Umykający świat. 4 Biennale Sztuki Współczesnej w Moskwie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Odważ się posługiwać własnym rozumem!
E. Kant, Odpowiedź na pytanie: czym jest Oświecenie? (1784)

Myślę, więc jestem, ale czym ja jestem? Kolejnym artefaktem? Kto tu jest przeredagowywany i kto kogo uaktualnia? Takie pytania nachodziły mnie podczas zwiedzania tysięcy metrów kwadratowych wystaw 4 Biennale Sztuki Współczesnej w Moskwie. Od połowy września do początku listopada duże sale wystawowe, muzea oraz pomniejsze galerie prywatne, rozproszone po całej rosyjskiej metropolii, oferowały, mamiły i zachęcały do zwiedzania ekspozycji oraz uczestnictwa w wydarzeniach nawiązujących do wspólnego tematu biennale - Przepisywania światów. „Sztuka współczesna bardzo się zmieniła - uważa kurator projektu głównego, Peter Weibel. - Nowe materiały, technologie, cyfrowe media, internet wpłynęły na proces tworzenia dzieł sztuki, których większości widz niestety nie ma możliwości zobaczyć, ponieważ powstają one poza oficjalną instytucją rynku sztuki i muzeów1. Filozof i teoretyk nowych mediów Weibel pojmuje świat jako globalny system składający się z podsystemów: nauki, sztuki, przyrody, polityki i mediów. Istnieje między nimi współzależność i równowaga. Innymi słowy, świat jest równaniem z kilkoma niewiadomymi, sztuka zaś jedną z nich. Kluczowe staje się więc uaktualnianie, przepisywanie algorytmu niezbędnego do rozwiązania równania. Możliwe to jest tylko we współdziałaniu nas wszystkich, twórców i odbiorców sztuki również2. Temat wpływu sztuki na rzeczywistość nie jest tematem nowym. Jak pisał Jacques Rancière, sztuka zawsze jest polityczna, nawet wtedy, gdy pozostaje najbardziej „wolnym pozorem"3. Dla Rosjan ten motyw również nie jest obcy. Po rewolucji październikowej miało już miejsce przepisywanie starego świata, ale to całkiem inna historia.

Celem niemal każdego biennale jest jak najpełniejsze przedstawienie stanu sztuki współczesnej. Za sprawą poglądów kuratora głównego projektu podstawowym kryterium doboru uczestników biennale w Moskwie stała się obecność w ich utworach sugestywnie przedstawionych przemyśleń na temat dyskursów i zdarzeń historycznych, równe traktowanie mediów i technik, w jakich pracują artyści, oraz interakcja dzieła sztuki z widzem i odbiorcą. Organizatorzy postawili sobie za cel pokazanie współdziałania różnych kultur w procesie „przepisywania software'u współczesnego świata4. Dziewięćdziesięciu artystów reprezentujących trzydzieści trzy kraje, zaproszonych do udziału w projekcie głównym, szeroki wachlarz projektów specjalnych i równoległych, do tego warsztaty i spotkania wspierające ekspozycje - wszystko to miało przekonać zwiedzających do uczestnictwa we wspólnym przeredagowywaniu świata. Mnogość i różnorodność tematów podjętych na wystawach tegorocznego biennale w Moskwie nie daje się ująć w jednej spójnej narracji. Spróbuję jednak odtworzyć przynajmniej niektóre z nich.

Fragment ekspozycji w ARTPLAY; Grupa Electroboutique, Neo Rauch 2011; fot. A.Nabokina
Fragment ekspozycji w ARTPLAY; Grupa Electroboutique, Neo Rauch 2011; fot. A.Nabokina

Projekt główny został umieszczony w dwóch przestrzeniach ekspozycyjnych. Pierwsza część wystawy znajdowała się w moskiewskim centrum dizajnu i architektury ARTPLAY. Ogromna dwupoziomowa przestrzeń zapełniona została w większości obiektami multimedialnymi i instalacjami, wydającymi elektroniczne, niespotykane w przyrodzie odgłosy i dźwięki. Ekspozycja przypominała nieco duży plac do zabaw, tyle że dla dorosłych. Dotykać, oglądać, nasłuchiwać, wspinać się i przyciskać można było do woli, co też zwiedzający czynili z mniejszą lub większą powagą i zaangażowaniem.

U wejścia witały widzów obiekty Grupy Electroboutique. Wchodzący mógł ukłonić się Dużemu Mówiącemu Krzyżowi, wyciętemu z tablicy odlotów i przylotów lotniska, wysyłającego nas w różne części świata, lub też zobaczyć siebie wewnątrz Dużej Zielonej Głowy w kształcie maski przeciwgazowej. A jeśli ktoś zdecydował się, idąc za instrukcją obsługi głowy, rozebrać się od pasa w górę - zmieniał swoim „czynem landszaft" za swoimi plecami.

