Kilka uwag o "Stigmie" i kruszących się stereotypach

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Wodząc palcami po okładce tego albumu-książki natrafia się na płótno, jego siepiące się brzegi, papier, chropowate miejsca sklejenia, tłoczone litery. Szaro-beżowa okładka jest bardzo zmysłowa, zachęca do zajrzenia do środka. A tam znajdujemy równie wysmakowane zdjęcia. Mowa o reportażowym cyklu Adama Lacha „Stigma". Zdobył on w tym roku Award of Excellence w konkursie Pictures of the Year International (jednym z najbardziej istotnych konkursów w USA, co roku przyciągającym tysiące zgłoszeń od fotografów z całego świata) oraz Nagrodę Rektora Uniwersytetu Łódzkiego na 13. Fotofestiwalu w Łodzi. Zdjęcia przedstawiają codzienność Romów z Rumunii mieszkających na wrocławskim koczowisku.

Przyznaję, że początkowo projekt budził moje wątpliwości z powodu swojej urody. Wiąże się to z kwestią estetyzacji biedy i wykluczenia, a w wypadku Romów jest to kwestia bardzo wrażliwa. Stereotypowy obraz Romów stworzony został i utrwalony przede wszystkim w polu sztuk wizualnych. I to właśnie on zakrywa realne problemy. Dobitnie napisała o tym Timea Junghaus - romska teoretyczka kultury i kuratorka sztuki (m.in. pierwszego romskiego pawilonu na Biennale w Wenecji - „Raj utracony" w 2007 roku):

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

„Podobnie jak wielu aktywistów kulturalnych i polityków z mojego pokolenia jestem przekonana - i przekonanie to jest siłą napędową moich artystycznych, kuratorskich i społecznych działań - że walkę polityczną można prowadzić na poziomie wizualnym i że to właśnie na płaszczyźnie wizualnego przekazu można będzie wyrazić zasady nowej (dla europejskich Romów) etyki. Pojęcie romska sztuka współczesna to jedno z największych osiągnięć romskiego ruchu emancypacyjnego zapoczątkowanego w Europie pod koniec lat 60. XX wieku. Ruch ten krytycznie odniósł się do mających ponadsześćsetletnią tradycję praktyk, w wyniku których Romowie stali się ofiarami przedstawień tworzonych wyłącznie przez nie-Romów. Ikonografia sztuki europejskiej wtrąciła ich, jako »Cyganów«, do konceptualnego getta - imaginarium wykreowanego na podstawie fałszywych przesłanek i obracającego się wokół tych samych schematów; zamieszkałego przez dzikich ludzi, kryminalistów, osoby utrzymujące się z zasiłku, egzotyczne prostytutki i piękne dzieci żyjące w skrajnej nędzy, a mimo to tak bardzo szczęśliwe. [...] Pawilon Romski był pierwszą świadomą rewoltą podporządkowanych, czyli romskiej inteligencji mieszkającej w Europie. Romscy teoretycy i artyści dowiedli wówczas, że podporządkowanie Romów: ten ciężar bycia Innym i przemoc fizyczna, psychiczna oraz symboliczna, innymi słowy akt kolonizacji Romów przez europejską większość, dokonuje się w sposób najbardziej widoczny na płaszczyźnie wizualnej".

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

A jednak i cykl fotografii, i książka ostatecznie bardzo mnie przekonały. „Stigma" to piętno. Adam Lach rozumie to piętno dwojako: „wykluczenie społeczne, które otrzymują [Romowie] wraz z narodzinami, oraz ich własne, wewnętrzne piętno, którego często sami nie są świadomi". W książce przeważa próba dotarcia do tego drugiego, mniej oczywistego stygmatu.

