Słowo „kolekcja" w ciągu ostatnich kilku lat nabrało istotnego znaczenia, szczególnie w kontekście instytucji zainteresowanych sztuką współczesną. Wystarczy krótkie spojrzenie na wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy, żeby zauważyć, jak wiele zostało podjętych inicjatyw analizujących ten termin. Kolekcje zgłębiano z perspektywy antropologicznej, polityczno-społecznej, kulturotwórczej. Jedną z takich praktyk kuratorsko-artystycznych była wystawa Kwiaty naszego życia (2008) w CSW w Toruniu (kuratorka: Joanna Zielińska). Motywacje kolekcjonera i charakter jego zbieractwa zostały opisane jako zanurzone w racjonalnych systemach klasyfikacji, jednocześnie zaś wyzwalające silne stany emocjonalne. Wystawie towarzyszyła konferencja oraz dwie publikacje: Subiektywny przewodnik po kolekcjach zbiorów przedmiotów nie-artystycznych województwa kujawsko-pomorskiego oraz książka będąca jednocześnie katalogiem i readerem problematyzującym zagadnienie kolekcjonowania. W ramach Kwiatów... zestawiono ze sobą prace mówiące o kolekcjach w bardzo zróżnicowany sposób i analizujące zbiory pochodzące z różnych przestrzeni kultury: na wystawie pojawił się na przykład guzik z kolekcji krakowskiej rodziny Sosenków wydobyty z niej przez Roberta Kuśmirowskiego, Somnambulik (2006) Goshki Macugi i dzienniki Janiny Turek. Mam wrażenie, że wątki poruszone w Toruniu w sposób totalny rozwinął Masyw kolekcjonerski (2009) Roberta Kuśmirowskiego (kuratorka: Maria Anna Potocka) zrealizowany w przestrzeniach Bunkra Sztuki. Wystawa penetrowała podobne rejony, będąc jednocześnie ciekawym eksperymentem dotyczącym współpracy na linii: artysta-kolekcjoner i kolekcjoner „z zawodu", czyli Marek Sosenko, którego zbiory stały się częścią proponowanej przez Kuśmirowskiego narracji. Sosenko i Kuśmirowski mieli okazję nie tylko wizualnie skonfrontować swoje zbiory, ale do pewnego stopnia odkryć przed publicznością źródła swoich motywacji dotyczących kolekcjonowania i „używania" kolekcji. Można było zobaczyć zbiór uporządkowany typologicznie, ale jednocześnie kompozycyjnie „rozlatujący się" ze względu na ilość eksponatów z kolekcji krakowskich zbieraczy i równie imponującej samego artysty. Druga część złożona z elementów tworzących prace Kuśmirowskiego zaaranżowana została tak, by przypominała nieco atmosferą strych, gdzie w pojedynczych boksach obiekty stanowiły część scenografii. Kompozycja Masywu metaforyzowała znaczenie klasyfikacji, relacji pomiędzy obiektami i zmierzała do stopniowego wciągnięcia widza w na przemian chaotyczną i uporządkowaną strukturę. Inną, ale podobna narracją była zorganizowana w bytomskiej Kronice wystawa Piekło rzeczy (2009; kuratorzy: Krzysztof Gutfrański, Dominik Kuryłek, Ewa Opałka), która podążyła w stronę statusu samego przedmiotu, jego właściwości kulturotwórczych, polityczno-społecznych i magicznych. Warto wspomnieć także wdany w połowie 2008 roku Przewodnik kolekcjonera sztuki najnowszej (Korporacja Ha!art, Bęc Zmiana), który miał na celu wprowadzić niewtajemniczonych w strategie kolekcjonerskie i w kanon młodych, interesujących - zdaniem autorów: Piotra Bazylko i Krzysztofa Masiewicza - twórców. Na poziomie instytucjonalnym dyskutowane są także zbiory pozyskiwane przez regionalne ośrodki w ramach programu Znaki Czasu, kolekcje muzeów narodowych, warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy też otwarta w 2008 roku nowa odsłona kolekcji w Muzeum Sztuki w Łodzi.
