Kolory mojej depresji. Portret we współczesnej fotografii fińskiej

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Aino Kannisto Bez tytułu 2000
Aino Kannisto Bez tytułu 2000

We wrześniu 2005 roku w Galerii Fotografii "pf" w poznańskim Centrum Kultury prezentowana jest wystawa najwybitniejszych artystek współczesnej fińskiej fotografii. To przykład wysokiej jakości współczesnej sztuki fotografii i lekcja na temat Finlandii i jej nastrojów.

Narodowe spojrzenia

Finlandia uzyskała niepodległość spod panowania rosyjskiego w 1917 roku, dlatego tradycja patriotyczna w XX wieku miała duże znaczenie. Zatem Finlandia powinna być nam w Polsce, jakoś bliska. Czy nie jest jednak bardzo odległe i dziwne dla nas to państwo północy?

Czy wiemy np., że pisarka Tove Jansson, która w 1948 roku stworzyła rodzinę Muminków była Finką należącą do szwedzkiej mniejszości i pisała swoją sławną sagę dla dzieci po szwedzku, w kraju gdzie obowiązują trzy języki fiński, lapoński i szwedzki? Jansson stworzyła odrębny idylliczny świat zamieszkały przez dziwne, szlachetne i bardzo niezależne istoty kochające wolność, indywidualność i przygody. Jansson kochała kobiety i razem ze swoją partnerką była przyjmowana w pałacu prezydenckim. W kościele luterańskim w Finlandii jest wiele kobiet pastorek.

Właśnie pięć fińskich kobiet: Maarit Hohteri, Marji Pirila, Marjaane Kella, Tiine Itkonen i Aino Kannisto, zaprosił kurator wystawy Maciej Szymanowicz do udziału w prezentacji w Polsce współczesnej fotografii fińskiej. Płeć artystek wydaje się i mieć i nie mieć znaczenia dla interpretacji ich wizji fotograficznej (jedynie w autoportretach Aino Kannisto widoczne są elementy feministycznego projektu). Podobnie ambiwalentną pozycję zajmuje ich narodowość. Każda artystek osiągnęła już sukcesy nie tylko w Finlandii ale i na międzynarodowej scenie sztuki. Podobnie jak sztuka polska, sztuka fińska lat 90. należała do kobiet.

Jakie znaczenie w tym kontekście narodowym i płciowym, może mieć informacja, że w spermie fińskich mężczyzn znajduje się największa ilość plemników, a stabilność fińskiej socjaldemokracji przekłada się na równość płci ?
Jak patrzeć na współczesną fotografię z Finlandii tworzoną przez pokolenie trzydziestolatek ery globalizacji? Jak bardzo jesteśmy oddaleni?
Jak patrzeć na sztukę "narodową", która posługuje się przecież międzynarodowymi konwencjami wizualnymi i psychologicznymi?
Czy patrząc na fotografie Maarit Hohteri, Marji Pirila, Marjaany Kella, Tiiny Itkonen i Aino Kannisto dostrzegamy specyficzne cechy związane z Finlandią i jej społeczeństwem?

Podobne pytania pojawiają się wtedy gdy oglądamy sztukę poprzez narodowe ekspozycje. A tak jest właśnie najczęściej. Biennale Weneckie, najważniejszy przegląd współczesnej sztuki, ze swoim podziałem na pawilony narodowe, wciąż potwierdza geograficzne i narodowe "ramy" oglądu i myślenia. Ministerstwa kultury lub spraw zagranicznych poszczególnych krajów promują własną sztukę właśnie poprzez finansowanie narodowych pokazów za granicą. Kontekst narodowy to przyjęta wystawiennicza i poznawcza stała, pierwsza klisza, przez którą patrzymy na dzieła sztuki i ...na człowieka.

Żyjemy w obrębie politycznych i ekonomicznych granic narodowych, które dla jednych są więzieniem lub obciążeniem a dla innych powodem dumy. Znakują nas i definiują cechy etniczne, specyfika ciała, pierwszy wzrokowy kontakt, który działa jeszcze przed ścianą różnicy języka. Kryją się za tym nieskończone opowieści o alienacji i samotności, pułapki stereotypów.

