Szaliki w górze

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Tak. Jestem z nimi. Chcę być taki jak oni!" - woła do dziennikarki kot w grubych okularach pozujący na inteligenta. W wyciągniętych nad sobą dłoniach trzyma szalik kibica z napisem "intelektualiści". Za nim stoi tłum jego klonów. To jeden z komiksów Stefana Zacharczuka, które publikowane są przez niego dość regularnie na stronie www.pvek.blog.pl.

"Najstarsza polska drużyna na polu sztuki" - informuje napis umieszczony obok loga galerii ZPAP na szaliku autorstwa Bartka Gawła. Inne polskie galerie również mają "swoje" szaliki (także CSW). Na ostatnim Rybim Oku projekt Bartka był częścią kampanii BTL-owej Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej, mającej na celu promocję jej marki.

A co z marką samego artysty? Tym zajmują się już oni sami. Niekiedy tylko robią to za nich inni, jak w wypadku różnych nagród, wyróżnień i nominacji, z którymi w Nowej Polsce mamy do czynienia coraz częściej.

Tak, tym razem będzie o Paszportach "Polityki". Nie łudzę się oczywiście - w tym wypadku promocja marki dotyczy popularnego tygodnika, a nie artystów. Mnie jednak interesuje w tym wszystkim coś innego. Wyobraźmy sobie: tłumy rozentuzjazmowanych widzów na trybunach, a na boisku grupka rozgrzewających się nominowanych. W środku sędziowie z gwizdkami. Krzyki, gwizdy i serpentyny rzucane na murawę boiska. Nagle sędzia wskazuje jednego z graczy. Tłum szaleje. Szaliki w górze.

Peryferia kultury są fascynujące, lecz jeszcze ciekawsze są miejsca na styku kultury ludycznej i "inteligenckiej". Do takich właśnie należą imprezy, podczas których w ściśle skodyfikowanym schemacie nagradza się to, co jest z definicji (czy raczej z braku definicji) wymyka się jakimkolwiek schematom. Bo czym jest nagradzanie? Kategoryzowaniem, schematyzowaniem i klasyfikowaniem. Zamykaniem w ramy, wyznaczaniem granic, którego zakończeniem jest czytelny wykres w formie piramidki, określający, co w sztuce jest "be", a co "super". Lud się tego dowiaduje i się cieszy. Cieszy się też artysta. Wszyscy się cieszą. Szaliki w górze.

Tak, ja też uwielbiam Paszporty "Polityki". Zawsze z niecierpliwością czekam na wyniki, spekulując, kogo sam bym wybrał i tak naprawdę głęboko w tyle mam to, że uczestniczę w igrzyskach dla gawiedzi. Owe igrzyska spełniają przecież jeszcze jedną funkcję: sprzyjają integracji tej grupy społecznej, którą w naszym kraju określa się jako "inteligencja". Jak wiadomo, na Zachodzie nie wyodrębnia się jej z middle class, dzięki czemu nie można o niej powiedzieć, że okupuje swoje zamknięte enklawy, ze strachem wyglądając zza barykad. My z kolei uwielbiamy się integrować. A co za tym idzie, zbiorowo alienować.

W grudniowym numerze "ArtForum" znani krytycy tworzą swoje rankingi. Nikt nie próbuje łączyć ich w jedno jury, syntetyzować ich poglądów i wyciągać z nich średnią. To jest chyba dobre rozwiązanie. Znając poglądy poszczególnych osób, można się domyślać, dlaczego wybrały one właśnie tę wystawę, tego artystę, to wydarzenie. Możemy też to krytycznie ocenić, a nie przyjmować gotowe, jak hamburgera. My wolimy krzyczeć razem "naprzód", trzymając wysoko nad głowami szaliki z nazwiskami faworytów, a później oblewać ich zwycięstwo. A więc hura! Zbierzmy się w kupę i nakopmy im wszystkim w coś tam. Niech mają. A co.