Duża Zielona Głowa, Grupa Electroboutique 2011, fot. A.Nabokina
Duża Zielona Głowa, Grupa Electroboutique 2011, fot. A.Nabokina

Dalej, przechodząc przez lustrzany Spiralny labirynt Jeppe Heina, napotykało się projekt Ulica Stalina Jonasa Staala, składający się z dwóch dużych zdjęć uliczki w Amsterdamie. Po II wojnie światowej, by uczcić rolę armii radzieckiej w wyzwoleniu Niderlandów, nadano jej imię Józefa Stalina. W 1956 roku po interwencji wojsk radzieckich na Węgrzech, została przemianowana na ulicę Wolności. Częścią projektu był również list artysty do władz dzielnicy południowej Amsterdamu, w którym ogłasza on, iż swoją jednoosobową decyzją przywraca uliczce starą nazwę. Twórca, zajmujący się poszukiwaniem zależności między sztuką, polityką i ideologią, stara się zaprotestować przeciwko ideologicznemu używaniu pojęcia wolności oraz wymazywaniu niewygodnych faktów z historii.

Ulica Stalina, Jonas Staal, 2009, fot. A.Nabokina
Ulica Stalina, Jonas Staal, 2009, fot. A.Nabokina

Zmierzając dalej, można było spotkać smutnego Centaura autorstwa Neo Raucha. Ubrany w surdut zwierzo-człowiek niesie puste kanistry. Przywołany w czasach kryzysów ekologicznych symbol przypomina, iż człowiek nie jest włodarzem przyrody, lecz jej częścią.

Centaur, Neo Rauch, 2011, fot. A.Nabokina
Centaur, Neo Rauch, 2011, fot. A.Nabokina

Obiektem zasługującym na szczególną uwagę w tej części wystawy była audiorzeźba Świadek Susan Hiler. W ciemnym, prawie czarnym pokoju umieszczono 400 membran głośnikowych, zwisających z sufitu i delikatnie podświetlonych. Słyszało się z nich głosy opowiadające w różnych językach o spotkaniu z UFO. W pewnym momencie można było się zorientować się, że instalacja ma formę okrągłego obiektu. W ten sposób wyobraźnia umożliwiała spotkanie z czymś spoza naszego świata, w istnienie czego tak naprawdę wątpimy.

Świadek, Susan Hiler, 2000, fot. materiały organizatora
Świadek, Susan Hiler, 2000, fot. materiały organizatora

Michael Elmgreen i Ingar Dragset z kolei zaproponowali bardzo prosty pomysł na przeredagowanie świata, „wprowadzając" w XXI wiek antyczne rzeźby z muzeum Thorvaldsena w Kopenhadze - ubrali je w spodnie i skarpety.

Merkury (Skarpety), Ganimedes (Szorty), Michael Elmgreen, Ingar Dragset, 2011, fot. A.Nabokina
Merkury (Skarpety), Ganimedes (Szorty), Michael Elmgreen, Ingar Dragset, 2011, fot. A.Nabokina

W pobliżu na podłodze znajdowała się obrotowa tarcza, stając na której niczego nie podejrzewający widz uruchamiał potok informacji i wiadomości wokół siebie. Bańka medialna Timo Toots'a pozostawała martwa bez użytkownika. Artysta postawił pytanie: czy nasze wybory naprawdę wpływają na rozwój wydarzeń na całym świecie?

Bańka medialna, Timo Toots, 2008, fot. materiały organizatora
Bańka medialna, Timo Toots, 2008, fot. materiały organizatora

Na piętrze wśród wielu innych obiektów czekał na widzów Życiopisarz Christy Sommemer i Laurenty Mignonneau. To nostalgiczna instalacja, na której można było spróbować wystukać własną opowieść. Tyle że tekst prawie od razu pożerały niby-pająki biegające po kartce. Przekonująca metafora ludzkiego przemijania.

Życiopisarz, Christa Sommemer, Laurenty Mignonneau, 2006, fot. A.Nabokina
Życiopisarz, Christa Sommemer, Laurenty Mignonneau, 2006, fot. A.Nabokina

W pobliżu został wystawiony obiekt wiedeńskiego konceptualisty Thomasa Feuersteina - Manifest, pisany zdalnie sterowaną drewnianą dłonią. Siłą sprawczą w tym wypadku były notowania giełdowe firm ubezpieczeniowych, przekazywane na umieszczony obok serwer w kształcie statku. Czytelna aluzja „niewidzialnej ręki rynku" implikowała wizję gospodarki piszącej historię naszej cywilizacji.

