Szybko. „Is It Art Or Is It Just” w BWA Zielona Góra

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Szybkość dziś nie zaskakuje, bo wszystko jest szybkie. Szybko to już w sumie normalnie, codziennie. I normalne jest to, że dużo i krócej, za to często i więcej. Wszystkiego - chcąc nie chcąc. A jeśli już ma być wszystko, to najlepiej w jednym mieszczącym się w kieszeni, co najwyżej w plecaku. W tym wszystkim siłą rzeczy jest więcej ruchu, więcej płynności, efektów, cyrkulacji i zmian. I jest coraz szybciej, coraz więcej i tak w kółko. Jest więc normalnie.

W takiej normalności kurator nie ma lekko. Ciężar pomaga znieść stale poszerzający się wachlarz narzędzi. Kurator nie ma z tym problemu, bo wszystko ma w jednym urządzeniu. Dalej jednak nie ma lekko. Bo taki obrót spraw czyni właśnie kuratora głównym konsumentem i filtrem napływających zewsząd treści. Kurator zatem musi szybko reagować, szybko selekcjonować, szybko decydować, nie dać się pogubić i zagapić.

To, co dla kuratora stanowić może wyzwanie, dla artysty jawi się jako możliwość. W końcu otrzymał paletę niemal doskonałą, narzędzie twórczości, zdobywania wiedzy, komunikowania się, rozrywki. Ekran, czyli wszystko w jednym, pozwala mu na rzucenie się w otchłań. Jest to trochę plac zabaw bez opiekuna, trochę poligon z całym arsenałem pod ręką, trochę plac budowy z bogatym zapleczem materiałów. Ze wszystkiego może korzystać, wszystko może połączyć, wszystko sprawdzić, a na koniec wywrócić na lewą stronę lub zrównać z ziemią. To, co dzieli artystę i kuratora, jest także ich spoiwem. To zdominowanie przez wszechobecną wirtualność, to wspólne rozumienie rzeczywistości przez perspektywę tego, co dzieje się obrębie sieci.

„Is It Art Or Is It Just”, BWA Zielona Góra
„Is It Art Or Is It Just”, BWA Zielona Góra

Wystawa „Is It Art. or Is It Just" w zielonogórskim BWA, objęta kuratelą przez Romualda Demidenko to element składowy projektu o tym samym tytule podjętego przez NEW: Art Center. Platforma prowadzona przez artystów i kuratorów młodego pokolenia jako cel obrała próbę odpowiedzi na pytanie o przyszłość sztuki, praktyki artystycznej, edukacji oraz ich instytucji. Służyć temu miały wywiady i ankiety zamknięte w formie trendbooka towarzyszącego wystawie, podsumowującego ponadroczny risercz. Jak to z ankietami bywa, nie dają wymiernych danych, tym bardziej, że pytanie o przyszłość to zawsze wróżenie z fusów. Nie chodzi jednak o udzielenie konkretnej odpowiedzi, raczej o zwrócenie uwagi: „patrzcie, coś między nami pękło, nie jest już tak jak dawniej". Sztuka tworzona przez artystów pokazywanych na wystawie to sztuka głęboko zakorzeniona w globalnych brandach i ich produktach, w urządzeniach dostępu i systemach operacyjnych. „Is It Art or Is It Just" to wystawa prezentująca postawy przesiąknięte wirtualnością, posługujące się jej językiem, mechanizmami oraz narzędziami, stale poszerzając sposoby odczytywania, rozumienia, a także mówienia o przyspieszonej rzeczywistości.

To typowy przegląd - zbudowana jest z sampli, zajawek, przypisów i wskazówek, gdzie prace to emblematy każdego z artystów. W efekcie w niewielkiej przestrzeni galerii powstaje rozgardiasz - każdy głos to inny wątek, a każdy wątek to inna postawa, dzieląca wspólne doświadczenie codzienności. I to właśnie współczesna codzienność jest tym jedynym, co łączy zgromadzone prace. Widać, że kurator stara się uniknąć zbędnej klamry. Wzbrania się przed używaniem mylących kategorii, stawia jednak zarzut, jakoby brakowało nowych treści, widząc w artyście konstruktora czerpiącego garściami z realiów i zlepiającego już istniejące wartości.

