O modzie w londyńskich muzeach i jej braku w polskich instytucjach sztuki

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Trudno mi zrozumieć, dlaczego w Polsce historia stroju i reprezentujące ją eksponaty wciąż nie są traktowane serio. Nawet na organizowanych sporadycznie, poświęconych jej konferencjach naukowych cały wysiłek zdaje się koncentrować na udowadnianiu (trudno powiedzieć komu, bo wydarzenia tego typu zwykle odbywają się w hermetycznym kręgu zainteresowanych specjalistów), że wykonane z tkanin trójwymiarowe kompozycje mogą być postrzegane w kategoriach sztuki. Podnoszonym czasem - i w kontekście roli odgrywanej przez rynek sztuki chyba nieprzekonującym - argumentem jest komercyjny charakter obiektów powstających w pracowniach projektantów mody. Są też one rzekomo pozbawione większego znaczenia. O jakim jednak znaczeniu mowa? Jako związani ze środowiskiem sztuki profesjonaliści nie oczekujemy przecież, że sztuka musi opowiadać nam jakieś historie - zgodziliśmy się już jakiś czas temu, że może być na przykład układem kolorów i kształtów na płótnie. A tak przecież właśnie można opisać obiekty związane z historią mody. Kiedy dodamy do tego obecny tu zazwyczaj trójwymiar, otrzymamy rzecz po prostu intrygującą. Ten akurat aspekt dotyczy głównie przykładów haute couture, czyli wykonywanego ręcznie wysokiego krawiectwa, które osiąga rzeczywiście zawrotne ceny. Jednak obiekty związane z modą generują o wiele więcej warstw tego, co z całą odpowiedzialnością można nazwać znaczeniami.

Jacket, Alexander McQueen, "It's a Jungle out there", A/W 1997-8, Image: firstVIEW
Jacket, Alexander McQueen, "It's a Jungle out there", A/W 1997-8, Image: firstVIEW

Jeśli nawet uparlibyśmy się, że związane z ubiorem eksponaty nie należą do świata sztuki (chciałoby się powiedzieć: wysokiej, ale przecież takie określenie dawno już wyszło z mody), to i tak deprecjonowanie ich może co najwyżej zadziałać na szkodę historii sztuki. O możliwych znaczeniach generowanych przez ubiór możemy się bowiem sporo dowiedzieć z publikacji poświęconych takim dziedzinom humanistycznym jak archeologia, etnografia czy antropologia. Jeśli zaś mówimy o czasach współczesnych, to co najmniej od końca lat 60. projektanci i projektantki, podobnie jak artyści i artystki posługujący się innymi mediami, zachowują często w stosunku do tradycji krytyczny dystans, pozwalający im dekonstruować znaczenia, symbole, schematy myślenia i działania. Z punktu widzenia historii sztuki współczesnej jest to o tyle ciekawe, że dotyka bezpośrednio sfery styku zwykłego życia i interpretującej je kultury. Ten nieprzychylny klimat powstrzymywał mnie zazwyczaj od dzielenia się swoją wiedzą i refleksjami na ten temat, ale być może właśnie nadszedł czas, aby coś zmienić.