Wydaje się, iż tych problemów dotyka koncepcja wystawy fińskich artystek. Cały czas obecne jest napięcie pomiędzy tym co narodowe a indywidualne, wspólne a niepowtarzalne. W obrębie pojedynczej fotografii lub serii fotografii zwycięża to co indywidualne, zanikają kryteria narodowe. Dopiero kontekst wystawy fińskiej, wiedza o tym skąd pochodzą artystki, przywraca stereotypy i lokalne konotacje.

Marja Pirila - Camera obscura/Anu, 2004
Marja Pirila - Camera obscura/Anu, 2004

Marja Pirila -Camera obscura/Pokój Eetu, 1999
Marja Pirila -Camera obscura/Pokój Eetu, 1999

Antropologia wizualna

Kurator wybierając te właśnie artystki do wystawy fińskiej fotografii portretowej zachęca polskiego odbiorcę do wręcz antropologicznego odbioru. Indywidualne dzieła fotografii stają się nagle obrazem Finlandii dla Polski. Pojawia się zderzenie aż dwóch narodowych kontekstów oraz dwóch kultur europejskiej północy. Oglądamy sceny z życia innego "plemienia". Do takiej interpretacji zachęca włączenie do wystawy serii fotografii "Inughuit" Tiiny Itkonen. Całą wystawę owiewa podmuch arktycznego chłodu.

Cykl fotografii Itkonen nie przedstawia jednak mieszkańców Finlandii, nie są to np. Lapończycy żyjący na północy kraju, lecz... Eskimosi z Grenlandii, która należy do Danii. Tina Itkonen, mieszkając przez wiele miesięcy z Eskimosami, wykonała ich portrety indywidualne i zbiorowe, dzieci i dorosłych. Projekt ten jest niebezpiecznie bliski XIX wiecznej fotografii etnograficznej i kolonialnej, gdy zachodni fotografowie dokumentowali zwyczaje i ciała egzotycznych tubylców.

Arystka usiłuje przełamać ten typ zawłaszczającego i klinicznego spojrzenia poprzez humanizm portretów. Eskimosi pozują, uśmiechają się, patrzą na widza, prezentują się zarówno w swoich strojach, w chwilach radości jak i pełnej kontemplacji samotności, w mroźnym pejzażu i domowych sceneriach. Fotografie znakomicie oddają rozpięcie ich egzystencji pomiędzy tradycją i nowoczesnością. Pomimo etnograficznego tonu są jednak przede wszystkim portretami jednostek i stanów psychologicznych, są obrazami energii życia w ekstremalnym klimacie, są nie tylko dokumentem, ale i introspekcją. Pokazują otaczający świat tych ludzi jak i ich wnętrza. Właśnie dlatego "Inughuit" może być kluczem do wystawy fińskiej fotografii, tworzonej przez kobiety.

Arktyczne życie z mroźną pogodą, długimi nocami, bezkresnym pejzażem, piękną i zabójczą naturą oraz niezwykłymi ludźmi, którzy tam trwają zawsze było źródłem fascynacji dla obserwatorów i podróżników. Mamy tutaj do czynienia z archetypem POŁNOCY. Faktem jest, iż dla Polaków ten archetyp obejmuje również Finlandię.

Umieszczenie w ramach wystawy "grenlandzkich" fotografii Tiiny Itkonen prowokuje podobny antropologiczny ogląd scen z życia ludzi fotografowanych przez pozostałe artystki. Możemy zatem na tę sztukę spojrzeć w Polsce jako na antropologię wizualną, na liryczny dokument z życia współczesnych młodych mieszkańców Finlandii, to oni bowiem są bohaterami portretów Hohteri, Pirila, Kella i Kannisto. Zachodnie pokolenie MTV i ery globalizacji rodem z Finlandii. Oglądamy ich ciała, twarze, nastroje, pokoje. W ten sposób fotografia wybranych artystek jest przykładem tendencji w sztuce fińskiej nazywanej "dokumentem subiektywnym", w poetycki sposób wprowadzając widza w życie codzienne i marzenia fotografowanych osób. A dla nas, patrzących na sztukę poprzez kategorie narodową, jest to właśnie antropologią wizualna wzbogacona przez humanizm sztuki.

