowiem z ekspresji obrazu, budując ją przede wszystkim światłem, a jego spojrzenie nie jest zimne czy czysto dokumentalne. Jego obiektyw jest wprawdzie zdyscyplinowany i nie skupia się szczególnie na społecznych, historycznych lub biograficznych aspektach, ale światło i kompozycja tworzą klimat fotografii: raz euforyczny, raz straszny, jak nasze przeżycia.

Na projekt trzeba patrzeć jako na całość złożoną z 44 fotografii. Jest w nich narracja, są pauzy - minimalistyczna biel lampy, graficzny zarys ściennej planszy czy kant tablicy. W ogóle sposób obrazowania Zielińskiego nazwałabym "geometrycznym", co ciekawie koresponduje z wszechobecnym w szkole swoistym horror vacui.

Millennium School nie jest po prostu ilustracją. To podparta doświadczeniem narracja o miejscu. Dlatego daleko mu do katalogu ornamentów czy przeglądu typologii szkoły. Nie jest też surową dokumentacją zasobów "muzeum". Jest w nim prosta identyfikacja obiektu, ale i przestrzeń przesiąknięta kulturowymi znaczeniami.

Krzysztof Zieliński, Millennium School, Galerie Magazin, Lindenstr 35, 10969 Berlin, do 29 marca 2008.

  1. 1. Z Obietnicy Władysława Broniewskiego (1897-1962), cykl Anka, 1956.