Krucha równowaga. "Niewidzialny świat" Kostromy i "Teoremat deszczu" Kallimy w Winzawodzie w Moskwie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Odwiedzając Moskwę, zawsze w poszukiwaniu inspiracji odwiedzam centrum sztuki współczesnej Winzawod. Tak było i tym razem. W grudniu udało mi się tam obejrzeć równocześnie dwa projekty, całkiem różne, lecz jednocześnie dziwnie złączone opowieścią o strukturze świata i jej kruchej równowadze. "Niewidzialny świat" Aleksieja Kostromy i "Teoremat deszczu" Alekseja Kallimy stały się dla mnie prawie idealnym połączeniem pierwiastków apollińskiego i dionizyjskiego, obrazujących według Nietzschego dwoistość naszej kultury1.

A. Kallima "Teoremat deszczu", A. Kostroma "Niewidzialny świat", 2012, fot. A. Nabokina
A. Kallima "Teoremat deszczu", A. Kostroma "Niewidzialny świat", 2012, fot. A. Nabokina

Organiczny minimalizm


Wejście do Pechersky Gallery, która otworzyła się właśnie w Winzawodzie, okazało się niełatwe do odnalezienia. Minęłam podwórko, jakieś sklepiki, kafejkę, nim wreszcie pomiędzy księgarnią a studiem a artystycznym dla dzieci zauważyłam w końcu drzwi do małej sali ekspozycyjnej. Wewnątrz zobaczyłam niezwykłe obrazy-obiekty w wiszących na ścianach gablotach. Dzieła o sferycznych kształtach, wykonane z podzielonych laserem na pół skorupek jaj. "Każdy artysta ma swój znak rozpoznawczy - mówi Kostroma - moje medium też jest dobrze już znane: od dawna pracuję z piórem, skorupą jaja, żółtym pigmentem, a także w technice malarstwa cyfrowego"2. Artysta od 2003 roku mieszka i pracuje w Berlinie, wystawia również w Moskwie. Rozwija wywodzący się z rosyjskiej awangardy początku XX wieku, w tej chwili jednak niezbyt w Rosji popularny tzw. kierunek organiczny. Dla jego przedstawicieli charakterystyczne jest pojmowanie świata jako naturalnej i rozumnej całości, rozwijającej się według określonych reguł, w której wielorakość zjawisk i mnogość znaczeń organicznie się łączą, a nie kłócą. W Pechersky Gallery Aleksej Kostroma wystawił obiekty inspirowane nanotechnologią. Każdy z nich przypomina molekularne struktury, nanoobiekty złożone z atomów. W ten sposób artysta starał się pokazać niewidoczny dla nas na co dzień świat.

A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

"Jako bóstwo etyczne Apollo wymaga od swoich miary, aby zaś ją zachować - samopoznania"3 - napisał Nietzsche. Czystość formy i rytmiczne powtórzenie okrągłych kształtów hipnotyzowały. Obrazy zdawały się ukształtowane według najprecyzyjniejszej logiki. Ułożone pod określonym kątem skorupki zwrócone były do widza swoją wewnętrzną stroną, pomalowaną perłowo-białą farbą. Wszystkie ponumerowane (zinwentaryzowane) specjalnie dla tego stworzonym atramentem, widzialnym tylko pod światłem lasera. W ten sposób nazwą obiektu był jego numer. Największy nazywał się - 947. Artysta tytułuje go także "piwonią"4. I rzeczywiście przypominał on kwiat, który jak głosi legenda, Konfucjusz dał w darze chińskiemu cesarzowi ze słowami, iż jest to klucz do rządzenia światem.

A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

Jeden obiekt wyłamywał się z owej doskonałej monotonii bieli. Była to otoczona skorupkami elipsa z żółtego pigmentu. Przypominała orfickie, zawierające w sobie świat Kosmiczne Jajo, które, wyłoniwszy się z chaosu, dało początek wszelkiemu istnieniu. Materiał tak chętnie wykorzystywany przez artystę, skorupa jaja, jest przede wszystkim symbolem ochrony życia. Przypatrując się tym obiektom, nieodwołalnie myślałam jednak o niezwykłej kruchości naszego świata.