Kurator wystawy przewrotnie wybrał fotografie o ludziach z kraju, który kojarzy się przede wszystkim z bezkresną naturą, wielkimi obszarami pustki, lasami, jeziorami, bagnami i torfowiskami. W sztuce fińskiej pejzaż ma bardzo silną tradycję wiążąc się z romantyzmem i patriotyzmem. Na tych fotografiach pejzaż z jakim mamy do czynienie to przede wszystkim pejzaż wewnętrzny portretowanych bohaterów. Romantyczna metafizyka jest jednak wciąż silnie obecne na poziomie psychicznym. Występują również elementy pejzażu urbanistycznego poprzez analityczne podejście do wnętrz mieszkalnych, w których ukazani są portretowani. Właśnie te mieszkania i codzienne przedmioty są równoważnymi elementami fotografii.

Jest to wizja człowieka i Finlandii widziana poprzez pryzmat Helsinek i alienacji wielkomiejskiego życia postindustrialnego społeczeństwa. Jest to Finlandia po gwałtownej urbanizacji drugiej połowy XX wieku. Podobne zdjęcia mogłyby powstać w jakimkolwiek wielkim mieście północnej Europie. Dyskretne cechy etniczne wskazują bowiem na skandynawskie klimaty.

Maarit Hohteri konsekwentnie od lat portretuje swoich młodych przyjaciół i środowisko ich życia. Dominują w jej sztuce intymne portrety pojedyńczych osób oraz ich "przejściowe" mieszkania. Podobnie postępuje Marja Pirila, u niej jednak kobiety i mężczyźni leżą na łóżkach, często w parach a dzięki technice camera obscura emanujące pustką wnętrza pokojów są wypełnione odbiciem tego co znajduje się za oknem. Seria ta jest znacząco zatytułowana "nterior/Exterior". Marjaana Kella wykonuje duże frontalne portrety siedzących ludzi pogrążonych w hipnozie. U każdej z tych trzech artystek, imiona portretowanych bohaterów są jednocześnie tytułami fotografii. Jedynie Aino Kannisto wykonuje autoportrety, niepokojące obrazy gdzie sama wciela się w różne zagubione i samotne zwyczajne dziewczyny w zwyczajnym otoczeniu.

Tiina Itkonen- Tiikala, 2002
Tiina Itkonen- Tiikala, 2002

Hipnoza

We wszystkich fotografiach silnie obecne jest działanie nastrojem i tajemniczość. Są to portrety pełne tajemnicy i delikatności pomimo swego na wskroś współczesnego i przenikającego zimna neutralności. Przede wszystkim jednak wszyscy portretowani wydają się być pogrążeni w pewnego rodzaju hipnozie, są nieobecni, odwróceni do widza tyłem, śpiący, patrzący w inną stronę, zamyśleni. Dlatego właśnie tytułowa "Hipnoza" Marjaany Kella wydaje się kolejnym kluczem do zrozumienia tej wystawy. Na jej portretach kobiety i mężczyźni mają zamknięte oczy, zasłaniają twarze dłońmi lub opadającymi włosami, ich mimika wyraża emocje związane z totalnym zamknięciem i izolacją.

Nie przypadkiem obok enigmatycznych portretów zahipnotyzowanych ludzi, niedostępnych, przebywających w innym świecie niż ich pokazane widzowi ciała, Kella wykonała serie fotografii osób zwróconych do obiektywu plecami. Wiele takich ujęć występuje również w obrazach subkulturowego życia przyjaciół Maarit Hohteri. Twarze zahipnotyzowanych często wyrażają rozpacz lub ból, równie bolesna jest izolacja u Hohteri. Na jej portretach młode kobiety i mężczyźni są osaczani przez pustkę bezosobowych mieszkań. Ich domy są niczym wnętrza tanich hoteli, bez odrobiny ciepła i charakteru. Jedyne co mają to swoje ciała i emocje.

