como espiar sin descargar nada press localizar numero movil here exposed cell pics programas para espiar por satelite el mejor espia gratis de whatsapp mua giong ong noi necesito espiar espia mensajes de texto de celulares telcel gratis como funciona spyphone pro como espiar blackberry messenger descargar programa prism espia

Performens interwencyjny Angeliki Fojtuch

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Sytuacja, która wydarzyła się 11 stycznia 2013 roku w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie podczas festiwalu „Pigs&Rabbits” jest swoistą wojną. To wojna o własność intelektualną, o sztukę i w ramach sztuki. Wojna o władzę – nad własnymi dziełami, nad sytuacją, nad drugą osobą. To również starcie pomiędzy dwojgiem artystów, pomiędzy artystką i kuratorem, pomiędzy artystką a instytucjami kultury, pomiędzy kuratorem a publicznością. Wreszcie w jakimś sensie to także przysłowiowa wojna płci.

Podczas performensu Johannesa Deimlinga w sopockiej galerii, Angelika Fojtuch przeprowadziła akcję interwencyjną, która zakłóciła przebieg działań Deimlinga. Motywacją Fojtuch była kradzież jej credo artystycznego dokonana, według niej, przez Deimlinga. Towarzyszące jej osoby rozwinęły wstęgę z napisem „Zabrałeś mi siebie, zabrałeś mi mnie, zabrałeś mi moje, a towarzystwo bije ci brawo” oraz stanęły z hasłami „Sztuka! Nie kradnij”, „Tożsamość! Nie kradnij”. Dookoła sali chodziła towarzysząca Fojtuch performerka Anna Kalwajtys demonstrując widzom dwie książki: "Pedagogia de la Performance", w której Fojtuch opublikowała swoje credo w 2007 roku, oraz katalog "Global Communication Festival" w którym Johannes Deimling opublikował jej credo jako fragment tekstu swojego autorstwa. Sama Fojtuch z pijawką na czole stanęła Deimlingowi na drodze. Kurator festiwalu Arti Grabowski dość szybko zareagował chwytając, podnosząc do góry i unieruchamiając Fojtuch. Deimling przerwał swój performens i wyszedł z sali. Część widzów, być może ukrytych uczestników performansu Fojtuch, zaczęła klaskać, zagłuszając przemowę Grabowskiego. Grabowski wyszarpnął krzesło spod siedzącej na nim, klaszczącej kobiety z publiczności, a po chwili cisnął krzesłem w nią, a przy okazji w stojącą obok Hannę Nowicką. Uspokoił go Witosław Czerwonka, trzymający nota bene hasło „Tożsamość! Nie kradnij”.

Napis na wstędze miał w założeniu Fojtuch pokazać ewolucję tego, co się stało, gdyż artystka nie ma zamiaru ukrywać faktu, że swego czasu stanowili z Demligiem parę. Ostatnie sformułowanie, dotyczące uznania widzów, a zatem profitów płynących z uprawiania sztuki, a także hasła sformułowane na wzór siódmego przykazania, uniwersalizują sytuację i mają zaznaczyć, że nie chodzi tu bynajmniej o żadną osobistą zemstę, ale o zasady etyczne panujące w art worldzie. Pijawka przyczepiona do czoła symbolicznie wysysała myśli artystki, a pozostała po tym krwawiąca rana była raną emocjonalną, krzywdą, której doznała przez kradzież. Ściskaną (symbolicznie miażdżoną) w ręku pijawkę obnoszoną dookoła sali można rozumieć jako zapowiedź zwycięstwa Fojtuch w wojnie o prawo autorskie do credo artystycznego. Odwołując się do własnych doświadczeń chciała poruszyć problem uczciwości w środowisku artystycznym oraz tolerancji dla zawłaszczania czyjejś własności intelektualnej. Jej akcja miała z jednej strony charakter niezwykle osobisty, z drugiej jednak uniwersalny.

Uzasadnienie sformułowane przez Fojtuch, korespondencja i przedstawione dowody w postaci książek wydają się wiarygodne i przekonujące, wskazują na jej rację. Wydaje mi się, że akcja Fojtuch była desperackim aktem upublicznienia sprawy, ponieważ indywidualne próby wyjaśniania zawiodły. Wydaje mi się, że artystka zainterweniowała w stosownej do sytuacji, performatywnej formie.