Drugim hasłem/kluczem pojawiającym się przy okazji mówienia o kolekcjonowaniu jest archiwum. Potrzeba rekonstruowania ciągłości historycznej, budowania stabilnej tożsamości lokalnej kultury, także próby wpisania jej w tradycję europejską powodują „gorączkę archiwalną". Przy tym dyskutowane są cały czas znaczenia przestrzeni archiwum, jego granic, procesu selekcji tego, co się w nim znajduje. Idea archiwum jako należącego do sfery publicznej, jawnego i otwartego dla wszystkich jest cały czas formatowana do konkretnych ograniczeń. Te kwestie pojawiły się przy okazji wystawy Archiwum centralne (2008; kuratorzy: Karol Hordziej, Piotr Lelek, Wojciech Nowicki, Łukasz Trzciński) w ramach Miesiąca Fotografii w Krakowie, gdzie można było obejrzeć zdjęcia z Muzeum Żydowskiego w Pradze, Archiwum Współczesnych Konfliktów w Londynie, archiwum Zbigniewa Dłubaka czy filmowe zapisy działań Kowalni. Brak hierarchizacji któregokolwiek ze źródeł przywodził również na myśl kwestię znaczenia fragmentu samego w sobie oraz grozy i bezsensu systematyki. Innym, twórczym dialogiem z przeszłością, która nie może być nam zwrócona w stanie czystym, była wystawa Czułe muzeum Marysi Lewandowskiej w Muzeum Sztuki w Łodzi (2009; kuratorka: Magdalena Ziółkowska). Artystka bazowała na prywatnym archiwum rodziców Olgi Stanisławskiej: Urszuli Czartoryskiej - teoretyczki, kuratorki i wieloletniego dyrektora muzeum Ryszarda Stanisławskiego oraz na zbiorach tworzonej przez nich instytucji. Czułe muzeum podjęło ważne wątki związane z archiwum, mianowicie przeplatania się sfer prywatnej i publicznej oraz obecności i nieobecności. Artystka zrekonstruowała historię, nie ukrywając swojego subiektywizmu, czego świadectwem jest choćby Odzyskana rozmowa - wywiad, w którym Lewandowska „rozmawia" z Czartoryską, posługując się archiwalnym nagraniem radiowym.
Jakie znaczenie w kontekście zinstytucjonalizowanych praktyk artystyczno-kuratorskich odnoszących się do kolekcji i archiwum mają prywatne inicjatywy? Czasem włączane w obieg oficjalny, pomagają definiować standardy, ale także poszerzać obowiązujący kanon, będąc w tym sensie istotne z perspektywy edukacyjnej. Takie dwie kolekcje pokazano w lipcu tego roku w Galerii Scena w Koszalinie w ramach wystawy Kolekcja do kwadratu (16.07.2009-06.08.2009). Na wystawę w Koszalinie złożyły się kolekcje „Magazynu Sztuki", czyli Ryszarda Ziarkiewicza, oraz Andrzeja Ciesielskiego prowadzącego od lat osiemdziesiątych „Moje archiwum" (pod tą nazwą ukrywa się zarówno galeria, jak i zbiór dokumentów związanych z wybranymi artystami). Te dwie prywatne narracje poszerzają świadomość istnienia ciekawych osobowości artystycznych poza kanonem, który regularnie pojawia się w najważniejszych instytucjach kultury. W ramach tego pokazu ujawniony został jeszcze inny problem: pisania historii sztuki polskiej, tworzenia kanonów, linków, zawłaszczeń i wykluczeń.
Dla Ziarkiewicza zwornikiem kolekcji jest idea sztuki jako aktywnej komentatorki rzeczywistości jak pisał w tekście towarzyszącym wystawie. Sztuka z natury jest lewicowa, cała reszta jest częścią warsztatu - można było przeczytać dalej. Deklaracje Ziarkiewicza nie dziwią, jeżeli zna się choć trochę „Magazyn Sztuki" i zainteresowanie potencjałem politycznym działań artystycznych. Niemniej jednak trudno byłoby znaleźć wystawę, na której pojawiłby się właśnie taki zestaw artystów, jak w Koszalinie. Kolekcja Ziarkiewicza związana jest z jego praktyką kuratorską a później redaktorską. Znajdują się na niej między innymi plakaty, szablony z kuratorowanej przez niego w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie wystawy Ekspresja lat osiemdziesiątych (1986), jednej z ważniejszych manifestacji pokoleniowych tego czasu. „Fanowskie", wykonane w szablonie logo zespołu The Cult, ironiczna reprezentacja Lenina z irokezem czy zapomnianego już Kapitana Żbika - bohatera edukacyjnego komiksu wydawanego przez Milicję Obywatelską, utrzymane w podobnej stylistyce kolorowe pisma Luxusu i czwarty numer wydawanego przez Gruppę zina „Oj dobrze