Co mówią „Fire-followers” Karoliny Breguły?

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Film Karoliny Breguły „Fire-followers” prezentuje reporterskie rozmowy z mieszkańcami pewnego miasteczka położonego na północy Europy. Miasteczko od momentu powstania w XI w. często nawiedzały pożary – wprawdzie ostatni miał miejsce w 1955 r., ale ciągłe poczucie zagrożenia wciąż determinuje sposób myślenia i życia mieszkańców. Film pokazuje różne aspekty i efekty strachu przed pożarem. Od rozmowy z lekarzem w szpitalu, w którym przebywają osoby chore na folie du feu – chorobę będącą rodzajem pirofobii, dotykającą osoby, które utraciły dobytek w pożarze – po trening w podawaniu wiader z wodą i szkołę tresury psów, w której te uczą się wyczuwać zapach rozpuszczalników, terpentyny i innych łatwopalnych substancji. Autorka filmu pokazuje także przypadki bardziej kreatywnego podejście do problemu. Przedstawia konstruktora modelu maszyny , która służy do transportowania ładunków wody w razie pożaru. Może ona wprawdzie przy tej okazji zniszczyć budynek, jednak konstruktor uważa, że najważniejsze jest ugaszenie pożaru i uniemożliwienie rozprzestrzenia się ognia. Artystka przeprowadza także rozmowę z mężczyzną, który wykonuje dokładną dokumentację swojego domu, by po ewentualnym pożarze można było go odbudować. Dokumentacja nie ogranicza się do fotografii – towarzyszą im opisy i rysunki odzwierciedlające trzy wymiary przedmiotów. Mężczyzna opowiada o swoim zajęciu z pasją, przekonany, że to, co robi, jest naprawdę istotne. Rozmowę kończy, tłumacząc się koniecznością powrotu do pracy nad archiwum. Wśród rozmówców artystki znalazło się także małżeństwo w średnim wieku ubrane w kombinezony przeciwpożarowe – oboje chodzą w nich i śpią. Ponieważ w ostatnim czasie nie było pożaru, traktują to jak dobry sposób na oszczędzanie pieniędzy na ogrzewaniu.

Karolina Breguła, Fire followers
Karolina Breguła, Fire followers

Sfilmowane osoby nie okazują szczególnych emocji związanych ze stanem zagrożenia, ponieważ jest ono czymś stałym, wpisanym w historię ich i miejsca w którym żyją. Nawet mieszkaniec opowiadający o ogromnej liczbie pożarów i zniszczeniach, zachowuje spokój. W pewnym momencie wyjmuje pudełko z małymi marchewkami i nie przerywając opowieści zaczyna karmić nimi świnkę morską ukrytą za leżącą na biurku torbą. Ta scena, jedna z pierwszych, zapowiada zaskakujący charakter większości wypowiedzi.

Kluczowe dla filmu zdania padają z ust pracownika laboratorium naukowego, który mówi o roślinach uzależnionych od ognia, takich, które zasiewają się na terenach po pożarach – dla nich katastrofa oznacza możliwość rozwoju. Ich nasiona pozostają żywotne i kiełkują w momencie następnego pożaru. Takie organizmy nazywane są właśnie fire-followers.

Karolina Breguła, Fire followers
Karolina Breguła, Fire followers

Nieco inny wątek pojawia się podczas oprowadzania po akwarium. Przewodniczka opowiada o życiu drapieżnej mureny, a zaraz po tym dodaje komentarz na temat znajdującej się w akwarium reprodukcji znanego konstruktywistycznego dzieła – „Pomnika III Międzynarodówki” Włodzimierza Tatlina. Komentarze dotyczący życia ryb i kierunku w sztuce wypowiadane są tym samym tonem – sztuka nie jest opisywana jako wyjątkowa aktywność człowieka, raczej jako coś naturalnego. Dla większości widzów widok zatopionych w wodzie dzieł sztuki, nawet jeśli są to jedynie ich reprezentacje w plastikowych przezroczystych pokrowcach, jest dosyć zastanawiający. Ale „Fire-followers” pokazuje nam świat, w którym ludzie koncentrują się przede wszystkim na wartościach związanych z codziennym życiem, koncepcje zaś związane ze sztuką stają się dla nich taką samą ciekawostką jak życie mureny, czyli egzotycznym marginesem.

Kolejne sceny filmy coraz pełniej ukazują stosunek lokalnej społeczności do sztuki. Ujawnia się on także w momencie, gdy młoda dziewczyna, popijając kawę i żegnając zwiedzających wystawę, informuje ich, że galeria zawiesza działalność. Powodem jest zarówno konieczność poddania dzieł renowacji, jak i badawczej pracy kuratorów sztuki. Słowa te wypowiadane są trzykrotnie, niemal zupełnie automatycznie. Dezorientacja oglądających film „Fire-followers” narasta, gdy widzą, że w pokazywanym miasteczku obrazy stoją przy śmietnikach, porzucone i zapomniane. Widzimy także manifestację, której uczestnicy skandują hasło „Precz ze sztuką!”. Breguła pokazuje nam świat à rebours, w którym sztuka nie stanowi szczególnej wartości, a niektórzy ludzie odnoszą się do niej z niechęcią. Czy może wyjaśnić to lęk przed pożarem?