Postać dziewczyny stoi tyłem w rogu, przy oknie. Na granicy pokoju i na granicy przedstawienia. Puste ściany, za oknami szare bloki. W brudnej łazience i zimnej białej wannie kąpie się nagi chłopak. Biel jego pleców i pośladków zlewa się z jasnością kafelków. I ta niesamowita klarowność szczegółów. Prawie możemy odczytać napisy na detergentach i pustej leżącej butelce po piwie.

Zdarzają się również perełki, które nadają tej samotności wymiar uduchowienia i kontemplacji, niczym w obrazach Vermeera. Piękna blondynka w ciąży, z nagim brzuchem i w staniku, stoi przy łóżku w cudownym świetle, pogrążona w zamyśleniu. Hiperrealistyczna rzeźba i nowa ponadczasowa alegoria macierzyństwa w niebiańskich odcieniach błękitu.

W cykl fotografii "Interior/Exterior" (Marja Pirila) to co znajduje się za oknem, różne pejzaże miasta, wpływają na charakter wnętrza człowieka i mieszkania. Falowanie obrazów tego co na zewnątrz pokrywa ciała i otoczenie portretowanych, którzy wydają się płynąć w podwodnej atmosferze odbitego zewnętrznego świata. To najbardziej surrealistyczne, poetyckie i malarskie fotografie z całej wystawy. Ostateczne dopełnienie refleksji o wielkomiejskiej alienacji a jednocześnie fantastyczne pejzaże psychiczne. Połączenie fotograficznego realizmu z irracjonalnością. Nic dziwnego, że fotografowani ludzie najczęściej leżą na łóżkach, marząc lub śniąc. To kolejne stopnie hipnozy.

Marjaana Kella- Z cyklu Hipnoza, Ritva 3, 2000
Marjaana Kella- Z cyklu Hipnoza, Ritva 3, 2000

Neurotyczny realizm

Pomimo momentów egzystencjalnego odlotu fińskie artystki hipnotyzują widza wręcz klinicznym naturalizmem. Detal jest wszystkim w tych fotografiach. Żadnych zamazań, żadnego cienia, żadnych deformacji. Nie w ten sposób pojawiają się efekty artystyczne. Sztuka w tych fotografiach ujawnia się jako wyszukana kompozycja, subtelne i głębokie kolory oraz intensywność psychologicznej introspekcji.

Detal wręcz otwiera znaczenia fotograficznych obrazów. Na jednym z neurotycznych autoportetów Aino Kannisto jej luźne pończochy odstają od skóry nóg, tworząc pofałdowania na kolanach. Stan załamania lub odurzenia, który zdaje się odtwarzać artystka kumuluje się w takich drobnych zaniedbaniach. Jej zaczerwienione policzki, ślady po spływających łzach dopełniają neurotyczny realizm, gdzie twarz kobiety musi walczyć o spojrzenie widza z fakturą kanapy i ornamentem na tapecie.

Przenikają się tutaj dwa gatunki: portret i martwa natura. Ludzie pokazywani jako martwa natura, obojętni, zamknięci i samotni niczym przedmioty. Gdy w innej scenie Aino Kannisto otwiera drzwi trzymając w dłoniach półmisek truskawek, to jej twarz wydaje się jedynie tłem dla czerwieni owoców i bieli otoczenia. Niczym pod mikroskopem oglądamy elementy strojów, włosy i powierzchnię skóry zahipnotyzowanych na fotografiach Marjaana Kella.

Najdziwniejsza, najbardziej dojmująca i widoczna jest jednak pustka i jej cisza. Na portretach wszystkich artystek ich modeli otaczają duże przestrzenie pustki, pomimo tego, iż są fotografowani w małych, wręcz klaustrofobicznych wnętrzach. Wszechobecność okien tworzy ten efekt. U Kannisto są okna i ona. Właściwie brak interakcji pomiędzy ludźmi, nawet w przypadku par są to portrety samotności. Marja Pirila osiąga w portretach dzieci efekt zagubienia rodem z horrorów o nawiedzonych ludziach lub domach.

