Biała intymność, zielona wspólność. Zagadnienia doświadczania przestrzeni w pracy "Non_ens.net" Heleny Kardasz.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.


Przestrzeń, która nas otacza nigdy nie była przestrzenią jednolitą. Mam tu na myśli właściwe człowiekowi doświadczanie przestrzeni a nie jej wymiar fizyczny, mierzalny i oswojony przez środki lokomocji. W najdawniejszych kulturach odnajdywano w otoczeniu zarówno obszary amorficzne, oczywiste w swej dostępności, jak i obszary inne, ważne, narzucające specyficzne zachowania - obszary święte. Jak pisał Eliade1, przestrzeń święta była jednocześnie jedyną przestrzenią rzeczywistą, wyspą prawdziwego otoczoną dziedziną bezkształtu, światem sacrum oblanym przez ocean profanum. Przestrzeń święta była jednocześnie przestrzenią objawienia się rzeczywistości absolutnej - miejscem ontologicznego ustanowienia świata.

nonsenspeel; projekcja video, poduszki, latarki
nonsenspeel; projekcja video, poduszki, latarki
detal; poduszka, wizytówka, latarka
detal; poduszka, wizytówka, latarka


Wraz z desakralizacją rzeczywistości zmieniło się ludzkie doświadczenie przestrzeni. Wygładziła się, zneutralizowała, zeświecczyła. Nie do końca jednak. Również dzisiaj, nawet dla człowieka niereligijnego, świat prozaiczny poprzerywany jest wyspami przypominającymi niejednorodność religijnego doświadczenia przestrzeni - są to miejsca uprzywilejowane. Uświęcone albo przez znaczenie wywiedzione ze wspólnoty albo intymne obszary świętości prywatnej. Ten dwojaki rodzaj odejścia od przestrzeni jednorodnej eksploruje w swoim projekcie artystycznym Helena Kardasz. Tyle że do konwencjonalnego pojęcia przestrzeni dochodzi jeszcze nie-przestrzeń - jak pisze artystka - brak bytu lub dziura w rzeczywistości - cyberprzestrzeń. Jeszcze jedna wyspa w oceanie prozaicznego, jednorodnego istnienia, w przewrotny sposób łącząca w sobie cechy zarówno prywatnego jak i wspólnotowego sacrum. Dziura w rzeczywistości, która jednak bynajmniej nie oznacza nie-bycia.

Nie po raz pierwszy artystka porusza problem ukazania czasu, przestrzeni i światła ujmowanych z perspektywy filozoficznej raczej, niż fizycznej. Już jej najwcześniejsze prace opierają się na dialektycznym napięciu pomiędzy rzeczywistością skonkretyzowaną, "ściśniętą" w zasadach fizycznych i tym co niesprawdzalne, metafizyczne, ogólne. Zarówno w jednej z najwcześniejszych instalacji, Ikononoemacie , jak i w późniejszej Ziarnistości czy Innych Czasach , Kardasz porusza się po cienkiej linii dzielącej rzeczywistość od metarzeczywistości. Konsekwentnie, zarówno pod względem formy jak i kontekstu, realizuje swoją fascynację napięciem jakie rodzi się pomiędzy potocznym odbiorem świata rozbitego na zdarzenia a trwaniem pojmowanym jako całość. W swojej ostatniej pracy, prezentowanej w galerii Nowy Wiek w Muzeum Ziemi Lubuskiej (Zielona Góra, X-XII 2006), artystka poszerzyła spektrum poprzednio stawianych problemów o wirtualny wymiar egzystencji człowieka - coraz bardziej obecną w naszym życiu przestrzeń symulowaną.

nonsenspeel; poduszki, stalowe linki, latarki
nonsenspeel; poduszki, stalowe linki, latarki

Sam tytuł wystawy - "non_ens.net" - sugeruje z jednej strony rodzaj zabawy, gry słownej, beztroskiego sam na sam z komputerem, z drugiej przez inkorporację słowa nonsens wskazuje być może na niepotrzebną infantylizację, jakiej podczas takiego sam na sam ulegamy, na lekkość wirtualnego bytu, pozbawionego materialnego sensu dziennych, obciążonych konkretem konsekwencji, wyborów. To dzienno-nocne podwojenie czy może raczej rozszczepienie znaczeń znajduje swoje odbicie w samej przestrzeni ekspozycyjnej. Sytuacja stworzona przez Kardasz realizuje się bowiem w dwóch przylegających do siebie salach, które umownie nazwałabym białą i zieloną, a które artystka określa właśnie jako nocną i dzienną. Sala biała, pierwsza dla oglądającego, sugeruje czas nocny poprzez projektowane na ścianę zdjęcie łóżka z równo ułożonymi dwiema poduszkami. Panuje tu półmrok, rozjaśniany bielą pościeli oraz zwieszającymi się z sufitu maleńkimi lampkami. Zamknięte w metalowych tulejach oświetlają one punktowo białe poduszki. W centrum każdej takiej puchowej podkładki spoczywa dyskretna biała plakietka z niemal niewidocznym napisem. Niemal niewidoczne źródła ciepłego, delikatnego światła pogłębiają jeszcze wrażenie intymności należnej sypialni. Budują samotną przestrzeń świeckiej sakralności świata prywatnego. Napisy na plakietkach, przypominające wizytówki na drzwiach, sugerują przynależność miejsca, przypisania go do kogoś. Jednocześnie, ponieważ są przypięte do miękkich poduszek, przywodzą na myśl drzwi, w które nie można zapukać. Obecność podmiotu staje się więc co najwyżej domniemaniem, a progu intymności nie dane jest nam przekroczyć.