Owszem, performance Deimlinga został zniszczony (choć z powodzeniem wykonany następnego dnia) warto jednak zauważyć, że przerwał on swoje działanie dopiero w momencie, gdy Fojtuch zaczęła wyrywać się z rąk Grabowskiego. Reakcja Grabowskiego uniemożliwiła potencjalnie możliwy dialog pomiędzy Fojtuch a Deimlingiem prowadzony w języku sztuki performensu. Deimling wycofał się z całej sytuacji, do czego miał prawo. Nie miał obowiązku podnosić rzuconej przez Fojtuch rękawicy, a więc wchodzić w performatywny dialog. Ma natomiast obowiązek wyjaśnić kwestię zawłaszczenia cudzej własności intelektualnej.

Niedopuszczalne i kompromitujące było natomiast zachowanie Artiego Grabowskiego, który wykorzystał swoją fizyczną przewagę – wzrost i męską siłę. Użył po prostu przemocy, mianując siebie samego ochroniarzem Deimlinga. Choć Fojtuch uważa, że zachował się on tak na znak Deimlinga, a więc ten posłużył się Grabowskim, by uniknąć odpowiedzialności, to dla osób z zewnątrz nie musiało to być wcale oczywiste. Również późniejsze zachowanie kuratora – rzucenie w publiczność krzesłem, jest niedopuszczalne, szczególnie, że w przypadku formy sztuki, jaką jest performens widzowie często zostają włączeni w emocje i działania artystów. Część widzów nie była pewna, czy zachowanie Grabowskiego jest zaplanowaną częścią performensu, dopiero reakcja Deimlinga poddała to w wątpliwość, a cała sytuacja stała się jasna w momencie rzucania krzesłem. Interakcja jest wpisana w założenia performensu. Cała sytuacja wydobyła także nieprzewidywalną siłę performensu, tkwiącą w jego, opartej na działaniu, otwartej formule.

Brak próby wyciagnięcia konsekwencji wobec Grabowskiego przez dyrekcję galerii pokazuje, jak duże jest w Polsce przyzwolenie na przemoc wobec kobiet. Gdyby podobny performens interwencyjny przeprowadził mężczyzna, Grabowski nie mógłby wobec niego zastosować środków, które zastosował wobec Fojtuch. Analogicznie, gdyby kuratorką była kobieta, nie mogłaby powstrzymać w ten sposób artystki, a tym bardziej artysty. Znamienne, że, zgodnie z relacjami niektórych widzów, kurator nie podjął próby poskromienia pijanego mężczyzny, zakłócającego inny festiwalowy performens. Grabowski zdecydowanie przekroczył kompetencje kuratora, tymczasem Fojtuch w swojej radykalnej akcji zachowała profesjonalizm – pozostając milcząca do końca, nie straciła panowania nad sobą nawet w obliczu przemocy i uparcie kontynuowała swój performens.

Fojtuch zastosowała emocjonalny (i jak najbardziej performatywny) szantaż. Można zadać pytanie, czy nie byłoby bardziej w porządku, gdyby (choćby w ramach festiwalu performansu) postarała się o taką konfrontację z Deimlingiem, żeby i on mógł przedstawić swój punkt widzenia? Wzięcie pod uwagę sugerowanej legalnej formy protestu było niemożliwe w przypadku niniejszego festiwalu choćby z tego względu, że tegoroczna edycja była edycją męską. Do udziału z założenia zostali zaproszeni wyłącznie performerzy – mężczyźni. Edycja kobieca planowana jest na przyszły rok, a jej kuratorem ma być ponownie Grabowski. Nasuwa mi się jednak poważna wątpliwość, co do sensowności płciowego podziału festiwalu, a tym samym sztucznego podtrzymywania podziałów, które przez dziesięciolecia były z trudem przełamywane. Zaistniała sytuacja przemocy dodatkowo symbolicznie napiętnowała ową „męskość” festiwalu.

Fojtuch mogłaby oczywiście, jak sugerują niektórzy, zrezygnować z walki na polu sztuki, gdyż galeria nie jest właściwym miejscem do rozwiązywania takich problemów. Pojawiły się zarzuty, że w swój osobisty problem wikła galerię, środowisko, widzów. Sztuka jest jednak często uwikłana w osobiste życie artysty, w jego emocje, przeżycia, poglądy, a szczególnie dotyczy to sztuki performensu. Ale kwestie, na które pragnie zwrócić uwagę Fojtuch nie są w gruncie rzeczy natury osobistej, ale zawodowej. Przecież jej interwencja nie dotyczyła tego, że Demling ją np. zdradził, ale tego, że ukradł jej koncepcję artystyczną. Co istotne, artystka wypowiedziała Deimlingowi wojnę na polu sztuki, licząc na to, że uniknie uciekania się do instancji sądu. Okazuje się jednak, że performens użyty jako oręż w walce o prawa autorskie, w środowisku artystycznym spotyka się jak do tej pory raczej z podejrzliwością i dystansem.

