Manifesta w Gdańsku w 2010? Czemu nie! Z Anetą Szyłak rozmawia

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Fot. M. Szlaga

Adam Mazur: Już raz podjęta została próba organizacji Manifesta w Gdańsku, ale spaliła na panewce. Czy tym razem faktycznie ta prestiżowa impreza ma szanse odbyć się w Stoczni?
Aneta Szyłak: Istotnie, Wyspa walczy o Manifesta w Stoczni Gdańskiej od 2005 roku. Chcieliśmy by Gdańsk był lokalizacją tego biennale już w tym roku, ale było chyba za mało czasu i politycznie. Jak wiemy rok 2006 to nie był najlepszy moment, żeby skłonić miasto i region do formalnego zadeklarowania niemałej w końcu kwoty minimalnej - niezbędnego elementu kompletnej aplikacji. Pomimo mocnego listu intencyjnego z naszej strony i świetnie przygotowanej dokumentacji w końcu się nie udało, ze względu na brak owej jednoznacznej finansowej deklaracji. Ale wszystkie strony: miasto, Manifesta i Wyspa miały poczucie, że wrócimy do tej sprawy. Lokalizacja zawsze była naszym atutem w tej sprawie. Już na początku rozmów było dość jasne, że Polska, a zwłaszcza Gdańsk, to atrakcyjna kandydatura, a kiedy sprowadziłam w 2005 roku po raz pierwszy Hedwig Fijen, Dyrektorkę International Foundation Manifesta do Gdańska, zarówno program Wyspy jak i niepowtarzalny klimat stoczni zrobiły swoje. No i zaczęłyśmy rozmawiać na serio. Obecnie jesteśmy po szeregu istotnych spotkań z władzami miasta i regionu, mówimy o znaczących jak na nasze warunki kwotach i skali działania, ale wątpliwości nie ma już po żadnej ze stron. To raczej praktyczne działania administracyjne, które mają swoją specyficzną dynamikę. Bo wola, także tak zwana polityczna, jest. Miasto Gdańsk wykonało tu świetną robotę, obecnie zaangażowany jest w sprawę Marszałek Województwa Pomorskiego, Instytut Adama Mickiewicza i Ministerstwo Kultury. Trochę to trwało, ale mamy szczęście, że we wszystkich tych miejscach siedzą świetnie wykwalifikowane i wiedzące co robią osoby. Więc chyba możemy zacząć odliczanie, choć nie wszystkie formalności są dokończone. Wierzę, że to już tylko kwestie proceduralne.

AM: Dlaczego Manifesta powinny twoim zdaniem mieć miejsce właśnie w Gdańsku?
AS: Przyczyny są złożone: kulturowe, polityczne, ekonomiczne. To, że strajki zapoczątkowane w Stoczni Gdańskiej i cały szereg wydarzeń, które potem nastąpiły były początkiem końca komunizmu w Europie Środkowej to oczywiście znany na świecie fakt historyczny, który jest niesłychanym magnesem. Jednocześnie jest to zjawisko niewyeksploatowane kulturowo, bo ja wiemy show skradł nam mur berliński. Ma tu też powstać Europejskie Centrum Solidarności, więc już czas najwyższy, abyśmy uwzględnili zewnętrzne spojrzenie na naszą historię. Istotny też jest fakt, ze Stocznia była przez lata głównym pracodawcą mieszkańców Gdańska, więc ekonomiczne losy miasta są silnie z nią związane. Można tu prześledzić dynamikę procesów ekonomicznych całego kraju, ich związki z doraźnym interesem politycznym, przyjrzeć się społecznościom z nią związanym. Może to jest wreszcie ta okazja, przy której brand Gdańska, Stoczni i Solidarności wreszcie zadziała? W 2010 roku mamy 30-lecie podpisania Porozumień Sierpniowych, więc to znacząca rocznica i jest okazja pokazania tego ważnego wydarzenia historycznego inaczej niż poprzez śpiewogry lub obrzucanie się jajami w zależności od tego kto jest u władzy. Jeśli na nowo kulturowo obramujemy Stocznię zarówno w relacji do jej roli historycznej, jak i obecnej ekonomicznej i wobec mającej nastąpić transformacji przestrzeni postoczniowej w nową dzielnicę, to jest to wyjątkowa okazja, żeby poprzez festiwal sztuki współczesnej przerobić te nasze polskie i lokalne bóle i wprowadzić jakąś nową jakość do debaty na temat przestrzeni wspólnej - i tej dyskursywnej, i tej fizycznej, życiowej. Myślę też, że Gdańsk ma tak świetna i dojrzałą scenę artystyczną i tak ważną artystyczną historie, której jeszcze nie przerobiliśmy, że po prostu czas na Gdańsk, na inną perspektywę patrzenia na polską tradycję artystyczną.

AM: Czy widzisz potrzebę organizacji w Polsce imprez typu biennalowego i czy Manifesta mają szansę zainicjować tego typu działalność wystawienniczą?
AS: Patrząc z perspektywy polityk kulturalnych i marketingowych aspektów takich imprez - tak. Z punktu widzenia praktyki kuratorskiej, jak wiesz wzrasta krytycyzm wobec powierzchowności wielu z takich imprez. Ja raczej staram się myśleć o długofalowym działaniu realizacji Manifesta 8 w Polsce. Właśnie - Polsce, bo na gdańskiej lokalizacji skorzystają wszyscy.