Płaszczyzna rzutowanego obrazu służy jednocześnie jako tło-ekran dla toczącej się bezgłośnie czatowej konwersacji, luźnej i niezobowiązującej do niczego. Ową beztroską niedbałość zakłóca wyraźny rysunek pionowych kresek sugerujący jakąś przymusowość sytuacji, zamknięcie. Obraz rzutowany jest bowiem poprzez rytm napiętych stalowych linek, których cienie rozcinają go niczym kraty. Sytuację pewnego przymusu sugeruje również nazwa tej części ekspozycji, dyskretnie umieszczona na przypiętej linkami do ściany kolejnej poduszce, gdzie na kawałku białej, grawerowanej płytki możemy przeczytać nonsenspeel - przekaz naskórkowości przedstawianego świata. Peel sugeruje złuszczenie, obieranie rzeczywistości, pod nią jednak kryje się jedynie nonsens kolejnej powierzchni, niczym w powtarzającym się śnie. Ale tytuł można odczytać w kilku wymiarach. Pe - el, jak zaznacza sama Kardasz, jest również skrótem określającym podmiot liryczny. Tyle, że swoboda narracji w przestrzeni zbudowanej przez artystkę jest dla jednostki jedynie złudzeniem. Brakuje na nią miejsca zarówno w nieistotnej, czasem wulgarnej czatowej pogawędce, jak i w pustce przekreślonego kratą łóżka. W obu przypadkach poezja opowieści kieruje się do nikąd.

fragment ekspozycji; non_ens.net
fragment ekspozycji; non_ens.net

W przestrzeni pogrążonego w półmroku pokoju mamy do czynienia z rodzajem zniewolenia, choć jest ono po części dobrowolne, być może do końca nieświadome i miękkie niczym poduszka. Przestrzeń nocna, będąca dla Kardasz przestrzenią wirtualną sugeruje zawieszenie jakiejkolwiek celowości, nie tylko przedmiotów ale i działań, które tu do niczego nie prowadzą. Jej namacalność zostaje podwójnie zawieszona, po raz pierwszy przez wizerunek przestrzeni wirtualnej, po drugie przez sugestię kolejnej nierzeczywistości, przestrzeni marzenia sennego. Odrealnienie zmultiplikowanego śnienia jest jednocześnie skazaniem na przeżycie absolutnie indywidualne. Kardasz wspomina o cyberprzestrzeni jako obszarze czystej symulacji, pewnym stanie zniewolenia i letargu, który kieruje się być może do uśpionego nikogo. Na rzutowanym na ścianę łóżku, przekreślonym zarówno przez pionową kratę cieni linek jak i poziome linie płynącego komputerowego tekstu, leżą dwie poduszki. Ale nic poza tym nie sugeruje zakłócenia sytuacji samotności. Zarówno śnienie jak i udział w wirtualnym świecie wyłącza jednostkę z rzeczywistości materii, przenosząc ją w nową przestrzeń. Miejsce już nie objawień tego świata a dowolność ich konfiguracji.

W biel pierwszego pomieszczenia subtelnie przenika zielone światło sąsiadującej z nim przestrzeni dziennej, nazwanej olanafree. Kardasz bawi się słowami sugerując przedimkiem a jakąś, jedną z wielu, wolność, być może jedynie wolność dopasowania się. Bardziej dosadnym komunikatem będzie dosłowne potraktowania słowa olana - w sensie kolokwialnego określenia odrzucenia - wolności. Odrzucenie przez poddanie się regułom zbiorowości, do której w większości należy przestrzeń dnia. Zniewolenie poprzez schematy sugeruje również zwieszające się z sufitu krzesło. Mogłoby być huśtawką, synonimem beztroskiej dziecięcej zabawy, ale przymocowują go do podłoża napięte, stalowe linki - krzesełko jest skrępowane. Przymus bezruchu pogłębia film wyświetlany z rzutnika na przeciwległą ścianę: rytmiczny ruch bujania się ukazany poprzez obraz umykającej to w przód to w tył trawy. Początkowo przypomina on zapamiętany z huśtania się na huśtawce widok - umykająca spod nóg trawa, coś zbliżonego do latania, zatem wolność. Jednak jednostajna powtarzalność obrazu już po chwili burzy wrażenie beztroski, by w większym jeszcze stopniu niż unieruchomione krzesło, unaocznić oglądającemu monotonię zwykłej, dziennej przestrzeni. W takim kontekście poprzednia sala jawić się może jako pigułka w sensie leku, ofiarowująca uwolnienie od rzeczywistości schematów postępowania, które narzuca nam istnienie w stadzie. Wyjęcie poza monotonię przestrzeni świeckiej.