Jak łatwo zauważyć, moda w instytucjach sztuki pojawia się w określonych kontekstach. Nie chcę przez to bynajmniej uspokajać zwolenników utrzymania akademickiej hierarchii sztuk. Wręcz przeciwnie, chcę zwrócić uwagę, że problem "moda a sprawa polska" jest sprawą do przemyślenia na wielu płaszczyznach, a kwestia należnego jej miejsca ma również swoje znaczenie czysto materialne i fizyczne. Jest to bowiem kwestia odpowiedniego gromadzenia i przechowywania obiektów, eksponowania ich, dostarczania niezbędnej im narracji i kontekstów - chociażby towarzyszących wystawom publikacji. Katalizatorem moich refleksji na temat miejsca mody i ubioru we współczesnych instytucjach kultury jest długo oczekiwana w Europie wystawa prezentująca obszernie twórczość zmarłego przed kilkoma laty Alexandra McQueena, którą gości właśnie w Londynie instytucja przedstawiająca się jako "Największe na świecie muzeum prezentujące sztukę i dizajn". Instytucja, jakiej nawet odległego odpowiednika w Polsce brak. Alexander McQueen jest zaś jednym z tych projektantów, którzy w latach 80. przystąpili otwarcie do krytycznego dekonstruowania tradycji. Pochodzącemu z klasy pracującej McQueenowi pomogło w tym paradoksalnie tradycyjne krawieckie doświadczenie, które udało mu się zdobyć w najlepszych pracowniach na Savile Row. Jak głosi jeden z ogromnych naściennych cytatów będących częścią ekspozycji: "Musiałem znać reguły, by je przełamać. Jestem tu właśnie po to, aby zburzyć reguły, lecz zachować tradycję".

Tulle and lace dress with veil and antlers, Alexander McQueen, "Widows of Culloden", A/W 2006–07, Model: Raquel Zimmermann, Viva
Tulle and lace dress with veil and antlers, Alexander McQueen, "Widows of Culloden", A/W 2006–07, Model: Raquel Zimmermann, Viva London, Image: firstVIEW

Pierwotna wersja wystawy zatytułowanej "Savage Beauty" zaprezentowana została w 2011 roku w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Pochodzący z Londynu projektant powrócił teraz symbolicznie do miasta będącego źródłem wielu jego inspiracji. W szacownych przestrzeniach Victoria & Albert Museum możemy obejrzeć rozszerzoną wersję zapierającej dech w piersiach retrospektywy. Nie jest to jednak banalne i nieco patetyczne stwierdzenie. Doskonale oddaje ono to, czym jest (w najlepszym tego słowa znaczeniu) ta ekspozycja - najbardziej spektakularna, a zarazem dopracowana w najmniejszych detalach prezentacja, jaką dotychczas udało mi się zobaczyć w jakiejkolwiek instytucji sztuki. Mamy tu do czynienia z wystawą spełniającą wszelkie wymogi dzieła totalnego. Spektakularność projektów McQueena, oscylujących na granicy fizycznie niemożliwego i przypominających często nawet bardziej teatralne czy operowe kostiumy, niż stroje haute couture, zyskała bez wątpienia odpowiednią oprawę.

Odwiedzając londyńską wystawę, przygotowaną niczym produkcja filmowa przez zespół uzupełniających swe kompetencje specjalistów, płyniemy przez kolejne sale tak, jakbyśmy właśnie znaleźli się wewnątrz filmu. Skojarzenia z filmową produkcją nasuwa również budżet przedsięwzięcia, który zdaje się niemal nieograniczony. Prowadzeni przez starannie wyreżyserowaną muzykę zmieniamy więc co chwila scenografię, a z nią nastrój i klimat miejsca, dopasowany do pokazywanych obiektów, ubrań i powstałych we współpracy z takimi mistrzami mody jak Philip Tracy akcesoriów. W jednym z najbardziej niezwykłych momentów wystawy z mroku, niczym wiktoriańska zjawa, wyłania się widmo Kate Moss. Zjawiskowa modelka podczas pokazu jesień/zima 2006, zatytułowanego "The Widows of Culloden", wystąpiła w formie trójwymiarowego hologramu, będącego nawiązaniem do dziewiętnastowiecznej techniki iluzjonistycznej zwanej Pepper's Ghost. Występ ów został tutaj skrupulatnie odtworzony, stanowiąc powtarzający się performans, którego nie powstydziłaby się niejedna artystka czy artysta multimedialny.