Zdjęcia rzeczywiście uwodzą, ale opowiadają też historię uwiedzenia. Początkowo Lach uznał, że romskie koczowisko to znakomity temat na reportaż do rubryki „Na własne oczy" w „Polityce". Po trzech miesiącach go opublikował. A na koczowisku spędził jeszcze dwa lata. I to widać. Z dokumentalistą walczy w nim przyjaciel i świadek. Portretuje z pietyzmem i czułością swoją przewodniczkę Mändrę, która mu imponuje siłą charakteru - a z drugiej strony pokazuje typologię powstających na koczowisku domów. „W Polsce budujesz barak w jeden dzień. Tutaj na śmietnikach można znaleźć dużo materiałów". Już tylko ten skromy komentarz i seria kilku zdjęć otwiera całe pole do refleksji, która nie ogranicza się do konkretnego miejsca, problemu czy konkretnej społeczności. Delaine Le Bas,romska artystka, pisze:

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

„A gdyby tak potraktować ideę „obozowania" praktykowanego przez Innych, jak nowy model budownictwa mieszkaniowego w świecie, zmieniającym się radykalnie ze względu na zapaść finansów, niedostatek surowców i potrzebę życia w zgodzie z naturą? Może trzeba spojrzeć na te domy w innym kontekście: jako na budynki skonstruowane z materiałów odzyskanych, którym dano nowe życie. Więc nie tylko prowizorka, ale też mobilność i zdolność do przystosowania się; nie produkowanie śmieci, ale ich wykorzystywanie: to tradycja, która w mojej społeczności istniała na długo przedtem, zanim kwestia ekologii się stała się modna w życiu i w polityce. W wielu krajach Europy to właśnie »Cyganie« są jedyną społecznością, w której recykling jest na porządku dziennym. Jeżeli spojrzymy na tę sytuację świeżym okiem i zaczniemy wykorzystywać to, co mamy pod ręką, połączymy architektoniczną inwencję z ekologiczną technologią, może powstać zupełnie nowa koncepcja domu mieszkalnego".

Zatem rumuńscy Romowie budują swoje baraki nie tylko dlatego, że są na dnie. Budują je, bo potrafią to robić. I tak skonstruowany jest cały materiał, który dostajemy od Lacha. Subtelnymi środkami wskazuje, że to my możemy przewartościować swoje spojrzenie.

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Choć autorzy książki - Katarzyna Dybowska i Adam Lach - wprowadzają nas powoli w świat swoich bohaterów, starając się pokazać ich sytuację jako uniwersalną, to jednak nie bez znaczenia jest to właśnie konkretne miejsce i te konkretne osoby; dopiero na końcu książki wymienione z imienia i nazwiska. Czytamy: „Ilu Cyganów, tyle kultur. My też jesteśmy Cyganie, ale inni". Zdanie to wprowadza do książki i nie bez powodu ją otwiera.

