Dwa dzwony, naprzeciwko siebie, nisko nad podłogą

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Za nimi ściana czarnych głośników. Następna - zamknięte metalowe szafki. Mogłyby znajdować się zupełnie gdzieś indziej, mogłyby stać gdziekolwiek. Na przykład na szkolnym korytarzu. Ich drzwiczki są zatrzaśnięte, w zamkach nie ma kluczy.

Dzwony są zakorzenione w kulturze bardzo głęboko. Nie jest łatwo odsunąć na dalszy plan wszystkie skojarzenia, które niosą ze sobą ich formy, użyte do wywołania dźwięku. Istotny jest brak zwyczajowej inskrypcji na ich płaszczach. Tradycyjnie były to sentencje biblijne, formuły modlitewne, imiona fundatorów lub świętych. Ich obecność sprawiała, że dzwon miał moc przekazu, a wyryte słowa niesione były przez wydobywający się z niego dźwięk1. Tutaj w miejscu napisu pojawia się znak koła, dźwięk nie ma więc określonego adresata, nie niesie określonych odgórnie treści, jest mój, dla mnie, niczyj i dla nikogo. Wrażenie to wzmacniają szafki, sugerujące, że znajduję się w przestrzeni publicznej, należącej zarówno do nikogo, jak i do nas wszystkich. Dzwony zaczynają bić. Przywołują niekreślone wspomnienia. Brzmią bardzo głośno, a potem cichną. Zanim to nastąpi, dźwięk zaczyna powracać. Płynie teraz z głośników. Początkowo jest podobny do ich pierwotnego brzmienia, do dzwonienia, które słychać było przed chwilą, ale zmienia się. I nagle wszystko wokół zaczyna wibrować od dźwięków, które wydobywają się już nie z głośników, ale z tych zamkniętych szafek. Nie pamiętamy już bicia dzwonów i nie ma wspomnień. Jesteśmy.

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka

Te dwa brzmienia, dzwonów i głośników – czy też raczej ich relacja – przypominają relację krzyku wydanego w górach i jego echa. Tym przykładem posłużył się Jiddu Krishnammurti, zapytany przez Człowieka-Nikt o to, czym jest czas i pamięć2. Gdy krzyczymy, wówczas po chwili – która jest czasem teraźniejszym – odpowiada nam echo, które w stosunku do krzyku jest czasem przyszłym, ale o którym musimy powiedzieć, że jest czasem teraźniejszym. Natomiast w chwili, kiedy to mówimy, echo jest już czasem przeszłym. Czas przyszły jest echem czasu przeszłego, a to, co między nimi – zanim jeszcze rozlegnie się echo – jest czasem teraźniejszym: kładką, pomostem.

Ilustruje to dobrze inny przykład podany przez Krishnammurtiego: rzutnik z płynącą z niego smugą światła oraz obraz na ekranie. W tej sytuacji, analogicznie, rzutnik to przeszłość, smuga – czas teraźniejszy, ekran i obraz na ekranie – czas przyszły. Czasy teraźniejszy i przyszły są zatem skutkami przyczyny, którą jest przeszłość. Człowiek-Nikt pyta dalej, czy istnieje zatem cokolwiek, co nie jest przeszłością i otrzymuje odpowiedź: „Tak. To jest właśnie teraz. Nie czas teraźniejszy (który jest tylko zwodzonym mostem między przeszłością a przyszłością), lecz teraz. Zaraz teraz. Teraz natychmiast”3.

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka

Ten wniosek wymaga pogłębienia słowami indyjskiego filozofa Nisargadatty Maharaja, który przeszłość i przyszłość, rozumiane jako „to, co było” i „to, co będzie”, określa mianem wytworów ludzkiego umysłu, swego rodzaju iluzją, którą tworzy umysł karmiony bodźcami dostarczanymi mu przez czas fizyczny. Jednym z efektów jest powszechne przekonanie, że do szeroko rozumianego spełnienia jednostki potrzebny jest upływ czasu. Że może to nastąpić w nieokreślonej precyzyjnie, mającej dopiero nadejść przyszłości, uwarunkowanej oczywiście określonymi czynnikami. Krishnammurti pytany o to, co nie jest przeszłością, a więc, czy można zacząć żyć, a nie tylko trwać w czasie, wskazuje Człowiekowi-Nikt na „teraz”, Nisargadatta zaś odpowiada: „Nie musimy czekać na to, by być tym, kim już jesteśmy”4. Siła tych twierdzeń wybrzmi wówczas, gdy przyjmiemy, że nie są to przenośnie czy metafory naszej sytuacji, lecz jej diagnozy.

