Kim był Henry Darger? Ciekawym przypadkiem psychiatrycznym, outsiderem, obsesjonatem z interesującą obsesją czy też wybitnym, pośmiertnie docenionym artystą? Wystawa prac Dargera raczej stawia te pytania niż na nie odpowiada. Twórczość Dargera jest fascynująca - perwersyjna, bajkowa, naiwna i okrutna. Niemal równie ciekawy jest mechanizm, który sprawił, ze prace niewykształconego szpitalnego stróża są dziś wystawiane obok gwiazd nowej sztuki i starych mistrzów.
Darger jest dziś bardzo hype. Wszyscy chcą go wystawiać, piszą o nim wybitni krytycy. Szkoda, że sam zainteresowany nie doczekał uznania swojej twórczości, bo całe życie wegetował na marginesie społeczeństwa.
W Galerii XX1 zorganizowano święto. Majowy Dzień Matki pojawił się w styczniu, ponieważ, jak proponuje nam kuratorka Agnieszka Rayzacher, każdy dzień może być, a raczej powinien być szczególny dla każdego, a przede wszystkim dla kobiet/matek. Wystawa wpisuje się w serię bardzo dobrych prezentacji sztuki kobiet, takich jak m.in.: "Wianek cierniowy i róża" Anny Baumgart i Aleksandry Polisiewicz pokazywanej również w Galerii XX1 w 2002 roku, wielkie zbiorowe "Święto Kobiet" organizowane w Krakowie w 2004, oraz "Kolekcja wstydliwych gestów" Anny Baumgart i Birgit Brenner w Zachęcie, także w 2004 roku.
Walka trwa
Na łące leży młody mężczyzna zastanawiając się beztrosko, "kiedy wreszcie będzie wojna". Taki obrazek widzimy na tapecie grupy Twożywo. Naprzeciwko odpowiada mu Tomek Kozak: "Polacy! Jeszcze jeden wysiłek!". Nad tym desperackim apelem, na tle płomieni stoją postacie wyjęte z obrazów Grottgera: polscy powstańcy uzbrojeni w widły i kosy. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się tej scenie można dostrzec, że żołnierze na czapkach mają umieszczone symbole satanistyczne, a jeden z nich dzierży miotacz ognia. Teraz już nic nie jest pewne. Jakby tego było mało, obok stoi jeszcze groteskowa rzeźba Goszy Ostriecowa przedstawiająca dwóch współczesnych żołnierzy splecionych ze sobą w bitewnej walce wręcz.
Jest surowa, rosyjska zima. Ogromny, metalowy wieloryb wynurzający się z rzeki Moskwy zjada na wpół zatopiony pomnik Piotra Wielkiego, niczym Jonasza triumfującego na swej łodzi. Z okien położonego obok Centralnego Domu Artysty spoglądają na to z ciekawością Yoda i Luke Skywalker z Gwiezdnych Wojen. Po drugiej stronie rzeki stoi gigantyczna mechaniczna świnka z miotaczem płomieni w kopytkach - taką wizję przyszłości Moskwy przedstawia młoda artystka Natasza Struczkowa, której jeden z cyklu monumentalnych obrazów Futurussia można będzie zobaczyć na zbiorowej, rosyjsko - polskiej wystawie "Za czerwonym Horyzontem", która zostanie otwarta w Zamku Ujazdowskim 26 listopada. Dlaczego tylko jeden?
Na skrzyżowaniu ulic Egipskiej i Afrykańskiej, obok przystanku w stronę Centrum, Thomas Hirschhorn zbudował z kartonu i folii tymczasową rzeźbę-galerię Skulptur-Sortier-Station, w której witrynach można obejrzeć surrealną kolekcję przedmiotów artystycznych lichej jakości. Wśród wystawionych przez artystę artefaktów znajdują się m.in. sporych rozmiarów loga koncernów samochodowych zrobione ze sreberek naklejanych na karton, wielka pacyfa, ręcznie wyprodukowane nagrody im. ulubionych pisarzy artysty, kolorowe reprodukcje dzieł sztuki naklejone na deseczki, uwodzicielsko kolorowe łzy z czegoś, co przypomina styropian, używane telewizory z niewyrafi-nowanymi projekcjami wideo, stalaktyty i stalagmity.