Dwa spojrzenia na „Kilka gramów czerwonego, żółtego, niebieskiego. Nowa sztuka z Rumunii":

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Ewa Gorządek, Przewodnik po wystawie

Teodor Ajder, Baudrillardrowsko i ironicznie o nowej sztuce rumuńskiej

..................................

Baudrillardrowsko i ironicznie o nowej sztuce rumuńskiej
Teodor Ajder


Dziś sztuka znajduje się wszędzie, nawet w sztuce.
„Piractwo sztuki", Sylvère Lotringer


„To nie drobiazg"* - można powiedzieć o wystawie „Kilka gramów czerwonego, żółtego, niebieskiego. Nowa sztuka z Rumunii" słowami Jeana Baudrillarda. Po raz pierwszy oglądałem wystawę z pewnym dystansem, spowodowanym przez kolegę, którego spotkałem przy wejściu na wernisaż. Powiedział mi, że na antenie Polskiego Radia usłyszał w odniesieniu do tej wystawy, że Rumunia to w pewnym sensie obszar sztuki niedotknięty i nieskażony przez zachodni artworld, czy coś w tym rodzaju. Sądził więc, że wystawa będzie rodzajem gabinetu osobliwości, czym, na szczęście, się nie okazała. Zdążył obejrzeć już pokazane prace i jego zdaniem nie można było wątpić w to, że uczestniczący w wystawie artyści są pod mocnym wpływem zachodnich artystów, kuratorów, historyków, krytyków, ale też i galerzystów i kolekcjonerów sztuki. Jego zdaniem, sztuka pokazywana na wystawie, przynajmniej przy pobieżnym obejrzeniu, jak najbardziej nadawała się do konsumpcji, do nabycia i dołączenia do każdej szanującej się kolekcji sztuki współczesnej. Dodał jeszcze, dość niedelikatnie, że mamy tu do czynienia bardziej z promocją projektu ekonomicznego niż kulturalnego.

Şerban Savu, „Pejzaż z urzędnikiem / Landscape with Clerk”, 2013, olej na płótnie
Şerban Savu, „Pejzaż z urzędnikiem / Landscape with Clerk”, 2013, olej na płótnie,
dzięki uprzejmości: Plan B, Cluj/Berlin

Znam twórczość niektórych artystów prezentowanych na tej wystawie, zapytałem więc, czym tłumaczy ciętą ironię, z której słyną. Na co on sparafrazował Baudrillarda: „Jedyne co sztuka może zrobić, to dokonać ostatecznego, paradoksalnego mrugnięcia - mrugnięcia rzeczywistości, która się dystansuje do siebie i uśmiecha się nad sobą, w swojej najbardziej hiperrealistycznej formie. Mrugnięcia sztuki, która robi sama z siebie żarty, ze swego własnego zniknięcia, w swojej najbardziej sztucznej formie, ironii". I zaraz dodał „Zwróć uwagę na hiperrealistyczne obrazy Şerbana Savu w środku wystawy, a romboidalny moduł niekończącej się kolumny Vlada Nancă, to genialny tego mrugnięcia przykład". Rzeczywiście pełno tu ironii. Prace Cipriana Mureşana są nią przepełnione; wideo Cătălina Burcea tak samo: niby trzy kolory, a tak naprawdę jest tam cała tęcza, na dodatek trująca. Śmiesznie tańczący żandarmi Anci Munteanu Rimnic, to najbardziej polska praca ze wszystkich na tej wystawie. Waldemar Fydrych Major wymyślił policjantów jako materiał, z którego można produkować sztukę. Ale, „ironia nie jest już częścią przekleństwa sztuki. Teraz ironia należy do tak zwanego insider trading, to wstydliwy i ukryty współudział wiążący artystę, który używa swojej aury szyderstwa przeciwko zdezorientowanym i wątpliwym masom ludzi".*

Anca Munteanu Rimnic, „Żandarmi (Taniec)/ Jandarmeria (Dance)”, 2013, video still, dzięki uprzejmości artysty, PSM Berlin i Plan B Berlin
Anca Munteanu Rimnic, „Żandarmi (Taniec)/ Jandarmeria (Dance)”, 2013, video still,
dzięki uprzejmości artysty, PSM Berlin i Plan B Berlin

„Jednakże Baudrillard - kontynuował mój rozmówca - pisał również, że jeżeli ktoś uważa jego słowa za głupie, powinien je zignorować, a nawet wyrzucić do śmieci". Na koniec, przypatrując się przymilnej „Białej drużynie" Ioany Nemeş, powiedział: „Ciekaw jestem, czy ktoś z recenzentów napisze, że na wystawie w Zamku Ujazdowskim znajdują się rzeźby szatanów".