Możemy przywołać w tym miejscu poglądy brytyjskiego fizyka Juliana Barboura5, który twierdzi, że wszechświat jest w istocie bezczasowy; czas psychologiczny uważał za iluzję, natomiast czas fizyczny za coś, co można w teorii odrzucić. Zakwestionował Newtonowską koncepcję czasu rozumianego jako zjawisko absolutne, czasu, którego upływ jest faktem i pozostaje niezakłócony przez jakiekolwiek czynniki zewnętrzne. Barbour twierdził, że doświadczanie trwania, czyli poczucie ciągłości w czasie jest efektem wtórnym. Postrzegając ruch, mamy faktycznie dostęp poznawczy tylko do pojedynczych teraz, które wyobrazić można sobie jako klatki filmu. Mózg, przetwarzając informacje, które docierają do niego od poszczególnych zmysłów, składa pojedyncze klatki w film, tworząc w nas wrażenie płynności i ciągłości – odbieramy świat zewnętrzny tak, jak pozwala na to nasz mózg.6

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka

Wróćmy teraz do dźwięku dzwonów. Osiągnięta tu relacja ich brzmienia do brzmienia przetworzonego, powracającego, pozwala nam widzieć tę sytuację jako metaforę czasu. Może nawet coś więcej niż tylko metaforę – jako jego makietę, a jednocześnie model ludzkiej pamięci. Czas psychologiczny, w którym funkcjonujemy, jest z nią tożsamy. Makieta ta jednak nie tylko pozwala na obserwowanie mechanizmu powstawania czasu w umyśle i mechanizmu tworzenia się pamięci, ukazuje też moment powstawania teraźniejszości w oparciu o przeszłość, podobnie, jak ukazywałby to przykład rzutnika, smugi światła i obrazu. Sytuacja ta jest jednak czymś więcej, bo także narzędziem umożliwiającym wydostanie się poza schemat krzyku i echa, projektora i projekcji, choć, rzecz jasna, nie gwarantującym tego. Drgania odczuwane przez nas po zamilknięciu głośników nie są wizualną czy werbalną, lecz sensoryczną ilustracją słów Krishnammuertiego czy Nisargadatty. Są jak sensoryczna wizualizacja Barbourgowskiego „teraz”. Ten prosty efekt zaskoczenia i fizycznego doznania sprawia, że zanim znów zaczniemy je z czymś porównywać lub przypominać sobie coś podobnego, co już przeżyliśmy, przez chwilę jesteśmy obecni.

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, 01.06 – 24.11.2013.

Z powodu silnej emisji drgań, w instalacji „Everything Was Forever, Until It Was No More” przez pewien czas wyłączony był dźwięk. 18.09.2013 został przywrócony. Oświadczenie w tej sprawie na: www.obieg.pl

Fot.: Bartosz Górka

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka

Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”, Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, fot.: Bartosz Górka
Konrad Smoleński, „Everything Was Forever, Until It Was No More”,
Pawilon Polski na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji,
fot.: Bartosz Górka
  1. 1. G. Guźlak, „Dzwony. Ich funkcje kulturowe w literaturze i obyczajach XIX-WW w.”, Bydgoszcz 2010
  2. 2. E. Stachura, „Fabula rasa. Z wypowiedzi rozproszonych”, Warszawa 1982, s. 64.
  3. 3. Tamże, s. 65.
  4. 4. Rozmowy z Nisargadattą Maharajem, druk niskonakładowy, 1976, s. 110, tłum. na j. polski z tłum. angielskiego M. Frydmana: Z.M., Z.N.L., Z.L.J.
  5. 5. M. Hohol, „Dlaczego Julian Barbour ogłosił koniec czasu?”, [w:] „Wymiary czasu”, red. Z. Sajdek, M. Małecki, D. Bentke, Biblos, Tarnów 2012, mateuszhohol.filozofiawnauce.pl/ (dostęp 16 czerwca 2013)
  6. 6. Ibidem.