A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

Teoria chaosu


Dobrze znana mi przestrzeń galerii Regina była tym razem pogrążona w ciemności. Wejścia do niej strzegły czarne zasłony. Obok na ścianie skromny napis: "Teoremat deszczu. Aleksej Kallima". Wchodząc do sali, zostałam kilka razy oślepiona samowyzwalającą się lampą błyskową. Potem zostałam w mroku, sam na sam z czterdziestometrowym obrazem rozciągniętym na trzech z czterech ścian galerii. Zewsząd złowrogo patrzyły na mnie ludzkie twarze namalowane fluoryzującą farbą, czyniącą obraz widocznym tylko w świetle ultrafioletowym. Ten tłum "stadionowy" wydawał się groźny i wyczekujący, jednocześnie zaś martwy. Przypomniało mi się, że w mitologii greckiej uosobieniem pierwotnej próżni był chaos, swoisty stan przed uporządkowaniem elementów wszechświata. Coś bez kształtu, formy i granic, tak samo jak ogarniający mnie powoli niepokój. Z drugiej strony czułam, że przeżywam moment specyficznej równowagi, który może skończyć się zarówno euforią i zachwytem, jak i rozczarowaniem i wściekłością.

A. Kallima "Teoremat deszczu", Regina Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kallima "Teoremat deszczu", Regina Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

Aleksiej Kallima urodził się w Groznym (Czeczenia). W 1994 roku przyjechał do Moskwy, przyjmując status uchodźcy5. Maluje monumentalne freski, w których można znaleźć odniesienia do graffiti, komiksów i sztuki socrealizmu. W swoich pracach niedosłownie i nie wprost podejmuje tematy strachu, nienawiści, manipulacji i wojny jako prastarych mechanizmów władzy. Pokazując na freskach tłum kibiców, bada zachowania grup, zachodzące w nich interakcje społeczne. "Teoremat deszczu" po raz pierwszy prezentowany był na biennale w Wenecji w 2009 roku. Nazwa instalacji odsyła nas do "Formuły wiosny" i "Formuły piotrogrodzkiego proletariatu" autorstwa Pawła Fiłonowa, rosyjskiego awangardzisty początku XX wieku, również starającego się zgłębić procesy zachodzące w społeczeństwie przeżywającym kataklizmy i tragedie.

A. Kallima "Teoremat deszczu", Regina Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kallima "Teoremat deszczu", Regina Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

W projekcie Kallimy można dopatrzyć się także odniesień do tzw. teorii chaosu, wg której każde złożone zjawisko (atmosferyczne, społeczne) mimo podatności na zmiany daje się wyliczyć i przewidzieć. Jednak stojąc w ciemnym pomieszczeniu przed ścianą ludzkich twarzy, wcale nie byłam o tym przekonana. Nie jest, jak mi się wydaje, i sam artysta. Już Schopenhauer "przedstawił nam ogromną grozę, jaka ogarnia człowieka, gdy nagle zbłądzi on wśród form poznania zjawiska i wyda mu się, że naruszona została zasada w którymś ze swych sformułowań"6. Czy można wyliczyć formułę deszczu - myślałam. Czy istnieje wiarygodna formuła szczęścia? Czy nie znając, jak uczy psychoanaliza, zakątków nawet własnej podświadomości, jesteśmy w stanie udowodnić teoremat zachowania tłumu? W tej chwili oczekiwania i niepewności czułam się postawiona przed chaosem w czystej postaci. Inscenizowane przez artystę spotkanie twarzą w twarz z "tłumem" uświadamiało złudność władzy logiki nad światem. Rozpaczliwą w obliczu nieświadomego utopijność naszego dążenia do zachowania rozsądku i równowagi.

A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina
A. Kostroma "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, 2012, fot. A. Nabokina

Aleksej Kostroma, "Niewidzialny świat", Pechersky Gallery, Centum Sztuki Współczesnej Winzawod, Moskwa, 21.11 - 16.12.2012.
Aleksej Kallima, "Teoremat deszczu", Regina Gallery, Centrum Sztuki Współczesnej Winzawod, Moskwa, 14.11.2012 - 02.02.2013.


Linki:
www.winzavod.ru
www.winzavod.ru/galleries/pecherskygallery/
www.reginagallery.com

  1. 1. F. Nietzsche, "Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki", http://www.iik.pl
  2. 2. Materiały organizatora, tłum. A. Nabokina
  3. 3. F. Nietzsche, dz.cyt.
  4. 4. Materiały organizatora, tłum. A. Nabokina
  5. 5. http://russian-pavilion.info
  6. 6. F. Nietzsche, dz. cyt.