W Warszawie zrobiło się ostatnio znacznie bardziej szaro, bo nieuchronnie z fazy wielobarwnej jesień przeszła w fazę burą. W dodatku tęcza z kwiatów na placu przed Karmą posępnie nadpalona, więc żywe kolory stają się dobrem coraz bardziej cennym. Nie brakuje ich na szczęście na wystawie obrazów Gabrieli Miłowskiej w XX1. Malarstwo to w naturalny sposób czerpie z zapału "ekspresji lat osiemdziesiątych". Intensywne i śmiało zestawiane kolory świecą nieskrępowaniem i optymizmem, niemal w ogóle nie ma na nich czerni ani bieli - tylko kolory życia i energii (szczególnie na obrazach z początku lat 90., na tych nowszych jest trochę więcej melancholii). Chromoterapia wskazana dla wszystkich, przed użyciem nie trzeba pytać lekarza. Wystawa czynna do 30.11.2012.