A może właśnie w tej pustce, kryje się fińska specyfika, która przenika nawet do Helsinek, poczucie bezkresnej przestrzeni i natury północy. Olbrzymie niezamieszkane terytoria, chłodny klimat. Wszystko to wpływa na rozległe przestrzenie i atmosferę fotografii. Jeśli jest to stereotyp, to jest on także zakodowany w fińskiej tradycji fotografii.

Klasyk fińskiej romantycznej fotografii pejzażowej I. K. Inha w końcu XIX wieku ukazywał rdzennych mieszkańców północy kraju na tle bezkresnych jezior i lasów. Na jego fotografiach, które stały się ikoniczne dla wizualnej tożsamości narodowej, dominował obraz natury, człowiek był w tle. We współczesnych portretach z końca XX wieku jest tak wiele wolnej przestrzeni, jak w tych dawnych fotografiach. Pusta toń jeziora została zastąpiona przez kolor i płaszczyznę ściany, łóżka, pościeli, okna, tapety, zakamarków pokoju; duże powierzchnie barw i światła. Jest to samo poczucie zatopienia w większej enigmatycznej całości. W ten sposób tradycja łączy się z fińską nowoczesnością, a poprzez młodzieńczość portretowanych osób, z aktualnym duchem globalizacji.

Aino Kannisto, Bez tytułu 1999
Aino Kannisto, Bez tytułu 1999

Aino Kannisto, Bez tytułu 1999
Aino Kannisto, Bez tytułu 1999

Kac i błękitne momenty

Finowie słyną z picia alkoholu, ale jeszcze bardziej słyną z bycia na kacu. Na fotografiach Hohteri, Pirila, Kella i Kannisto, za snem, alienacją, smutkiem i samotnością portretowanych postaci kryć może się bycie na kacu. Tak naprawdę wszyscy na portretach Hohterii wydają się odsypiać całonocne libacje lub otrząsać się z nich. Nie jest to banalna obserwacja ale akurat dla Finów głęboki egzystencjalny stan. W języku fińskim słowo kac - "krapula" pochodzi z łacińskiej "crapula mundi" i oznacza ból świata, szczególny stan przeżywania i autorefleksji. Łączą się z tym religijne konotacje, w luteranizmie największe zbliżenia do Boga następuje w chwili upadku, gdy jest się najniżej, z takiego poziomu może nastąpić wznoszenie się, zbawienie.

Metafizyka i introspekcja kaca nie wyklucza jednak potężnej dawki autodestrukcji, która kryje się w porażających momentach izolacji i depresji, rejestrowanych lub kreowanych przez niektóre z tych fotografii. Z otchłani wydobywa portretowanych kolor niebieski łagodzący i dekorujący alienację. Fotografie stanowią prawdziwe studium koloru niebieskiego i jego odcieni.

Błękit to kolor życia wewnętrznego ale i kolor północy. Tonacje błękitne są bardzo fińskie. Finowie mówią, że jest to ich kolor. Barwa powietrza długiej zimy, odbicia światła w wodzie jezior, ale i charakterystyczne błękitne momenty poranków i wieczorów w Finlandii. Błękit wiąże się z romantyczną tradycją, z melancholijnym stylem życia, ze smutkiem gdy pojmuje się istnienie. Błękitny kac Finlandii. Psychiczne zanurzenie utrzymywane na błękitnej powierzchni krystalicznej atmosfery. Chłodne błękity otrzeźwienia.

Maarit Hohteri: Hanna pod prysznicem, Włochy 2000
Maarit Hohteri: Hanna pod prysznicem, Włochy 2000

Maarit Hohteri: Hanna, czerwona kabina, 2000
Maarit Hohteri: Hanna, czerwona kabina, 2000

Autentyzm dokumentu inscenizowanego

Tak naprawdę te fotografie tylko udają dokumenty z życia, nie są to nawet subiektywne dokumenty, są to skomplikowane fotograficzne konstrukcje, portrety inscenizowane, gdzie portretowani są aktorami na pewnej fotograficznej scenie utkanej z gotowych konwencji. Kompozycyjne i kolorystyczne wyrafinowanie wyklucza jakiekolwiek migawkowe i spontaniczne ujęcia. Fotografie fińskich artystek można oglądać niczym malarstwo, tak samo ważna jest dla nich estetyka i inspiracje płynące z tradycji artystycznych. Nawet duże rozmiary i jakość fotograficznych wydruków odróżniają je od tysięcy codziennych zdjęć. Wyraźne są ambicje narracyjne wielu portretów lub prawie alegoryczny poziom kreowanych postaci. Nie tylko Vermeer łączy się z C. D. Friedrichem tak jak protestantyzm z romantyzmem, ale przede wszystkim sztuka tych artystek przegląda się we współczesnej sztuce fotografii.

