Fundusz Artystyczny. Now!

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Socjalne funkcjonowanie artystów

W ostatnim czasie ukazało się kilka publikacji wskazujących na mniej znany, dramatyczny wymiar uprawiania sztuki. Poza tekstem Doroty Jareckiej1, bardzo sugestywnego i przekonującego wywiadu na blogu Artbazaar udzielił Adam Witkowski2. Chciałoby się powiedzieć: wreszcie - bo wiele z tych problemów w polskiej praktyce instytucjonalnej okresu (post)transformacji zostało odsuniętych na najdalszy możliwy plan.

Kontekst prawno-konstytucyjny

Związek Zawodowy Twórców Kultury, organizacja zrzeszająca twórców teatru, muzyki i filmu, skierował 1 marca br. list otwarty do Prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym domaga się uregulowania kwestii ubezpieczeń społecznych artystów. Autorzy listu wskazali na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1992 roku, który uznał za niezgodną z Konstytucją ustawę z 1991 roku, likwidującą emerytury twórcze. Wyrok ten przez prawie dwie dekady pozostał jedynie na papierze - praktycznie żadna inicjatywa mająca regulować ubezpieczenia społeczne twórców nie została podjęta.

Peryferie rynku

Zawody artystyczne w dużej części podlegają przyśpieszającej prekaryzacji. W wypadku artystów wizualnych sprawa wygląda naprawdę przygnębiająco. Jedynym wyjściem gwarantującym życiową stabilizację jest etatowa praca na uczelni - dostępna dla mniej niż tysiąca artystów pracujących na polskich uczelniach (wg. danych MKiDN z 2008 roku). Jak bardzo wyboista potrafi być droga prowadząca do uzyskania etatu dydaktycznego, nie będę nawet wspominał. Drugim rozwiązaniem dostępnym dla elity kilkudziesięciu artystów jest rynek sztuki. Osiągnięcia artystyczne nie mają w polskim wypadku żadnego przełożenia na zainteresowanie rynkowe, co doskonale ilustrują wypowiedzi Adama Witkowskiego. Ze współpracy z galeriami komercyjnymi jest w stanie utrzymać się naprawdę nieliczna garstka i rzadko jest to źródło stabilne w perspektywie dłuższej niż kilka lat. Do tego dochodzi jeszcze pozyskiwanie grantów na realizacje projektów, co również nie owocuje kwotami mogącymi w istotny sposób zmienić sytuację życiową. W praktyce najbardziej racjonalnym wyjściem, obiecującym poważną formę stabilizacji życiowej, jest zmiana zawodu.

Dyplom magistra sztuki na uczelniach plastycznych uzyskuje co roku w skali kraju około tysiąca absolwentów. Po odliczeniu architektów wnętrz i designerów zostaje pewnie jakieś trzysta - czterysta osób. Pytanie, jaka część z nich jest przygotowana do funkcjonowania na scenie artystycznej, to jedno z wielu rudymentarnych pytań stojących obecnie przed władzami polskich uczelni artystycznych. Załóżmy jednak, że jest to 10-15% absolwentów. Pozostali będą się starali wykorzystywać posiadane umiejętności, pracując na przykład w reklamie, częściowo w edukacji (szkoły podstawowe i średnie, domy kultury), chałturząc lub podejmując próby zdobycia zupełnie nowych kwalifikacji w innych dziedzinach. Dla interesującej nas grupy około setki absolwentów pozostaje walka o pozycje dydaktyczne oraz najtrudniejsza chyba próba: samodzielnego pozostania w zawodzie, która po kilku latach często kończy się kapitulacją.

Do czego potrzebne są te szacunkowe i lekko naciągane wyliczenia? Otóż pokazują one właściwy kontekst problemu braku ubezpieczeń społecznych artystów wizualnych.

