Wyborny trup w Wenecji. Rozmowa o "Hotelu Polonia" (i nie tylko) z Nicolasem Grospierrem rozmawia

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Adam Mazur: Na czym polegała twoja współpraca z Kobasem Laksą i resztą teamu przy pracy nad Hotelem Polonia? Na wystawie prace wiszą jako tryptyki, co sugeruje bardzo ścisłą współpracę, czy tak było?
To jest pewien paradoks, ale wydaje mi się, że tryptyki na wystawie są rodzajem "cadavre exquis" ("wyborny trup"). Z tą może różnicą, że ostateczny wynik tej wizualnej zabawy był znany od początku dla każdego z nas. To znaczy podczas tworzenia zdjęć, nie współpracowaliśmy bardzo ściśle, tylko po prostu rozmawialiśmyi konsultowaliśmy własne pomysły. Tak czy inaczej domyślałem się jak będą wyglądać prace Kobasa, ponieważ jego styl jest bardzo charaktersytyczny. W związku z tym, mogłem stworzyć zdjęcia, które by odpowiednio oddziaływały na widza na tle zdjęć Kobasa. Styl Kobasa jest bardzo ekpresyjny, barokowy, a mój wręcz przeciwnie raczej oszczędny, surowy, więc pokazując radykalne zmiany w wizerunku jednego budynku wiedzieliśmy, że nasze zdjęcia, muszą być bardzo różne. A skoro i tak nasze style są antagonistyczne, to był prawie "samograj". Na wystawie pokazywane są tryptyki a nie dyptyki, co było planowane na początku. Jednak w trakcie pracy - już widząc zdjęcia i po wspólnym zastanowieniu się razem z kuratorami jak będzie najlepiej wyglądała ekspozycja - doszliśmy do wniosku, że będą dwie prace moje i jedna Kobasa w każdej serii, czyli wizja przyszłości skonfrontowana z teraźniejszością.

Pawilon Polonia, projekt Hotel Polonia na 11. Międzynarodową Wystawę Architektury w Wenecji, 2008, fot. dzięki uprzejmości Zachę
Pawilon Polonia, projekt Hotel Polonia na 11. Międzynarodową Wystawę Architektury w Wenecji, 2008, fot. dzięki uprzejmości Zachęty Narodowej Galerii Sztuki/ The Polonia Pavilion, exhibition "Hotel Polonia" for 11th International Architecture Exhibition in Venice, 2008, photo courtesy of Zachęta National Gallery of Art

- Jak rozwijała się koncepcja Pawilonu? Czy jako artysta miałeś wpływ na kształt wystawy, czy też było to 100 procent projekt kuratorski?
Wydaje mi się, że o ile od strony koncepcyjnej, to był na pewno projekt kuratorski, do którego zostaliśmy zaproszeni, to wystawa była wynikiem naszych wspólnych sił, gdzie kuratorzy, jako pomyslodawcy, nie byli w stanie do końca przewidzieć jak to będzie wyglądało od strony wizualnej. Dla mnie jest to z resztą raczej ciekawe, że mamy tu do czynienia z sytuacją, gdzie bardzo trudno powiedzieć gdzie kończy się praca Grzegorza Piątka i Jarosława Trybusia, a gdzie zaczyna się nasza, czyli moja i Kobasa.

- Jak wyglądała wasza współpraca z kuratorami?
Bardzo cenię sobie współpracę z Grzegorzem i Jarkiem. Oni chyba dosyć dobrze wiedzą co mnie interesuje i jak do tego podchodzę. Dlatego nasz dialog był bardzo dobry. Proponując mi wspołpracę dali mi, co naturalne, totalną dowolność, ktorą oczywiście wykorzystałem. Robiłem więc zdjęcia jak tylko chciałem, a potem wspólnie wybieraliśmy te które wydawały nam się najciekawsze. I zresztą wtedy wpadł nam do głowy pomysł tryptyków.

- Projekt wielu krytykom wydawał się wcześniej - tzn przed nagrodą - bardzo lokalny, polski, jak wystawa była przyjęta na miejscu przez krytyków i publiczność międzynarodową?
Szczerze mowiąc nie wiem jaki był rzeczywisty odbiór międzynarodowy, bo jak wiadomo, autorom się mówi głównie komplementy... Ale mam nadzieję, że publiczność to odbierala w podobny sposob jak jury. Wydaje mi się, że projekt, mimo swojego silnego zakorzenienia w polskich realiach, nie był hermetyczny i mówił o dosyć uniwersalnym zjawisku w architekturze. Jeśli do tego dodać atrakcyjną formę przekazu to wydaje mi się, że wystawa mogła być zrozumiana w jasny sposób przez międzynarodową publiczność.

- To pierwszy w historii polskich ekspozycji w Wenecji Złoty Lew, czy już macie jakiś "feedback", czy nagroda coś zmienia w twoich planach na przyszłość?
Poza falą sms’ów od znajomych, jest chyba zbyt wcześnie, żeby odczuć znaczący odzew.
Nie ma mnie w kraju, więc trudno mi powiedzieć jaki byłby oddźwięk dla mnie w Polsce. Natomiast w Nowym Jorku, gdzie przebywam na rezydencji w Location One, zostałem zaproszony na Uniwersytet Columbia do wygłoszenia wykładu.

- Czy zamierzacie realizować w przyszłości wspólne projekty (razem czyli Kobas+Nicolas, ale może też razem czyli wy i kuratorzy jako jeden team)?
Ja raczej jestem samodzielnym strzelcem i lubię pracować indywidualnie, ale nie mówię nie, skoro wspólna praca przynosi tak owocne rezultaty.

- Nad czym aktualnie pracujesz na rezydencji w Nowym Jorku?
Location One to galeria niekomercyjna, która ma na celu wspieranie pracy artystów, jaka by ona nie była. Może to być praca nad projektami już w toku lub nad projektem wymyślonym na miejscu. Mamy więc tu zupełną dowolność, a dodatkowo bardzo profesjonalną opiekę.
W związku z tym równocześnie pracuj nad projektem, który już rozpocząłem w Warszawie ponad rok temu, pt. "Kunstkammer". Mam nadzieję, że będzie pokazany w 2009 roku, ale też pracuję nad nowymi pomysłami, które przyszły mi do głowy właśnie tutaj, w Nowym Jorku. Te prace chciałbym zaprezentować na miejscu, w Location One pod koniec mojego pobytu. Prace oparte są na pomysłach związanych z Nowym Jorkiem, jako ucieleśnieniem idei współczesnej metropolii - Nowy Jork jako nowoczesna wieża Babel. Jednocześnie muszę dodać, że Nowy Jork, wbrew pozorom, jest dla mnie dosyć trudnym miejscem do pracy ponieważ jest tutaj ża dużo impulsów. Bo mimo, że tematy które mnie potencjalnie interesują są najczęściej miejskie, czy też związane z kulturą miejska, to w Nowym Jorku jest tyle ciekawych zjawisk, że na poczatku musiałem przyjąć postawę bierną. Nic nie mysleć, tylko oglądać pasywnie. W ten sposób mogłem pozowlić zmysłom oswoić się z nową sytuacją, aby wyciągnać stąd to, co może być dla mnie najcenniejsze.

Warszawa-Nowy Jork, wrzesień 2008

Kobas+Nicolas, Rondo
Kobas+Nicolas, Rondo

Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej/ Sanctuary of Our Lady of Sorrows
Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej/ Sanctuary of Our Lady of Sorrows, Licheń, architect Barbara Bielecka, completed 2004