AM: Jak Manifesta będą się miały do programu Wyspy?
AS: Fundacja Manifesta jasno zadeklarowała, że przygotowywany projekt będzie się odnosić do dziedzictwa Solidarności i kontekstu Stoczni, czyli problematyki, jaką do dyskursu sztuki w Polsce wprowadziła Wyspa projektami takimi jak "BHP" czy "Strażnicy Doków". Cieszymy się, że będzie ona podjęta na niespotykaną dotąd skalę, co sugerowaliśmy w naszym liście intencyjnym. Ale to wszystko sprawa przyszłości, nie znamy przecież nazwisk kuratorów, którzy odniosą się do tego kontekstu z punktu widzenia innych kultur i języków. Bardzo jestem ciekawa, co wyniknie w przecięcia się tych różnych doświadczeń i perspektyw i co wyniknie z naszej współpracy.

AM: Czy środowisko gdańskie, o którego kłótniach i konfliktach krążą legendy zamierza przynajmniej na czas Manifesta zakopać topór wojenny?
AS: No proszę, a ja myślałam, że całe polskie środowisko artystyczne jest skłócone a tu proszę, padło na Trójmiasto. Może dlatego, że my nie zamiatamy pod dywan? Trudno mi uwierzyć, że ktoś byłby na tyle krótkowzroczny, żeby uruchamiać znowu polskie piekło tylko dlatego, że Manifesta zainicjował ktoś inny. Warto i gościć Manifesta i zrobić coś swojego. To kwestia indywidualnych strategii ale obie są korzystne. Tak czy owak, w sprawie Manifesta trzymamy wspólny front z Łaźnią i nie ma tu różnicy zdań. Niedługo też, kiedy sytuacja stanie się jednoznaczna, doprowadzimy do spotkania organizacji i instytucji z terenu całego Trójmiasta w Wyspie, aby ustalić wspólny plan działania. Manifesta to nie tylko wystawa przygotowana przez międzynarodowych kuratorów. Każdy powinien w tym czasie mieć przygotowaną ofertę, bo miasto będzie pełne amatorów sztuki i kultury. W Trento, Bolzano i Rovereto - miastach obecnie goszczących Manifesta, zorganizowano 100 różnego rodzaju imprez stowarzyszonych z Manifesta. To fantastyczna okazja promocyjna i to nie tylko dla sztuk wizualnych, ale teatru, filmu, muzyki czy jakiejkolwiek innej aktywności kulturalnej. Przez trzy czy cztery miesiące Trójmiasto będzie w centrum świata sztuki. Na otwarcie przyjeżdża 5 tysięcy dziennikarzy z całego świata i tysiące profesjonalistów.

AM: Gdzie w Gdańsku będą organizowane Manifesta i czy znany jest przynajmniej ramowy temat, program imprezy?
AS: Na razie zakładamy, że Manifesta 8 będą zlokalizowane przede wszystkim na terenach postoczniowych, ze względu na ich historię oraz atrakcyjne położenie w centrum miasta i dostępność efektownych przestrzeni. Niezwykły klimat i mające tu nastąpić procesy transformacji obszarów poindustrialnych w nową dzielnice Młode Miasto to szansa na realizację ciekawego projektu. Deweloper terenów postoczniowych - Baltic Property Trust - już w tej chwili pisemnie zadeklarował 25 tysięcy metrów kwadratowych zadaszonych powierzchni na całe wystawy i dodatkowo historyczny budynek Hali U-Bootow o powierzchni 13 tysięcy metrów kwadratowych. Ponadto firma zapewnia oświetlenie, elektryczność i infrasrukturę niezbędną do organizacji Manifesta w tych wnętrzach. Myślę że będziemy też prosić o gościnę różne instytucje kulturalne Gdańska. Ponadto Stare Miasto, Dolne Miasto, Wyspa Spichrzów, Ołowianka, Westerplatte to potencjalne lokalizacje projektów w przestrzeni publicznej. Co interesujące, wszystkie te miejsca łącza nie użytkowane w pełni szlaki wodne - kanały Motławy i Raduni. Mam nadzieję, że wkrótce przekonamy władze Gdańska i przewoźników do uruchomienia małych promów i taksówek wodnych, tak, żeby można było przemieszczać się pomiędzy tymi częściami miasta. To oszczędzi czasu, pokaże niewyeksploatowane oblicze miasta i połączy Główne Miasto z Młodym i Dolnym Miastem poprzez wodę zanim jeszcze powstanie nowa dzielnica. Wyobraź sobie wycieczkę od Wyspy do Łaźni takim kanałem. Goście z IFM oglądali też z zainteresowaniem Sopot i modernistyczną Gdynię. Trójmiasto, ze względu na swoją złożoność i różnorodność to bardzo atrakcyjne miejsce. Wiele będzie oczywiście zależało od tego, co zaproponują kuratorzy i co ich najbardziej w Gdańsku i Trójmieście zakręci.

AM: Kto wybiera kuratorów Manifesta i czy mają szansę tak jak w tym roku w tym gronie znaleźć się Polacy?
AS: Polacy tym razem nie mają żadnych szans bo zasadą Fundacji Manifesta jest to, że kuratorzy nie pochodzą z kraju, w jakim odbywają się Manifesta. Są oni wybierani przez Radę Fundacji Manifesta.

AM: Kiedy będzie podjęta ostateczna decyzja w sprawie organizacji Manifesta w Gdańsku?
AS: Prawdopodobnie na początku grudnia.