Kontekst fiskalny

W opublikowanym rok temu raporcie studyjnym Parlamentu Europejskiego „Zachęcanie do inwestycji prywatnych w sektorze kultury3" wskazuje się wyraźnie na fakt, iż rola państwa w finansowaniu kultury powinna być oparta przede wszystkim na stronie podażowej. Polska jest w nim wymieniana - tu nie ma zaskoczenia - jako kraj, który stoi przed potrzebą ogólnej restrukturyzacji sektora kultury. Regulacja problemu ubezpieczeń społecznych artystów i ludzi kultury jest jednym z istotnych elementów tego procesu. Mimo usilnych prób politycznego zastosowania retoryki rynkowej w stosunku do sektora kultury (w czym przoduje Jerzy Hausner), warto zauważyć, iż w krajach europejskich o silnej tradycji wolnorynkowej tego typu rozwiązania funkcjonują od dawna. System kas społeczno-emerytalnych dla artystów działa również w Słowenii.

Docelowo problem powinien być rozpatrywany w perspektywie finansowej architektury całego sektora kultury. Polska, wbrew zaleceniom wspólnotowym, stosuje najwyższe stawki VAT w stosunku do obiektów sztuki. Oznacza to, że w świetle prawa podatkowego działalność artystyczna nie różni się niczym od najwyżej opodatkowanych form aktywności gospodarczej. W efekcie dokonuje się przesunięcie sporej części aktywności rynkowej galerzystów i samych artystów do szarej strefy, tym samym zmniejszając i tak nikłą bazę podatkową. Zniesienie tego trudnego do usprawiedliwienia ciężaru fiskalnego pomogłoby również dokonać realnych szacunków dotyczących obrotu sztuką w Polsce. W dłuższej perspektywie niższy poziom VAT mógłby być elementem szerszego planu fiskalnego animowania rynku sztuki. Te same uwagi można odnieść do opodatkowania umów o dzieło.

Rynek jako ideoza

Artyści są w systemie rynkowym niezmiernie potrzebni. Manifest niemieckiej grupy Mieć i Potrzebować4wylicza skalę uwikłania środowiska w mechanizmy gospodarcze z niezwykłą ostrością. Poza procesami gentryfikacyjnymi mamy do czynienia również z szeregiem form zwykłego wyzysku (m.in. wspomniane „dwulicowe budżetowanie"), które doskonale możemy odnieść do sytuacji krajowej. Z działalności pracujących w Berlinie artystów bardzo wymierne korzyści finansowe odnosi duża grupa podmiotów, choć rynek sztuki, jak podają przytoczone w tekście statystyki, jest pewnym wsparciem jedynie dla 8% twórców. W jednym z fragmentów tekstu pada postulat podstawowego dochodu gwarantowanego dla artystów. Warto się nad tym zatrzymać, gdyż pokazuje to dystans dzielący punkt, w którym znajduje się dyskusja o zabezpieczeniach socjalnych artystów w Polsce, od naszych zachodnich sąsiadów. Koncepcja minimalnego dochodu gwarantowanego jest zwykle postrzegana przez krajowych ekonomistów głównego nurtu jako wymysł ultrautopijny. Jednak po jej przykłady nie trzeba sięgać jakoś szczególnie daleko - poza wprowadzaniem tego rozwiązania w Brazylii, podobną rolę odgrywał system zasiłków socjalnych w UK w epoce postthacherowskiej. Wskazywany był jako element wyraźnie stymulujący brytyjską scenę muzyczną, a w istotnej części zapewne dotyczyło to również artystów wizualnych. Postulat Niemców z grupy Haben und Brauchen jest w istocie wezwaniem do przywrócenia sprawiedliwszych zasad redystrybucji wspólnie wypracowanego dochodu. Artyści, będąc wytwórcami kapitału symbolicznego, są jednocześnie pozbawieni narzędzi do dokonania jego konwersji - rynek sztuki w tym wypadku funkcjonuje bardziej jako forma ideozy niż realnej alternatywy. Na ten sam aspekt zwracali uwagę autorzy listu OFSW, wskazując na udział artystów w projektach towarzyszących Polskiej Prezydencji w UE.