Installation view of "Romantic Nationalism" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Mu
Installation view of "Romantic Nationalism" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Museum, London

Modę w muzeum można oczywiście pokazywać w najróżniejszy sposób. Trwająca do 26 kwietnia w londyńskim Design Museum wystawa "Women Fashion Power" ma charakter wyraźnie edukacyjny. Nie jest to tak spektakularna i zrobiona z takim rozmachem ekspozycja jak ta, którą można podziwiać w V&A, ale też jej autorzy nie starali się takiego efektu osiągnąć. To raczej typ wystawy, na którą przychodzi się z notesem i aparatem, aby dowiedzieć się więcej o interesującym nas temacie. I nawet jeżeli nie interesujemy się modą, widać tu dokładnie, jakie mogą być pożytki z oglądania tego typu wystaw. Pokazywane tu bowiem przykłady kobiecej garderoby zabierają nas niejako w podróż, podczas której przyglądamy się, jak te wybrane fragmenty materiału towarzyszyły kobietom w ciągu co najmniej ostatnich dwustu lat, kształtując je, definiując, ale i biorąc udział we wzmacnianiu ich pozycji. To spory kawałek socjopolitycznej historii naszych czasów, unaoczniony tutaj jakże symbolicznie poprzez tkaniny stykające się na co dzień z ciałem żyjących i działających osób. Z wagi znaczeń wpisanych w banalny z pozoru materiał zdają sobie też najwyraźniej sprawę twórcy wystawy "History is Now: 7 Artists Take On Britain", którą również do 26 kwietnia można oglądać w Hayward Gallery. Jednym z pierwszych obiektów, jakie widzimy po wejściu, jest spoczywający w szklanej gablocie kostium Margaret Thatcher autorstwa Consolaty Boyle, wykonany dla Meryl Streep, odtwórczyni głównej roli w filmie "The Iron Lady".

Odpowiedź na pytanie, dlaczego moda staje się coraz bardziej popularna w instytucjach sztuki na świecie, stara się znaleźć między innymi Marie Riegels Melchior, współautorka książki "Fashion and Museums. Theory and Practice". Jedną z najprostszych nasuwających się odpowiedzi jest oczywiście stwierdzenie, że jest to po prostu rodzaj mody. A jednak jest to zagadnienie o wiele bardziej skomplikowane i niezauważanie całej gamy znaczeń, jakie proces ten sam w sobie generuje, jest niestety rodzajem ignorancji. W kontekście polskim temat miejsca mody, czy ogólniej mówiąc, stroju we współczesnych instytucjach sztuki wymaga bez wątpienia jak najszybszego podjęcia.

 

"Alexander McQueen: Savage Beauty", in partnership with Swarovski, supported by American Express and made possible with the co-operation of Alexander McQueen, Victoria & Albert Museum, Londyn, 14.03-2.08.2015

www.vam.ac.uk/savagebeauty
"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, 29.10.2014-26.04.2015
"History is Now: 7 Artists Take On Britain", South Bank Centre, Hayward Gallery, 10.02-26.04.2015

Installation view of "Savage Mind" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Museum, Lon
Installation view of "Savage Mind" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Museum, London

Installation view of "Romantic Gothic" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Museum,
Installation view of "Romantic Gothic" gallery, "Alexander McQueen: Savage Beauty" at the V&A, 2015, Victoria and Albert Museum, London

"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, kapelusz sufrażystki, 1900, fot. K. Wielebska
"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, kapelusz sufrażystki, 1900, fot. K. Wielebska

"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, w środku: Alexander McQueen, czarno-biały żakiet i czarna spódnica należące do Jul
"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, w środku: Alexander McQueen, czarno-biały żakiet i czarna spódnica należące do Julii Peyton-Jones OBE, 2003, fot. K. Wielebska

"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, kadr z filmu dokumentalnego "Szafa angielskiej kobiety", 1979, fot. K. Wielebska
"Women Fashion Power", Design Museum, Londyn, kadr z filmu dokumentalnego "Szafa angielskiej kobiety", 1979, fot. K. Wielebska