Ważne są narodowe inspiracje np. fotografie Stefana Bremera, który jako pierwszy wprowadził modę na wizję miejskiej kultury/subkultury. Jego portrety młodych ludzi i ich stylów życia w cyklu "Helsinki by Night" (1983) wpłynęły na ducha współczesności w sztuce fińskiej. Obok lokalnych źródeł wyraźne są wpływy amerykańskich gwiazd fotografii, autoportrety Aino Kannisto, znajdują się pod wpływem gry z kobiecą tożsamością Cindy Sherman.

Fotografie Maarit Hohteri, Marji Pirila, Marjaany Kella, Tiiny Itkonen i Aino Kannisto znajdują się pomiędzy dwoma estetykami współczesnej fotografii, różnymi podejściami do fotograficznego portretu. Z jednej strony jest to fotografia intymnego życia i jego indywidualności, która obnaża prywatność kobiet i mężczyzn, ich związków, nastrojów, kryzysów, cielesności i płciowości. Za wieloma portretami Hohteri, Pirila, Kella i Kannisto kryje się wielka mistrzyni Nan Goldin i równie wpływowy Wolfgang Tillmans. W porównaniu z tymi sławami współczesnej fotografii u fińskich artystek zabrakło jednak seksualności i miłości. Ich portrety są prawie pozbawione erotyzmu i uczuciowości. Brakuje również pełnego aktu, co dziwi w związku ze swobodą fińskiej sauny. Dzieje się tak dlatego, że równie silny wpływ na fińskie artystki ma drugi nurt fotografii - fotografia obiektywnej neutralności, zimnej rejestracji i emocjonalnego wycofania. Jest to estetyka depersonalizacji, która wyszła z fotografii architektury i przeniknęła w latach 90. do portretu. Duże, analityczne, sztywne i bezosobowe portrety Tomasa Ruffa i Rineke Dijkstra, miały zapewne wpływ na prezentowaną fińską fotografię.

W tym właśnie punkcie artystki tracą swoją fińską specyfikę, posługują się międzynarodowym językiem fotografii, gdzie narodowe ramy zanikają a ich miejsce zajmują pewne ujednolicone techniczne umiejętności i klisze, które są częścią powszechnej edukacji artystycznej. Na uwagę zasługuje jednak, że nie jest to modna post-fotografia stosująca radykalne manipulacje cyfrowe na fotografii analogowej. Cały czas mamy do czynienia głównie z tradycyjną fotografią. Między innymi dzięki temu zdjęcia emanują unikalnym i silne angażującym autentyzmem. Element fikcyjny, inscenizacyjny w tych fotografiach zanika pod wpływem intensywności portretu opowiadającego jakąś indywidualną historię, w którą pochwycony zostaje kontemplujący odbiorca.

Pomimo fińskiej tradycji - milcząco zakładającej, iż poważna sztuka musi być głęboka, refleksyjna i depresyjna - bohaterowie portretów fińskich artystek stają się nam bliscy poza wszelkimi konwencjami. Jest to autentyzm emocji i nastrojów, z którymi możemy się identyfikować, przeglądać się w nich, gdyż sami jesteśmy północą, innym rodzajem północy. Stąd ta niesamowitość równoczesnej bliskości i oddalenia.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Elżbieta Korolczuk Fiński eksport - Szkoła Helsińska w Kulturhuset.

Tiina Itkonen- Siorapaluk, najdalej na północ wysunięta miejscowość zamieszkana przez rdzenną ludność, 1998
Tiina Itkonen- Siorapaluk, najdalej na północ wysunięta miejscowość zamieszkana przez rdzenną ludność, 1998