Karolina Breguła, Fire followers
Karolina Breguła, Fire followers

Dyrektor muzeum tłumaczy swoją decyzję przekształcenia sal ekspozycyjnych w magazyny dla zbiorów prywatnych tym, że warunki przechowywania sztuki w prywatnych domach są fatalne. Istnieje zatem ogromna potrzeba przestrzeni, w których mieszkańcy mogliby zdeponować swoje zbiory. Dwie rozśpiewane, radosne mieszkanki krytykują instytucję muzeum wprost. Ich zdaniem muzeum odwiedza niewielu ludzi, a jego utrzymanie jest bardzo kosztowne, zatem instytucję tę należy zlikwidować. W innej wypowiedzi znajdujemy częściowe wyjaśnienie postawy mieszkańców. Rozmówczyni przyznaje, że wprawdzie mogłaby podróżować do różnych miejsc na świecie, zadaje sobie jednak pytanie „Po co?”. I natychmiast odpowiada: to wszystko poza i nie ma tak naprawdę znaczenia.

Karolina Breguła, Fire followers
Karolina Breguła, Fire followers

Społeczność miasteczka, którą poznajemy w filmie „Fire-followers”, można potraktować jako ilustrację systemu autopoietycznego opisanego przez Niklasa Luhmanna. System taki jest zamknięty, sam wytwarza swoje elementy składowe, określa swoje granice oraz strukturę. Elementy zewnętrzne mogą dostać się do systemu jedynie wówczas, kiedy zostaną przetworzone na jego język. Mieszkańcy tego miasteczka stworzyli w nim swoisty mikrokosmos i stali się samowystarczalni. Ważniejszym wątkiem wydaje się niecodzienna perspektywa, którą wprowadza artystka, sięgając – nie po raz pierwszy – do formy dokumentu. Jednak w czasie oglądania filmu kilkakrotnie nasze przekonanie, że oglądamy dokument, zostaje podważone. Zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że część absurdalnych wypowiedzi mieszkańców to artystyczne kreacje. Wtedy pojawia się pytanie, czy film ukazuje w krzywym zwierciadle sztukę, czy życie społeczne. Oraz czy wyobrażenie katastrofy jako źródła rozwoju należy traktować literalnie, czy jednak à rebours ?

Film „Fire-followers” prezentowany był w ramach wystawy Karoliny Breguły „Centrum wszystkiego” w galerii Atlas Sztuki w Łodzi (11.01 - 24.02.2013). Niedługo zostanie pokazany na Biennale w Wenecji w ramach wystawy „Reflection Centre for Suspended Histories. An Attempt”, której kuratorką jest Anca Mihulet; wystawa ta jest jedną z dwóch wystaw reprezentujących Rumunię na Biennale w Wenecji.

Natomiast 23.04.2013 o g. 18.00 odbędzie się spotkanie promocyjne książki „Formy przestrzenne jako centrum wszystkiego” przygotowanej w wyniku innego projektu Karoliny Breguły.

W latach 60. i 70. XX wieku odbywało się w Elblągu Biennale Form Przestrzennych. Zaproszeni przez Galerię EL artyści przyjeżdżali na kilkumiesięczne pobyty twórcze, by z pomocą fachowców z Zakładów Mechanicznych Zamechu tworzyć ogromne metalowe rzeźby zwane formami przestrzennymi. Większość z nich do dziś można oglądać w przestrzeni Elbląga.

W ramach projektu "Przebudzenie" Karolina Breguła zaprosiła do Galerii EL naukowców różnych dziedzin, by wspólnie przeprowadzić intelektualną dekonstrukcję elbląskich obiektów. Zostały umieszczone w niecodziennym dla nich – bo nieartystycznym – kontekście. Książka zawiera teksty uczestników tej konferencji.

W spotkaniu w Galerii Salon Akademii (ASP w Warszawie), (ul. Krakowskie Przedmieście 5, wejście od ul. Traugutta) uczestniczyć będą: Karolina Breguła, Katarzyna Czeczot (Instytut Badań Literackich PAN), Jarosław Denisiuk (Galeria EL), Anna Leśniewska-Zagrodzka, Ewa Opałka (Uniwersytet Jagielloński) oraz prowadzący spotkanie: Michał Suchora (BWA Warszawa). Wydawcą książki jest Fundacja Bęc Zmiana.