W post scriptum dodam zupełnie inny, marginalny wątek, który jednak powinien zostać napomknięty. Otóż Fojtuch posłużyła się pijawką, która pełniła oczywiście funkcję symboliczną, a sącząca się krew artystki wzmacniała przekaz jej akcji. Pijawka po akcji została przez Fojtuch adoptowana i miewa się dobrze. Artystka użyła jednak zwierzęcia, nad którym miała przewagę i które zostało potraktowane przedmiotowo, co może stanowić precedens do używania w sztuce innych zwierząt, których losy bywają często niewesołe. Nie jest to oczywiście sytuacja porównywalna z zachowaniem Grabowskiego wobec Fojtuch, jednak sprawa wykorzystywania w sztuce organizmów żywych, nie powinna pozostawać poza refleksją i dyskursem.

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego
performens Angeliki Fojtuch, Festiwal „Pigs&Rabbits”, Sopot, 2013, kadr z filmu Artura Trzcińskiego

Komunikat Angeliki Fojtuch:
SZTUKA ! NIE KRADNIJ
TOŻSAMOŚĆ ! NIE KRADNIJ
Akcja Angeliki Fojtuch przeciwko nieuczciwości artystycznej

Grupowa akcja artystycznej solidarności w imię obrony wartości i etyki w naszym środowisku. Akcja jest wyrazem sprzeciwu wobec obojętności pewnych osób w środowisku artystycznym, akademickim i instytucjonalnym (między innymi Arti Grabowski ASP Kraków, Bartek Łukasiewicz Dyrektor Festiwalu Global Communication, Zbigniew Belowski Dyrektor Artystyczny MCSW Elektrownia w Radomiu) na jawną kradzież tekstu creda artystycznego autorstwa Angeliki Fojtuch przez niemieckiego artystę Johannesa Deimling, który był jej partnerem w latach 2006-2008. Johannes Deimling kilkakrotnie zawłaszczył własność intelektualną i tożsamość Angeliki Fojtuch i oszukał wydawcę katalogu „Global Communication Festival” Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu w 2009 roku.

Angelika Fojtuch udowodniła swoje autorstwo na podstawie wcześniejszych publikacji swojego creda artystycznego między innymi w książce Pedagogia de la Performance wydanej w 2007 roku i na swojej stronie internetowej w 2006 roku mimo to kradzież została bezkarnie zaakceptowana przez osoby odpowiedzialne za publikację. Akcja dotyczy historii, która przydarzyć może się każdemu, jeśli nie będziemy reagować. Nasza bierna akceptacja umożliwia takie procedery niezgodne z zasadami koleżeńskimi, moralnymi, merytorycznymi i prawnymi.

Pijawka przyssana do czoła Angeliki jest alegorią tego procederu.

Akcja została poparta przez osoby, które wzięły w niej udział: Hubert Bilewicz historyk sztuki, nauczyciel akademicki, Hanna Nowicka artystka pedagog Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, prof. Witosław Czerwonka artysta pedagog ASP w Gdańsku, Andrzej Karmasz artysta pedagog ASP w Gdańsku, Leon Dziemaszkiewicz aktor, performer, choreograf, Anna Kalwajtys performerka doktorantka ASP w Gdańsku, Michał Łagowski student ASP w Gdańsku, Justyna Orłowska studentka ASP w Gdańsku, Artur Trzciński operator, montażysta filmowy.

Akcja miała miejsce 11 stycznia 2013 roku w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, podczas występu Johannesa Deimling. Akcja została nagle przerwana przez kuratora festiwalu "Pigs & Rabbits" Artiego Grabowskiego, który niespodziewanie rzucił krzesłem w kobietę z publiczności. Dyrektor PGS na koniec męskiej edycji festiwalu "Pigs & Rabbits" zapowiedział przyszłą edycję kobiecą, której kuratorem będzie Arti Grabowski.

Angelika Fojtuch, Sztuka! Nie kradnij
Angelika Fojtuch, Sztuka! Nie kradnij