„Subtelni ludzie symulowali [Szatana] w obrazach, desymulując w tym samym czasie problem jego istnienia".*

Kolega poszedł sobie, a ja wróciłem na wystawę, myśląc o Baudrillardzie, obywatelu państwa, które ponad sto lat temu przeprowadziło rewolucje narodowe i przekazało wielu nowym powstającym państwom europejskim swoje idee aż do punktu, gdy jakiś trikolor stał się symbolem praktycznie każdego powstającego narodu. 1

Więc „podłączyłem się do wystawy, poddałem się kontaminacji sztuki, zacząłem chłonąć, zanurzyłem się w jej atmosferę, jak w przepływie sieci".* I tak trafiłem na fragment kolumny Nanca, a potem i na jego żywą papużkę falistą („Tylko to, co nie jest sztuką, może nadal być sztuką"*), a potem i na „znikające" obrazy Şerbana, i na białą flagę Radu Cioca, której płótno magicznie-baudrillardowsko stwardniało, stając się ostrzem wielkiej siekiery wbitej w wyraźnie orientalistyczny, dość twardy dywan. Arabeski z dywanu są recyklowane, także na płótnach Maxima Liulca, na których tle zorganizowano konferencję prasową z uczestniczącymi artystami.

Radu Cioca, „Skorumpowane symbole / Corrupted symbols”, 2013, stary dywan, żywica, farba, stal, brąz; fot. Grzegorz Borkowski
Radu Cioca, „Skorumpowane symbole / Corrupted symbols”, 2013, stary dywan, żywica, farba, stal, brąz;
fot. Grzegorz Borkowski

W czasie pierwszej wizyty na wystawie nie udało mi się zobaczyć instalacji Anci Benera i Arnolda Estefana, której częścią są dwa wydrukowane grube tomy sądowego procesu między Rumunią a Ukrainą, długoletniego sporu terytorialnego dotyczącego Wyspy Wężów. Jest tego ze 600 stron i pewnie nikt tego nie przeczyta. „Sztuka umiera dlatego, że jest jej za dużo".* Nie wiedziałem również schowanej w ciemności sali projekcyjnej kompilacji tekstów oraz wideo zrealizowanych przez Monę Vătămanu i Florina Tudora, stanowiących komentarz dotyczący ponad piętnastoletnich protestów przeciw kontrowersyjnej budowie megakopalni złota w miejscowości Roşia Montană. „Nadmiar rzeczywistości zniechęca mnie podobnie jak nadmiar sztuki, gdy nakłada się jako rzeczywistość".* Nikt z odwiedzających o tej pracy nie mówi, nie pisze, nikt poza Rumunią nie przejmuje się specjalnie sprawą Roşia Montana. Nagle zauważyłem, że wokół mnie siedzą rogate białe i na dodatek fosforyzujące chłopaki z drużyny Ioany Nemeş. Jeden z nich spojrzał na mnie i zaintonował po polsku gregoriańskim śpiewem w niskiej tonacji słowa Baudrillarda: „Sztuka stała się cytatem, ponownym przywłaszczeniem, i sprawia wrażenie nieokreślonej reanimacji własnych form. Tylko że wszystko od zawsze już istniało. Jednak ta sztuka cytatów i ponownego przywłaszczenia równocześnie jest inna. Ponieważ gra na skamieniałej ironii kultury, która już nie wierzy tej wartości. Są też wewnętrzni kupcy, fałszerze zerowości, snoby zerowości, wszyscy ci, którzy prostytuują Nieistotność na rzecz wartości, którzy prostytuują Zło aby zarobić złoto. Popatrz a ich zobaczysz".* Potem wręczył mi wydrukowany zmiksowany apokaliptystyczny tekst Vătămanu i Florina Tudora. Po czym cała piątka wstała i wyszła z sali. „Za każdym obrazem Szatan zniknął. Szatan użył obrazów aby zniknąć, przestrzegając podstawowego impulsu do nie pozostawienia śladu".* Złudzenie było całkowite i intensywne; więcej niż estetyczne, było fizyczną ekstazą". 