Kardasz łagodzi jednak brutalność dnia powszedniego, odwołując się do właściwej naszym stechnicyzowanym czasom tęsknoty do przyrody. Na środku podłogi zielonego pokoju, pod zawieszonym krzesłem, widzimy kwadrat żywej trawy. Żywo, w każdym znaczeniu tego słowa, uobecnia rzeczywistość dotykalną jako transfigurację twardego stąpania po ziemi. Ale obecność trawy symbolizuje również naturę w jej najbardziej niewinnym aspekcie, opozycyjną do świata kultury a zatem do schematów. Oczywiście nie możemy żyć poza sztucznie wytworzoną przestrzenią kultury - każde najmniejsze narzędzie do niej należy. Lecz instalacja Kardasz uświadamia nam wieczna tęsknotę za wolnością, piękno mitu powrotu do natury, któremu chcielibyśmy ulec. Lecz sieć schematów i zależności, zobowiązania i sytuacje składające się na nasze życie wiążą nas i przytrzymują podobnie jak stalowe linki nie pozostawiają żadnej możliwości ruchu zawieszonemu krzesełku. Nadal jednak trawnik pod spodem pozostaje - ukazuje nam bogactwo dotykalnej rzeczywistości, wciąż dostępnej pomimo naszego uwikłania. Uwydatnia jednocześnie złudność onirycznej wolności oferowaną przez irrealną przestrzeń białego pokoju.

olanafree; poduszka, stalowe linki
olanafree; poduszka, stalowe linki

Zielony pokój materialnej rzeczywistości przeciwstawia białemu pokojowi sennej samotności jeszcze jedną, istotną różnicę. Będący w jakimś sensie przestrzenią poddaną hegemonii stada, funkcjonującego tu i teraz, w całej swojej dotykalnej glorii, daje nam właśnie stado. Coś tak istotnego jak innych, mijanych, dotykanych, ranionych w zwykłych codziennych relacjach, dzięki którym sami zaczynamy istnieć dla świata. Przymus pojawiania się we wspólnocie wiąże się z potrzebą konstytuowania świata zewnętrznego, której to konstytucji dokonać możemy właśnie poprzez potwierdzenie w innych. Hannah Arendt w swojej Kondycji ludzkiej, zwraca uwagę, że jedynie transfiguracja jednostkowego, tak aby pojawić się mogło w sferze publicznej, upewnia nas o realności świata i nas samych2. W zabiegu ukonstytuowania siebie poprzez pojawienie się w świecie przekazujemy swoją intymność. Ona wraca do nas odbita od oczu innych ludzi, w których przeglądamy się jak w lustrach. Zarówno samotności jak i obecności tłumu nie należy jednak demonizować, podobnie jak nie należy demonizować mocy ogólnych mechanizmów rządzących naszym życiem. Kardasz nieprzypadkowo ustanawia w obydwu pokojach takie same nośniki dla słownej narracji. Jej znaczące aliteracje umieszczone są na poduszkach - miękkich strefach sennej półobecności, przynależnej tak samo do nocy jak i dnia. Ustanawia w ten sposób proste przypomnienie, że w obu tych przestrzeniach człowiek istnieje w swej pojedynczości. Oraz, że ogół składa się z poddanych tym samym zasadom wolności i zniewolenia jednostek.

Cała sytuacja prezentowana w galerii Nowy Wiek miała w sobie wielokrotnie eksplorowany przez Kardasz wątek sztuczności i naturalności, różnych rodzajów przestrzeni i jej postrzegania, świata naturalnego i poddanego manipulacji. Być może najbardziej oczywistym i jednocześnie najtrudniejszym do odnalezienia przekazem Kardasz jest w wypadku non_ens.net przestrzeń tworząca się pomiędzy dwoma pokojami - homeostatyczna i dwubarwna, dzienno-nocna przestrzeń harmonijnego dopasowania i pogodzenia dwóch światów. W niej samotność indywidualności i zatracenie podmiotowości poprzez podporządkowanie mechanizmom społecznym znajduje swój sens poprzez samą jednostkowość każdego życia, która z kolei w świecie stada znajduje potwierdzenie. W wyróżnionym przez Eliadego podziale przestrzeni ludzkiego doświadczenia byłyby to drzwi - obraz otwarcia - próg wskazujący na granicę porządku intymnego i wspólnotowego. Biało-zielone pomiędzy.

fragment ekspozycji; olanafree; projekcja video, trawnik, krzesełko
fragment ekspozycji; olanafree; projekcja video, trawnik, krzesełko
fragment ekspozycji; olanafree; projekcja video, trawnik, krzesełko
fragment ekspozycji; olanafree; projekcja video, trawnik, krzesełko

  1. 1. Miracea Eliade, Sacrum, mit, historia, przeł. A. Tatarkiewicz, PIW, Warszawa 1974, s. 49-82.
  2. 2. Hannah Arendt, Kondycja ludzka, przeł. Anna Łagodzka, wyd. Alatheia, Warszawa 2000, s. 56.