Manifest, Thomas Feuerstein, 2009, fot. A.Nabokina
Manifest, Thomas Feuerstein, 2009, fot. A.Nabokina

Z otworu w ścianie naprzeciwko wydobywał się dźwięk cerkiewnych dzwonów, krzyk ptaków i muzyka. Wchodząc - jako żywo do „jaskini Platona" - wkraczało się w multimedialną wideoprojekcję Cień 2 Shilpy Gupta, w której można było uczestniczyć w grze pomiędzy własnym cieniem filmowanym na żywo a cieniami zaprogramowanymi wcześniej przez artystkę.

Cień 2, Shilpa Gupta, 2006, fot. A.Nabokina
Cień 2, Shilpa Gupta, 2006, fot. A.Nabokina

Opuszczając jaskinię cieni, mijało się Amorficzny monument, czyli wideopomnik Bradleya E. Manninga, hakera aresztowanego w 2010 roku za udostępnienie tajnych dokumentów amerykańskich portalowi WikiLeaks. Autorka instalacji, Joulia Strauss, w geście współczucia spełniła marzenia skazańca o zmianie płci, nadając mu w swoim pomniku kobiecą twarz.

Amorficzny monument, Joulia Strauss, 2011, fot. A.Nabokina
Amorficzny monument, Joulia Strauss, 2011, fot. A.Nabokina

Prostotą i lakonicznością zwracał na siebie uwagę obiekt Mariany Vassilevey Komunikacja, ilustrujący przemyślenia autorki na temat relacji międzyludzkich.

Komunikacja, Mariana Vassilevey, 2010, fot. A.Nabokina
Komunikacja, Mariana Vassilevey, 2010, fot. A.Nabokina

Nieopodal zaczynała się ścieżka wyłożona paszportami, która prowadziła do automatu do gier. Jeżeli komuś szczęście sprzyjało, mógł wyciągnąć „dobre obywatelstwo". Obiekt Tintin Wulii zachęca do przemyśleń na temat absurdalnej przynależności każdego z nas do któregokolwiek z państw w dobie zglobalizowanego świata.

Pokusa, Tintin Wulia, 2009, fot. A.Nabokina
Pokusa, Tintin Wulia, 2009, fot. A.Nabokina

Chcąc zobaczyć drugą część ekspozycji, trzeba było przemieścić się kilkadziesiąt kilometrów, do centrum Moskwy. Prawie naprzeciwko Placu Czerwonego, w otoczeniu teatrów i hoteli, stoi jedno z najdroższych moskiewskich centrów handlowych TSUM, pełne luksusowych sklepów z ubraniami haute couture, akcesoriami i wykwintnymi kosmetykami. Na ostatnim piętrze gmachu znajduje się TSUM ART FOUNDATION, gdzie zlokalizowano drugą część projektu głównego biennale. Przestrzeń dużo mniejsza niż poprzednia, ekspozycja tematycznie bardziej spójna. Główny motyw to krytyka konsumpcjonizmu i kapitalizmu.

 

Po obu stronach sali w zaaranżowanych pokojach trwały projekcje wideo. W jednym Grupa Nauczania Filmowego w projekcie Pakt z Grenelle analizowała stan solidarności pracowniczej w odradzającym się kapitalizmie rosyjskim. W drugim został przedstawiony - jeden z nielicznych na tej wystawie lirycznych obiektów, zachęcających do kontemplacji - film Rebeki Horn Księżycowo-lustrzana podróż, w którym artystka wspomina swoje performanse tworzone w ciągu 25 lat. Pomiędzy tymi filmami prezentowano kilka spektakularnych obiektów. Nomeda i Gedyminas Urbonas wraz z Tracey Warr w instalacji Splitnik proponowali dyskusję o przyszłych ideologiach i kulturze. Casey McKee w swoich ironicznych obrazach starał się przybliżyć nam temat rynku i konsumpcjonizmu. Ingeborg Lüscher w wideo Fusion zwracała uwagę na podobieństwo biznesu do gry w piłkę nożną. Ahmed Öğüt w interaktywnej Łamigłówce „Przeprawa przez rzekę" proponował zwiedzającym rozwiązanie problemu terroryzmu.