Ciprian_Muresan, „Skok w pustkę – po trzech sekundach/ Leap into the Void – After Three Seconds”, 2004, Mircea Pinte Collection,
Ciprian_Muresan, „Skok w pustkę – po trzech sekundach/ Leap into the Void – After Three Seconds”, 2004, Mircea Pinte Collection, Cluj; foto credits: Raymond Bobar

Praca Mony Vătămanu i Florina Tudora jest po baudrillardowsku „zerowa". „Oto cała dwojakość sztuki współczesnej: twierdzenie zerowości, nieistotności, bezsensowności, dążenie do zerowości, kiedy jest już zerowa i pusta. Proponuje powierzchowność w kategoriach powierzchownych. Ta zerowość, jednak, jest tajemniczą cechą, która nie może być zastrzeżona przez byle kogo. Prawdziwa nieistotność, zwycięskie wyzwanie znaczeniu, przelanie sensu, sztuka zniknięcia sensu - to rzadka jakość kilku wyjątkowych dzieł, które w ogóle do tego nie dążą".*

Cristian Rusu, „Projekt alpejski / The Alpine Project”, 2007-2014; fragment, fot. Grzegorz Borkowski
Cristian Rusu, „Projekt alpejski / The Alpine Project”, 2007-2014; fragment, fot. Grzegorz Borkowski

Zerowość sztuki - z tą swoją niespójną sztucznością - przez spektakl non-sensu zwalnia nas z potrzeby uchwycenia zrozumienia. To jest istotna funkcja sztuki, zdaniem Baudrillarda. Zilustrowanie naszej bezużyteczności i naszego absurdu.

Polski teoretyk i historyk sztuki Piotr Piotrowski twierdzi w książce „Agoraphilia", że rumuńska publiczność nie poddaje się łatwo prowokacjom artystycznym, nie poddaje się zgorszeniom ani nie jest przytłoczona przez wystawy sztuki „radykalnej" lub przez konkretne dzieła sztuki współczesnej. A dlaczego milczy masa milimetrowych ludzików z „Projektu alpejskiego" Cristiana Rusu, chodząca obok wielkiej skały? Czy ta skała jest może metaforą Sztuki?

„Masy, choć biorą udział w grze, i mimo że są utrzymywane w stanie dobrowolnej służalczości, są doskonale niedowierzające. Stawiają one opór kulturze [...]. Tak zwane ślepe masy mogą w rzeczywistości bardzo dobrze widzieć. Nieprzezroczystość mas neutralizuje dominację symboliczną nad nimi sprawowaną".* Jeśli ktoś w Rumunii flirtuje ze światem sztuki, jest natychmiast przezwany mistrzem.

Widz jako część spisku sztuki, widz, który przez większość czasu nic nie rozumie, konsumuje swoją własną kulturę, będąc podwójnie usuniętym. Nie rozumie, czego doświadcza i że nie ma konieczności rozumieć, z wyjątkiem kulturalnego imperatywu przynależności do pewnego scalonego układu kultury. Czyli niemal dokładnie tak, jak forumowicze z rumuńskiej diaspory w Polsce zachęcali do odwiedzenia wystawy: „Dobrze, że wystawa nazywa się »Nowa sztuka z Rumunii«, bo inaczej nie załapałbym, że to wystawa prac artystów z Rumunii. Ogólnie warto obejrzeć, przynajmniej z powodów patriotycznych". Lub: „Sztuka współczesna nie zawsze jest łatwa do zrozumienia, zwłaszcza dla neofitów takich jak ja, ale spodobały mi się komentarze społeczne i polityczne, które odczytałam w niektórych pracach, na pewno te prace były bardzo rumuńskie". „Jesteśmy do takiego stopnia przyzwyczajeni do podchodzenia do sztuki z poczuciem podziwu, że nie możemy już patrzeć na nią beznamiętnymi oczami, nie mówiąc już o kwestionowaniu jej zasadności. Prawdziwa krytyczna krytyka i tak jest wykluczona ze świata sztuki, ze względu na zmowę krytyków i na wzajemne pochwały. Konsument przechodzi przez wystawę, testując swoją antypatię na widok wystawionych prac".*

 

„Zawsze zostaje jednak nadzieja na nowe uwodzenie".*

„Kilka gramów czerwonego, żółtego, niebieskiego. Nowa sztuka z Rumunii"; kuratorka: Ewa Gorządek, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, 10.03 - 8.06.2014.

*Cytaty i parafrazy z Baudrillarda pochodzą z książek: „The Conspiracy of Art", Seniotext(e) Foreign Agent Series, 2005; oraz „Carnival and Cannibal, Or The Play of Global Antagonism", Seagull Books - The French List, 2010.

Z lewej: Ioana Nemeş, „Karpaty / Carpathian Mountains”, 2009, akryl i olej na płótnie, drewniana rama
Z lewej: Ioana Nemeş, „Karpaty / Carpathian Mountains”, 2009, akryl i olej na płótnie, drewniana rama
z prawej: Ioana Nemeş, „Biała drużyna (Szatan) / The white team (Satan)”, 2009,
futro, skóra, rogi, złoto, żywica, farba, lakier, drewno; fot. Bartosz Górka
  1. 1. Jak pisze Eric Hobsbawm w „Wieku Rewolucji. 1789-1848”, Krytyka Polityczna, Warszawa 2014.