Dziwnie na Ukrainie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Anna Łazar: Co słychać w kijowskim CSW?
Jerzy Onuch: W CSW słychać dobrze - jeszcze żyjemy, jeszcze pracujemy. Mamy teraz prezentację fotografii czerniowieckiego artysty Wiaczesława Tranoweckiego. 10 grudnia otwieramy imprezę białoruską pod nazwą Imperium błota. Będzie to pierwsza wystawa białoruskiej sztuki współczesnej na Ukrainie. Zaprosiliśmy pięciu artystów pochodzących z Mińska. W połowie lutego planujemy pokazać w Kijowie prezentację Wiktora Maruszczenki z Sao Paulo. A potem, jak Bóg da, a partia pozwoli i wszystko będzie dobrze, wystawa, jak to się mówi, dla szerokiego odbiorcy. Wystawa współczesnego projektowania holenderskiego. Światowa czołówka dizajnerska. Dalej to naprawdę nie wiadomo.

A.Ł.: Jak wygląda ukraińska scena artystyczna w kontekście wyborów?
J.O. Trudno powiedzieć. Niektórzy mówią, że dobrze, inni, że niedobrze. Martwi mnie to, że prominentni artyści ukraińscy zaangażowali się w wybory i to nie po stronie opozycji, a po stronie najbardziej wstecznych zachowań, po stronie prosowieckich sił, niesprzyjających demokracji. Ihor Podolczak pracuje dla aktualnego premiera Wiktora Janukowycza, watażki pro-moskiewskiego układu (tu ironizuję) - Sasza Rojtburd był zaangażowany w pierwszej turze wyborów, wspomagał Dmytra Korczyńskiego, postać, która miała służyć destabilizacji Juszczenki; jego protegowany nie przeszedł do drugiej tury. To jest dla mnie bardzo niesmaczne.

A.Ł. Czy w sztuce nie-propagandowej sytuacja polityczna znajduje jakieś odzwierciedlenie? Mam na myśli happeningi, uliczne akcje.
J.O.: Takie rzeczy się dzieją, ale artyści nie biorą w tym udziału. Zajmuje się tym raczej młodzież, mogę wymienić takie organizacje jak Pora czy Znaju, które zostały stworzone w celu podnoszenia obywatelskiej świadomości, tzn. z nadzieją, że przyczynią się do tego, iż proces wyborczy będzie miał przebieg w miarę demokratyczny. Natomiast artyści okazują się siłą wsteczną. To jest przykre.

A.Ł.: Proszę powiedzieć kilka słów o wizualnej stronie kampanii .
J.O. Interesujące jest to, że kampania Juszczenki przybrała taki spontaniczny charakter i nie jest kierowana przez jedną osobę czy jakiś sztab, tylko poszła na żywioł.

A.Ł.: Prognozy dla sztuki ukraińskiej po wyborach?
J.O.: Sztuka w tym wypadku ma się nijak, "Wy tu sobie żartujecie, a nam chodzi o życie".

A.Ł.: Mam na myśli np. instytucje związane ze sztuką.
J.O.: Zależy, kto wygra. Ja jestem optymistą. Wierzę, że uda się wygrać Juszczence mimo tych wszystkich fałszerstw. Jednocześnie zaczynam się bać, bo wówczas do władzy w kulturze dojdą tak zwani patrioci. Z mojego punktu widzenia będzie wówczas szarawarnie i niezbyt ciekawie. Nie ma takiej orientacji jak w Polsce np. LPR, a wszystkie orientacje quasi cerkiewno-religijne związane są z prawosławiem w wydaniu czarno-secinnym rosyjskiego patriarchatu, które w ogóle nie wpisują się w żaden współczesny dyskurs.

A.Ł.: Jakie ma Pan plany?
J.O.: Teraz jadę do Lublina, a w niedzielę wracam do Kijowa i czekam, kto wygra. Potem będziemy myśleć, co dalej. Mam bardzo dziwne wrażenia - z jednej strony widzę powtórkę z rozrywki, tzn. powtórzenie tego, czego w Polsce doświadczyłem dwadzieścia parę lat temu, na początku lat osiemdziesiątych, a z drugiej tak nie bardzo wiadomo, co z tego wyniknie. Kiedy sobie zdaję sprawę z tego, że w Polsce od tego pierwszego ruchu do zmiany paradygmatu upłynęło dziesięć lat, to się boję, że w wypadku Ukrainy dziesięć lat może już wywołać nieodwracalne zmiany. Jeśli teraz, posługując się fałszerstwem, wygrają bandiuhy, to nie mam wątpliwości, że uda im się i za dziesięć lat, kiedy będą kontrolować już absolutnie wszystko i rozprawią się z opozycją. Wszystko to dziwne jakieś.

Jerzy Yuri Onuch - kurator, artysta, pedagog, krytyk. Studiował na ASP w Warszawie, gdzie uzyskał dyplom w 1979 roku. W 1980 roku zaczął kierować Pracownią Dziekanka, która szybko stała się znana z eksperymentalnego programu. W tym samym czasie rozpoczął działalność jako artysta, autor instalacji i performances. W 1987 osiedlił się w Toronto. W 1993 roku był kuratorem Stepów Europy, pierwszej dużej wystawy nowej sztuki ukraińskiej na Zachodzie, która odbyła się w Zamku Ujazdowskim w Warszawie. W 1997 roku został dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej przy Akademii Kijowsko-Mohylańskiej w Kijowie. Obecnie chwilowo nie przedłużono mu pozwolenia na pracę na Ukrainie.