już" - te niedostępne już nigdzie publikacje, często bardzo ciekawie wykonane, są w tym momencie nie tylko wydawniczymi „białymi krukami", ale również kopalnią wiedzy o sztuce lat osiemdziesiątych widzianej z perspektywy działań efemerycznych, kolektywnych, do tej pory nie poddanych historyczno-sztucznej klasyfikacji. Podobną rolę pełnią numery „Uwagi" - prywatnego czasopisma wydawanego przez Andrzeja Ciesielskiego i Józefa Robakowskiego od drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Twórcy zakładali, że każdy numer od początku do końca będzie komponowany przez zaproszoną/ego artystkę/artystę. Dzięki temu powstały bardzo ciekawe autorskie numery zagospodarowane przez Zbigniewa Warpechowskiego, Józefa Robakowskiego czy poetkę, Lucynę Skompską. W kolekcji „Magazynu Sztuki" znajdują się także rysunki Marka Sobczyka, Grzegorza Klamana czy plakat Roberta Rumasa z hasłem: „Bóg jest z nami" odnoszący się do „tych, co ukradli księżyc". Są także fotografie Jerzego Truszkowskiego, między innymi z Pożegnania z Europą, wykonane przez artystę w prywatnym mieszkaniu (Zbigniewa Libery) chwilę przed pójściem do wojska. Tę część wystawy ciekawie zamykają dwie prace: Artura Żmijewskiego Oko za oko i dokumenty sprawy Petera Fussa. Młody artysta zaproszony przez Ryszarda Ziarkiewicza przygotował billboard, na którym zestaw szeregu znanych z mediów twarzy uzupełniał podpis: „Żydzi, won z katolickiego kraju". Oskarżony o szerzenie antysemickich treści twórca miał zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Policji jednak nie udało się ustalić tożsamości sprawcy, a po całej historii pozostała kupka dokumentów.
Subiektywność jest również podstawową kategorią klasyfikacyjną w przypadku zbioru Andrzeja Ciesielskiego, który w latach osiemdziesiątych postanowił, że będzie śledzić działalność wybranych artystów, zbierając wszelkie informacje na ich temat. W erze Internetu - wielkiej bazy danych, wydaje się to działaniem utopijnym, ale w latach osiemdziesiątych, kiedy archiwum Ciesielskiego powstawało, miało zupełnie inne znaczenie. Artyści nie byli wtedy obecni w mediach, samo środowisko nie miało takich możliwości komunikacji, a waga dokumentacji działań artystycznych nie była wystarczająco doceniania. W archiwum znajdziemy rysunki Andrzeja Partuma, którego twórczość nadal wymaga opracowania, ale także numery artzina „Tango" wydawanego przez łódzką Kulturę Zrzuty w latach osiemdziesiątych czy prace Witosława Czerwonki, Zygmunta Rytki, Pawła Kwaśniewskiego. Ten ostatni jest bardzo interesującym artystą zajmującym się głównie performance i jednocześnie prowadzącym artystyczny projekt totalny, polegający na sprzedawaniu kawałków swojego ciała i wypłacaniu dywidend właścicielom poszczególnych fragmentów. Zasięg tej inicjatywy można porównać do strategii Romana Opałki „liczącego" swoje kolejne, „ostatnie" obrazy. Jednocześnie Kwaśniewski w bardzo świadomy i precyzyjny sposób wykorzystuje relacje pomiędzy artystą, jego ciałem, pracą, kolekcjonerem a obiektem, finansami, ujawniając wyraźnie bezwzględność procesów kreowania wartości. Co łączy fotografie Zygmunta Rytki z pracami Pawła Kwaśniewskiego czy Włodzimierza Borowskiego? Wydaje się, że jedynie osoba kolekcjonera, który zdecydował się w pewnym momencie włączyć do swojego „archiwum" kolejną postać.
Kolekcje Ciesielskiego i Ziarkiewicza to nie jedyne przykłady tego rodzaju „prywatnych" zbiorów. W Krakowie podobną działalność prowadziła już w latach siedemdziesiątych Masza Potocka, w Łodzi zaś Józef Robakowski w Galerii Wymiany - obydwoje tworzyli oryginalne podsumowania sztuki danego okresu. Dyskusje wokół kolekcji i archiwów ważne są z punktu widzenia ciągłego przepisywania historii sztuki. Pozainstytucjonalne inicjatywy mają potencjał tworzenia mniej oczywistych przestrzeni, otwierających nowe możliwości interpretowania działań zarówno artystów głównego nurtu, jak i tych, którzy znaleźli się na peryferiach.
Kolekcja do kwadratu, Galeria Scena, Koszalin 16.07-06.08.2009.
Kuratorzy: Andrzej Ciesielski, Ryszard Ziarkiewicz