Chciałabym tutaj wyraźnie rozgraniczyć sytuację polskich Romów i emigrantów z Rumunii. Sytuacja, jaką widzimy na zdjęciach, to nie jest „problem Romów", to jest problem emigrantów. W tym momencie dość dobrze rozumiem badaczy (Dosta, Acton) i romskich działaczy, którzy polemizują ze spojrzeniem na tę społeczność jako grupę nomadyczną, które zamazuje realne kategorie. Twierdzą oni, że idea nomadyzmu jest sama w sobie tylko rasistowską projekcją, mającą tłumaczyć romskie migracje i odwrócić uwagę od ich prawdziwych przyczyn: odrzucenia, wykluczenia i brutalnej przemocy, łącznie z jej najbardziej ekstremalną formą - ludobójstwem. Zło tkwi dziś w stereotypach legitymujących inność Romów: ich nieodpowiedzialność, niestałość i prymitywizm. W wypadku Romów z Rumunii mamy do czynienia z emigracją ekonomiczną. Odnoszą się oni (np. w liście napisanym do władz miasta) do jednego z podstawowych praw człowieka: prawa wyboru miejsca zamieszkania. Powody, które stoją za decyzją o migracji bywają różne, mogą wiązać się z chęcią poprawy warunków i standardu życia, podjęciem studiów, nowej pracy czy obawą o własne życie i zdrowie. A może to wynikać tylko z subiektywnego upodobania dla danego miejsca czy nawet krajobrazu. Nie jest to istotne. Każdy z nas ma prawo do zamieszkania tam, gdzie mu się podoba. Ta grupa nie może zostać wysiedlona z Polski, czego domagają się niektórzy. Romowie z Rumunii także są obywatelami Unii Europejskiej. Nie muszą się zatem ze swoich decyzji tłumaczyć. Przeciwnie: mogą i mają prawo prosić o pomoc lokalnych władz. I owa pomoc powinna im być udzielona. Za Hannah Arendt można powiedzieć: „Koncepcja praw ludzkich oparta na założeniu, że istnieje istota ludzka jako taka, natychmiast załamała się, kiedy osoby głoszące, że w nią wierzą, po raz pierwszy zetknęły się z ludźmi, którzy naprawdę stracili wszystkie inne cechy i znaleźli się poza związkami łączącymi ludzi - z wyjątkiem tego, że byli ciągle ludźmi". Romowie mają prawa, ale nie mają silnej reprezentacji politycznej, która pomagałaby je egzekwować. Zatem respektowanie tych praw zależy przede wszystkim od postawy społeczeństw większościowych. Wprawia to w dezorientację i powoduje rozdrażnienie. Dlaczego się tak dzieje? Podważenie związku miejsca urodzenia z miejscem zamieszkania, ale przede wszystkim miejsca narodzenia z narodowością wyznacza kryzys związku między człowiekiem i obywatelem. Zatem separację tego, co humanitarne, od tego, co polityczne. Stąd bierze się kuriozalna bezradność władz Wrocławia. A obecnie podobny proces „sprzątania", jak to nazwała jedna z urzędniczek, zaczął się w Gdańsku.

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Pojawienie się wędrowca, uchodźcy, osoby migrującej rujnuje ustalony ład społeczny, ponieważ wymyka się on spod kontroli władzy. Ewa Rewers wypunktowała ten problem w swoich miejskich analizach. Główną figurą ponowoczesnego miasta staje się nie jego obywatel - lecz „przychodzący do miasta z innej kultury". Dla Polski być może jest to jeden z pierwszych testów współżycia z osobami migrującymi. Niewykluczone, że ta sytuacja będzie się rozszerzała za jakiś czas na wiele nacji. „Mi jest obojętne, czy będą mnie traktować jak Polkę. [...] Tylko chciałabym, by mnie Polacy szanowali".

Dotychczas najwięcej o Romach powiedziały Polakom materiały, które powstały jako wynik współpracy Lidii Ostałowskiej i Piotra Wójcika. W książce „Stigma" nie do przecenienia jest praca Katarzyny Dybowskiej. Wybór tekstów - wywiadów i wypowiedzi mieszkańców koczowiska - dopełnia i współwybrzmiewa ze zdjęciami. Ale nie są to teksty ilustrujące zdjęcia na zasadzie rozszerzonych podpisów. Niewątpliwą zasługą tego wyboru jest kluczowe spostrzeżenie: nasze stereotypy kruszą się, kiedy spostrzegamy, że ludzie, którzy są bohaterami książki, sami zmieniają swoje wzorce postępowania. Świat się zmienia i zmieniają się także Romowie. Niełatwo znaleźć wspólny mianownik dla różnych postaw, które przyjmują wobec sytuacji, jaka ich spotkała. Nie są monolitem - są zbiorem jednostek. Każdy nosi jakąś inną ranę.

 

Adam Lach, „Stigma"; redakcja: Katarzyna Dybowska; 108 stron, format 21,4 x 17 mm;
nakład: 600 (250PL, 350 EN), wydawnictwo: Napo Images, cena 130 zł
ISBN EN: 978-83-939574-0-8; ISBN PL: 978-83-939574-2-2

Zobacz także:
Romuald Demidenko, „Raj utracony" - rozmowa z Moniką Weychert Waluszko, Aleksandrą Kubiak oraz Katarzyną Wiącek przy okazji wystawy "Domy srebrne jak namioty"

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images

Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images
Adam Lach, „Stigma”; redakcja: Katarzyna Dybowska; wydawnictwo: Napo Images