Piotr Łakomy, bez tytułu, 2014
Piotr Łakomy, bez tytułu, 2014

I tak Pikaso zostawia miejską przestrzeń i maluje na iPadzie, Noviki odkładają na chwilę wektory i tworzą symboliczne połączenia w wirtualnej przestrzeni, a Tymek Borowski rozpracowuje na płótnie mechanizmy świata sztuki. Andrew Birk z kolei wygłasza prawie godzinną mowę o zjawiskach we współczesnej kulturze wizualnej i ich wpływie na cały artystyczny obieg, a zaraz obok Piotr Łakomy redukuje ozdobność i monumentalizm form do surowych konstrukcji. Rozstrzał więc spory, a im dalej, tym bardziej różnorodnie. Artyści sięgają także po dobrze sprawdzone narzędzia. Wariantów zagrywek zakorzenionych w konceptualizmie, subwersji i kulturze popularnej jest sporo. Debora Delmar Corporation buduje koło z zabrudzonych kawą tenisówek jako metaforę konsumpcjonizmu, Ghislain Amar na piedestałach ze śmietników żeni stare z nowym, dając kres podziałom. Pojawiają się też pytania o kondycję człowieka w dzisiejszych realiach. Piotr Grabowski dopatruje się zaniku tożsamości w internecie, według Gregora Różańskiego z kolei sposobem utrzymania tempa codzienności jest wprowadzanie do krwiobiegu wysokich dawek tauryny i kofeiny, co i tak nie gwarantuje uniknięcia zadyszki. A to ciągle nie koniec, wątków poruszanych na wystawie jest więcej. I co z tego?

Bynajmniej nie o bogaty indeks zagadnień tu chodzi, bo do worka wrzucono jeszcze więcej kategorii - subwersję w parze z transgresją, wszechobecną korpo-ikonografię i zawsze wierną globalizację. Ale o tym już było dużo, czy wytrzymamy więcej?

Piotr Grabowski, "Inferno.Not Found", 2009
Piotr Grabowski, "Inferno.Not Found", 2009

Wydaje się, że tak, bo tutaj artyści zaczynają mówić spójnym językiem. Jest sporo dobrego internetowego żartu, kipi tu od ironii i cynizmu. Artyści bawią się zastaną rzeczywistością, puszczają drwiące uśmieszki, podchodzą też do niej z entuzjazmem. Beata Wilczek kopiuje prace innych artystów lub korzysta z tych samych materiałów, sama dając od siebie jedno zdjęcie. Na koniec zaznacza, że instalacja może być wystawą, ale nie musi. Jaś Domicz, zainspirowany efektownymi fotografiami z „National Geographic", sam rusza do eksplorowania równie spektakularnej lokalności i prowincjonalnych terenów. A wszystko w towarzystwie playlisty przygotowanej przez Annemarie van der Berg, dla której kluczem wyboru było słowo „przyszłość", pojawiające się w tekstach utworów.

Sama wystawa jednak w przyszłość nie wybiega. Szczególnie galerie prywatne, a także różnorakie inicjatywy już jakiś czas temu rzuciły się na internet i sposoby korzystania z jego zasobów. To dobrze już znany DIS Magazine, berlińskie galerie prywatne - Kraupa-Tuskany Zeidler, Tanya Leighton czy Future Gallery, paryska New Galerie czy rzymskie T293. Wystawa w BWA to raczej kolejny głos w szerokiej już dyskusji o wpływie rozprzestrzeniających się technologii na praktykę artystyczną, a także na sposób rozumienia najnowszych realiów. Niemniej jest to głos zarysowujący nową perspektywę. Sztuka tworzona przez artystów pokazywanych na wystawie jest głęboko zakorzeniona w globalnych brandach i ich produktach, w urządzeniach dostępu i systemach operacyjnych. „Is It Art or Is It Just" to wystawa prezentująca postawy przesiąknięte wirtualnością, posługujące się jej językiem, mechanizmami oraz narzędziami, stale poszerzając sposoby odczytywania, rozumienia, a także mówienia o przyspieszonej rzeczywistości.

 

„Is It Art Or Is It Just", BWA Zielona Góra, 14.02 - 9.03.2014

Artyści: Ghislain Amar, Andrew Birk, Tymek Borowski, Debora Delmar Corporation, Rafał Czajka, Jaś Domicz, Manuel Forte, Piotr Grabowski, HARD-CORE, Piotr Łakomy, Anna Maria Łuczak, Noviki, Pikaso, Annemarie van den Berg, Gregor Różański, Kym Ward, Beata Wilczek
Kurator: Romuald Demidenko

Debora Delmar Corporation, "Body Blend Trade Culture ~ tennis shoes", 2014
Debora Delmar Corporation, "Body Blend Trade Culture ~ tennis shoes", 2014

Beata Wilczek, "Vital cirulation of objects and meanings", 2014
Beata Wilczek, "Vital cirulation of objects and meanings", 2014

Anna Maria Łuczak, "Cry Me a River", 2014
Anna Maria Łuczak, "Cry Me a River", 2014