Księżycowo-lustrzana podróż, Rebecca Horn 2011, Ekonomiści wolnego rynku, Casey McKee, 2008, fot. A.Nabokina
Księżycowo-lustrzana podróż, Rebecca Horn 2011, Ekonomiści wolnego rynku, Casey McKee, 2008, fot. A.Nabokina

Splitnik, Nomeda i Gedyminas Urbonas, Tracey Warr, 2010, Łamigłówka Przepraw przez rzekę,  Ahmed Öğüt, 2010, fot. A.Nabokina
Splitnik, Nomeda i Gedyminas Urbonas, Tracey Warr, 2010, Łamigłówka "Przepraw przez rzekę", Ahmed Öğüt, 2010, fot. A.Nabokina

Fusion, Ingeborg Lüscher, 2001, Odległe słowa, Achim Mohné i Uta Kopp, 2011, fot. A.Nabokina
Fusion, Ingeborg Lüscher, 2001, Odległe słowa, Achim Mohné i Uta Kopp, 2011, fot. A.Nabokina

Temat wojny i nienawiści podjął również T.V. Santhosh w instalacji totalnej Houndingdown. Kilkadziesiąt psów, tresowanych terrorystów-samobójców, w milczeniu czekało na wyzerowanie odliczanego czasu. Pod ich nogami na elektronicznym bannerze wyświetlał się tekst opowieści japońskiej uczennicy, będącej świadkiem wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. Ta sfora budziła zgrozę. Czuło się, iż bez wahania wykonają swoje zadanie, jak nie zawahał się człowiek przed użyciem jako broni żywego stworzenia.

Houndingdown, T.V.Santhosh, 2007, fot. A.Nabokina
Houndingdown, T.V.Santhosh, 2007, fot. A.Nabokina

Jeżeli w tym momencie przerażony zwiedzający poczuł chęć odreagowania napięcia, mógł zagrać, tworząc melodię w szkatułce muzycznej OP_ERA: wymiar akustyczny Rejany Cantoni i Danieli Kutschat. Lub też postrzelać, próbując zmienić świat, w interaktywnej projekcji Ogród błędu i upadku Michaela Bielicky'go i Kamili B. Richter. Niekończąca się taśma, sterowana w realnym czasie wiadomościami z Twittera, aktualnymi wskaźnikami ekonomiczno-gospodarczymi oraz samym widzem-uczestnikiem, dawała na moment złudzenie wszechwładzy.

Ogród błędu i upadku, Michael Bielicky, Kamila B.Richter, 2010, fot. A.Nabokina
Ogród błędu i upadku, Michael Bielicky, Kamila B.Richter, 2010, fot. A.Nabokina

Po oddaniu strzałów można jeszcze było dla pewności zapisać się do wirtualnego projektu Odległe słowa Achima Mohné i Uty Kopp, by pozostawić za pomocą pisaka i Google Earth swój ślad na mapie planety.

Zmęczony i syty wrażeń widz mógł już potem zjechać ruchomymi schodami centrum handlowego na dół, gdzie, o ironio, trafiał wprost na butik firmy Prada. Jakże to wymowna, choć pewnie nieplanowana, puenta.

 

Świat „przepisany" przez Petera Weibela wydał mi się nieskończenie smutny. Od wieków człowiek starał się zdobyć władzę nad naturą. W tym celu stworzył mnóstwo mechanicznych urządzeń mających służyć mu pomocą. Ceniąc ponad wszystko rozum, popadał w zachwyt nad technologią. W konsekwencji nie tylko nie opanował przyrody, lecz wpadł w inne uzależnienie, narzucające mu kolejne cele do osiągnięcia.

Mechaniczne zabawki wystawy mamiły i dawały iluzję władzy, lecz sprawczość ta możliwa była tylko w granicach zaprogramowanych. Interakcja z przedmiotami martwymi nie przekładała się na dialog ze światem. Czułam, jak nieuchronnie przeistaczam się powoli w kolejny obiekt wystawy. I może zrozumienie tego uprzedmiotowienia było najcenniejszym przemyśleniem tego biennale. Czy człowiek zdoła przeżyć pomiędzy naturą i techniką, czy też sczeźnie i zginie bez śladu? A może pozostaniemy na zawsze w stanie pół-swobody, jak postać w instalacji Paolo Grassino?

Wolność połowiczna, Paolo Grassino, 2010, fot. A.Nabokina
Wolność połowiczna, Paolo Grassino, 2010, fot. A.Nabokina

Fot.: A. Nabokina

Linki:
The Fourth Moscow Biennale of Contemporary Art
ARTPLAY
REMOTEWORDS

4 Materiały organizatora, tłum. A. Nabokina

  1. 1. Materiały organizatora, tłum. A. Nabokina
  2. 2. Zob. П.Вайбель, Мир - переисываемая программа?, Москва 2011
  3. 3. Zob. J.Rancière, Estetyka jako polityka, Warszawa 2007
  4. 4. Materiały organizatora, tłum. A. Nabokina