Problem reprezentacji

Największą przeszkodą w wypracowaniu perspektywy dojścia do satysfakcjonujących rozwiązań jest brak reprezentacji samych zainteresowanych. Lukę tę próbuje wypełniać od dawna Polski Związek Artystów Plastyków, który od dwu dekad skrzętnie wykorzystuje wszelkie formalne okazje do wypowiadania się w sprawach środowiska. Obserwując w ostatnich latach problemy funkcjonowania - również instytucjonalnego - sceny artystycznej, muszę przyznać, że żywiłem duże nadzieje z planowanym powołaniem związku zawodowego Robotnicy Sztuki oraz OFSW. Niestety, oba przedsięwzięcia nie zdołały skutecznie zagospodarować wciąż pustej przestrzeni reprezentacji. Skuteczna zmiana w debacie politycznej dotyczącej socjalnego wymiaru funkcjonowania artystów powinna rozpocząć się od wypracowania języka, który będzie w stanie nazwać bardzo niekorzystne zjawiska i usankcjonowane praktyki w tym obszarze. Najlepiej z niemiecką precyzją.

Dygresja

Oczywiście rynek nie znosi próżni i w ostatnich latach na świecie pojawiła się również forma VIP - zabezpieczenia emerytalnego dla szczególnie docenionych przez rynek artystów. Fundusz Artists Pension Trust, który ma swoje oddziały w największych metropoliach rynku sztuki, działa na zasadzie funduszu emerytalnego, który zamiast wpłat przyjmuje prace od zaproszonych dobrze rokujących artystów. Plan jest taki: po zakończeniu 30-letniego okresu „składkowego" prace trafiają na rynek i sami emeryci otrzymują 40% ze sprzedaży ich własnych prac oraz 32 % z puli ogólnej, a reszta trafia do funduszu jako opłata za zarządzanie. Jest to daleki odpowiednik emerytur polskiego III filara. Co jednak krzepiące, nawet sektor komercyjny dostrzega w emeryturach artystycznych wysoki potencjał, więc to samo wydarzy się zapewne po stronie politycznej.

Duchowieństwo i duchowość

W tym kontekście warto przyjrzeć się dyskusji wokół zasadności istnienia Funduszu Kościelnego. Jak widać, w budżecie są środki na pokrycie wszystkich kosztów ubezpieczenia społecznego dość pokaźnej grupy zawodowej, liczącej kilkadziesiąt tysięcy osób. Pokazuje to zrozumienie, jakie jest obecne w polskiej praktyce ustrojowej i instytucjonalnej dla trudności, jakie niesie ze sobą wykonywanie trudno policzalnej, lecz jakże potrzebnej pracy w szeroko rozumianej materii symbolicznej. Fundusz Artystyczny mógłby działać na wzór zreformowanego Funduszu Kościelnego, zapewniając ubezpieczenia społeczne grupie zawodowej znajdującej się w znacznie trudniejszej sytuacji niż osoby duchowne, a operujących przecież też w sferze duchowej. W jednej z ostatnich realizacji Artura Żmijewskiego można nawet odnaleźć dość daleko idącą analogię wspierającą to rozwiązanie.

Docelowo środki budżetowe, znacznie mniejsze od tych, które przeznacza się na Fundusz Kościelny (co w skali budżetu nie jest kwotą spędzającą sen z powiek ministrowi finansów), przeznaczone na rodzaj kasy ubezpieczeniowej, mogłyby przywrócić pewną stabilność ludziom funkcjonującym w sferze kultury. Poza tym obecna we wszystkich europejskich systemach tego typu zasada stopniowego zwiększania współpłatności w cyklu życia ubezpieczonych tworzyłaby sprawiedliwe wsparcie dla uprawiania tej działalności. Mamy sprawdzony, gotowy wzorzec. Należy go tylko wykorzystać.

  1. 1. http://wyborcza.pl/1,75475,10869334,Artysta_pyta__jak_zyc.html
  2. 2. http://artbazaar.blogspot.com/2011/12/spowiedz-umarego-czyli-rozmowa-z-adamem.html
  3. 3. http://www.europarl.europa.eu/committees/en/studiesdownload.html?languageDocument=EN&file=54391
  4. 4.   http://www.obieg.pl/prezentacje/24208